sobota, 20 listopada 2010

Weryfikacja przekonań

13 listopada 2010 roku, jak zwykle w drugą sobotę miesiąca, odbyło się spotkanie Intergrupy Śląska Opolskiego. Mandatariusze dwóch grup z Opola zgłosili pewne zmiany, jakie grupy te wprowadziły u siebie w temacie dotyczącym  praktycznej realizacji Tradycji, a szczególnie Piątej i Siódmej. Wywiązała się w związku z tym ciekawa i niezwykle owocna dyskusja, wymiana zdań, poglądów i doświadczeń, a w jej konsekwencji sumienie IŚO, wyjątkowo zgodnie oraz ogromną większością głosów, postanowiło i zdecydowało, że odtąd Intergrupa Śląska Opolskiego przestaje objadać Wspólnotę AA, czyli przejadać i przepijać pieniądze przeznaczone na niesienie posłania. Oczywiście decyzja sumienia Intergrupy dotyczy spotkań Intergrupy – żadnej z grup nie zobowiązuje to do niczego, nie jest dla nich jakimkolwiek nakazem czy zakazem.


Między przekonaniem, a doświadczeniem czai się kropla goryczy…

Wszystko zaczęło się dawno temu od pewnego pytania, odpowiedzi na nie i wniosków z tej odpowiedzi płynących. Pytanie brzmiało: do kogo należą pieniądze zbierane do przysłowiowego kapelusza podczas mityngu AA? Odpowiedź – pieniądze te stanowią własność Wspólnoty AA, a grupa AA (sumienie grupy) jest jedynie ich dysponentem. To, jak grupa dysponować będzie pieniędzmi Wspólnoty, świadczy o jej dojrzałości, odpowiedzialności i zrozumieniu naszego wspólnego celu.
 
Wertując literaturę AA-owską nie znaleźliśmy nigdzie sugestii, że jednym z celów Wspólnoty, czy grupy, jest zapewnianie uczestnikom mityngów artykułów spożywczych i używek (np. kawa, herbata, cukier, mleko, śmietana, cytryny, „paluszki” i inne wyroby cukiernicze), znaleźliśmy za to (w Tradycji Piątej i innych) informację o potrzebie niesienia posłania.
 
Czy atmosfera, nastrój, a nawet pewna wygoda podczas mityngu zupełnie się już nie liczą? Ależ wprost przeciwnie, liczą się, jak najbardziej. Chodzi tylko o to, by nie stawały się one ważniejsze od niesienia posłania tym, którzy wciąż jeszcze cierpią. Poza tym, żeby nie było nieporozumień – nikt nikomu tych drobnych mityngowych przyjemności odbierać nie zamierza, natomiast ważne jest to, aby nie były one finansowane z pieniędzy Wspólnoty AA (podobnie, jak bardzo kiedyś popularne „mityngi opłatkowe”). Jest to po prostu kwestia priorytetów.
 
Pomysł, o którym piszę, nie jest ani specjalnie nowy, ani wyjątkowo odkrywczy. Funkcjonują tak dwie grupy w Opolu, zdaje się, że grupa w Gorzowie Śląskim, sam widziałem takie rozwiązania w Poznaniu. W USA grupy AA często działają przy klubach, w klubie jest bufet, w bufecie napoje można sobie kupić. Podobny pomysł nawet przez chwilę rozważaliśmy, jednak w praktyce oraz polskich realiach okazał się on stosunkowo trudny do praktycznego zrealizowania (trudny, nie znaczy – niemożliwy!). Ostatecznie postanowiliśmy skorzystać z doświadczeń przyjaciół z Niemiec i pieniądze na napoje zbierać do osobnej skarbonki. Jeśli będą w niej jakieś środki, skarbnik zrobi stosowne zakupy i kawę czy herbatę będziemy pili wszyscy. Jeśli nie, to także wszyscy, „po równo”, będziemy się spotykać przy pustych stołach. 
 
Ostatni kontrargument w dyskusji brzmiał: przecież ja wrzucałem do kapelusza i na kawę i na niesienie posłania, razem, a więc po co to rozdzielać? Po co? Tu właśnie jest pies pogrzebany. Ano, może po to, żebym się nareszcie przestał oszukiwać, żebym się zastanowił, czy faktycznie, wrzucając do kapelusza 50 groszy, następnie wypijając dwie kawy i konsumując pół paczki „paluszków”, mogę wyjść z mityngu z błogim samozadowoleniem, bo swoim anonimowym datkiem wsparłem Wspólnotę AA i jej główny cel, jakim jest niesienie posłania temu, który jeszcze cierpi?
 
Moim zdaniem, trzeźwienie jest to mozolny proces rezygnacji z rozmaitych iluzji, wyobrażeń, fantazji i rojeń, na rzecz faktów, prawdy i uczciwości wobec samego siebie. Dokonując wyboru: wrzucić datek do kapelusza (posłanie AA i funkcjonowanie grupy), czy do skarbonki (na kawę i herbatę), a może i tu i tu, ile wrzucić, albo po ile, dowiaduję się czegoś o sobie, o swoich prawdziwych intencjach, priorytetach, odpowiedzialności. 
 
I tak oto moje przekonania o sobie są weryfikowane w praktyce, dzięki realnemu doświadczeniu. 






Więcej w moich książkach

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz