niedziela, 23 grudnia 2012

Nie jestem bezinteresowny

Pewnie nie tylko w grudniu, ale w tym miesiącu chyba najczęściej, teksty z „Codziennych refleksji” i mityngowe wypowiedzi ociekają wręcz bezinteresownością, odmienianą przy tej okazji przez wszelkie możliwe przypadki i rodzaje. Pewnego zimowego wieczoru, na mityngu, słuchałem kolejnej deklaracji dotyczącej bezinteresowności i zastanawiałem się, czy starczy mi odwagi, żeby powiedzieć, że ja w AA bezinteresowny nie jestem i nie zamierzam… A może po prostu niezupełnie tak samo rozumiemy bezinteresowność?

Bezsilność = bez siły.
Bezinteresowność = bez (własnego) interesu, czyli po prostu działanie, postępowanie, z którego nie odnoszę żadnych korzyści, nie mam w tym żadnego własnego interesu.
Tak właśnie rozumiem bezinteresowność, ale może ja źle ją rozumiem… W każdym razie uważam, że „czysta” bezinteresowność może mieć miejsce jedynie w przypadku działań nieświadomych. Takie też występują w ramach realizacji Dwunastego Kroku, ale o tym za chwilę.

Za niesienie posłania tym, którzy wciąż jeszcze cierpią oraz za sponsorowanie, które jest służbą, uważam też, że w AA najważniejszą i najtrudniejszą, nie pobieram zapłaty ani wynagrodzenia. Nie spodziewam się i nie oczekuję absolutnie żadnej gratyfikacji (nawet wdzięczności) od osób, którym niosę posłanie ani od swoich podopiecznych. Tyle tylko, że to wszystko nie oznacza jeszcze automatycznie, że jestem bezinteresowny.

Jaki ja mam w tym interes, jakie korzyści odnoszę z tego „bezinteresownego” działania? Odpowiadając na to pytanie posłużę się cytatami z literatury AA, bo tak będzie chyba bezpieczniej – doświadczenia i zdanie Meszuge można ignorować i wydrwić, ale Billa W. i innych alkoholików, trochę trudniej.

1. Praktyka dowodzi, że nic lepiej nie umacnia niezależności od alkoholu, jak intensywna praca z innymi. Ten sposób jest zawsze skuteczny (WK).

2. Praca z innymi wniesie w życie każdego z nas nowe wartości (WK).

3. Przekonałem się, że niesienie posłania innym alkoholikom jest rzeczą łatwą, ponieważ pomaga mi zachować trzeźwość i daje pełne zadowolenia poczucie, że mój własny proces zdrowienia przebiega prawidłowo („Codzienne refleksje”).

4. Najwięcej korzyści i satysfakcji można osiągnąć poprzez służbę (CR).

5. Umacniam własną trzeźwość, dzieląc się tym, co za darmo otrzymałem (CR).

6. Dzięki niesieniu posłania w ramach Dwunastego Kroku zrozumiałem, na czym polega radość i satysfakcja, jaka płynie z dawania, gdy nie oczekuje się niczego w zamian (CR).

To tylko kilka przykładów. W literaturze AA i w życiu każdego anonimowego alkoholika, który niesie posłanie, znalazłoby się ich dużo więcej. A w takim razie, czy w imię pełnej bezinteresowności gotów byłbym zrezygnować z zaznaczonych korzyści?

W pełni bezinteresownie niosę posłanie nieświadomie – poprzez mój obecny styl życia, sposób zachowania, postępowanie, postawę. Obracam się w pewnym środowisku; część osób z mojego otoczenia wie, że jestem alkoholikiem, pamięta mnie z tych złych czasów. Niektórzy zdają sobie sprawę, że biorę udział w spotkaniach Wspólnoty AA. Ludzie ci obserwują i… wyciągają wnioski. Dzięki temu może działać moja stara reguła:
- O AA mówić, kiedy pytają.
- Żyć w taki sposób, by pytali.





Więcej w moich książkach


4 komentarze:

  1. dobrze, ale co Cię obchodzą ludzie z AA? Przecież spotykacie się tam po to, aby sobie pomagać poprzez dzielenie się swoimi doświadczeniami z których ktoś może (lub nie) wynieść coś dla siebie. Tak jak piszesz, że "W pełni i bezinteresownie niosę posłanie nieświadomie..itd". Ja to rozumiem ale nie rozumiem dlaczego ci ludzie niby mięli Cię obchodzić? Przecież na takich spotkaniach nie powinno podchodzić się do tych osób emocjonalnie, bo byłoby to głupie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doświadczenie jest niepodzielne - to raz.
      A dwa... Ci ludzie w AA obchodzą mnie z kilku różnych powodów, a choćby dlatego, że dzięki nim ja sam jestem trzeźwy.

      Usuń
  2. Twoje teksty ,poparte przykładami są genialne.
    Pisz ,dziel się doświadczeniami a świat będzie lepszy.
    G.G.

    OdpowiedzUsuń