czwartek, 15 stycznia 2015

Notatki sponsora (odc. 049)

W różnych odstępach czasu, w różnych okolicznościach, z różnym nasileniem, z bardzo różnymi konsekwencjami, temat wraca jak bumerang, może więc i ja dorzucę do tego tygla kilka zdań. Tym razem problem stwarza fragment Wielkiej Księgi: Z nie wieloma wyjątkami nasi członkowie stwierdzają, że zaczerpnęli z wewnętrznych zasobów, których istnienia nie podejrzewali i które obecnie identyfikują ze swoim własnym pojęciem Siły Większej od nich samych („Anonimowi Alkoholicy” s. 187).

Problem polega na tym, że zdanie to nijak nie daje się pogodzić z innymi, bardzo ważnymi stwierdzeniami dotyczącymi bezsilności, czyli braku wewnętrznej Siły, zawartymi w Wielkiej Księdze. Oto kilka przykładów – zaznaczam od razu, że jest ich znacznie więcej.

Idea, która potrafiłaby zainteresować tych ludzi i powstrzymać ich od picia musi mieć prawdziwą głębię i wagę, musi czerpać natchnienie z Siły Wyższej niż ta, która tkwi w nich samych, jeżeli w ogóle mają zacząć żyć na nowo (WK, s. XXI).

Czy ta siła miała swe źródło w nim samym? Oczywiście nie (WK, s. 9).

Oprócz bardzo rzadkich przypadków ani on sam, ani z pomocą innego człowieka, nie jest w stanie obronić się przed chęcią wypicia. Owa obrona musi nadejść od Siły Wyższej (WK, s. 36).

Głównym naszym problemem okazał się kompletny brak siły duchowej. Koniecznością dla nas stało się znalezienie takiej siły, z pomocą której moglibyśmy żyć. Musiała to być SIŁA POTĘŻNIEJSZA NIŻ NASZA WŁASNA (WK, s. 38).

Zaraz! Zaraz! Jakże to?! To znaczy, że ja nie potrzebuję żadnej zewnętrznej Siły większej niż moja własna, bo wewnętrzne zasoby takiej Siły cały czas miałem do dyspozycji? Tyle tylko, że wcześniej o tym nie wiedziałem, tak? W końcu jestem bezsilny, czy jednak pełen wewnętrznej siły?!

Wbrew pozorom, przy odrobinie dobrej woli oraz dzięki otwartej głowie, sprzeczność tę da się jednak pogodzić, wyjaśnić i zrozumieć.

Jedno z moich ulubionych porównań przedstawia sponsora, jako swego rodzaju… hydraulika, którego zadaniem jest podłączenie podopiecznego do źródła Siły większej niż jego własna, Siły, z pomocą której będzie mógł nie tylko utrzymywać abstynencję, ale po prostu żyć. Pozostając w obszarze porównań instalacyjnych, wyobraźmy sobie stary, zapieczony kran. Zapomniałem o nim zupełnie, nie używałem nigdy albo bardzo, bardzo dawno temu. Nawet gdyby wpadło mi do głowy, żeby jakoś z niego skorzystać (ale przecież nigdy wcześniej nie wpadło!), to i tak nie mam ani siły, ani umiejętności, by go przekręcić. Jednak z pomocą sponsora, Wspólnoty, Programu, i zgodnie z wolą Boga (jakkolwiek Go pojmujemy), z kranu może trysnąć zdrowa, ratująca życie, źródlana woda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz