Wyobraźmy sobie, że w mieście przemysłowym średniej wielkości, trzy grupy AA powołały do życia intergrupę, która dziarsko zabrała się do pracy, opracowała i zaczęła realizować kilka obiecujących projektów w zakresie niesienia posłania Anonimowych Alkoholików. Po kilku miesiącach, nagle, nie czekając na zakończenie rozpoczętych wspólnie prac, jedna z grup postanowiła z intergrupy się wypisać. Żeby uniknąć kompromitującej wpadki, podobno, rozpoczętymi pracami grupy jakoś tam się podzieliły, ale pewności nie mam, nie wiem, nie byłem. W tej sytuacji intergrupa automatycznie przestała istnieć – przypomnę tu, że zgodnie z Poradnikiem Służb intergrupę tworzy przynajmniej kilka grup, co w praktyce oznacza trzy albo więcej.
Jednak wbrew pozorom nie chodzi mi o
intergrupę, to jedynie tło. Uważam poza tym, że grup, intergrup, regionów,
komisji, mamy w Polsce za dużo, podobnie jak organizacji i urzędowania, którego
jest więcej niż działania i niesienia posłania, ale… to temat na zupełnie inny
artykuł. Poza tym wierzę, że się z czasem poprawi. Już widać zmiany na lepsze.
Czy wycofanie się grupy z intergrupy
dotyczy Wspólnoty AA jako całości? Ależ skądże!
Czy wycofanie się grupy z trzygrupowej
intergrupy dotyczy innych grup, na przykład samej tej intergrupy (pewnej
struktury AA powołanej wspólnie) i dwóch pozostałych grup AA? Oczywiście! To
przecież jest wyraźnie widoczne i nie ulega wątpliwości.
W tym momencie zastanawiam się, ilu
alkoholików, biorących czynny udział w tym spektakularnym pogwałceniu Czwartej
Tradycji, twierdzi, że pracowali ze sponsorem „na Tradycjach”? Jeden? Połowa?
Wszyscy? A ilu z nich… nie, coś takiego chyba nie jest możliwe, ale… no, dla
porządku niech będzie i to pytanie: ilu z nich uważa, że może być i jest
sponsorami „na Tradycjach”? Czyli że znają je i rozumieją oraz potrafią
zastosować w praktyce?
Dawno, dawno temu, sponsor spytał mnie,
po co mi służba w AA, zwłaszcza poza grupą. Wymyśliłem wtedy, że po to, żebym
stawał się lepszym człowiekiem. I nadal tak właśnie uważam. A po co mi Tradycje
AA? Ano po to, żebym – jako zaufany sługa – służył swojej Wspólnocie świadomie,
kompetentnie, odpowiedzialnie. Tak, służył…
Nie wracają do zdrowia ludzie, którzy nie
mogą lub nie chcą całkowicie poddać się temu prostemu programowi (WK, s. 49). A co z tymi, którzy nie
chcą albo nie mogą (tak, może naprawdę nie mogą, bo pycha, samowola i osobiste
ambicje im to po prostu uniemożliwiają) poddać się Tradycjom AA i stosować te
zasady we wszystkich swoich poczynaniach?
Tak, tak, wiem… w AA jest tylko jeden
człowiek zobowiązany do przestrzegania zasad.
Mam nadzieję, że we Wspólnocie AA
alkoholików, którzy traktują pracę ze sponsorem „na Tradycjach” jako
nobilitującą sprawność (jak na harcerskim rękawie), dzięki której mogą się czuć
w jakimś sensie lepsi od pozostałych, jest naprawdę niewielu. Gdyby miało ich
być coraz więcej, to… chyba bliżej mi do tych pozostałych, tych bez medali i
oznak typu 12K albo 12T.
--
PS.
29.12.2015
Przyznam,
że zaskoczyło mnie pytanie o to, jak w tej sytuacji należałoby rozwiązać
problem grupy, pragnącej opuścić trzygrupową intergrupę. Zaskoczyło dlatego, bo
wydawało mi się, że w tym przypadku nie potrzeba nawet jakiejś zaawansowanej
znajomości Tradycji AA, że wystarczy trzeźwość, odpowiedzialność i… tak, i
zwykła przyzwoitość.
Na
spotkaniu intergrupy przedstawiciel grupy informuje: planujemy wypisać się z tej intergrupy; oczywiście dokończymy projekty,
które wspólnie zaczęliśmy, ale przy następnych przedsięwzięciach proszę nie
brać nas już pod uwagę. Ot i
wszystko.
I
jeszcze jedna podpowiedź dla niezorientowanych. Tradycja Czwarta: Każda grupa powinna być niezależna we wszystkich sprawach, z wyjątkiem
tych, które dotyczą innych grup lub AA jako całości. Jak widać, taka "sprawa" nie musi być szkodliwa, wystarczy, że innych grup
DOTYCZY.