tag:blogger.com,1999:blog-1463426983750242679.post5012728589835262768..comments2024-03-28T21:09:47.862+01:00Comments on Nazywają mnie Meszuge, jestem alkoholikiem…: O pułapce diagnozowania i...Unknownnoreply@blogger.comBlogger11125tag:blogger.com,1999:blog-1463426983750242679.post-13344908837624844022017-07-30T03:25:03.310+02:002017-07-30T03:25:03.310+02:00Way cool! Some very valid points! I appreciate you...Way cool! Some very valid points! I appreciate you writing this write-up and <br />the rest of the website is also veryy good.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1463426983750242679.post-63961027401688977092014-04-30T10:11:28.114+02:002014-04-30T10:11:28.114+02:00Napił sie bo miał nawrót i tego nie był swiadomy.A...Napił sie bo miał nawrót i tego nie był swiadomy.A co do załozenia ze moze nie jestem alkoholikiem tez takie miewałem zanim zapiłem.Teraz po swoich doswiadczeniach napewno wiem ze jestem :)Oprócz sponsora mitingów i literatury konsultacje z PRO sa bardzo istotne nie zawsze to co wymysle moze byc dobre.PozdrawiamAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1463426983750242679.post-80070129473107356312014-04-28T20:25:51.161+02:002014-04-28T20:25:51.161+02:00Chodzi o ulgę jaremah...
Można alkoholowej ulgi ni...Chodzi o ulgę jaremah...<br />Można alkoholowej ulgi nie potrzebować - uzyskawszy spokój wewnętrzny i siłę dzięki Programowi AA. Można też zejść z drogi Programu i postępować samowolnie, ale wtedy znów wzrasta potrzeba ulgi. Szybkiej ulgi, szybkiego "zysku"...<br />Z tym, że ja już znam obie drogi, i mogę sobie porównać czego chcę. Lubię efekty działania alkoholu, i nie za bardzo potrafię/chcę przestać jak już zacznę. Mam wybór: wypić czy nie. Nie pijąc mam kolejne wybory. O alkoholu za dużo na chwilę obecną nie myślę. Obietnice kroku dziesiątego to nie jest ściema... :)<br />PKBhttps://www.blogger.com/profile/01787538309421023222noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1463426983750242679.post-77675805360042826332014-04-28T11:37:28.017+02:002014-04-28T11:37:28.017+02:00Słusznie prawisz... Program można reinterpretować ...Słusznie prawisz... Program można reinterpretować w życiu wiele razy.ps. Meszugehttps://www.blogger.com/profile/01212572270166733829noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1463426983750242679.post-41268345881070450012014-04-28T10:48:43.548+02:002014-04-28T10:48:43.548+02:00Na żadnym etapie mojego nowego rozwoju nie mogę na...Na żadnym etapie mojego nowego rozwoju nie mogę na dłużej stanąć w miejscu, ponieważ bardzo szybko wracam do dawnej filozofii myślenia - doszukuję się bezsensu we wszystkim co tylko możliwe. Porównuję to do bieganie na ruchomej bieżni. Kiedy na niej stanę, nie wkładając żadnego wysiłku to musi zaciągnąć mnie do tyłu. Praca z programem jest dla mnie działaniem permanentnym, nieustannym. Prowadzenie mnie po programie przez sponsora uważam tylko za swojego rodzaju wprowadzenie. Nakreślenie przez niego dla mnie jego istoty. Kroki w pewnym momencie zaczynają się dla mnie wzajemnie przenikać, po jakim okresie czasu zaczynam je inaczej rozumieć. Jeżeli przez cały czas moje myślenie będzie przepełnione istotą kroków i towarzyszyć będą temu myśleniu konkretne działania to ryzyko powrotu do picia będzie mrzonką. Nie mogę sobie pozwolić nigdy na rozluźnienia więzi z Siłą Wyższą, bo wtedy sam staje się swoim bogiem i zawracam. No i w końcu kierunek mojego myślenia i działań. Tylko w stronę innych. Ktoś tu na blogu napisał, że mam starać się być lepszym dla innych, a nie lepszym od innych. Tak czyniąc moje jedyne "ryzyko" to radość innych. Moja choroba jest silna kiedy zwrócony jestem ku sobie, kiedy daje upust swojemu chciejstwu, niezgodzie na rzeczywistość - czyli odchodzeniu od Siły Wyższej. Kiedy zapominam pewnych rzeczy wracam do kroków wcześniejszych i ponownie je analizuje, prosząc Siłę Wyższą abym nigdy jej już więcej nie zostawiał.Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/05888809742241573487noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1463426983750242679.post-32759881864492492562014-04-27T22:45:37.619+02:002014-04-27T22:45:37.619+02:00PKB, napisałeś:
"Nie mam dziś wątpliwości, że...PKB, napisałeś:<br />"Nie mam dziś wątpliwości, że kocham stan upojenia alkoholowego". <br />To znaczy, że wciąż to kochasz? Że się nie odkochałeś? Że za tym tęsknisz? <br />Zaniepokoiło mnie to. Ja też kiedyś to kochałem. Myślę, że nie tylko ja. W końcu nie bez kozery Caroline Knapp napisała "Picie. Opowieść o miłości". Tylko że już mi ta miłość przeszła. Skoro piszesz, że to kochasz, to wiesz, ponoć stara miłość nie rdzewieje ;-)<br />Nawet nie wiem, co chciałem napisać, po prostu zaleciało mi tu tęsknotą do upojenia. A może sam ją poczułem? jaremahhttps://www.blogger.com/profile/09353113389674941053noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1463426983750242679.post-84766852043490312852014-04-27T20:06:51.290+02:002014-04-27T20:06:51.290+02:00Rozumiem.Dziękuję:)MartaRozumiem.Dziękuję:)MartaAnonymoushttps://www.blogger.com/profile/05825983101013218296noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1463426983750242679.post-22233965335993767092014-04-27T18:04:43.915+02:002014-04-27T18:04:43.915+02:00Nie wiem Marto, ja nie jestem statystykiem, nie zn...Nie wiem Marto, ja nie jestem statystykiem, nie znam się na prawdopodobieństwie. <br />"Bob twierdził, że istnieje trudna droga i droga łatwa. Ta trudna polegała, jego zdaniem, na samum chodzeniu na mityngi" - „Doktor Bob i dobrzy weterani”, strona 206. <br />A przy mityngowym stole jest miejsca dla każdego, kto chce przestać pić.ps. Meszugehttps://www.blogger.com/profile/01212572270166733829noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1463426983750242679.post-39659294131684054502014-04-27T17:36:26.505+02:002014-04-27T17:36:26.505+02:00Program,no właśnie ja odnośnie Programu mam pytan...Program,no właśnie ja odnośnie Programu mam pytanie,jeśli chodzę na mitingi,ale nie pracuje ze sponsorką,nie pracuje na programie to czy moje trzeźwienie jest niepełne,a raczej czy przez to prawdopodobiństwo tego,że wrócę do picia jest większe?MartaAnonymoushttps://www.blogger.com/profile/05825983101013218296noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1463426983750242679.post-34685128849096066002014-04-27T17:26:58.072+02:002014-04-27T17:26:58.072+02:00Dziękuję. :-)
Znajomy tak też to określa - na trze...Dziękuję. :-)<br />Znajomy tak też to określa - na trzeźwo, z rozmysłem postanowił spróbować i twierdzi, że bardzo dobrze wie, jak to się stało.ps. Meszugehttps://www.blogger.com/profile/01212572270166733829noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1463426983750242679.post-84779447479866301632014-04-27T13:57:42.356+02:002014-04-27T13:57:42.356+02:00Cześć! :)
Sprawdziłem fragment, o którym mowa w pi...Cześć! :)<br />Sprawdziłem fragment, o którym mowa w pierwszym przypisie.<br />Polskie tłumaczenie po raz kolejny znacznie się tu różni. Poniżej cały akapit w oryginale:<br />"We learned that we had to fully concede to our innermost selves that we were alcoholics. This is the first step to recovery. The delusion that we are like other people, or presently may be, has to be smashed."<br /><br />A to moja próba dosłownego tłumaczenia:<br />"Nauczyliśmy się że musieliśmy najpierw przyznać przed samym sobą, w głębi duszy, że byliśmy [ "were" tłumaczę dosłownie. Po polsku byłoby tu pewnie "jesteśmy", choć to zależałoby jeszcze od tego kto by tekst tłumaczył i interpretował oraz w jakim celu] alkoholikami. To jest pierwszy krok do wyzdrowienia [a jak rozumieć wyzdrowienie z alkoholizmu? Na pewno jako zaprzestanie picia. Czy oni oznaczali terminem "recovery" coś więcej? Ciężko stwierdzić. Warto tu zaznaczyć, że współcześnie wielu alkoholików i narkomanów ze świata anglojęzycznego również woli określenie "zdrowieć" od "wyzdrowieć". Mówią, że są "recovering" (zdrowiejący) albo "in recovery"(w zdrowieniu?). Słyszałem na własne uszy. :) ] Złudzenie, że jesteśmy tacy sami jak inni ludzie, albo że moglibyśmy wkrótce tacy się stać, musi zostać rozbite w drobny mak.[to smash - zmiażdżyć, potłuc, rozbić w drobny mak]<br /><br />Z tym diagnozowaniem to zgadzam się w 100%. Ja też musiałem ostatecznie zdiagnozować się sam i po trzech latach abstynencji zdecydowałem żeby się napić. Musiałem pić alkohol codziennie przez tydzień i uważnie się obserwować aby się upewnić. Nie mam dziś wątpliwości, że kocham stan upojenia alkoholowego i nie umiem sobie powiedzieć dość. W Wielkiej Księdze cały czas jest to podkreślane. Że ostateczna diagnoza i decyzja zawsze należy do samego zainteresowanego. Autorzy książki opowiadają tylko jak to było u nich, co musieli zrobić, żeby w momencie wydawania książki być ludźmi trzeźwymi, wolnymi od przymusu picia. Czytelnik wnioski musi wyciągnąć sam i podjąć ewentualnie swoją własną decyzję. Oczywiście tekst ten ciężko jest zrozumieć( zwłaszcza rozchwianemu emocjonalnie nowicjuszowi) bez pomocy sponsora, który jednak też nie podejmie decyzji za niego. Może tylko(albo aż) pomóc zrozumieć o czym tu w ogóle jest mowa, co się dzieje i dlaczego. Na terapii odwykowej było trochę inaczej, ale tego już nie będę tu rozwijał.<br /><br />Z tego co wiem od ludzi z krajów anlojęzycznych(USA, Wlk. Brytania, Irlandia, Australia i ostatnio RPA) to nie podchodzą oni tak poważnie do kwestii niezawodności Programu 12 kroków. Normalnie i raczej bez dramatycznego show mówią o przeszłych powrotach do picia, o potencjalnych przyszłych powrotach("jakbym się napił, tobym już pewnie nie wrócił do AA", albo "jak się napiję, to już wiem, że nie wrócę" - ciekawe skąd? ale to już inna sprawa) nie słyszałem nigdy...<br />Po prostu ktoś był "na programie", potem, na przykład, się oddalił, jakiś czas pił, miał dość, wrócił "na program", zaczął na nowo sponsorować, służyć - aby nie pić itd....<br />Być może nie są to prawdziwi, poważni alkoholicy, ale wiele osób poznanych przeze mnie na anglojęzycznych grupach AA, miała takie właśnie doświadczenia. Mieli już dość picia, to się jakoś znaleźli na forach internetowych i założyli grupę AA...<br /><br /> Wszyscy mieli/mają sponsorów i większość sponsoruje i angażuje się na różne sposoby w służby oraz spotyka w tygodniu i utrzymują kontakty. Jeżeli alkoholik na programie wraca do picia, to znaczy, że taką podjął decyzję. Jeżeli twierdzi, że nie, że "nie wie jak to się stało", to dla mnie znaczy to, że nigdy na programie nie był...<br /><br />Pozdrawiam :)<br />PKBhttps://www.blogger.com/profile/01787538309421023222noreply@blogger.com