Pamiętam przeczytaną gdzieś dawno temu historyjkę.
Członkowie AA wpadli na pomysł, żeby kiedyś, po śmierci Billa i Boba, wybudować
im obu okazały grobowiec, może jakieś mauzoleum. Kierowali się wdzięcznością i
nie mieli na myśli nic złego. Kiedy dowiedział się o tym doktor Bob, powiedział
do Billa zniesmaczony, że to nie jest właściwe, bo oni są jedynie dwoma
pijakami, którzy tylko przestali pić. I na tym stanęło, pomysł nie został
zrealizowany.
Meszuge (hebr. měszuggā) - oznacza w języku jidysz wariata, człowieka niespełna rozumu, szaleńca. Najczęściej określenie to ma charakter pejoratywny, ale nie zawsze, bo meszuge to czasem po prostu ekscentryczny dziwak, oryginał... Blog zawiera artykuły, eseje i inne teksty, prezentujące moje prywatne przekonania, przeżycia i doświadczenia. Niektóre z nich znaleźć można w książkach „ALKOHOLIK”, „12 KROKÓW OD DNA”, „ALKOHOLIZM ZOBOWIĄZUJE”, „KROK za KROKIEM” i innych.
▼
środa, 4 czerwca 2025
Weterani - skromność i pycha
Na cmentarnych nagrobkach Williama G. Wilsona i doktora Roberta
Holbrooka Smitha nie ma ani jednego słowa o wielkim dziele, którego wspólnie dokonali,
ani nawet jednego słowa o AA.
Zupełnie inaczej przedstawia się sprawa z nagrobkiem niejakiego Clarence’a Snydera. Napis na nim głosi: HE LED THE WAY IN AA (Prowadził w AA, Przewodził w AA, Był na czele w AA, Był liderem AA lub coś w tym stylu.). No cóż... alkoholicy jednak nie są tacy sami, nie są takimi samymi ludźmi.
Serce nie odzież ośmiesza lub zdobi.
OdpowiedzUsuńTak to jest jak się nie zna angielskiego.
OdpowiedzUsuń„Led” znaczy „był prowadzony” (szedł) drogą AA.
Przewodził, był liderem to „lead” (zupełnie jak leader).
https://www.deepl.com/pl/translator#en/pl/HE%20LED%20THE%20WAY%20IN%20AA
Usuń😂😂😂
UsuńTy tak poważnie wstawiasz mi link do translatora?
Tego to chyba nawet słynny tłumacz Wielkiej Księgi nie robił.
Właśnie - tak to jest z niedouczonymi polskimi alkoholikami - próbują tworzyć treści na bazie pojedynczo tłumaczonych słów. Uznając też wujka Google za najwyższy autorytet w kwestiach językowych. Zupełnie jak zespół tłumaczy WK. Buhaha!
Usuńhttps://www.deepl.com/pl/translator Deep Translator to profesjonalne narzędzie. Poza bardzo krótkimi tekstami - niestety płatne. Spróbuj tam. Ale całe zdanie, a nie jeden wyraz.
Ale widzę, że autor bloga już ci to pokazał.
Usuń„próbują tworzyć treści na bazie pojedynczo tłumaczonych słów.”
UsuńAha, będą się teraz upierać przy swoich tezach i zakręcać rzeczywistość.
W powyższym zdaniu przekłamanie jednego słowa zmieniło jego znaczenie.
Czego je rozumiesz użytkowniku translatorowi?
Tak, użytkowniku translatorowi.
UsuńA mojego komentarza na temat wrzucania linka do translatora nie udostępnił.
Tłumacze WK to przy translatorowcach geniusze.
Led znaczy skłonić/skłonił. Led me think - na przykład - skłoniło mnie do myślenia. Ale ciebie do myślenia wyraźnie nie skłania nic, wystarczą ci bzdurne przekonania nieuka.
UsuńI pyk. Tradycyjna wymiana uprzejmości nie związana z postem na blogu....
UsuńTo przeslanie którego jednym z pionierów byl Clarence z czasem rozmyło się i dzisiaj jest jakims dalekim echem. No coz. Tak to było i jest w każdej duzej organizacji.
Nic niezwykłego.
„Led znaczy skłonić/skłonił”
UsuńDoprowadzić.
Będziemy teraz wyliczac POLSKIE synonimy?
Żaden z nich nie mówi o przewidzeniu ani liderowaniu.
„wystarczą ci bzdurne przekonania nieuka.”
UsuńJuż hejterzy na posterunku czuwają.
Tylko im popuścić. Ciekawe jak taki zachowuje się w rodzinie.
Clarence Snyder WSKAZAŁ Wam drogę jaką należy iśc w AA, a Wy zamiast z tego skorzystać przybraliście pozę filologicznych mędrców przy okazji dowalając zespołowi tłumaczy WK, którzy NIE tłumaczyli napisu na nagrobku.
UsuńNie rozumiecie i się sprzeczacie. Snyder był diodą led w mrocznych wiekach AA, rozjaśniał ciemność, błyszczał jak światło w tunelu.
UsuńNo, proszę - nagle wszyscy w AAPL są językoznawcami i anglistami.
Usuń"Ty tak poważnie wstawiasz mi link do translatora?" - tak, owszem. Nie znam języka, więc korzystam z translatorów. Także ze słowników, encyklopedii, podręczników. Prawdopodobnie nie jestem typowym polskim alkoholikiem, bo nie udaję, że wszystko wiem, więc słowniki, instrukcje, podręczniki czy encyklopedie, są mi zbędne; a jeśli nawet czegoś nie wiem, to natychmiast wymyślę.
UsuńChuck C. napisał w "Nowej parze okularów" :
Jesteśmy wielką bandą filozofów. Moglibyście teraz wejść do jakiegokolwiek baru w tej części kraju i zapytać pierwszego napotkanego pijaka o cokolwiek, a on by ci odpowiedział. Nie jąkał by się, nie powiedziałby: "Nie wiem." Odpowiedziałby.
:-)
Przyznaliśmy, że byliśmy bezsilni wobec alkoholu - że nasze życie stało się nie do opanowania. - tak tłumaczy przywołana strona pierwszy krok. Nie ma tu nic o nieszczęsnym kierowaniu.
Usuń" Nie ma tu nic o nieszczęsnym kierowaniu." "Problem z alkoholem" ma równiez problem z czytaniem. bowiem polska wersja Kroku Pierwszego AA brzmi "Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu – że nasze życie stało się niekierowalne".
Usuń,,polska wersja Kroku Pierwszego" - to niekończąca się dyskusja o kierowaniu/niekierowaniu. Nie ma to nic wspólnego z oryginałem.
UsuńPS zarabiam niezłą kasę dzięki moim umiejętnościom czytania...ze zrozumieniem.
Przeczytaj polska wersję i przestan kontestowac jej treść j
Usuń"skromność i pycha" - niech uczestnicy bloga sami sobie przypiszą sobie jedną z tych cech.
OdpowiedzUsuńNic dziwnego. Wedle kilku przekazów uważał się za założyciela AA. Nie uznawał anonimowości i był do końca życia skonfliktowany z Billem W. Darek
OdpowiedzUsuńBardzo dawno temu na jakiejś amerykańskiej stronie czytałam noty biograficzne pierwszych weteranów. Coś pamiętam, że był tam jakiś Clarence Snyder. Gość, który miał w nosie tradycje AA, bo jego osobiste ambicje i potrzeba błyszczenia i popisywania się, były ważniejsze. Jeździł później latami po całych Stanach z wykładami i prelekcjami, i przedstawiał się, jako założyciel AA, a także jeden z głównych autorów 12 kroków. Twierdził, że program 12 kroków to łatwizna, choć sam nigdy go nie wdrażał w życiu – przyszedł do AA zanim w ogóle powstały jakiekolwiek kroki. Ale najważniejsze, że szczuł na Billa i zarzucał mu finansowe przekręty za pieniądze AA. Wtedy Bill, Bob i jacyś biegli rewidenci pojechali na grupę Snydera i udowodnili mu kłamstwa i szczucie.
OdpowiedzUsuńPodobno, przez większość sobie współczesnych alkoholików, którzy go dobrze znali, by znienawidzony.
Dlaczego nie dziwi mnie, że polscy alkoholicy jak lwy bronią i gloryfikują ten przykład szalejącej samowoli?
„Coś pamiętam, że był tam jakiś Clarence Snyder.”
UsuńCoś pamiętasz. Tyle że przeinaczysz. A resztę wymyślisz.
„miał w nosie tradycje AA, bo jego osobiste ambicje i potrzeba błyszczenia i popisywania się, były ważniejsze. ”
Nie. Ważniejsze dla niego były setki, a potem tysiące alkoholików których przyciągnął do AA w Cleveland.
W ciągu jednego roku, głównie dzięki wysiłkom Clarence'a, grupy AA w Cleveland wzrosły z jednej do trzydziestu i osiągnęły niezrównaną 93% skuteczność wśród członków z Cleveland.
„przyszedł do AA zanim w ogóle powstały jakiekolwiek kroki.”
Nie będę sprawdzał kiedy C. trafił do AA, bo to zupełnie zbędne. Logika ci się rozje…chała. Co niby ma do rzeczy, kiedy przyszedł do AA i czy były już kroki? Clarence zmarł w 1984 roku. Wtedy były już kroki? Czy też nie?
Clarence był pionierem w sponsorowaniu według Big Book. Jego sponsorem był doktor Bob.
Służba tego człowieka dla alkoholików i AA trwała przez całe życie. Dawał siebie bez korzyści finansowych czy innych. Sponsorował tysiące - wielu z nich żyje i jest trzeźwych do dzisiaj.
Fantasmagorie niedouczonych pijaków z prowincjonalnego kraiku nie mają żadnego wpływu na nic.
"...osiągnęły niezrównaną 93% skuteczność..." - prymitywne manipulacje i kłamstwa Anonimowy. Wzięte pewnie z sufitu Szpaka. Na bezmuzgach to pewnie robi wrażenie, ale pozostali natychmiast spytają, co to jest ta cała "skuteczność"? Czy tylko abstynencja? Jak długa, trzymiesięczna, a może roczna?
UsuńBełkot pijanego fanatyka i nic więcej.
Snyder tak uważał? uważał też, że jest założycielem AA i głównym twórcą kroków.
Jak to, skąd ta "skuteczność"? Przecież wiadomo, że od Snydera. On wliczał w to wszystkich, których masowo przeprowadzał przez program w czasie czterech godzinnych sesji.
Usuń"Na bezmuzgach" To bezmózgi z jedną półkulą?
UsuńNie bredź, Magda. Znowu wchodzisz w agresję z braku argumentów.
Usuń„Na bezmuzgach to pewnie robi wrażenie”
UsuńA jakbyś nazwała osobniczkę, która nie potrafi prawidłowo napisać prostego słowa MÓZG w języku ojczystym?
„prymitywne manipulacje i kłamstwa Anonimowy.”
Usuń„Na bezmuzgach to pewnie robi wrażenie,”
„Bełkot pijanego fanatyka i nic więcej”
I to wszystko w jednym krótkim komentarzu. Do tego zaczepianie Szpaka, na punkcie którego masz obsesję.’
Nikt nie nauczył cię podstaw komunikacji. Ani rodzina, ani terapie, ani AA. Pozostałaś w knajpie wśród swoich koleżków.
Przecież jest jasne, że twoja niewiedza i ignorancja jest najlepszym i jedynym argumentem. A jak do tego jeszcze dodasz wulgarne wrzaskliwe obrażanie obcych ludzi, to już wygrałaś. Bo ty musisz „wygrać” zakompleksiona istoto. Kompleksów leczyć nie chcesz, tylko je pielęgnujesz.
Knajpiane wrzaskliwe. „Argumenty”.
I co okazuje się po raz kolejny? Pusta wydmuszka pisząca „bezmuzgach”. Dziecko w ciele starej kobiety.
Alkoholizm to wieczne dziecięctwo.
Te... wrzaski to często w swojej głowie słyszysz?
UsuńW AA mamy wiele narzędzi: 12 Kroków, modlitwę, sponsora, pracę z literaturą… Ale jest jedno miejsce, które spina to wszystko razem. Gdzie to wszystko może się wydarzyć – albo po prostu chwilowo przestać być najważniejsze. MITYNG.
OdpowiedzUsuńTo dla mnie jak duchowy przystanek – moment na złapanie oddechu, zrzucenie plecaka. Bo choćby nie wiem co, zawsze mogę przyjść, usiąść i powiedzieć jak jest. Bez ściemy, bez udawania. Czasem po prostu muszę się wyżalić. Na żonę, na męża, na szefa. Czasem na siebie. I usłyszeć najważniejsze zdanie: „Dobrze, że jesteś”.
Mityng to wentyl. Zbiorowe przewietrzanie duszy. Ktoś mówi, że ledwo przetrwał dzień. Ktoś inny, że pokłócił się z partnerem, choć miał już być „duchowo rozwinięty”. A jeszcze ktoś po prostu dzieli się tym, że nie wypił – i to już sukces. To nie jest grupa doskonałych. To nowa rodzina – pełna egoistów, wrażliwców, ludzi z poplątanym wnętrzem, którym życie nie wyszło po bożemu. I właśnie dlatego tak dobrze się tu rozumiemy.
Wszyscy jesteśmy tacy sami. Przewrażliwieni. Kontrolujący. Zapatrzeni w siebie. I ta świadomość – zamiast dzielić – paradoksalnie nas łączy. Tu nie trzeba się tłumaczyć. Nikt nie oczekuje, że będziesz „ogarnięty”. Wystarczy, że nie pijesz. Tylko dziś. A jak nie działa – to przyjdź na mityng.
Codzienne sugestie – mityng, kontakt z innym alkoholikiem, powierzanie, modlitwa – mogą brzmieć banalnie. Ale to nie filozofia, to praktyka. Przypominanie sobie, że nie jestem sam. Że nie muszę wszystkiego rozwiązać samym sobą. I że czasem nie trzeba nic zmieniać – wystarczy być. Wspólnie.
Bo choć AA mówi o duchowym przebudzeniu, dla mnie najważniejsze jest to, co przyziemne. Że mogę raz w tygodniu usiąść z ludźmi, którzy wiedzą, jak to jest. Którzy nie poprawiają mnie, nie naprawiają, tylko słuchają. I swoją obecnością mówią: „Ja też tak mam. Utożsamiam się".
Pogody ducha.
Snyder... pycha silniejsza niż śmierć! Paskudny typ.
OdpowiedzUsuń" pycha silniejsza niż śmierć!" A jak u Ciebie z ta przywarą?
OdpowiedzUsuń„pycha silniejsza niż śmierć! Paskudny typ.”
OdpowiedzUsuńNiepotrzebnie się przedstawiasz.
Widać, że pycha silniejsza niż smierć Snydera 41 lat temu.
"pycha silniejsza niż smierć Snydera 41 lat temu" A głupota jest ponadczasowa.
OdpowiedzUsuńZ tekstu nie wynika, kto zadecydował o umieszczeniu epitafium na trzecim nagrobku.
OdpowiedzUsuńSkromni założyciele AA, do których pan Snyder się nie zalicza, potrafili jakoś zadbać o anonimowość i nieprzechwalanie się także po śmierci.
UsuńSkromni zalozyciele powiadasz.... No tak. Jak sie twierdzi ze WK powstala z miłości a nie z chęci zysku...
UsuńNo tak...
Kult ojców założycieli, wzorów wszelkich cnót ma się w AA bardzo dobrze....
Krótki cytat ze strony Memoriam: ,,Kto może stworzyć epitafium?
UsuńZwykle zajmują się tym członkowie rodziny, ale równie dobrze może to być bliski przyjaciel, czy znajomy."
OdpowiedzUsuń„ Skromni założyciele AA, do których pan Snyder się nie zalicza, potrafili jakoś zadbać o anonimowość i nieprzechwalanie się także po śmierci.”
Tak to jest, jak nie znasz historii, to łykniesz wszystko, i żyjesz w równoległej rzeczywistości wymyślonej przez siebie samego. Najostrzejszymi kredkami w piórniku to wy nie jesteście.
Więcej czytajcie, mniej piszcie i mówcie.
W latach 1939-1943 Bill bardzo chętnie pokazywał się na zdjęciach i udzielał wywiadów w prasie.
Trzeba, oczywiście, mieć świadomość, że nie istniały wtedy Tradycje, a rodząca się Wspólnota potrzebowała dotrzeć do społeczeństwa.
Dla prasy był to temat atrakcyjny, wręcz sensacyjny.
Jakakolwiek anonimowość wynikała najpierw ze wstydu i lęku przed opinią publiczną, później zaś z obawy, że członków AA jest zbyt mało, żeby pomóc wszystkim chętnym.
Po roku 1943 ta medialna działalność wyciszyła się.
Nie tylko Bill był gwiazdą mediów, ale nie wszystko naraz 😂
https://www.facebook.com/100069035193177/posts/1019979523646545/?mibextid=rS40aB7S9Ucbxw6v
Bill zmienił nastawienie i postawę, po przyjęciu Tradycji. Pan Snyder miał w dupie Tradycje AA, bo jego osobiste ambicje były najważniejsze.
UsuńKliknięcie na podany link powoduje wyświetlenie komunikatu:
Usuń"Te materiały nie są teraz dostępne
Dzieje się tak zwykle, gdy właściciel udostępnił zawartość tylko małej grupie osób, zmienił jej widoczność lub ją usunął".
Może podaj źródło do jakiejś dostępnej, a nie utajnione strony - może być po angielsku.
„Może podaj źródło do jakiejś dostępnej, a nie utajnione strony ”
Usuń😂😂😂
Strona nie jest utajniona. Po prostu ciebie wyrzucili z niej za awantury.
Pod podanym linkiem znajdują sie fotografie gazet z wywiadami i zdjęciami Billa Wilsona.
„Bill zmienił nastawienie i postawę, po przyjęciu Tradycji. Pan Snyder miał w dupie Tradycje AA, bo jego osobiste ambicje były najważniejsze.”
UsuńA temu dalej chora głowa podpowiada, pożal się Boże, „riposty”.
Zamilcz już, nikt cię do niczego nie próbuje przekonać, nie jest mu to do niczego potrzebne.
Nie potrzeba żadnego przekonywania - wystarczą zdjęcia nagrobków. Chyba że ich istnienie też będziecie negowali... :-)
UsuńNigdy nic tam nie publikowałem, więc nie mogli mnie za nic usuwać. Próbowałem z komputera w domu siostry - to samo, w firmie - to samo (choć tam nawet nie ma FB). Ale w końcu co mi tam. To nie mój kłopot, że alkoholicy nie potrafią sensownie skonfigurować FB.
Usuń„ To nie mój kłopot, że alkoholicy nie potrafią sensownie skonfigurować FB.”
UsuńZgadza się, to nie twój kłopot.
Nie używam Face Booka, a z tego linku też nie mogę skorzystać.
UsuńMoże dlatego, że link prowadzi do Facebooka, którego nie używasz?
UsuńNie wiem, do jakiego FB prowadzi link tu podany. Ale w sumie mało mnie to wzrusza, a odezwałem się, bo zaciekawiła mnie diagnoza i przekonanie o "wyrzucaniu".
UsuńA co w tym ciekawego? Nic ciekawego w czytaniu awanturników i ich blokowaniu. To nie przekonania, to dbałość o pozostałych uczestników i użytkowników.
UsuńOstracyzm niektórym się po prostu należy.
Po raz pierwszy w życiu zobaczyłem adres tej fejsbukowej strony tutaj - nigdy tam nie zaglądałem, a więc i nic tam nie pisałem i strona mi się nie wyświetla. I teraz jakiś inteligentny inaczej będzie mi wmawiał, że skoro strona się nie otwiera, to widocznie mnie z niej wyrzucono za awantury? Chamskie szczucie i insynuacje. Amen.
UsuńAdmina proszę o uniemożliwienie publikowania w komentarzach jakichś podejrzanych, problematycznych linków.
Już lecimy wierzyć twoim knowsniom szpaczku.
Usuń„ Próbowałem z komputera w domu siostry - to samo, w firmie - to samo (choć tam nawet nie ma FB).”
UsuńTrawestując Twoje słowa
„ To nie mój kłopot, że alkoholicy nie wiedzą jak działa Facebook”.
Spróbuj jeszcze z aparatu słuchowego babci. Oczywiście nadal na swoim zablokowanym koncie 😂
Jeśli ta ograniczona dostępność ma być chwytem marketingowym, to ja z prób zrezygnuję. Nic tam nigdy nie pisałam, ale skoro właściciel konta miałby mnie oskarżać o awanturnictwo, to z góry dziękuję.
UsuńA ta znowu się podpina gdzie nikt się nią nie interesuje )
UsuńA ten znowu rezonuje, choć nikt go o nic nie pyta.
Usuń9:43 i 10:00 -dzieci , wyjdżcie z piaskownicy
UsuńDobre! Jeśli mam za mało polubień na swoim FB, to w wielu innych miejscach napiszę, że tam u mnie były awantury i musiałem czytelników wyrzucać. Na słowo "awantura" wielu polskich AA reaguje jak koń dźgnięty ostrą. Alkoholicy uwielbiają draki, wiec tłumnie zlecą się sprawdzić, co tam jest grane. Kapitalne posunięcie, gratuluję. :-)
Usuń
UsuńAha… a jakbyś miał kółka, to byłbyś tramwaj.
Ile to jest „za mało” polubień? A ile to jest dosyć?
I na co komu tłum?
Tak sobie to wyobrażasz?
Że się zbiera polubienia i potem za te polubienia wyjeżdża się na wczasy do Ameryki? 😂
Alkoholik zna się na wszystkim.
„ A głupota jest ponadczasowa.”
OdpowiedzUsuńPrzecież prosiłem, żebyś już się nie przedstawiał.
Bill stanowi wzór dla każdego alkoholika. Od początku sponsor mowil mi zebym się utożsamiał zamiast szukać podziałów i zagrażać jedności.
OdpowiedzUsuńZrozumiałem to wszystko dzięki 12 krokom. Rozdzial skierowany do żon, przeczytaliśmy wspólnie z małżonką. Później sponsor pomógł nam wyjaśnić piszczegolne zdania Louis. Od tego czasu moim domu wszystko sie zmienilo. Moja żona z uznaniem przyjęła wskazówki i razem idziemy przez życie wspierając się każdego dnia.
Pogody ducha.
Zdania Louis? A gdzie można je znaleźć? Bo rozdział do żon napisał Bill W. udając kobietę.
UsuńW książce "Nasza wielka odpowiedzialność" ( Our great responsibility) będącej zbiorem wystąpień Billa W. Na Konferencji Służb Ogólnych w latach 1951 - 1970, w rozdziale Inne Głosy jest wypowiedź Lois na Konferencji w 1966 r. Lois W. uczestniczyła w posiedzeniach Konferencji Służb Ogólnych wraz z Billem, zwykle wypowiadając z podium kilka słów przed zabraniem głosu przez Billa. Na konferencji w 1966 roku, przed wygłoszeniem przez Billa prelekcji na temat „Osobowość w ramach zasad”, Lois wygłosiła przemówienie nawiązując nie tylko do wczesnych lat Wspólnoty AA, ale także do historii Al-Anon, którą pomogła formalnie utworzyć po pierwszej Konferencji Służb Ogólnych w 1951 roku.
Usuń"Bill stanowi wzór dla każdego alkoholika" - naprawdę? Chyba wzór negatywny.
UsuńŻyczę wszystkiego najlepszego Aowcom z okazji 90 rocznicy powstania AA. Dziękuję, że jesteście!
OdpowiedzUsuń"Aowcom" pisze sie prawidłowo "AA-owcom"
Usuń„"Aowcom" pisze sie prawidłowo "AA-owcom"
UsuńZachęcam do zapoznania się z literaturą AA (m.in. „Jak to widzi Bill”), aowcom pisze się „aowcom”.
To że alkoholicy polscy robią żałosne błędy w swojej literaturze, to żadna nowość. Aowiec to członek wspólnoty AO - jak sama nazwa wskazuje.
UsuńDalej miętol molekułę. Bo najważniejsze w AA jest Twoje słowotwórstwo.
UsuńCzęsto myślę, że kontakty z takimi smutnymi pierdołami to zbyt sroga kara za moje chlanie.
"Aowiec to członek wspólnoty AO - jak sama nazwa wskazuje". Bynajmnniej; nazwa wskazuje na członkowstwo w "A".
Usuń"Często myślę, że kontakty z takimi smutnymi pierdołami to zbyt sroga kara za moje chlanie." Jeszcze powiedz, że przez nich chlasz.
UsuńKtoś cię zmusza do tych kontaktów?
Usuń„Jeszcze powiedz, że przez nich chlasz.”
UsuńO, o takich właśnie podlecach mowa powyżej. Jedyne o czym myśli, to picie alkoholu.
„Ktoś cię zmusza do tych kontaktów?”
UsuńNiestety administrator tego bloga toleruje wasze toksyczne wysrywy.
A kto ci każe czytać komentarze?
Usuń„A kto ci każe czytać komentarze?”
UsuńChłopie, przestań jędoczyć i mendzić wreszcie.
Jak pięknie patola broni swojego prawa do bycia patolą 😂
UsuńAA-owcom też życzę wszystkiego najlepszego. Dobrze, że jesteście. Fajny ten głuchy telefon!
UsuńSponsor musiał wyjaśnić poszczególne zdania? To jakimś zawiłym językiem były napisane? A może tłumaczył z polskiego na nasze. Niesamowite.
OdpowiedzUsuńWiódł ślepy kulawego, dobrze im się działo ;)
UsuńSkoro dobrze się działo, to w czym problem? czyżby w tym, że w AAPL nie mają znaczenia efekty/owoce, ale liczy się tylko metoda?
Usuń„Skoro dobrze się działo, to w czym problem? ”
UsuńSzukaj pod hasłami ==> Ironia, sarkazm, bo właśnie się o nie przewróciłeś.
Przysłowia mądrością narodu, ale ty widzisz tylko to, co ma łopacie.
Biedne nudzące się stare chłopy znalazły Mekkę, gdzie pozwala im się mamrotać bez sensu.
Kolejne przedluzenie konkretnej religii. Tyle ze zamiast wprost mówić o sobie jak o grupie modlitewno-religijnej to stworzono jakieś opowieści dziwnej treści i całą mitologię.
OdpowiedzUsuńNo nic. Jak widać po mityngach to wystarczy by w odpowiednim wieku (srednia 55+) wspólnie sobie przeżywać kryzys i trzymac się za ręce.
Dziękuję za te wszystkie komentarze, które tylko pokazują że w tym miejscu można na dobre utknąć bez realnej pracy nad sobą.