tag:blogger.com,1999:blog-1463426983750242679.post649259514733727971..comments2024-03-29T07:28:31.641+01:00Comments on Nazywają mnie Meszuge, jestem alkoholikiem…: Notatki sponsora (odc. 033)Unknownnoreply@blogger.comBlogger2125tag:blogger.com,1999:blog-1463426983750242679.post-4174826136157518132014-08-06T18:31:41.697+02:002014-08-06T18:31:41.697+02:00Ostatecznie i tak najważniejszy jest efekt. :-)Ostatecznie i tak najważniejszy jest efekt. :-)ps. Meszugehttps://www.blogger.com/profile/01212572270166733829noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1463426983750242679.post-7369136644171308212014-08-06T15:48:19.945+02:002014-08-06T15:48:19.945+02:00Jestem sponsorowany przez Internet. Nie było wyjśc...Jestem sponsorowany przez Internet. Nie było wyjścia, więc nie grymasiłem ;-)<br />Z moim sponsorem, miałem dwa razy kontakt bezpośredni, za każdym razem od czwartku do niedzieli. Wkrótce spotkamy się pewnie w tej formule po raz trzeci. Niedawno rozpocząłem pracę z moim pierwszym podopiecznym, "w realu", chodzimy na wspólne mityngi, mamy kontakt osobisty.<br />Uważam, na podstawie moich doświadczeń, że jeśli działa podopieczny, to działa Program. Zakładam, że sponsor jest na tyle przebudzonym duchowo alkoholikiem, że jego "wadliwością" nie musimy się martwić ;-)<br />To oczywiste, że nic nie zastąpi osobistego kontaktu, wspólnego bywania i rozmowy na temat tego, co się usłyszało, zobaczyło. Jednak bywanie na mityngach to jedynie fragment, w dodatku chyba nie najważniejszy, funkcjonowania podopiecznego. Większość życia spędza on w rodzinie, pracy. Tam nie bywa z nim sponsor, który jakość relacji w tych środowiskach zna z relacji podopiecznego. I tutaj nie ma chyba większego znaczenia to, czy sponsor usłyszy o życiu podopiecznego w rozmowie bezpośredniej, czy przez Internet. A moja relacja ze sponsorem, dzięki Bogu, obejmuje również, a może przede wszystkim to, co mnie najbardziej boli na co dzień w pracy (lub na bezrobociu), w rodzinie, wśród znajomych. <br />Na mityngu jestem 2 godziny w tygodniu. <br />Cieszę się, że mój sponsor zgodził się mi sponsorować, że nie czekałem dłużej z poproszeniem o sponsorowanie, że stało się tak - lub "zadziało" - a nie inaczej. <br />Dla wytrzeźwienia gotów byłem zrobić wszystko. No, jednak prawie, bo do Opola się jednak nie przeprowadziłem ;-) jaremahhttps://www.blogger.com/profile/09353113389674941053noreply@blogger.com