sobota, 18 listopada 2006

Otwarty mityng AA


Kilka dni temu obserwowałem ciekawe wydarzenie, które skłoniło mnie do przemyślenia problemu zamkniętych i otwartych mityngów AA.


Otwarty mityng (spotkanie) grupy AA

Właśnie na otwartym mityngu zjawiło się czworo nowicjuszy z problemem alkoholowym, deklarujących chęć przystąpienia do Wspólnoty. Powstał kłopot - ta grupa nie przyjmuje "nowych" podczas otwartych spotkań. Odmówić nowicjuszom, czy zmienić status mityngu? Po konsultacji z sumieniem grupy wybrano to drugie - mityng zmieniono na zamknięty. 
Kiedy nowicjusze szczęśliwie zostali przyjęci, zjawił się z kilkuminutowym spóźnieniem nowy gość pragnący uczestniczyć w spotkaniu AA. Człowiek ten oświadczył, że w chwili obecnej absolutnie nie czuje się gotowy do składania jakichkolwiek deklaracji dotyczących swojego stanu zdrowia lub picia, czyli innymi słowy mówiąc, nie jest jeszcze pewien, czy jest uzależniony. A przyszedł właśnie tego dnia, bo w poradni odwykowej poinformowano go, że będzie mityng otwarty, a na takim może być każdy, nie tylko alkoholicy.  
Teraz prowadzący miał już rzeczywiście duży problem. Starał się wyjaśnić nowoprzybyłemu, że mityng był otwarty jeszcze kilka minut temu, teraz jest zamknięty, bo są nowicjusze... Pomieszanie prowadzącego rosło, "gość" z kolei wyraźnie coraz mniej z tego wszystkiego rozumiał; wreszcie zapadła pełna skrępowania i napięcia cisza. Po kilkuminutowych dyskusjach, szeptanych konsultacjach, gorączkowym poszukiwaniu rozwiązań w materiałach AA i ostatecznie po kolejnym głosowaniu, zdecydowano ponownie "otworzyć" mityng.
 
Dalej wszystko potoczyło się już gładko, ale... Pewien niesmak pozostał. Czy potrzebne było to całe zamieszanie i nerwy?
 
Zacząłem się zastanawiać nad potrzebą dzielenia mityngów AA na otwarte i zamknięte. Słyszałem, że w wielu krajach takie podziały nie istnieją, ale nie wiem, czy to prawda.
 
Jaki jest cel organizowania mityngów otwartych? Odpowiedź jest oczywista: żeby mogli przyjść na nie niezdecydowani, tacy, co to jeszcze nie są pewni, jeszcze nie są gotowi składać deklaracji typu- "tak, jestem alkoholikiem". Jest to szansa zaprezentowania Programu AA i jego działania ludziom z zewnątrz, może rodzinie alkoholika.
 
Czemu w takim razie służą zamknięte mityngi? Tu też odpowiedź z pozoru wydaje się prosta: po to, żeby alkoholicy mogli w swoim bezpiecznym gronie omówić krępujące, osobiste, drażliwe, sprawy czy tematy - głównie z okresu picia. Czemu "z pozoru"? Bo, jak wykazuje praktyka, anonimowość potrafi być w AA równie trwała jak mydlana bańka. I między innymi po to powstała instytucja sponsora, by te naprawdę ważne, intymne sprawy omawiać w rzeczywiście bezpieczny sposób i w cztery oczy, a nie w grupie dość przypadkowych osób. Faktem jest, że wielu znajomych skarżyło się, że po wyznaniu podczas mityngu jakiejś bolesnej prawdy, trafiała ona po pewnym czasie do ich rodzin czy przełożonych. Zamknięty mityng też, jak się okazuje, nie gwarantuje bezpieczeństwa.
 
Rozważając kwestię spotkań zamkniętych i otwartych wspominam swoje pijane złudzenia. Zawsze przecież wydawało mi się, że nikt nic nie wie, niczego się nie domyśla, nic nie widzi. Tymczasem moje pijackie wyczyny czy ekscesy nie były tak naprawdę żadną tajemnicą dla osób z mojego otoczenia. Co wyprawiałem i jak się zachowywałem, to wszyscy wokół wiedzieli nawet lepiej niż ja sam, bo przecież mnie się często film urywał w połowie jakiegoś działania. Tak więc chowanie czegoś teraz i nadal, za zamkniętymi drzwiami sali mityngowej, wydaje mi się w najlepszym wypadku zabawnym nieporozumieniem. Kiedyś nie wstydziłem się iść przez miasto kompletnie pijany, w jednym bucie, bo drugi zgubiłem gdzieś po drodze. To czego mam się wstydzić teraz? No, przecież podobno coś zmieniłem w tym swoim życiu. I podobno na lepsze. To co tu ukrywać?
 
Zapytałem kiedyś kolegę, co według niego by się stało, gdyby wszystkie mityngi były otwarte. Powiedział, że on by się bał, bo na pewno na każdy mityng zwalała by się kupa nie wiadomo jakich ludzi, ciekawskich, dziennikarzy, reporterów itp.
 
Rozumiem go. Też dość długo myślałem w ten sposób. Dziś jednak wydaje mi się, że to typowy dla nas, alkoholików egocentryzm podsuwa nam przekonanie, że cały "normalny" świat tylko czyha na nasze zwierzenia i wspomnienia z czasów picia. Myślę, a nawet jestem pewien, że zdrowi ludzie potrafią znaleźć sobie ciekawsze zajęcia niż przysłuchiwanie się żałosnym pijackim opowieściom podczas mityngów Anonimowych Alkoholików.
 
Tak więc pytanie pozostało. Czemu służą zamknięte mityngi AA?




Dużo więcej w moich książkach