Wydawało mi się, że w przypadku alkoholizmu nic mnie już nie zaskoczy, natomiast niedawno zadziwiło mnie niesamowicie, kiedy przeczytałem, jak zwolennicy błędów w nowej WK podają argument, który potwierdza wyraźnie, że nie mają racji, słabiutko znają język polski, nie potrafią czytać ze zrozumieniem. Znowu rzecz dotyczy błędnie użytego w Dwunastej Tradycji słowa „osobowości”. Z jednej strony dziwne, że trwa to od 2018 roku, ale z drugiej, skoro błąd nadal nie został naprawiony, to się zwraca na niego uwagę do skutku.
Tradycja Dwunasta: Anonimowość stanowi duchową podstawę wszystkich naszych Tradycji, przypominając nam zawsze, że zasady są ważniejsze od osobowości.
Od osobowości? Od czyjej osobowości? Od jakiej osobowości albo jakich osobowości? A skoro nikt z „zaufanych sług” ani zespołu tłumaczy nie jest w stanie odpowiedzieć na te pytania, to może trzeba zacząć od określenia, co to jest ta „osobowość”.
Osobowość to «całość stałych cech psychicznych i mechanizmów wewnętrznych regulujących zachowanie człowieka» (zgodnie ze słownikiem). Osobowość człowiek ma. Każdy człowiek. I pewnie każdy inną. Oczywiście taka definicja „osobowości” pasuje do naszej Tradycji, jak pięść do nosa albo jak sekciarska próba zawładnięcia światem.
Na szczęście możliwa jest też inna definicja tej nieszczęsnej „osobowości”. Według niej „osobowość” to człowiek o cechach wyróżniających go spośród innych ludzi. Tu jednak jest pewien warunek. Żeby „osobowość” przyjęła takie właśnie znaczenie, niezbędne jest podanie atrybutu tej „osobowości”. Proste, znane wszystkim zapewne, także w AA, przykłady: osobowość medialna, osobowość, telewizyjna, osobowość sportowa, osobowość autorytarna itd., a więc „osobowość” plus jej atrybut (przydawka).
W tym momencie zwolennicy błędów wyciągnęli z Poradni PWN zapis: "Osobowość zatem to nie tylko zespół stałych cech psychicznych i mechanizmów wewnętrznych regulujących zachowanie człowieka, ale również osoba o określonych (niekiedy szczególnych) cechach psychicznych”*. Dumnie podetknęli mi go pod nos, nie rozumiejąc, ba! nie widząc nawet, że ten właśnie argument potwierdza, że nie mają racji. Kiedy mi osłupienie minęło, zapytałem: gdzie w Tradycji wymienione są te „określone (niekiedy szczególne)” cechy charakteru? Bowiem właśnie ten cytat pokazuje jasno, że niezbędny jest do rzeczownika „osobowość” atrybut (przydawka), że ta szczególna cecha charakteru musi być określona. OKREŚLNA. O-K-R-E-Ś-L-N-A. Więc znowu prezentacja przykładów: osobowość medialna, telewizyjna, polityczna, osobowość zaburzona…
Jaki atrybut, jaka określona cecha psychiczna, występuje w zdaniu: „…zasady są ważniejsze od osobowości”? Żadna, jak widać. I na tym właśnie polega błąd.
"Personality" (a tak podobno jest w oryginale) to może być osobowość, ale też może być osobistość, może też być indywidualność, może też być charakter i pewnie kilka innych. Zespół tłumaczy wybrał pierwsze znaczenie, tworząc błędny, niezrozumiały zapis. Skoro jednak tak się przykleili do tej „osobowości”, to zaproponowałem Tadkowi Ch., Tomkowi Ł., Ance O. (Sydney nie, bo za słabo zna polski), żeby do tych „osobowości” dodać atrybut „naszych”. Wtedy zdanie nie zawierałoby błędu i mielibyśmy: „…przypominając nam zawsze, że zasady są ważniejsze od naszych osobowości”. Tak, naszych, bo zasady AA nie obejmują wszystkich ludzi na ziemi, ale tylko nas, alkoholików, uczestników spotkań AA. Efektów - jak widać - nie widać.
Nie interesuje mnie wersja angielska - nie znam tego języka. Zresztą, po to właśnie zespół się zbierał (generując gigantyczne koszty), żeby w wyniku ich pracy powstała zrozumiała i czytelna wersja polska. Nie powstała, więc robota została wykonana nierzetelnie i nieudolnie, a ogromne kwoty zmarnowane.
Bardzo popularne jest w środowisku AA określenie „pokora”, czyli świadomość własnej niedoskonałości. Zdobyłem średnie wykształcenie techniczne i maturę, jestem księgarzem i pisarzem, robię sporo błędów, głównie interpunkcyjnych, ale pewnie nie tylko, ale przede wszystkim mam tego świadomość i dlatego moje książki wymagały pomocy korektora, a ja tego nie ukrywałem i się tego nie wstydziłem. Pokora, będąca wynikiem realizacji Czwartego i Piątego Kroku, nauczyła mnie, kim jestem i jaki jestem, co potrafię, a na czym kompletnie się nie znam, co umiem dobrze, a co słabo. Ale… rzetelna praca „na Programie” nie jest przecież we Wspólnocie obowiązkowa.
W artykule pochodzącym z Raportu Światowego Mityngu Służb AA w NJ w 2004 roku znaleźć można zdanie: Nasze przykre doświadczenie pokazuje, że ignorancja zabija AA.
Nie wiem czy zabija na całym świecie, ale jakie szkody wyrządziła w Polsce, przez nieudolnie i z licznymi błędami przełożoną WK, jakie rodzi rozłamy, już chyba wyraźnie widać. Może już czas uświadomić sobie, że we Wspólnocie AA w Polsce potrzebna jest poprawnie i zrozumiale przełożona Wielka Księga, bo… takowej nie mamy.
---