Ciąg dalszy wpisu: https://meszuge.blogspot.com/2021/09/w-jakiejs-innej-rzeczywistosci.html
Mógłbym powiedzieć, że przekonania jakiegoś profesjonalisty, dla którego AA jest poważną konkurencją (co oczywiste), który Wspólnotę, Program i filozofię AA zna dość powierzchownie lub wcale, mało mnie obchodzą. Jego rojenia to nie moja sprawa. Ale tym razem jest trochę inaczej. Pan doktor zwraca się do takich jak ja członków AA z tak niebotyczną arogancją i pogardą, że to aż razi. Być może autor zakłada, że wszyscy jesteśmy kretynami i nie ma się dla nas co wysilać, bo bezsensowne lub wręcz bzdurne argumenty i prymitywne manipulacje, będziemy wszyscy brać za dobrą monetę i łykać, jak bocian żaby. On się zapewne przyzwyczaił, że alkoholicy nie mają realnego kontaktu z zapisaną treścią, czyli z rzeczywistością, i przyjmą bezrefleksyjnie wszystko. Nawet jeśli w wielu przypadkach ma rację, to jednak nie zawsze. Wielu znajomych nie dało się nabrać. Jedynie niektórzy byli zachwyceni, ale czy tekstem, czy własnymi przekonaniami na jego temat, to ja już nie wiem.
Teraz spróbuję skomentować każdy z ośmiu punktów pana doktora.
1. Oczywiście, że nie każdy potrzebuje Siły Wyższej, aby przestać pić, miliony ludzi to zrobiły, pozostając trzeźwymi agnostykami i ateistami.
Ależ tak! Oczywiście! Ludzie nie używają alkoholu z powodów zdrowotnych, religijnych, z powodu przekonań, nawyku lub po prostu dlatego, że im nie smakuje itd. Są wśród nich zarówno wierzący, jak i ateiści. I co z tego?
Niestety, niewielu czytelników zauważyło, że w punkcie tym nie ma mowy o alkoholikach, ani o Anonimowych Alkoholikach, ani o Wielkiej Księdze. To taki cwaniacko-manipulacyjny punkt, który pozornie wydaje się być argumentem, ale nie dowodzi niczego. Podobnie jak zdanie: nie trzeba być buddystą, żeby nie jeść mięsa. No, nie trzeba. I co w związku z tym? Nic.
2. Wiara w Siłę Wyższą jest pośrednim i powiedziałbym obłudnym sposobem na przekonanie o własnej mocy! Przecież to ty sam decydujesz aby wierzyć w tę nadprzyrodzoną moc, zakładasz że ona istnieje i że ci pomoże.
Kompletna bzdura. Wiara nie jest kwestią decyzji. Choćbym bardzo chciał, nie mogę postanowić, że od poniedziałku lub od jutra będę człowiekiem wierzącym. To tak nie działa. Wpływ mam na swoje zachowanie/postępowanie, ale nie na wiarę lub jej brak.
3. Nie ma przekonujących dowodów za i przeciwko istnieniu Istoty Najwyższej, która osobiście kontroluje ludzkie życie i słucha ich próśb.
Oczywiście, że nie ma dowodów ani za, ani przeciw. I co w związku z tym? Jak w punkcie pierwszym – zupełnie nic, ale dla ludzi, którzy nie czytają ze zrozumieniem, może to mieć jakieś znaczenie. I zapewne na powodzenie takiej manipulacji liczył autor.
4. Za każdą osobą wstępującą do AA z powodu nalegania na wiarę w Siłę Wyższą, stoją prawdopodobnie dwie lub trzy inne wykluczone z tego powodu ze Wspólnoty.
Kompletna bzdura, wynikająca z żenującej nieznajomości AA. Nikt nikogo nie jest w stanie wykluczyć ze Wspólnoty AA.
Tradycja III – Jedynym warunkiem przynależności do AA jest pragnienie zaprzestania picia. Po trzecie (wersja długa): Nasza wspólnota powinna obejmować wszystkich, którzy cierpią z powodu alkoholizmu. Toteż nie mamy prawa odrzucić nikogo, kto pragnie zdrowieć. Przynależność do AA nigdy nie powinna być uzależniona od posłuszeństwa czy pieniędzy.
Kolejny cytat: Tradycja ta ma szczególne znaczenie. Bo w istocie AA oferuje akceptację każdemu alkoholikowi, mówiąc: To ty sam decydujesz, czy należysz do AA. Ty sam możesz zgłosić się do nas i nikt nie ma prawa cię odrzucić. (Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji” s. 139)
I jeszcze jeden: Któż z nas odważy się powiedzieć: „nie, ty nie możesz wejść”, tym samym przypisując sobie funkcję sędziego, ławy przysięgłych, a może też i kata swego brata alkoholika? Dlatego też nasze wieloletnie doświadczenie przetworzone teraz w postać Trzeciej Tradycji mówi: „Jesteś uczestnikiem AA, jeśli tak mówisz. Niezależnie od tego, co zrobiłeś, albo co jeszcze zrobisz, jesteś uczestnikiem AA dopóki ty tak twierdzisz”. („AA wkraczają w dojrzałość”, s. 133)
I wiele innych. Pan autor po prostu próbuje ludziom wcisnąć brednie, czyli swoje przekonania wynikające z nieznajomości tematu, którym się zajął, a zwłaszcza treści WK, którą krytykuje.
5. Wiara w Siłę Wyższą lub Boga może łatwo skutkować fanatyzmem religijnym i wiarą w dogmaty, które to zjawiska są często same w sobie poważnymi zaburzeniami psychicznymi, prowadzą do dyktatur, terroryzmu, wojen i ogromnych krzywd społecznych.
Ależ oczywiście! Tylko co to ma wspólnego AA? Podobnie jak w punkcie pierwszym i trzecim – nic. Tutaj tym bardziej nic, bo akurat Anonimowi Alkoholicy nie wywoływali wojen, nie jeździli na wyprawy krzyżowe, nie nawracali ogniem i mieczem, jak to setki lat robili chrześcijanie.
6. Wzywając Boga, aby usunął twoje wady charakteru, fałszywie mówisz sobie, że sam nie jesteś w stanie tego zrobić, sugerujesz, że jesteś niekompetentny, nie możesz pracować nad własną niską tolerancją na frustrację i korygować swoich zachowań. A ponieważ Bóg pomaga tylko tym, którzy sami pomagają sobie, to jest to w istocie kłamstwo. Kłamstwo, które zdecydowanie zaprzecza wspaniałemu twierdzeniu AA o potrzebie bezwzględnej uczciwości.
Skoro niby sam alkoholik może usunąć swoje wady, to czemu nie zrobił tego wcześniej, zanim z ich powodu zaczął pić i się stoczył? Tu jest podobnie jak z wiarą. Jako alkoholik mam wpływ na swoje zachowanie, ale nie na wady. Mogę dziś nic nie ukraść, ale mocą własnej decyzji nie mogę stać się człowiekiem uczciwym. Tak samo jest z alkoholizmem: mogę dziś nie pić, ale nie mogę zdecydować, że od jutra przestaję być alkoholikiem. Choć pan doktor najwyraźniej uważa to za możliwe.
7. Modlitwa o poznanie woli Bożej to hipokryzja. Bo kto decyduje, że istnieje Bóg, że On lub Ona ma swoją wolę i że ujawni ci ją? Oczywiście, ty. Zatem „wola Boża” to w dużej mierze twój wybór i twój wynalazek. Jeśli naprawdę chcesz być uczciwy i chcesz walczyć z racjonalizacją, która wiąże się z nałogiem, lepiej to przyznaj.
Tu już pan doktor pojechał po bandzie na całego. Otóż to nie człowiek/alkoholik DECYDUJE o istnieniu lub nieistnieniu Boga. Alkoholik, który mocą własnej decyzji powołuje (lub nie) do istnienia Boga, kwalifikuje się do szpitala psychiatrycznego, a nie na terapię odwykową. Można w Boga wierzyć lub nie, ale nie można Go stworzyć swoją decyzją.
8. Chociaż możesz doznać filozoficznego przebudzenie i przemiany osobowości w wyniku przepracowania 12 Kroków AA, nazwanie tego procesu „duchowym przebudzeniem” jest nienaukowe i antyterapeutyczne. „Duchowy” to niejasne słowo, które oznacza wszystko, od intelektualnego i filozoficznego po święty i kościelny. Wielu ludzi, którzy przeszli głębokie filozoficzne, intelektualne przebudzenie i przestali pić, jest agnostykami, ateistami. Nie są oni w żaden sposób „duchowi”.
Nienaukowe? A cóż mnie obchodzi, że nauka nie radzi sobie z fenomenem AA? Czy jest to problem Anonimowych Alkoholików, czy nauki?
Antyterapeutyczne? Anonimowi Alkoholicy nie zajmują stanowiska wobec problemów spoza Wspólnoty. Przypominam, że doktor opiniuje WK i Wspólnotę, a nie prywatne przekonania Ziutka z Koziej Wólki, które może i są antyterapeutyczne, ale to sprawa Ziutka, a nie AA.
„Duchowy” to niejasne słowo? Może dla pana autora. Słownik Języka Polskiego (na szczęście dla polskich AA) podaje prostą i jasną definicję:
duchowy
1. «odnoszący się do życia wewnętrznego człowieka»
2. «związany z dobrami kulturalnymi lub czyimś systemem wartości»
3. «niematerialny, metafizyczny»
I wreszcie ostatnie – bez względu na rojenia autora, wszyscy ludzie są w jakimś sensie duchowi, mają jakieś życie wewnętrzne, jakiś świat wartości takich jak np. dom, rodzina, miłość… W pakiecie duchowych wartości niektórych ludzi znajduje się Bóg i/lub religia, a w innych nie, ale nie znaczy to, że nie są istotami (także) duchowymi.
Nie mam nic przeciwko realnej, rzeczowej krytyce AA (tylko ukrywane i zakłamywane błędy nigdy nie zostaną naprawione), sam czasem to robię, ale brednie i manipulacje napawają mnie obrzydzeniem.