Dawno, dawno temu sponsor
podrzucił mi temat, pytanie: kiedy na
poważnie zaczyna się dla alkoholika Wspólnota AA? Wyszło mi wtedy, że na
poważnie, czyli wtedy, kiedy staję się aktywnym współuczestnikiem we Wspólnocie,
a nie tylko konsumentem cudzej pracy i zaangażowania, a jest to moment
właściwie rozumianego sponsorowania na Programie i czas, w którym zaczynają się
dla mnie liczyć Tradycje AA, ale także w życiu pozamityngowym. Efektów tej
pracy było wiele i pojawiały się one latami. Jednym z takich skutków ubocznych
była (po kilku latach) wspólna z kolegą, podwójna spikerka na temat mitów,
niebezpiecznych przekonań i zaklęć w polskiej odmianie AA. Wiele ich jest/było,
ale tym razem chciałbym zwrócić uwagę na jedną.
Od dłuższego czasu mało się
udzielałem w środowisku AA. Bywałem na mityngach 2-3 grup w Opolu, i to niezbyt
często, i pewnie dlatego zaczęło mi się wydawać naiwnie, że tak jest wszędzie.
Ale zaczęła się epidemia, zaproszono mnie albo sam się podłączyłem do jakiegoś
mityngu on-line i nagle poczułem się tak, jakbym cofnął się w czasie o jakieś
dwadzieścia lat, to jest do okresu, gdy w Polsce spotkania alkoholików były
tylko z nazwy mityngami AA, bo w rzeczywistości przypominały połączenie klubów
abstynenta, z grupami psychologicznego wsparcia, zbudowane na zasadach
obowiązujących podczas zajęć grupowych psychoterapii odwykowej, z niewielkimi
tylko elementami AA – chodzi o rytualne odczytywanie Preambuły, Kroków i
Tradycji, z czego i tak nic kompletnie nie wynikało.
Tym razem chodzi mi o bezwzględny
zakaz używania zaimka osobowego „my”, zawarty w scenariuszach niektórych
mityngów. Na szczęście nie wszystkich. Choć nasza Wielka Księga i Dwanaście
Kroków prezentują współdziałanie, współpracę i wspólnotę, właśnie przez owo
„my” (Przyznaliśmy, Uwierzyliśmy, Podjęliśmy, Zrobiliśmy, Wyznaliśmy, Staliśmy, Zwróciliśmy,
Zrobiliśmy itd. itd.), na
spotkaniach AA w Polsce wzmacnia się systemowo egocentryzm i egoizm
alkoholików, zmuszając ich do koncentrowania się na sobie i dbania tylko o
siebie.
Egoizm, egocentryzm, koncentracja na samym sobie!… To właśnie jest, jak sądzimy, zasadnicze
źródło naszych kłopotów**.
A więc my, alkoholicy musimy przede wszystkim wyzbyć się egoizmu.
Musimy tego dokonać za wszelką cenę, gdyż inaczej egoizm zabije nas***.
Czy ktoś z autorów tych
niebezpiecznych zakazów zauważył może w Wielkiej Księdze poniższe stwierdzenie?
Mityngi dały mi to, co mój sponsor lubi nazywać jednym z
najważniejszych słów w Wielkiej Księdze – AA sprawiło, że w moim życiu pojawiło
się słowo »my«. »Przyznaliśmy się, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu…«. Już
dłużej nie musiałem być sam*.
A może, mimo hucznie obchodzonych
rocznic, znaczna część Wspólnoty AA w Polsce nadal nie dorosła do idei
wspólnoty?
Faktem nadzwyczajnym dla każdego z nas jest to, że odkryliśmy wspólne
rozwiązanie. Mamy drogę wyjścia, co do której absolutnie się zgadzamy i na
której możemy zjednoczyć się w braterskim i harmonijnym działaniu. To wspaniała
nowina, jaką przynosi ta książka tym, którzy cierpią z powodu alkoholizmu****.
Bo to MY odkryliśmy wspólne
rozwiązanie, MY mamy wspólną drogę wyjścia – MY, a nie ja, czy ty!
Może tych ponad czterdzieści lat
doświadczeń powinno wystarczyć, żebyśmy przestali szkodzić alkoholikom na
naszych spotkaniach, zasadami, które nie mają kompletnie nic wspólnego ze
wspólnotową ideą Anonimowych Alkoholików!
A o egoizmie (tak zalecanym przez
psychoterapeutów), który jakimś cudem zniknął z nowego wydania WK – czyżby przestał
być problemem alkoholików – może napiszę innym razem.
--
* WK, wyd. z 2014 roku, s. 52.
** WK, wyd. z 2014 roku, s. 53.
*** WK, wyd. z 2018 roku, s. 516.
**** WK, wyd. z 2018 roku, s. 17.