środa, 27 maja 2020

Mityngi i wirusy kontynuacja


Fundacja BSK, prawny reprezentant Wspólnoty AA w Polsce, zwróciła się do Ministerstwa Zdrowia w sprawie możliwości przywrócenia spotkań Anonimowych Alkoholików. Oto odpowiedź, która powinna kończyć temat, a jednocześnie pomóc rozróżnić dbałość o wspólne dobro i odpowiedzialność, od wynaturzonych osobistych ambicji, samowoli i sobiepaństwa.


Zarząd Fundacji Biuro Służby Krajowej Anonimowych Alkoholików w Polsce prezentuje odpowiedź otrzymaną od Ministerstwa Zdrowia, Departamentu Zdrowia Publicznego i Rodziny z dnia 25 maja 2020 r.  w kwestii możliwości organizowania mityngów AA.

Departament
Zdrowia Publicznego i Rodziny
Ministerstwo Zdrowia

Pani
Alicja D.
Dyrektor Zarządu Fundacji
Biuro Służby Krajowej
Anonimowych Alkoholików
w Polsce

Szanowna Pani Dyrektor,
w odpowiedzi na pismo z dnia 20 maja 2020 r. dotyczące umożliwienia bezpośrednich
spotkań grup wsparcia Anonimowych Alkoholików, Departament Zdrowia Publicznego i
Rodziny uprzejmie informuje, że na bieżąco analizowane są kwestie dotyczące
liberalizowania obostrzeń związanych ze stanem epidemiologicznym.
Jednak zgodnie z § 13 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 16 maja 2020 r. w sprawie
ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem
stanu epidemii (Dz. U. poz. 878) do odwołania zakazuje się: 1) organizowania
zgromadzeń w rozumieniu art. 3 ustawy z dnia 24 lipca 2015 r. - Prawo o
zgromadzeniach (Dz. U. z 2019 r. poz. 631); 2) innych niż określone w pkt 1 zgromadzeń
organizowanych w ramach działalności kościołów i innych związków wyznaniowych oraz
imprez, spotkań i zebrań niezależnie od ich rodzaju, z wyłączeniem spotkań danej osoby
z jej osobami najbliższymi w rozumieniu art. 115 § 11 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. -
Kodeks karny (Dz. U. z 2019 r. poz. 1950, z późn. zm.) lub z osobami najbliższymi
osobie, z którą pozostaje we wspólnym pożyciu. Wyłączenie przedmiotowego
ograniczenia dotyczy wyłącznie spotkań i zebrań związanych z wykonywaniem czynności zawodowych lub zadań służbowych,
lub pozarolniczej działalności gospodarczej, lub prowadzeniem działalności rolniczej lub prac w gospodarstwie rolnym
a także związanych z działalnością organizacji pozarządowych, o których mowa w art. 3
ust. 2 ustawy z dnia 24 kwietnia 2003 r. o działalności pożytku publicznego i o
wolontariacie (Dz. U. z 2019 r. poz. 688, 1570 i 2020 oraz z 2020 r. poz. 284), oraz
organizacją i przeprowadzaniem egzaminów określonych w przepisach odrębnych.

W związku z faktem, że mitingi grupy Anonimowych Alkoholików nie są spotkaniem
zaliczającym się do powyższego katalogu nie jest możliwa ich organizacja. W tej sytuacji
obecnie Departament proponuje dalsze prowadzenie "spotkań" za pośrednictwem
systemu teleinformatycznych lub systemów łączności.

Z poważaniem…

piątek, 22 maja 2020

Spikerka i mityng jakich wiele


Jakiś czas temu uczestniczyłem w internetowym mityngu, jakich ostatnio do dyspozycji jest całe mnóstwo. Rozpoczął się krótką spikerką w układzie klasycznym, a więc: okres picia, pierwszy kontakt ze Wspólnotą, bolesne uświadomienie sobie, że chadzanie po mityngach nie leczy alkoholizmu, jakieś warsztaty i wreszcie Program pod kierunkiem kogoś doświadczonego. Na koniec – normalne życie obecne, z jego zupełnie naturalnymi wyzwaniami, realnymi sukcesami, codziennymi problemami.

Nie było w tej spikerce nic nudnego, ale też nic takiego, co rzuciłoby mnie na kolana, nic, czego bym nie znał, nie słyszał wcześniej i to wiele razy. Taka dobra, rzetelna robota, ale bez fajerwerków. Później wypowiadali się alkoholicy płci obojga.

Moją uwagę zwróciły dwie wypowiedzi. Autorem pierwszej był chyba jakiś lokalny weteran. Bardzo miły facet, sądząc po głosie. Mówił dużo, ale… nie za bardzo wyłapałem, o czym mówił. Jedno tylko zapamiętałem, bo powtórzył ze trzy razy: to nie ma żadnego znaczenia, ale tak się składa, że mam abstynencji dwa razy więcej niż wszyscy tu zebrani. Później głos zabrała stosunkowo nowa w AA alkoholiczka. Ze wzruszającym, takim ciepłym entuzjazmem, podziękowała za spikerkę, bardzo się utożsamiła, ale przede wszystkim chciała powiedzieć, że właśnie zaczyna robić Program ze sponsorką i bardzo potrzebowała jakiegoś potwierdzenia, że wybrała właściwą drogę.

Zwróciłem uwagę na te dwie wypowiedzi. Teraz już tylko do mnie należy wybór, którą z nich zapamiętam, która z nich będzie (dla mnie!) odzwierciedlała idee „mojej” Wspólnoty AA i ucieleśniała jej ideały.

Trochę to przypomina mi dwa cytaty, które uważam za prawdziwe i ważne z zupełnie różnych względów. Wyznaczają one dwie odmienne drogi, a ja muszę zdecydować, którą z nich dalej iść. Bo przecież się qrna nie rozerwę!

Osobista gloryfikacja, arogancka duma, zajadła ambicja,, ekshibicjonizm, nietolerancyjna satysfakcja, pieniądze czy szaleństwo władzy, nieprzyznawanie się do błędów oraz nieuczenie się na nich, samozadowolenie, lenistwo – te i wiele innych cech należą do typowych „schorzeń"…  („Język serca”, s. 28).

Nie ufaj zbytnio swojemu zdaniu, ale staraj się wysłuchać zdania innych. Jeśli twoje zdanie jest słuszne, ale dla Boga się go wyrzekniesz i uczynisz inaczej, niż chciałeś, więcej na tym zyskasz. (Tomasz Hemerken, „O naśladowaniu Chrystusa”)

Tja… A mnie się wydawało, że ten mityng nie był dla mnie…

środa, 13 maja 2020

Tradycje Wspólnoty i wirusy


Aktywiści i liderzy jednej z grup wpadli na pomysł zwrócenia się do księdza z prośbą o możliwość przywrócenia mityngów w salce przykościelnej. Bardzo dumni z siebie i swojego pomysłu chwalą się odkryciem, że na terenie Kościoła katolickiego obowiązują nieco inne prawa i przepisy (tu akurat w obecnych czasach mają rację, niestety), niż w reszcie Polski, więc to proboszcz decyduje, co w jego pomieszczeniach wolno, a co nie.

Formalnie prawie wszystko jest w porządku. Prawie, bo wierzę, że uczestnicy spotkania będą cały czas w maskach i rękawiczkach, że nie będą się dotykać, że nie będą nic jeść ani pić – wszak jesteśmy wolni od samowoli i w pełni zdolni do podporządkowania się, mam jednak spore wątpliwości co do zachowania bezpiecznej odległości pomiędzy dwudziestoma alkoholikami w niewielkiej salce. A jak przyjdzie więcej potrzebujących pomocy alkoholików i zabraknie wymaganych metrów kwadratowych, to co? Będzie się ich wyrzucać? Odmawiać pomocy? Jakoś segregować?

Czarny scenariusz. Alkoholik zaraża się wirusem, choruje, umiera. Jego żona, rozżalona i szukająca winnych, ogłasza we wszelkich możliwych mediach, że zarazili go w AA, bo on nigdzie więcej nie wychodził (zakupy, jak zawsze zresztą, robiła ona). Nasze wspólne dobro jest najważniejsze… Jak Wspólnota AA w Polsce poradzi sobie z zarzutem braku odpowiedzialności i stwierdzeniem, że mityngi AA są niebezpieczne? Udział w nich zagraża życiu? W tym całym AA to zarażają!!! - tak?

To w końcu jak to jest z naszymi zasadami? Na pierwszym miejscu stawiamy wspólne dobro nas wszystkich, czy dobro kilku-kilkunastu alkoholików z jednej grupy? Jasne, grupa AA jest niezależna, ale… za wyjątkiem tych sytuacji, gdy dotyczyć to może innych grup i AA jako całości, czy nie tak?

Nie jestem zachwycony mityngami on-line, mam wątpliwości, czy takie spotkanie jest naprawdę spotkaniem, skoro się nie spotkaliśmy, ale to już po mojej stronie; tym niemniej wdzięczny jestem wszystkim, którzy szybko zareagowali i takie rozwiązania wprowadzili. Jednak na mityngi osobiste, w realu, chcę wrócić, gdy będzie to już bezpieczne. I nie planuję forsowania pomysłu z przyśpieszaniem tego procesu. Przepisy oczywiście są ważne, ale praktyka pokazuje, że wirusy wszelkiego typu nadal mają je w… no, nie wiem, czy wirus, jako obiekt nieożywiony, ma to miejsce, ale wiadomo, o co chodzi.

A o mityngach internetowych czytałem niedawno dobry artykuł: http://mikadunin.blogspot.com/2020/05/196-aa-w-sieci-i-co-z-tego-wyniknie.html

niedziela, 3 maja 2020

Notatki sponsora (odc. 125)


Jak reagują normalni, dorośli, niezaburzeni umysłowo ludzie, kiedy czegoś nie wiedzą? Jeśli jest to coś, czego wiedzieć nie muszą, nie potrzebują i nawet nie chcą, to zapewne obojętnie. Nie znam się na neurochirurgii. Nie zamierzam się znać, nie interesuje mnie ten temat, nie wstydzę się swojej niewiedzy. Głównie dlatego, że nie planuję ubiegać się o stanowisko ordynatora oddziału neurochirurgii w miejskim szpitalu. Zupełnie inaczej przedstawia się sprawa z dziedzinami, które mnie dotyczą albo powinny. Wszędzie tam, gdzie odgrywam jakąś rolę, mam wpływ na podejmowanie decyzji. Wtedy chyba wręcz powinienem dowiedzieć się, dopytać, poznać, zrozumieć.

We Wspólnocie, czyli w środowisku alkoholików – z założenia – psychicznie chorych, często spotkać można ludzi, którzy własnej niewiedzy używają jako broni przeciwko innym. I, co gorsze, czasem to działa. Spiker kończy mówić. Do wypowiedzi zgłasza się Ziutek, lokalny weteran, i drwiącym tonem oznajmia: pierwsze słyszę, że… albo nie miałem dotąd pojęcia, że… Parę osób z sali aprobująco chichocze. Ziutek właśnie oznajmił, ze jest Wszechwiedzącym Bogiem i jak on o czymś nie słyszał albo nie wie, to widocznie to coś nie istnieje. I czasem spotyka się to z aprobatą.

Ludzie są bardzo przywiązani do swoich przekonań. Nie dążą do poznania prawdy, chcą tylko pewnej formy równowagi i potrafią zbudować sobie w miarę spójny świat na swoich przekonaniach. To daje im poczucie bezpieczeństwa, więc podświadomie trzymają się tego, w co uwierzyli. (Laurent Gounelle)

Ostatnio miałem okazję przekonać się, że potrafi być znacznie gorzej. Opowiem historię pewnego… hm… niech będzie skarbnika regionu. Tak naprawdę bohaterem prawdziwych wydarzeń nie był skarbnik, ale niech to będzie mój ostatni prezent dla człowieka, którego kiedyś uważałem za odpowiedzialnego, trzeźwego i godnego szacunku. Tak, tak, wiem – sentymentalny osioł ze mnie.

Skarbnikowi regionu nie spodobało się coś, co napisałem o skarbnikach regionów. W sposób znany i praktykowany przez Wszechwiedzących Bogów oznajmił, że on pierwsze słyszy, żeby skarbnicy regionów… itd. Prawdziwy kłopot polegał na tym, że jakieś 20 godzin wcześniej przysłałem temu człowiekowi opinię innych alkoholików, dotyczące tej właśnie służby. Odpisał mi wtedy, że nie przeczytał i czytał takich rzeczy nie będzie, bo to hejt, czyli nieprzychylne, deprecjonujące, dyskredytujące opinie wyrażone w internecie albo i w realu.
Chyba nie jest niczym zaskakującym, że Wszechwiedzący Bogowie znają treść tekstów bez czytania ich, prawda? Jak już wspomniałem gorsze jest coś innego: nie wiem… pierwsze słyszę… nie dlatego, że nie doszukałem się, nie dowiedziałem, nie pytałem. Nie! Nie wiem, choć powinienem wiedzieć, bo to dotyczy mojej służby, bo nawet gdy mi podetknięto określone treści pod sam nos – odmówiłem zapoznania się z nimi. Tak więc nadal mogę z czystym sumieniem (naprawdę?) twierdzić, że… pierwsze słyszę… nigdy nie widziałem… nic nie wiem o… 

Choroba psychiczna to unikanie rzeczywistości za wszelką cenę; zdrowie psychiczne to pogodzenie się z rzeczywistością bez względu na cenę (Scott Peck).

Osobista gloryfikacja, arogancka duma, zajadła ambicja,, ekshibicjonizm, nietolerancyjna satysfakcja, pieniądze czy szaleństwo władzy, nieprzyznawanie się do błędów oraz nieuczenie się na nich, samozadowolenie, lenistwo – te i wiele innych cech należą do typowych „schorzeń"…  „Język serca”, s. 28.






---
Poza konkursem. A gdyby tak ten tekst (z pierwszych dwóch stron – tyle starczy) odnieść nie do sytuacji państwa, ale do Wspólnoty AA?  http://www.zarz.agh.edu.pl/wpawnik/pliki_do_pobrania/Wojciech_Pawnik_Anomia_jako_instrument.pdf