Uczestniczyłem niedawno w mityngu AA. Podstawowe tematy związane były z Krokami i Tradycjami, a dodatkowy, który właściwie zdominował dyskusję, dotyczył rozpoznawania woli Boga. Zapewne co najmniej sto razy słuchałem rozważań na ten właśnie temat i przynajmniej w kilkudziesięciu przypadkach przychodziły mi do głowy te same wątpliwości, podobne obiekcje i wahania.
1. Powiedzmy, że mam pomysł na jakieś działanie lub zachowanie i mam wątpliwości, czy jest ono zgodne z wolą Boga. Czy „przymierzyłem” swój pomysł do Dekalogu (jeżeli jestem chrześcijaninem)? A do Dwunastu Kroków i Tradycji? A do Kodeksu Karnego lub innego zbioru zasad i przepisów? Podobno Bóg przemawia do nas ustami innych ludzi, a czy kogokolwiek pytałem, to znaczy, czy dałem Bogu szansę, żeby wyraził Swoją wolę ustami tego innego człowieka?
Zbyt banalne wydają mi się te sposoby? Czyżbym postanowił i zdecydował, że Bóg ma obowiązek zawiadamiać mnie o Swojej woli w sposób bardziej magiczny i widowiskowy?
2. Czy informuję ludzi wokół mnie, zwłaszcza w środowisku AA, przy każdej okazji i bez okazji, że to ja właśnie jestem narzędziem w rękach Boga? A czy Bóg wie, że przydzieliłem sobie rolę Jego narzędzia? Czy naprawdę uważam, że Bóg mnie potrzebuje?
Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i oddech, i wszystko [Pismo Święte, Dzieje Apostolskie 17, 24].
3. Czy nie jest tak, że ja często dobrze wiem, jak powinienem postąpić, tylko nie chcę tak zrobić i to całe szukanie woli Boga jest tylko wymówką? Czy nie szukam tak długo, aż w końcu znajdę kogoś (albo inną formę podpowiedzi), kto mi powie to, co chcę usłyszeć?
4. Jestem sprzedawcą, szukam pracy. Mam dwie oferty: warzywniak i stoisko z tapetami w supermarkecie – czy w tej sytuacji powinienem pytać Boga, którą firmę mam wybrać?
Potrzebuję nowy telefon – czy w związku z tym powinienem pytać Boga, jaki model mam sobie kupić? Czy naprawdę wierzę, że dla Boga istotne znaczenie ma asortyment sklepu, w którym będę pracował lub marka telefonu?
Czy zdarza się, że na Boga przerzucam odpowiedzialność za swoje zachowania, postawy, decyzje, wybory itd.? Czy czasem szukam wymówki, żeby wolą Boga usprawiedliwić swoje zachcianki?
Medytujący powinien uświadomić sobie niebezpieczeństwo odczytywania słowa Bożego przez pryzmat własnych, nieuświadomionych oczekiwań, lęków i potrzeb [„Medytacja ignacjańska” – Józef Augustyn SJ].
5. Wiara i religia to nie jest jedno i to samo. Religia i religijność jest dziedziczona, związana z domem, tradycją, autorytetem i wychowaniem. Wiara rodzi się tylko przez nawrócenie, jest łaską. Choćbym nie wiem jak pragnął, nie mogę sobie zapewnić, zagwarantować wiary – to dziedzina Boga. Choć oczywiście mogę nauczyć się religijności… jeśli wiem, po co.
6. Czy, jeśli jestem chrześcijaninem, czytałem Pismo Święte? Czy może aż tak bardzo poznawać woli Boga to ja jednak nie chcę? Czy realizuję wolę Boga, działam i postępuję według Jego wskazań zawsze, czy tylko wtedy, kiedy mi to pasuje, sprawia mi przyjemność, poprawia samopoczucie?
Wszystko to wydaje się bardzo trudne i strasznie skomplikowane, ale prawda jest taka, że w sytuacjach konkretnych, a nie teoretycznych i ogólnych, całe to rozpoznawanie woli Boga nie jest aż tak wielkim wyzwaniem. Znacznie większym jest rozpoznanie własnych prawdziwych intencji i motywów.
Człowiek nie mający czystych intencji nawet czasem nie zdaje sobie sprawy, że sam siebie oszukuje [Thomas Merton, „Nikt nie jest samotną wyspą”].
Zdarzają się jednak przypadki, gdy jedynie bardzo wnikliwa analiza może wydobyć na jaw nasze rzeczywiste motywy [12x12].