Wprawdzie uważni czytelnicy Wielkiej Księgi,
wydanej jesienią 2018 roku (wydaniem czwartym może ona być jedynie umownie, bo
realnie, nie), znajdują w tekście coraz to nowe błędy polskie, pojawiają się
też sygnały o błędach w tłumaczeniu, ale jeszcze nadal uważam, że ta wersja
jest lepsza od poprzedniej. Chyba jednak nie dotyczy to samych Dwunastu Kroków.
Poniżej moje przemyślenia na ten temat, a dokładnie wątpliwości i propozycje.
1.
Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu – że nasze życie stało się
niekierowalne.
Problem: „stało się niekierowalne”. Kiedy
takie się stało? Bo widocznie wcześniej, zanim się stało niekierowalne,
kierowalne było, więc… kiedy to było? Ktoś powie, że to nie ma znaczenia, ale –
nieprawda. „Nasze picie było tylko objawem. Musieliśmy zatem dotrzeć do
przyczyn i uwarunkowań” [s. 64]. Nie wiadomo też, czy od kiedy stało się to
nasze życie niekierowalne, takie zostanie już na zawsze. Jeśli tak, to po co robić cała resztę Programu?
Propozycja: Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu – że nasze życie nie
poddawało się kierowaniu (ew. było
niekierowalne). Nie ma tu
wcześniejszego problemu „stało się”, więc nie ma wątpliwości i pytań, kiedy się
to stało. Otwarta jest za to droga do wyzdrowienia z alkoholizmu, choroby
samowoli – być może, dzięki rzetelnie zrealizowanemu Programowi, moje życie
stanie się kierowalne, zacznie się kierowaniu poddawać, a kierować nim będzie wola Boga (Siły Wyższej).
2.
Uwierzyliśmy, że Siła większa od nas samych może przywrócić nam zdrowy rozsądek.
Problem: zdrowy rozsądek może mieć
alkoholik w wielu różnych dziedzinach życia, tylko w związku z alkoholem i
piciem – nie. Nie jest to więc przekład doskonały, ale… nie mam pomysłu na
lepszy. Może jednak „zdrowie psychiczne”?
3.
Podjęliśmy decyzję, aby powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, tak
jak Go rozumieliśmy.
„Podjęliśmy decyzję” i „postanowiliśmy”,
oznacza w zasadzie to samo, a więc zmiana nie jest na lepsze, a jedynie na
inne. Po co? Propozycja: Postanowiliśmy
powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, tak jak Go rozumieliśmy.
4.
Zrobiliśmy wnikliwą i odważną osobistą inwenturę moralną.
Problem: inwentura to pojęcie
staropolskie, w słowniku jest już tylko przekierowanie do słowa inwentaryzacja.
Po co zmieniać pojęcia współczesne na jakiś archaiczny język? Propozycja: Zrobiliśmy gruntowny i odważny obrachunek
moralny.
5.
Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
Bez uwag, OK.
6.
Staliśmy się całkowicie gotowi, żeby Bóg usunął wszystkie te wady charakteru. Problem: jakie „te” wady charakteru?
Nigdzie wcześniej (ani później) nie ma mowy o żadnych wadach charakteru, więc
kompletnie nie wiadomo, do czego odnosi się to „te”. Poza tym słowo „uwolnić”
wydaje mi się lepiej koresponduje z ideą Programu i relacją alkoholika z
Bogiem. Propozycja: Staliśmy się całkowicie gotowi, aby Bóg uwolnił nas od wszystkich
wad charakteru.
7.
Zwróciliśmy się do Niego w pokorze, aby usunął nasze braki.
Bez uwag, OK.
8.
Zrobiliśmy listę wszystkich osób, które skrzywdziliśmy, i staliśmy się gotowi
zadośćuczynić im wszystkim.
Bez uwag, OK.
9.
Zadośćuczyniliśmy osobiście wszystkim, wobec których było to możliwe, z
wyjątkiem tych przypadków, gdy zraniłoby to ich lub innych.
Bez uwag, OK.
10.
Prowadziliśmy nadal osobistą inwenturę, z miejsca przyznając się do
popełnianych błędów.
Problem: po pierwsze sama ta „inwentura”,
ale o tym było wcześniej, a po drugie, pojawia się tu, w porównaniu do Kroku V,
pewna istotna różnica – to tu już nie potrzeba „wnikliwie” i „odważnie”? To zdaje się w pendolino, nie potrzeba dokładnie i rzetelnie. Propozycja: Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się
do popełnianych błędów.
11.
Staraliśmy się przez modlitwę i medytację poprawiać nasz świadomy kontakt z
Bogiem, tak jak Go rozumieliśmy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli
wobec nas oraz o siłę do jej spełnienia.
Problemy: Poprawiać można coś, co jest,
co istnieje, a więc ktoś tu zakłada, że alkoholik na tym etapie ma kontakt z
Bogiem, a to wyklucza agnostyków i ateistów i jest sprzeczne z treściami
zawartymi w rozdziale „My, agnostycy”, i nie tylko tam. Poza tym „kontakt”.
Kontakt jest w ścianie, kontakt ma szef z robotnikami, dobry kontakt mam z
sąsiadami, ale z Bogiem łączy mnie znacznie więcej, ta relacja jest głębsza –
to jest więź. Propozycja: Staraliśmy się
przez modlitwę i medytację poprawiać naszą świadomą więź z Bogiem, tak jak
Go rozumieliśmy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas oraz o siłę
do jej spełnienia.
12.
Przebudzeni duchowo w rezultacie tych kroków staraliśmy się nieść to posłanie
innym alkoholikom i stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach.
Bez uwag, OK.
Reasumując: na dwanaście Kroków pięć jest
w porządku, Krok Drugi od bidy, a to oznacza, że sześć z nich, czyli połowa,
jest wersją gorszą, problematyczną, rodzącą wątpliwości i kłopoty z właściwym
zrozumieniem. Stara zasada mówi, żeby nie naprawiać czegoś, co nie jest
popsute, a inna, że zmieniać należy i warto na lepsze, a nie tylko na inne.
Nie interesują mnie argumenty typu „bo tak
jest w oryginale”. Nie znam angielskiego, w moim kraju obowiązuje język polski,
zadaniem naszych tłumaczy było stworzenie poprawnej i zrozumiałej wersji
polskiej. Tłumacze to ludzie, którzy muszą oba języki znać doskonale, znajomość
jednego dobrze, a drugiego miernie, nie wystarczy. A to przypomina mi pytanie,
na które nadal nie otrzymałem odpowiedzi: jakie są kwalifikacje językowe
naszych tłumaczy w zakresie języka polskiego? Umiejętności, a nawet tytuły
naukowe, dotyczące ich znajomości języka angielskiego, wychwalane były pod
niebiosa. To teraz czekam na tak samo rzetelną (no… może nie „tak samo”, po
prostu prawdziwą) informację o ich tytułach dotyczących polszczyzny.
ZEBRANA W CAŁOŚĆ PROPOZYCJA DWUNASTU KROKÓW.
1.
Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu – że nasze życie nie
poddawało się kierowaniu.
2.
Uwierzyliśmy, że Siła większa od nas samych może przywrócić nam zdrowy rozsądek.
3.
Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, tak jak Go
rozumieliśmy.
4.
Zrobiliśmy gruntowny i odważny obrachunek moralny.
5.
Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
6.
Staliśmy się całkowicie gotowi, aby Bóg uwolnił nas od wszystkich
wad charakteru.
7.
Zwróciliśmy się do Niego w pokorze, aby usunął nasze braki.
8.
Zrobiliśmy listę wszystkich osób, które skrzywdziliśmy, i staliśmy się gotowi
zadośćuczynić im wszystkim.
9.
Zadośćuczyniliśmy osobiście wszystkim, wobec których było to możliwe, z
wyjątkiem tych przypadków, gdy zraniłoby to ich lub innych.
10.
Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się
do popełnianych błędów.
11. Staraliśmy
się przez modlitwę i medytację poprawiać naszą świadomą więź z Bogiem, tak
jak Go rozumieliśmy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas oraz o
siłę do jej spełnienia.
12.
Przebudzeni duchowo w rezultacie tych kroków staraliśmy się nieść to posłanie
innym alkoholikom i stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach.