Kolejny raz alkoholik poprosił o przeprowadzenie go przez Program po raz drugi. Drugi raz, bo on już raz pracował ze sponsorem. Tak solidnie, jak wtedy było go na to stać i stosownie do możliwości jego sponsora. Tylko że potem minęły trzy lata i wszystko się jakoś rozlazło. Do tego jeszcze ta epidemia… Nie, nie wrócił do picia, ale nie jest wykluczone, że do tego (albo samobójstwa) już niedaleko, bo bardzo cierpi.
Takich sytuacji obserwuję ostatnio wiele. Nie wszyscy proszą o pomoc i decydują się realizować Program ze sponsorem kolejny raz. Większość jednak upiera się, że Program zrobili, więc mają być szczęśliwi, a jeśli nie są, to widocznie Program na nich nie działa (należą do tych nieszczęśników, co to nie ich wina) albo problemem jest coś innego, nie tak banalnego, jak alkoholizm. Zawsze wtedy znajdzie się pod ręką jakaś psychoterapia. Niekoniecznie odwykowa. Może to być DDA albo współuzależnienie, albo terapia złości, albo asertywności, albo – modne zwłaszcza ostatnio – szukanie wewnętrznego dziecka i opiekowanie się nim.
Bywa wtedy, że w tej terapii nadal czują się źle albo nawet gorzej niż przedtem – ogólnie gorzej, bo podczas samych zajęć i chwilę później jest nawet nieźle. I bywa, że wtedy szukają jakiejś innej terapii… Niewielu chce przyjąć do wiadomości, że absolutnie każda psychoterapia, koncentruje alkoholika na nim samym. Nie pamiętają lub nie chcą już pamiętać, że – zgodnie z WK – koncentracja na samym sobie, to podstawowe źródło problemów alkoholika. Zwykle też jest wybór: krótkotrwałe zyski albo długofalowe efekty.
We wszystkich tych przypadkach powtórek Programowych, z jakimi się zetknąłem przez kilka ostatnich lat, chodziło o któryś z poniższych powodów. Albo i wszystkie razem.
1. Nierealistyczne oczekiwania. Program AA nie jest do uszczęśliwiania! Chodzi w nim o trzeźwość, a nie o szczęście. To trochę tak, jak z biblijnym stwierdzeniem: poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli (J 8). Wyzwoli – tak, jasne, ale nie uszczęśliwi!
2. Kiepsko (powierzchownie, niesolidnie, słabo, byle jak, niedokładnie, nierzetelnie, fatalnie itp.) zrealizowany Program.
a) podopieczny nie był w pełni uczciwy albo zabrakło mu determinacji, albo jedno i drugie.
b) sponsor przekazał podopiecznemu Program powierzchownie i z grubsza – tu ważna uwaga: możliwe, że nie robił tego w złej wierze, może jemu samemu tak to przekazano.
Przyznaliśmy się do pewnych wad. Ustaliliśmy z grubsza, w czym tkwi problem. [WK, wyd. 2018, s. 73]
Wydaje się nawet, że nowa wersja Wielkiej Księgi wspiera bylejakość i połowiczność.
3. Tragedią naszego życia jest to, jak głęboko musimy cierpieć, zanim nauczymy się prostych prawd, według których trzeba żyć - ("Anonimowi Alkoholicy wkraczają w dojrzałość", s. 331). Alkoholicy (niektórzy) uczą się tych prawd, czasem nawet z dużym zaangażowaniem, ale jakoś zapominają nimi żyć, zwłaszcza po kilku latach. Życie duchowe to nie teoria. Musimy nim żyć [WK, s. 84]. Czy na pewno zdajemy sobie w pełni sprawę, że to nie teoria? Czy na pewno uważamy, że musimy żyć zgodnie z zasadami Programu?
I wszystko to (albo prawie wszystko) przypomina mi szukanie łatwiejszej, łagodniejszej drogi...
Natrafiłem gdzieś w sieci na wypowiedź starego aktora, Jana Englerta. Gdyby pominąć te niedobory wykształcenia, to…
Tu jednak potrzebna jest pewna uwaga. Psychoterapia jest w porządku w wielu różnych przypadkach – niektórzy alkoholicy cierpią nie tylko na alkoholizm. Trzeba jednak pamiętać o dwóch rzeczach. Po pierwsze, dla alkoholika, psychoterapia jest ryzykowna ze względu na to koncentrowanie się na sobie (i inne elementy, np. zalecenie egoizmu). Po drugie, psychoterapia używana zamiast wytrzeźwienia na Programie, nie ma wielkiego sensu.
Pamiętam jak kiedyś terapeuta poinformował nas (grupę alkoholików na odwyku), że wszyscy alkoholicy są seksoholikami. I wyraził gotowość do leczenia nas z tego seksoholizmu. Takiemu panu mówię krótko: spier… dziadu. Podobnie wszystkim innym, którzy gotowi są diagnozować ludziom przeróżne fantastyczne zaburzenia i ich z nich leczyć. Choć właściwie „leczyć” nie jest określeniem poprawnym – psycholog to nie lekarz, nikogo nie leczy. Podobnie jak socjolog.
https://demotywatory.pl/5142556/Niech-sie-lepiej-skupi-na-pracy