środa, 22 czerwca 2022

Powierzchownie i z grubsza

Kolejny raz alkoholik poprosił o przeprowadzenie go przez Program po raz drugi. Drugi raz, bo on już raz pracował ze sponsorem. Tak solidnie, jak wtedy było go na to stać i stosownie do możliwości jego sponsora. Tylko że potem minęły trzy lata i wszystko się jakoś rozlazło. Do tego jeszcze ta epidemia… Nie, nie wrócił do picia, ale nie jest wykluczone, że do tego (albo samobójstwa) już niedaleko, bo bardzo cierpi.

Takich sytuacji obserwuję ostatnio wiele. Nie wszyscy proszą o pomoc i decydują się realizować Program ze sponsorem kolejny raz. Większość jednak upiera się, że Program zrobili, więc mają być szczęśliwi, a jeśli nie są, to widocznie Program na nich nie działa (należą do tych nieszczęśników, co to nie ich wina) albo problemem jest coś innego, nie tak banalnego, jak alkoholizm. Zawsze wtedy znajdzie się pod ręką jakaś psychoterapia. Niekoniecznie odwykowa. Może to być DDA albo współuzależnienie, albo terapia złości, albo asertywności, albo – modne zwłaszcza ostatnio – szukanie wewnętrznego dziecka i opiekowanie się nim.

Bywa wtedy, że w tej terapii nadal czują się źle albo nawet gorzej niż przedtem – ogólnie gorzej, bo podczas samych zajęć i chwilę później jest nawet nieźle. I bywa, że wtedy szukają jakiejś innej terapii… Niewielu chce przyjąć do wiadomości, że absolutnie każda psychoterapia, koncentruje alkoholika na nim samym. Nie pamiętają lub nie chcą już pamiętać, że – zgodnie z WK – koncentracja na samym sobie, to podstawowe źródło problemów alkoholika. Zwykle też jest wybór: krótkotrwałe zyski albo długofalowe efekty.

We wszystkich tych przypadkach powtórek Programowych, z jakimi się zetknąłem przez kilka ostatnich lat, chodziło o któryś z poniższych powodów. Albo i wszystkie razem.

1. Nierealistyczne oczekiwania. Program AA nie jest do uszczęśliwiania! Chodzi w nim o trzeźwość, a nie o szczęście. To trochę tak, jak z biblijnym stwierdzeniem: poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli (J 8). Wyzwoli – tak, jasne, ale nie uszczęśliwi!

2. Kiepsko (powierzchownie, niesolidnie, słabo, byle jak, niedokładnie, nierzetelnie, fatalnie itp.) zrealizowany Program.
a) podopieczny nie był w pełni uczciwy albo zabrakło mu determinacji, albo jedno i drugie.
b) sponsor przekazał podopiecznemu Program powierzchownie i z grubsza – tu ważna uwaga: możliwe, że nie robił tego w złej wierze, może jemu samemu tak to przekazano.
Przyznaliśmy się do pewnych wad. Ustaliliśmy z grubsza, w czym tkwi problem. [WK, wyd. 2018, s. 73]
Wydaje się nawet, że nowa wersja Wielkiej Księgi wspiera bylejakość i połowiczność.

3. Tragedią naszego życia jest to, jak głęboko musimy cierpieć, zanim nauczymy się prostych prawd, według których trzeba żyć - ("Anonimowi Alkoholicy wkraczają w dojrzałość", s. 331). Alkoholicy (niektórzy) uczą się tych prawd, czasem nawet z dużym zaangażowaniem, ale jakoś zapominają nimi żyć, zwłaszcza po kilku latach. Życie duchowe to nie teoria. Musimy nim żyć [WK, s. 84]. Czy na pewno zdajemy sobie w pełni sprawę, że to nie teoria? Czy na pewno uważamy, że musimy żyć zgodnie z zasadami Programu?

I wszystko to (albo prawie wszystko) przypomina mi szukanie łatwiejszej, łagodniejszej drogi...


Natrafiłem gdzieś w sieci na wypowiedź starego aktora, Jana Englerta. Gdyby pominąć te niedobory wykształcenia, to…




Tu jednak potrzebna jest pewna uwaga. Psychoterapia jest w porządku w wielu różnych przypadkach – niektórzy alkoholicy cierpią nie tylko na alkoholizm. Trzeba jednak pamiętać o dwóch rzeczach. Po pierwsze, dla alkoholika, psychoterapia jest ryzykowna ze względu na to koncentrowanie się na sobie (i inne elementy, np. zalecenie egoizmu). Po drugie, psychoterapia używana zamiast wytrzeźwienia na Programie, nie ma wielkiego sensu.
Pamiętam jak kiedyś terapeuta poinformował nas (grupę alkoholików na odwyku), że wszyscy alkoholicy są seksoholikami. I wyraził gotowość do leczenia nas z tego seksoholizmu. Takiemu panu mówię krótko: spier… dziadu. Podobnie wszystkim innym, którzy gotowi są diagnozować ludziom przeróżne fantastyczne zaburzenia i ich z nich leczyć. Choć właściwie „leczyć” nie jest określeniem poprawnym – psycholog to nie lekarz, nikogo nie leczy. Podobnie jak socjolog.


https://demotywatory.pl/5142556/Niech-sie-lepiej-skupi-na-pracy 




wtorek, 7 czerwca 2022

Maria Matuszewska Poznań

Dotarła do mnie informacja, że zmarła wczoraj. Założycielka  albo matka chrzestna AA w Polsce. Szkoda…

14 sierpnia 1995 roku została zarejestrowana fundacja „Biuro Służby Krajowej Anonimowych Alkoholików w Polsce” i otrzymała upoważnienie do publicznego reprezentowania AA również jako osoba prawna. Fundatorami byli: psycholog mgr Maria Matuszewska z Poznania i lekarz Bohdan Woronowicz z Warszawy.

https://pgo24.pl/maria-matuszewska-grodziska-siostra-chrzestna-wspolnoty-aa/ 

https://www.przewodnik-katolicki.pl/Archiwum/2014/Przewodnik-Katolicki-31-2014/Temat-numeru/Historia-pewnej-grupy

 https://www.nekrologi.net/nekrologi/maria-matuszewska/59921487?s_source=ppwi_glos 

piątek, 3 czerwca 2022

Cztery niezbędne elementy

Jakie elementy występują w procesie zmiany czynnego alkoholika w człowieka trzeźwego i zdrowego (zdrowego w tych aspektach, w których jest to możliwe)?

1. Siła Wyższa, Bóg, jakkolwiek Go pojmujemy.
2. Cierpiący alkoholik.
3. Trzeźwy alkoholik, sponsor.
4. Zbiorowa mądrość AA zawarta w literaturze Wspólnoty w tym (głównie) Program.

Ad. 1
Powtórzmy: alkoholik niekiedy nie ma skutecznej obrony psychicznej przed pierwszym kieliszkiem. Poza bardzo rzadkimi wyjątkami ani on sam, ani żaden inny człowiek nie potrafi jej zapewnić. Jego obrona musi nadejść od Siły Wyższej [WK, wyd. z 2018 roku, s. 43].
Kwestii ewentualnej interwencji Boga (jakkolwiek Go rozumiemy) rozwijał nie będę. Relacje z Nim lub inną Siłą Wyższą są sprawą prywatną i osobistą każdego człowieka.

Ad. 2
Co musi cechować alkoholika, żeby miał szansę na wytrzeźwienie?
a) Cierpienie. Nie naprawia się czegoś, co nie jest popsute, nie dokonuje się zmian, jeśli wszystko idzie dobrze.
b) Determinacja. Niektórzy mówią, że gotowość, ale wydaje mi się to dziwne, bo gotowy jestem, kiedy wiem, co zrobić, wiem, jak zrobić, wiem, kiedy zrobić, a przynajmniej zacząć, i dysponuję Siłą niezbędną do podjęcia działania. Gotowość buduje się w trakcie pracy na Programie ze sponsorem – podopieczny dowiaduje się, co i jak ma robić. Więc moim zdaniem niezbędna jest determinacja, czyli: zdecydowanie w dążeniu do celu pomimo trudności. Takiego stanu dotyczy pytanie: czy jesteś gotów zrobić wszystko, co niezbędne, by wytrzeźwieć? Determinacja rodzi się z cierpienia oraz niepowodzenia wszystkich dotychczasowych własnych działań. Od determinacji zależy też szczerość, otwartość, odwaga itd.

Ad. 3
a) Jeśli sponsor ma Program, a podopieczny jest zdeterminowany, to na pewno się uda – zgrabne powiedzonko, w pewnej mierze, do pewnego stopnia,  prawdziwe. Podopiecznemu determinacja może wyparować z czasem, gdy, nie pijąc, czuje się coraz lepiej, mniej cierpi. To jasne, ale ważniejsze jest, by sponsor miał Program. To coś zupełnie innego, niż znajomość techniki pracy na Krokach. Nie jestem pewien, czy to się w ogóle da wytłumaczyć. Kto ma Program, ten zwykle o tym wie. Jednak ci, którzy tylko nauczyli się techniki pracy na poszczególnych Krokach, nie zdają sobie sprawy, że nie mają Programu.
b) Co jeszcze jest potrzebne? Miłość i miłosierdzie. Miłosierdzie to współczucie, które wyraża się w działaniu. Nie ma działania – nie ma miłosierdzia. Zostaje wtedy samo współczucie. Ono też ma jakieś znaczenie, ale w naszym przypadku, niewielkie. Jasne, miło gdy ktoś powie, że mi współczuje, ale jeśli tylko to może dla mnie zrobić…

Ad. 4
Spotkania alkoholików w latach 1935-39 skupiały się na jednym temacie – co i jak zrobić, żeby przestać pić, żeby wytrzeźwieć. To były początki tworzenia się Programu Dwunastu Kroków i zbiorowej mądrości Anonimowych Alkoholików, dotyczącej technik, sposobów i metod ich praktycznej realizacji, ale nie tylko. Ich doświadczenia zawarte zostały w Wielkiej Księdze, ale wraz z upływem czasu członkowie Wspólnoty zdobywali coraz to więcej nowych doświadczeń, które systematycznie zapisywane były w kolejnych książkach i broszurach AA. I tak, o ile WK to wynik doświadczeń około 80 osób, to 12x12 zawiera już wspólne doświadczenia jakichś 150 tysięcy anonimowych alkoholików.
Twierdzenie, że Anonimowi Alkoholicy niczego nie przeżyli i ze swoich przeżyć nie wyciągnęli żadnych wniosków od 1939 roku, niczego się od tamtego czasu nie nauczyli, uważam za zaburzenie w ocenie rzeczywistości albo zwykłą nietrzeźwość.
Kontynuacją budowy wspólnej mądrości AA powinny być mityngi – no cóż… na pewno czasem są… niektóre, ale raczej rzadko.

Czy są jakieś inne niezbędne elementy? Możliwe, ale zapewne należą one do którejś z tych czterech grup. Czy wymienione przeze mnie punkty gwarantują osiągnięcie trzeźwości, wyzdrowienie? Niestety, nie. Gwarancji alkoholik nie ma żadnej, jeśli jednak te cztery składniki wypełnione są realną treścią, to szanse alkoholika rosną.



Czy alkoholikowi potrzebne jest poczucie humoru?
Bob był proktologiem i znał się na dowcipach, ale jednak nie spodobał mu się żart, który usłyszał któregoś dnia w szpitalu, kiedy nagle otworzyły się drzwi windy: „Kiedy idziesz do doktora Smitha, naprawdę kładziesz swoją dupę na szali! [„Not-God”, Ernest Kurtz – przekład nieautoryzowany].