środa, 29 listopada 2017

Notatki sponsora (odc. 092)

Z wycieczki do USA i dzięki obserwacji kilku tamtejszych mityngów kolega przywiózł pomysł na dodanie do scenariusza naszych spotkań pewnego zdania. Podobało nam się ono mniej lub bardziej, ale skoro w samej Ameryce tak robią… W końcu tam chyba najlepiej wiedzą, jak powinna funkcjonować grupa, a my chcemy się uczyć od najlepszych. Po latach, w miarę pogłębiania znajomości języka angielskiego, kolega zorientował się, że źle to zdanie przetłumaczył, więc my teraz na mityngach kilku grup czytamy coś, co może jakiś tam sens ma, ale jednak odmienny od tego amerykańskiego. Swoją drogą bardzo mi ów kolega zaimponował przyznając się do tego błędu publicznie. Jednak nie o postawę kolegi – powtarzam, godną uznania – teraz mi chodzi.

Grupa stanęła w obliczu (niewielkiego) problemu, bo i co z tym fantem teraz zrobić? Usunąć kłopotliwe zdanie ze scenariusza? Zmienić na właściwie przetłumaczone? W tym momencie dałem się zaskoczyć. Niektórzy trzeźwi alkoholicy, którzy godzinę temu albo przed tygodniem lub dwoma deklarowali otwartą głowę i gotowość na zmiany, starali się teraz gorączkowo wymyślić jakiś sens tego błędnego tłumaczenia, byle tylko niczego nie trzeba było zmieniać. Ups! Natychmiast przypomniały mi się czasy, kiedy z zajadłym oporem spotykały się moje propozycje zmian w scenariuszu, na przykład rezygnacja z przyjmowania nowicjuszy do Wspólnoty AA i zadawania im jakichś pytań.

Teraz pozornie inna sprawa. Tak się jakoś złożyło, przypadkiem albo i nie, że na dwóch mityngach mowa była o tym, czy alkoholik do końca życia powinien uczestniczyć w tych mityngach, z jakich powodów i po co na mityngi AA chodziliśmy kiedyś, a po co teraz, po latach abstynencji i po Programie… Słuchałem uważnie wypowiedzi, bo i ja nie mam na razie jeszcze w pełni sprecyzowanego zdania na ten temat. Chodzi mianowicie o kwestię kardynalną: czy rację mają Anonimowi Alkoholicy i z alkoholizmu można całkowicie wytrzeźwieć, czy może jednak psychoterapeuci, twierdzący, że alkoholicy mogą sobie trzeźwieć do końca życia, ale nigdy nie wytrzeźwieją i zawsze już będą potrzebowali kontroli sponsora lub jakiejś nadzorującej ich grupy, żeby znowu nie narobić kłopotów, żeby nie zrobić krzywdy komuś albo sobie?

W Wielkiej Księdze napisano: … ofiarowany został nam wzorzec, według którego należy żyć (ewentualnie „…projekt na życie”, który naprawdę działa). Więc jak to, dostałem ten projekt albo wzorzec, czy nie dostałem? Wierzę, że dobrze mi służy, czy straciłem tę wiarę? Realizuję go w praktyce? Bo może nie albo już nie…