Z wycieczki do USA i dzięki obserwacji
kilku tamtejszych mityngów kolega przywiózł pomysł na dodanie do scenariusza
naszych spotkań pewnego zdania. Podobało nam się ono mniej lub bardziej, ale
skoro w samej Ameryce tak robią… W końcu tam chyba najlepiej wiedzą, jak
powinna funkcjonować grupa, a my chcemy się uczyć od najlepszych. Po latach, w
miarę pogłębiania znajomości języka angielskiego, kolega zorientował się, że
źle to zdanie przetłumaczył, więc my teraz na mityngach kilku grup czytamy coś,
co może jakiś tam sens ma, ale jednak odmienny od tego amerykańskiego. Swoją
drogą bardzo mi ów kolega zaimponował przyznając się do tego błędu publicznie.
Jednak nie o postawę kolegi – powtarzam, godną uznania – teraz mi chodzi.
Grupa stanęła w obliczu (niewielkiego)
problemu, bo i co z tym fantem teraz zrobić? Usunąć kłopotliwe zdanie ze
scenariusza? Zmienić na właściwie przetłumaczone? W tym momencie dałem się
zaskoczyć. Niektórzy trzeźwi alkoholicy, którzy godzinę temu albo przed tygodniem
lub dwoma deklarowali otwartą głowę i gotowość na zmiany, starali się teraz
gorączkowo wymyślić jakiś sens tego błędnego tłumaczenia, byle tylko niczego
nie trzeba było zmieniać. Ups! Natychmiast przypomniały mi się czasy, kiedy z
zajadłym oporem spotykały się moje propozycje zmian w scenariuszu, na przykład
rezygnacja z przyjmowania nowicjuszy do Wspólnoty AA i zadawania im jakichś
pytań.
Teraz pozornie inna sprawa. Tak się jakoś
złożyło, przypadkiem albo i nie, że na dwóch mityngach mowa była o tym, czy
alkoholik do końca życia powinien uczestniczyć w tych mityngach, z jakich
powodów i po co na mityngi AA chodziliśmy kiedyś, a po co teraz, po latach
abstynencji i po Programie… Słuchałem uważnie wypowiedzi, bo i ja nie mam na
razie jeszcze w pełni sprecyzowanego zdania na ten temat. Chodzi mianowicie o
kwestię kardynalną: czy rację mają Anonimowi Alkoholicy i z alkoholizmu można
całkowicie wytrzeźwieć, czy może jednak psychoterapeuci, twierdzący, że
alkoholicy mogą sobie trzeźwieć do końca życia, ale nigdy nie wytrzeźwieją i
zawsze już będą potrzebowali kontroli sponsora lub jakiejś nadzorującej ich grupy,
żeby znowu nie narobić kłopotów, żeby nie zrobić krzywdy komuś albo sobie?
W Wielkiej Księdze napisano: … ofiarowany został nam wzorzec, według którego
należy żyć (ewentualnie „…projekt na
życie”, który naprawdę działa). Więc jak to, dostałem ten projekt albo
wzorzec, czy nie dostałem? Wierzę, że dobrze mi służy, czy straciłem tę wiarę?
Realizuję go w praktyce? Bo może nie albo już nie…