niedziela, 17 lutego 2008

Historia grupy AA Wsparcie

Najmłodsza grupa AA w Opolu i pewnie dlatego jedyna, której narodziny i geneza są jeszcze pamiętane przez niektórych członków Wspólnoty AA w naszym mieście. Brałem czynny udział w jej zakładaniu…Oficjalnie grupa powstała 27.01.2001, ale oczywiście wszystko zaczęło się o wiele wcześniej.


Na "wariackich papierach", z wiatrem i pod wiatr…
(historia grupy AA „Wsparcie” w Opolu)


W roku 2000 powstała w Opolu grupa wsparcia dla alkoholików. Z perspektywy czasu postrzegam ją, jako twór nieco dziwny, ale wtedy wydawała się bardzo dobrym rozwiązaniem. Zwłaszcza dla tych z nas, którym po zakończeniu terapii odwykowej (albo blisko jej końca) brakowało podczas mityngów AA-owskich bezpośredniego kontaktu z grupą, tak zwanych zwrotów, sugestii, żywej wymiany zdań, itp. Z założenia jednak grupa wsparcia nie miała mieć nic wspólnego ani ze Wspólnotą AA, ani z terapią. Miała wspierać, cokolwiek to znaczy… Grupa ta funkcjonowała kilka miesięcy (spotkania odbywały się w piwnicy kościoła o.o. franciszkanów, w soboty o 17:00) i po okresie dynamicznego rozwoju, zaczęła dość szybko podupadać. Zwłaszcza po tym, jak „starzy” AA-owcy zaczęli mówić, że „młodzi” bawią się tam w terapię, udzielają porad itp. Moim zdaniem, wiele w tym było racji i… ogólnie rzecz biorąc, nie był to udany eksperyment.

W tym samym czasie chyliła się też ku upadkowi grupa AA „Gawra”. Ulokowana na peryferiach miasta, funkcjonowała całkiem nieźle dopóki w samej „Gawrze” (taka nieco lepsza noclegownia czy schronisko) mieszkali założyciele i opiekunowie grupy. Kiedy jednak dostali własne mieszkania i w „Gawrze” powoli przestawali bywać, wszystko się posypało. Mityngi tej grupy (sobota, godzina 16:00) albo w ogóle się nie odbywały i nieliczni chętni zastawali zamknięte drzwi, albo nie miał tych mityngów kto prowadzić.

W takich oto warunkach i w klimacie rosnących potrzeb, mój przyjaciel z terapii wymyślił, że założymy nową grupę AA. We dwóch, a co! Mieliśmy już na tym polu pewne doświadczenia, dla grupy AA „Asyż” zorganizowaliśmy kilka miesięcy wcześniej środowe mityngi poranne. Pamiętam jak dziś, jak zimą roku 2000 siedzieliśmy w kuchni po obu stronach pralki pełniącej wówczas rolę stołu i wymyślali nową grupę AA.

Od początku było jasne, że grupa powinna spotykać się w soboty – był to ostatni dzień bezmityngowy w mieście, bo „Gawra” istniała właściwie już tylko teoretycznie. Lokalizacja – siedziba grupy wsparcia, której spotkania odbywały się rzadko, jeśli w ogóle. Godzina – 17:00. Bardzo się wówczas obawialiśmy oskarżenia o tworzenie grupy konkurencyjnej dla „Gawry”. Wymyśliliśmy więc ten godzinny odstęp dla tych, którzy pojadą jednak do „Gawry”. Jeśli mityng się tam nie zacznie, mieli mieć szansę na dotarcie na naszą grupę, w centrum miasta. 
To wszystko okazało się dość proste, największy kłopot mieliśmy z nazwą nowej grupy. Odrzucaliśmy kolejno rozmaite Jutrzenki, Odrodzenia, Świty, Przebudzenia, itp. i kiedy wydawało się, że utknęliśmy w martwym punkcie, wpadłem na genialny pomysł – nazwiemy tą grupę „Wsparcie”. I to było to! 
W tamtym czasie, taka właśnie nazwa grupy miała szczególne, momentami dość pokrętne, znaczenie. Nawiązywała do tych nikłych resztek dobrej sławy grupy wsparcia, które jeszcze, być może, pozostały. W pewnym sensie określała charakter pracy grupy tak, jak chcieliśmy go widzieć. Miała także łagodzić transformację grupy wsparcia w grupę AA „Wsparcie” – liczyliśmy, że wielu nowicjuszy nie zauważy z początku różnicy (i tak też się działo).

Pod koniec 2000 roku zaczęliśmy w soboty o 17:00 robić w piwnicy pod kościołem o.o. franciszkanów „prawidłowe” mityngi AA. Jeśli zjawiał się tam ktoś jeszcze, co w początkowym okresie wcale nie było częste, grzecznie pytaliśmy, czy zamiast spotkania grupy wsparcia możemy zrobić normalny mityng Anonimowych Alkoholików. Sprzeciwu nie było nigdy, ale wtedy jednak wcale nie mieliśmy pewności, że cała ta operacja się powiedzie. Były to działania rozpoznawcze. 
Na początku stycznia 2001, powoli zaczęli się już pojawiać ludzie, przychodzący specjalnie na normalny mityng AA. Nagłośniliśmy wtedy fakt powstania nowej grupy i rozesłaliśmy zaproszenia na założycielski i inauguracyjny mityng nowej grupy AA „Wsparcie”, na 27.01.2001. Podczas tego mityngu mój przyjaciel został skarbnikiem grupy, a ja – nieco później – jej rzecznikiem. 

Staraliśmy się pełnić te służby wyjątkowo odpowiedzialnie, a w szczególności nie dopuszczać do takiej sytuacji, żeby na mityngu grupy AA „Wsparcie” nie było przynajmniej jednego z nas.
Niestety, nasi następcy nie byli już tak zdyscyplinowani i zaczęły zdarzać się przypadki, że mityng się nie odbył, bo nie było nikogo z pełniących służby, a żadna z osób obecnych, nie chciała go prowadzić. 
Sytuacja taka powtarzała się niestety coraz częściej, spadała frekwencja podczas mityngów i wreszcie 27.01.2005 ostatni skarbnik grupy, nie znajdując już następcy, ani żadnej innej osoby gotowej pełnić jakąkolwiek służbę, przekazał resztę pieniędzy grupowych skarbnikowi grupy AA „Asyż” (mityngi obu tych grup odbywały się w tej samej salce) i działalność grupy AA „Wsparcie” została zawieszona. 
Na szczęście nie oznaczało to, że sobotnie mityngi zniknęły z AA-owskiej mapy miasta. Odbywały się one nadal, ale już pod opieką grupy AA „Asyż”. Taki stan rzeczy trwał prawie dwa lata.

Po dwóch zmianach lokalu i na skutek jakichś własnych problemów, sumienie grupy AA „Asyż” uznało, że grupa nie jest w stanie nadal opiekować się czterema mityngami w tygodniu. Znalazły się wówczas osoby gotowe wskrzesić grupę AA „Wsparcie” i objąć w niej służby.

Mityng reaktywujący grupę AA „Wsparcie” odbył się 14.10.2006 i od tego czasu (pod opieką M. i E.) grupa, choć niewielka, działa niezwykle dynamicznie i skupia przede wszystkim AA-owców płci obojga, którzy gotowi są do odpowiedzialnej i zaangażowanej pracy nad Programem Wspólnoty AA.
Właśnie atmosfera sprzyjająca solidnej pracy „na programie”, klimat otwartego dzielenia się własnym doświadczeniem, choćby bolesnym, dla dobra innych, jest w tej grupie raczej regułą, a nie wyjątkiem. Podobnie jak fakt, że jeśli nawet na mityngu jest zaledwie 5-7 osób, to potrafi nam zabraknąć czasu.

Mityngi grupy AA „Wsparcie” prowadzi zwykle kobieta, skarbniczka grupy (stan na luty 2008) i pewnie temu właśnie należy zawdzięczać stosunkowo wysoką frekwencję kobiet. Najwyraźniej czują się tu one bezpiecznie. Podczas inwentury grupy „Wsparcie” w lutym 2008, jej sumienie powierzyło mi służbę mandatariusza.


Historia ta była i jest dla mnie nieocenionym źródłem doświadczeń, przemyśleń i wniosków:

1. Dziś już nie przyszłaby mi do głowy taka samowola i nie brałbym udziału w zakładaniu nowej grupy bez konsultacji oraz wyraźnej aprobaty i wsparcia Intergrupy i innych grup w mieście.

2. Czy ważna była dla mnie rola jednego z „Ojców Założycieli”? To może nie, natomiast cała ta sytuacja początkowo mile łechtała moją ambicję – starzy AA-owcy miesiącami chodzili i narzekali, że w mieście nie ma mityngów w soboty, no to wreszcie dwóch nowicjuszy (miałem wtedy dokładnie 2 lata abstynencji) to załatwiło, rozwiązało problem – tak to wówczas widziałem.

3. Przekonałem się doświadczalnie, że grupa bez służb w zasadzie nie ma szansy na przetrwanie. Może tak doraźnie pociągnąć kilka tygodni, może nawet miesiąc czy dwa, ale na dłuższą metę to się nie uda.

4. Nieco rozgoryczony wymyśliłem wtedy określenie „konsumenci AA”. Mieli to być ludzie prezentujący wyjątkowo konsumpcyjną i roszczeniową postawę wobec Wspólnoty AA, odmawiający konsekwentnie jakiejkolwiek pracy na rzecz grupy, z której korzystają. Oczywiście wiadomo było, że nie dotyczy to nowicjuszy, od których z oczywistych względów nie można oczekiwać czegokolwiek zbyt szybko.
Moje poglądy na ten temat też już są obecnie nieco inne.

5. Najdłużej miałem wtedy wątpliwości wobec sytuacji, w której właściwie czułem się przypierany do muru. Bywało, że słyszałem wprost stwierdzenie: „albo znowu podejmiesz służbę, albo grupa padnie”. Czy fakt założenia grupy (jakkolwiek by to było wówczas nieodpowiedzialne i niedojrzałe) do końca życia obliguje mnie do opieki nad nią, czyli pełnienia jakiejś służby?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz