wtorek, 25 czerwca 2013

Sponsorowanie kobiet w AA

Dlaczego, czasem, w pewnych warunkach, podejmuję się sponsorowania alkoholiczek? Ano, wynika to z mojego wychowania, którym zajmowały się same kobiety, mężczyzny w moim dzieciństwie właściwie żadnego nie było i w konsekwencji do dziś łatwiej mi jest  porozumieć się w jakimś trudnym, osobistym temacie z kobietą niż z mężczyzną. Oczywiście nie znaczy to, żebym dla alkoholiczki był lepszym sponsorem od innej alkoholiczki – po prostu odrobinę lepiej porozumiewam się z kobietami, niż przeciętny, typowy facet i to wszystko.
 
Dlaczego sponsorowanie alkoholiczek może czasem nie być (dla mnie!) najlepszym pomysłem?  Wynika to z mojego wychowania, które przebiegało w klimacie nienawiści do ojca, a przy okazji i w efekcie do wszystkich mężczyzn. Od wczesnego dzieciństwa miałem niejako wdrukowane w psychikę przeświadczenie, że mężczyźni to szubrawcy i gnoje, natomiast wszystkie kobiety są kulturalne, dobre, szczere, otwarte, mądre, prawe, odpowiedzialne, uczciwe, wierne, szlachetne itp.
 
Wiem już, wynika to z mojego doświadczenia, że alkoholicy to kanalie i szuje – bez względu na płeć, ale co z tego, jeśli prawda ta nie jest w stanie przebić się emocjonalnie przez pokłady dziecinnych przekonań? Wiem jedno – czuję drugie… przynajmniej przez moment.
 
Jeśli alkoholik napluje mi w twarz albo narzyga na buty (to przenośnia, proszę tego nie traktować dosłownie), nie podoba mi się to oczywiście, jestem przez chwilę zły, ale w sumie nic mi to nie robi. Myślę wtedy: człowieku, przecież decydując się pomagać alkoholikom, wiedziałeś z czym się to wiążę, więc teraz nie jęcz! I sprawa jest załatwiona. Kiedy jednak jakiś świński numer wyrżnie mi alkoholiczka, to w pierwszym odruchu wskakuję się w stare buty i znów – na chwilę – staję się małym chłopcem, rozżalonym, skrzywdzonym, który nie rozumie co się dzieje i chciałby zapytać: czemu mi to robisz, czemu mnie ranisz, przecież nic złego ci nie zrobiłem? Nie trwa to długo, na szczęście, ale zwykle potrzebuję wtedy kilku godzin albo nawet dni, żeby dojść do ładu ze swą duszą i „przypomnieć sobie”, że alkoholicy są tacy sami – bez względu na płeć, a więc moja chwilowa uraza wynika z nierealistycznych, dziecinnych oczekiwań wobec kobiet, a nie z faktów, czyli to nie alkoholiczki za nią odpowiadają, ale ja sam i… ewentualnie moje pokręcone wychowanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz