Na
dwóch krańcach Polski, w odstępie kilku dni, miały miejsce dwa bliźniaczo do
siebie podobne wypadki drogowe. W obu przypadkach ofiarami byli piesi, młodzi
mężczyźni, którzy w wyniku zderzenia stracili prawą nogę. Sprawcami byli
kierowcy pod wpływem alkoholu. Ofiarom wypłacono odszkodowanie, skierowano na
rehabilitację i przyznano skromną rentę, kierowcy - poczuwając się do winy,
kierowani wyrzutami sumienia - dołożyli w ramach zadośćuczynienia nawiązkę…
Jak
potoczyły się losy ofiar wypadków? Po pięciu latach, pierwszego z nich
najłatwiej znaleźć w pijalni piwa, obok starego domu, w którym mieszka. Jest
rozżalony i rozgoryczony. Codziennie opowiada tam o świetlanej przyszłości,
jaka się przed nim rysowała i którą przekreślił mu ten pijany bydlak, s…syn -
tu inwektywy sypią się jak z rękawa. Przekonany jest, że kobieta odeszła od
niego z powodu kalectwa, a jego codzienne picie, zaniedbanie i ustawiczne
użalanie się nad sobą nie mają z samotnością nic wspólnego. Właściwie słuchają
go już tylko pijacy w barze (pod warunkiem, że stawia im piwo), którzy
rozumieją ogrom jego tragedii i beznadziejne położenie. Razem z nim wyklinają
pijących kierowców, złe kobiety, urzędników, przepisy…
Drugiego
mężczyzny akurat nie ma w Polsce. W Amsterdamie właśnie zakwalifikował się do
mistrzostw Europy niepełnosprawnych w pływaniu. Przyjemnie było słuchać jego
planów dotyczących treningów, marzeń o mistrzostwach świata. Ciepło robiło się
na sercu, gdy z radością mówił o żonie i dzieciach (mają dwóch chłopaków), o
prezentach, jakie im kupił, o tęsknocie za domem. Nie pozwolił nieść swojej
torby - spokojnie, ale stanowczo oświadczył, że nie jest kaleką, jest tylko
niepełnosprawny.
Bardzo
spektakularny przykład, ale warto zdać sobie sprawę, że każdy z nas, każdego
dnia dokonuje różnorakich wyborów, które mają wpływ na jakość naszego życia. I,
choć rzeczywiście wiele jest w nim przypadków, spraw i zdarzeń, wobec których
faktycznie jesteśmy bezsilni, to w dużej mierze odpowiedzialność za własne
życie spoczywa jednak w naszych rękach.
W
Polsce jest podobno około 900 tysięcy osób uzależnionych od alkoholu.
Codziennie każda z nich dokonuje wyboru, podejmuje decyzję. Większość:
"jestem alkoholikiem i dlatego piję". Niektórzy: "jestem
alkoholikiem i dlatego chcę nie pić".
Też
jestem alkoholikiem. I nawet jeśli Bóg, w którego w tamtym czasie nie
wierzyłem, odebrał mi obsesję picia, to nie znaczy jeszcze, że odebrał mi też
moją część zadania, czyli pracę, którą wykonuję każdego dnia, by zachować
trzeźwość.
Czytaj cały artykuł: https://deon.pl/inteligentne-zycie/psychologia-na-co-dzien/to-ty-decydujesz,155058
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz