poniedziałek, 12 listopada 2012

Programowe wątpliwości

W roku 1947 kwakrom przyznano Pokojową Nagrodę Nobla. Jesteśmy pacyfistami, wierzymy, że wojna, agresja i przemoc nie służą rozwiązywaniu żadnych konfliktów i są niezgodne z chrześcijaństwem. Jezus powiedział: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają (Łk 6,27-28). POKÓJ jest chyba najbardziej znanym na świecie kwakierskim „świadectwem”. Czy można kochać kogoś, kogo próbuje się zabić?
 
Kolega z AA założył firmę, czyli po prostu zarejestrował działalność gospodarczą, a kiedy ją rozpoczął okazało się, że jeśli nie będzie oszukiwał urzędu skarbowego, klientów czy kontrahentów, to nie zarobi tyle, ile sobie wymarzył, ile by chciał, potrzebował. Z drugiej strony Program AA, sponsor, Wielka Księga i to wszechobecne wezwanie do uczciwości. W każdym razie przyszedł zapytać, czy jako trzeźwiejący alkoholik „na Programie” może być nadal kanciarzem i oszustem. Ale to tylko w sprawach zawodowych – dodał szybko; przyznał też, że problem konsultował już z innym alkoholikiem, też prowadzącym firmę, twierdzącym rzekomo, że… on te sprawy bez problemu rozdziela. Na dokładkę uraczony zostałem opowieścią o trzecim znajomym, który lekceważy przepisy ruchu drogowego, arogancko i egoistycznie narażając życie i zdrowie innych ludzi, który jest podobno w AA dość popularnym sponsorem. 
Próbowałem wybrnąć z sytuacji żartobliwym pytaniem, czy mój rozmówca chce zmienić swoje życie, czy może wolałby, żeby to jego koledzy mieli podobne rozterki jak on (jak w tym kawale o zawistnym chłopie, który – gdy zdechła mu krowa – nie prosił Boga o siłę do zarobienia na nową krowę, ale o to, by sąsiadowi też zdechła), ale kiedy nie dawał się zbyć i prosił o poważne potraktowanie sprawy, opowiedziałem mu anegdotę: 
 
William Penn, angielski kwakier, założyciel Pensylwanii, nazwanej tak od jego nazwiska, syn uszlachconego oficera marynarki, zwrócił się do duchowego przywódcy pierwszych kwakrów, George'a Foxa, z pytaniem, czy może nosić swój ceremonialny miecz, będący oznaką jego pozycji – szlachectwo Penna było stosunkowo świeże, więc szczególnie mu na tym zależało. Jednak kwakrzy są przeciwni walce i przemocy, i stąd jego wątpliwości. Zapytał więc Foxa: czy jako kwakier mogę nosić swój miecz? Usłyszał wtedy odpowiedź: noś go tak długo, jak będziesz mógł…
Była to odpowiedź genialna! Fox dobrze wiedział, że nakazy i zakazy rodzą sprzeciw, opór, niezadowolenie, frustrację – a po co? Czy nie lepiej, by postępujący proces rozwoju duchowego rozwiązał problem w sposób naturalny i skuteczny, jednak bez wywierania presji, zmuszania, wymagań?
 
Anonimowi Alkoholicy nie żądają od nikogo, by rozstał się z alkoholem, nie wymagają od nikogo (nawet od członków Wspólnoty) zachowania abstynencji. Jeśli jednak nie możesz już dłużej pić, jeśli chcesz przestać, to mamy dla ciebie rozwiązanie, sposób. 
 
W 1998 roku byłem gotów rozstać się z alkoholem. Jednak nie chciałem zgodzić się na niezbędne zmiany – postaw, zachowań, myślenia… Zapłaciłem za to powrotem do picia. Widocznie jeszcze mogłem sobie na to pozwolić, widocznie musiałem stracić coś jeszcze.
Kilka lat później zaczęło mi się wydawać, że skoro tyle już nie piję, to pewnie mogę sobie pozwolić na powrót do pewnych postaw z czasów picia, dokładnie do nieuczciwości. Nie złamałem abstynencji, ale zapłaciłem za to wysoką cenę – najwidoczniej jeszcze (a może znowu) mogłem, widocznie coś jeszcze musiałem stracić.
 
Anonimowi Alkoholicy w ogóle, a sponsor w szczególności, nie wymagają przestrzegania przepisów zawartych w kodeksach karnych, skarbowych, drogowych czy jakichkolwiek innych; nie taka jest ich rola. Ale warto też pamiętać, że nikt nikogo w AA nie zmusza do podejmowania działań wymagających łamania prawa, chociaż – co chyba zrozumiałe – można się spotkać z delikatną sugestią poszanowania zasad. 
Przebudzenie duchowe może być jednorazowym, spektakularnym przeżyciem, które w jednej chwili zmienia w życiu alkoholika… właściwie wszystko, ale częściej jest to jednak proces rozłożony w czasie. Trzeźwienie to nieustanne poznawanie siebie plus zmiana, jeśli jednak zmiany przestały zachodzić albo tak naprawdę nigdy ich nie było, to…
 
Dawno już przestałem porównywać swoje dzisiaj z okresem najbardziej destrukcyjnego picia – uważam, że jest to oszukiwanie samego siebie, bo w ten sposób zawsze przecież okazuje się, że dokonałem jakiejś znaczącej, pozytywnej zmiany. Ale faktem jest też, że w pierwszych dwóch-trzech latach abstynencji prezentowałem wyraźnie niższe standardy moralne niż obecnie. I pięć lat temu też. Po prostu, w miarę upływu czasu, coraz mniej wad charakteru mogę używać. Uważam, że to normalny proces.
 
Pamiętam słowa: Czyn wykonany połowicznie nie daje korzyści. Znajdujemy się w punkcie zwrotnym życia [WK]. W moim życiu wiele było różnych punktów zwrotnych; na rozstajnych drogach często potrzebowałem trochę czasu na podjęcie decyzji, dokonanie wyboru. Nie wszystkie one były dobre, ale wiem już też, że… jeśli idziesz złą drogą, to pamiętaj, że Pan Bóg pozwala zawracać. Tylko jakoś nigdy dotąd nie wpadło mi do głowy, żeby w połowie drogi, na kolejnym skrzyżowaniu, próbować urządzić się i zamieszkać na stałe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz