Miałem niedawno spikerkę w mieście
przemysłowym średniej wielkości na południu Polski. Kiedy już powiedziałem
swoje, padło sporo pytań; niektóre dotyczyły Tradycji AA, a dokładnie to
sponsorowania „na Tradycjach”. Opowiedziałem, jak się to zaczęło, czemu miało
służyć i co na ten temat sądzę obecnie. Jednak najwięcej przemyśleń, dotyczących Tradycji i ich poznawania, pojawiło mi się podczas długiej drogi powrotnej.
Obrazek 1.
Do sklepu włamał się złodziej. Wybił
szybę w drzwiach i teraz pakuje do wora jakieś towary. Późny wieczór, ale
jeszcze nie noc, więc ktoś to zauważył i wezwał pomoc. Przyjechali
funkcjonariusze Straży Miejskiej i… wraz z grupą ciekawskich stoją przed
sklepem. Ktoś z gapiów odzywa się w końcu i krzyczy: czemu nie interweniujecie, czemu nie wkraczacie do akcji?
Funkcjonariusze odpowiadają poważnie, że jak wejdą do sklepu po złodzieja i z
nim szarpać, to tam się może coś zniszczyć, coś potłuc, a tak, to przecież
wiele do tego swojego worka nie napakuje, więc niech już skończy i spier…la.
Ktoś inny woła wtedy: ale przecież wy
jesteście strażnikami prawa i porządku! Funkcjonariusze nie lubią, żeby ich
ktoś pouczał, więc rozeźleni arogancko
zamykają sprawę mówiąc, że oni wiedzą lepiej, jak ma być, byli na
specjalnych kursach i to oni decydują.
Całej tej hecy przygląda się też z
zadziwieniem kilku nastolatków…
Obrazek 2.
Plugawy bandzior gwałci młodą kobietę w
bramie. Jej matka krzyczy o pomoc, próbuje walić go torebką po głowie; zbiegają
się gapie, ktoś zadzwonił po policję. Przybyli na miejsce przestępstwa
policjanci stają z boku i obserwują zdarzenie. Zadyma coraz większa, gwałcona
się drze, mieszkańcy okolicznych domów wzywają policjantów do bardziej
zdecydowanej albo w ogóle jakiejś reakcji, przecież są strażnikami prawa!
Wreszcie poirytowani funkcjonariusze zwracają się do matki ofiary z żądaniem,
by zostawiła go w spokoju, a do młodej kobiety, żeby przestała się szarpać i
wydzierać, bo ściągnie tu jeszcze więcej gapiów. Oni wiedzą lepiej, co i jak
mają robić, kończyli przecież specjalne szkoły policyjne. Niech gwałciciel już skończy
– tak będzie szybciej po kłopocie i po sprawie.
Wydarzeniu przyglądają się dzieci z kilku
okolicznych domów, nie rozumiejąc zupełnie, co tu się dzieje tak naprawdę.
I cóż miałyby znaczyć te historyjki, jaki
jest ich związek z Tradycjami AA?
Obrazek 3.
Spotkanie grupy/intergrupy/regionu –
krwawiący diakon tokuje już kilkanaście minut, skandalicznie naruszając
Tradycje AA i próbując uwikłać innych obecnych w sprawy, którymi Wspólnota AA zajmować
się nie powinna. Wreszcie z sali odzywają się głosy, że ktoś powinien wreszcie
przerwać ten cyrk i prowadzący nawet próbuje, ale… w tym momencie odzywają się
mandatariusze, a więc niby strażnicy Tradycji, oraz alkoholicy, którzy „zrobili
Tradycje” ze sponsorami, i żądają, żeby krwawiącemu nie przerywać, że niech
skończy, niech powie swoje.
Całej tej sytuacji, z kompletnym brakiem
zrozumienia, przyglądają się i przysłuchują alkoholicy ze stosunkowo krótkim
stażem.
Jakie z tego wnioski? Jest ich kilka.
- Zasada zapewne stara jak świat, lecz gdy w grę
wchodzi wybujałe ego, nadal bagatelizowana i ignorowana: zgoda na zło rodzi coraz większe zło.
- „Zrobienie Tradycji” ze sponsorem najwyraźniej
nie oznacza już ich znajomości, czy umiejętności zastosowania, to tylko jakaś średnio
ważna teoria, którą niektórzy alkoholicy zaliczyli, by czuć się lepszymi, ważniejszymi od innych
alkoholików.
- Od czasu kiedy to ja zapoznawałem się z
Tradycjami ze sponsorem minęło wiele lat i chyba zagubiła się gdzieś po drodze
idea, że robi się to po to, żeby w AA być bardziej przydatnym, bardziej godnym
zaufania SŁUGĄ. Wydaje się, że znajomość Tradycji AA nie ukróca już samowoli i
nie uczy pokory – bywa raczej wprost przeciwnie.
- I wreszcie niezmienna od lat
osiemdziesięciu postawa wielu alkoholików, także tych po Programie i po
Tradycjach, stara zapewne jak sama Wspólnota AA: zasady zasadami, ale ja wiem lepiej, jak będzie dobrze, jak ma być. Co mi tam Dwunasta Tradycja!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz