Poprzednie teksty, dotyczące akceptacji, przewidziałem dla anonimowych alkoholików na różnym etapie trzeźwienia. Zawierają wiele słów, wyjaśnień, argumentów i przykładów, bo w środowisku AA daje się ostatnio zauważyć pewna fiksacja na temat akceptacji, a nawet absurdalne przekonanie, że rozwiązuje ona wszystkie problemy życiowe, jest odpowiedzią na wszystkie pytania i wątpliwości. Ale zadałem sobie także pytanie, w jaki sposób wyjaśniłbym komuś normalnemu, niezaburzonemu psychicznie, kwestię: jakie problemy rozwiązuje akceptacja? Więc zrobiłbym to tak:
Żeby w ogóle zajmować się akceptacją, trzeba najpierw wiedzieć, co to słowo znaczy. I tak okazuje się, że akceptacja to, przede wszystkim, aprobata (super, świetnie, bardzo mi się podoba itp.). Akceptacja może oznaczać formalną zgodę na coś (szef zaakceptował projekt). Akceptacja to także pogodzenie się z czymś, czego nie można zmienić*.
W pierwszych dwóch przypadkach nie ma żadnych problemów do rozwiązywania, natomiast trzeci, pogodzenie się z czymś, czego nie można zmienić, dotyczy sytuacji lub okoliczności, których... nie można zmienić (sic!). Jeśli czegoś nie da się zmienić, to powinienem natychmiast przestać marnować siły i środki, i przestać próbować to zmienić... skoro się nie da. Pogodzenie się z czymś, na co nie mam wpływu, obniża lub likwiduje złość, rozczarowania, zawody, urazy – i to jest odpowiedź na to pytanie o akceptację: rozwiązuje ona tylko i wyłącznie problemy emocjonalne i żadne inne. Jeśli boli mnie ząb, to rozwiązaniem jest dentysta, a nie akceptacja tego, że boli. Pomocy szukam u dentysty – właśnie dlatego, że bólu nie akceptuję i w tym przypadku mogę coś zrobić. Zresztą... brak akceptacji bywa często katalizatorem zmian i podejmowanego działania. W zasadzie to koniec. Normalnym ludziom wystarczy.
Jest takie przysłowie: jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. Może zdrowi ludzie mogą bezkarnie manipulować swoimi uczuciami i oszukiwać sami siebie, ale alkoholikom to raczej nie służy. Bo prawda jest taka: jak się nie ma, co się lubi, to się ma, co się nie lubi, ot i wszystko.
---
* https://sjp.pwn.pl/szukaj/akceptacja.html
„Jeśli czegoś nie da się zmienić, to powinienem natychmiast przestać marnować siły i środki, i przestać próbować to zmienić... skoro się nie da. Pogodzenie się z czymś, na co nie mam wpływu, obniża lub likwiduje złość, rozczarowania, zawody, urazy” Moja pełna zgoda.
OdpowiedzUsuń„to jest odpowiedź na to pytanie o akceptację: rozwiązuje ona tylko i wyłącznie problemy emocjonalne i żadne inne.” Moja pełna niezgoda, bowiem ten bolący ząb nie jest czymś, czego nie da się zmienić Właśnie pójście do dentysty jest „odwagą, abym zmienił ból na brak bólu”.
"jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma"
OdpowiedzUsuńA ja proponuję inne powiedzenie:
Jak się nie ma co się lubi, to się ma to czego się nie lubi.
Zaczęłabym od tego, że normalni ludzie nie tracą czasu na rozkminianie takich rzeczy ;)
OdpowiedzUsuńNormalni, czyli jacy?
Usuń"Normalni, czyli jacy?"
UsuńNormalni, czyli nie nienormalni.
Głupi, czyli nie mądrzy.
Wysocy, czyli nie niscy..
Chorzy, czyli nie zdrowi.
Zadający głupie pytania, czyli... nieważne. :-)
Normalność nie jest równoznaczna ze zdrowiem psychicznym, a nienormalność - z chorobą.
UsuńAnna11 lipca 2023 20:25
UsuńNie jestem pewien czy można sobie pozwolić na brak wyjaśnień. Gdy byłem dzieckiem wyglądało to inaczej. Akceptacja to była tylko aprobata. Natomiast „Godzę się z czymś nie do zmiany”, było częścią definicji tolerancji. Toleruję głód w Sudanie, czyli godzę się na niego tylko dlatego, że nic nie mogę z tym zrobić, ale tak w ogóle to mi się to bardzo nie podoba. Ale czasy się zmieniły i obecnie "akceptacja" oznacza dwie całkowicie różne rzeczy, a więc bez wyjaśnień się nie obejdzie. Akceptuję partię X – czy to znaczy, że ich działanie mi się podoba? Akceptuję partię X – czy to znaczy, że ich działanie mi zupełnie nie pasuje, ale nic z tym nie mogę zrobić?
„Wszystko należy upraszczać jak tylko można, ale nie bardziej” – Albert Einstein.
W przypadku akceptacji uproszczenie poszło za daleko, bo traci na tym jasność komunikatu. Akceptuję Ziutka – przy takim stwierdzeniu kompletnie nie wiadomo, czy bardzo go lubię, czy może ledwie go znoszę, ale i to tylko dlatego, ze nie mogę się go pozbyć.
"Istnieje prawda i istnieje fałsz, lecz dopóki ktoś upiera się przy prawdzie, nawet wbrew całemu światu, pozostaje normalny". George Orwell.
UsuńOdkąd wyniosłam się z AA, przestałam marnować czas na takie rozważania. Działam zgodnie z intuicją i zdrowym rozsądkiem. Gdy czuję dyskomfort z jakiegoś powodu, sprawdzam co mogę z tym zrobić. Jeśli nic albo moje działania nie przynoszą efektów, nie idę chlać ani nie rozkminiam czy to podpada pod pierwszy czy drugi werset modlitwy o pogodę ducha. Nie zastanawiam się czy to zaakceptowałam, czy to moje ego, brak pokory czy inne AA-owskie zaklęcie, nie modlę się, nie powierzam, nie wydzwaniam po ludziach, nie wylewam żalów na mityngach i nie stosuję żadnych innych magicznych sztuczek. Po prostu staram się jak najlepiej o siebie zadbać w danej sytuacji. Przykład: mam dużą niezgodę na działania polityków, zwłaszcza obecnej ekipy rządzącej. Ponieważ poza wyborami nie mam na to żadnego wpływu (a i wtedy niewielki), zwyczajnie przestałam oglądać wiadomości. Czuję się dużo lepiej, jestem spokojniejsza, a ważne dla mnie informacje i tak do mnie docierają w odpowiednim czasie.
UsuńAnna11 lipca 2023 20:25
UsuńHe he... Tylko w prawdziwej sekcie, grupa będzie przez 2h, co tydzień lub częściej mieliła i opracowywala pytania:
- czym dzisiaj jest dla ciebie akceptacja
- czym jest pogoda ducha
- czym jest dla ciebie pokora
I bede wyskakiwac rozne gwiazdy twierdząc ze poczuli dotyk boga ..
Zawsze wtedy mialem ochotę powiedziec temu Ziutkowi, ze to byl zły dotyk.
Jak to dobrze wyrwac sie obłędu mityngów AAi tego "srodowiska milosci" i ruszyć dalej....
Orwell.
UsuńOczywiście, też tak to widzę, ale przypomniało mi się przekonanie kiedyś u nas lansowane, że sumienie grupy ma zawsze rację.
A jak bawimy się w cytaty, to Mrożek: "Większość jest głupia, a im większa większość, tym głupsza".
Anonimowy 12 lipca 2023 13:33
UsuńSkoro o złym dotyku mowa... ja bym się gościa zapytała skąd on wiedział, że to była ręka... ;P
„ Anna12 lipca 2023 15:22
UsuńAnonimowy 12 lipca 2023 13:33
Skoro o złym dotyku mowa... ja bym się gościa zapytała skąd on wiedział, że to była ręka... ;P”
Hehehe, o seksie mówią, hehehe seks, hehehe a on powiedział „dupa” hehehe…
No cóż, tłum prostych pijaków w. AA często ma skojarzenia z seksem. To jedyne momenty, kiedy wybucha uwalniającym dla siebie śmiechem.
I, jak widać u Anny, w AA zawsze lubiane są żarty z molestowania, gwałtu,
Pełnia akceptacji nie polega na tym, żeby akceptować wszystko i wszystkich. Pogodzenie się z rzeczywistością nie jest jednoznaczne z akceptacją. Akceptacja szuka rozwiązań, a nie przyzwolenia na to, co dzieje się dookoła mnie.
OdpowiedzUsuńNo z akceptacja jest tak ze na przykład nie akceptuje marszow tzw równości i co dalej mam zucac kamieniami czy walczyc w inny sposob zeby tego nie bylo.Skoro wladze miasta Gdańska wydaly na to pozwolenie to mam przepychać sie z władza.Nie ma czasem rozwiązań na akceptacje a walczyć mi sie po prostu nie chce
OdpowiedzUsuńNajciekawsze jest to, że nikt ciebie nie prosi o akceptację tych marszów, ani ich uczestnicy, ani władze. A ty chcesz wydawać swoją zgodę lub niezgodę. Kompletnie wypaczony obraz swojego miejsca w świecie. Stad biorą się wszelkie nieporozumienia, urazy.
UsuńWarto sobie uświadomić co jest twoje, a co cudze. Które sprawy ciebie dotyczą, a które zupełnie nie. Następnie wsadzić nos w swój sos i odpieprzyc się od tego, co robią inni.
Mamy w AA taki piękny slogan wzięty z naszej literatury - „Żyj i daj żyć innym”.
Władze miasta nie wydają pozwoleń na marsze. Każdy może maszerować.
UsuńPrzyjmują tylko informację o marszu, potwierdzają termin, trasę i zapewniają bezpieczeństwo.
Dużo kombinacji :)
OdpowiedzUsuńAkceptacja to po prostu przyjęcie do wiadomości rzeczywistości za wszelką cenę. Ustalenie stanu obecnego. Proste stwierdzenie faktów. Zadna magia i tysiąc słów. Rzeczywistość jest jaka jest.
I to jest początek drogi. Jesli w koncu zaakceptowalem ze jestem uzalezniony od alkoholu to mogłem powaznie zastanowić się co z tym zrobić. Bez kombinacji, iluzji itp.
Akceptacja uwalnia mnie od ciężaru jakim jest ciągłe zaprzeczanie faktom, tym bolesnym również.
Leje mnie mąż/żona - uznaję ze to jest faktem. Akceptuję ze to jest takie jakie jest czyli przemocowe. I teraz bez okłamywania samego/ej siebie, mogę poszukać pomocy.
Tyle, ze AA uczy obecnie jak wyłączyć myślenie i oddać wszystko Bogu. Pewna wiodącą szkoła sponsorowania spod znaku sugestii i karty "tylko dzisiaj" stosuje wszystkie mechanizmy sekciarskie jakie można sobie wygooglac.
Nareszcie ktoś, kto rozumie, że tu chodzi fakty.
UsuńA sprawa oddawania wszystkiego Bogu jest ściśle związana z błędnym tłumaczeniem drugiej części pierwszego kroku.
"A sprawa oddawania wszystkiego Bogu jest ściśle związana z błędnym tłumaczeniem drugiej części pierwszego kroku." Twój wymysł, bowiem nic o Bogu nie jest napisane w drugiej części Pierwszego Kroku.
Usuń,,Tyle, ze AA uczy obecnie jak wyłączyć myślenie i oddać wszystko Bogu." AA uczy jeszcze szydełkować, robić jajecznicę i grać na mandolinie. To, że Bronek stwierdził, że stosuje tradycje AA w rodzinie nie oznacza to jest stanowisko AA. Gdybyś przeczytał WK to byś wiedział, że stawiając kroki AA, Bóg przywraca choremu alkoholikowi ROZUM.
Usuń,,A sprawa oddawania wszystkiego Bogu jest ściśle związana z błędnym tłumaczeniem drugiej części pierwszego kroku." Gdzieś Ty, w tym kroku wyczytał, że mam oddawać wszystko Bogu??? Wiązanie butów, mycie zębów, robienie śniadania, też? Bóg nie zrobi za mnie tego co sam mogę zrobić.
"Gdzieś Ty, w tym kroku wyczytał, że mam oddawać wszystko Bogu??? " No cóz, jak "Problem z alkoholem" ma rzeczyiwisty problem z alkoholem to jego życie jest nadal niekierowalne i wypisuje co mu popadnie
Usuń,,"Problem z alkoholem" ma rzeczywisty problem z alkoholem to jego życie jest nadal nie kierowalne" A Ty kierujesz dzisiaj swoim życiem?
Usuń"A Ty kierujesz dzisiaj swoim życiem?"
UsuńPewnie z pół wieku dyskusji na temat kierowania lub niekierowania życiem, w których było już zapewne wszystko z jednym tylko wyjątkiem: nie wiadomo, co to znaczy "kierować życiem". Alkoholizm to straszna psychiczna choroba. :-(
Są dużo straszniejsze choroby psychiczne od alkoholizmu ☹️
UsuńOczywiście, że są. Tylko co w związku z tym?
UsuńSą przestępstwa poważniejsze niż rozbój - i co z tego?
" A Ty kierujesz dzisiaj swoim życiem?" Tak, moje życie od lat jest kierowalne.
UsuńAlkoholizm to straszna psychiczna choroba - co w związku z tym? i co z tego?
Usuń,," A Ty kierujesz dzisiaj swoim życiem?" Tak, moje życie od lat jest kierowalne." Czy można z tego wywnioskować (od lat jest kierowalne), że kiedyś nie kierowałeś swoim życiem?
UsuńCzy kierowałeś swoim życiem przed spożyciem pierwszego kieliszka? Czy kierowałeś swoim życiem, gdy już piłeś nałogowo, w czasie gdy byłeś trzeźwy, tzn pomiędzy popijawami? Prawdopodobnie chodziłeś do pracy, zajmowałeś się może rodziną (lepiej lub gorzej) czy wtedy kierowałeś swoim życiem?
Kiedy zacząłeś kierować swoim życiem? Możesz odpowiedzieć na te pytania krótkie pytania?
Do Anonimowego 13 lipca 2023 22:05 – Na postawione przez Ciebie pytania odpowiedziałem szczegółowo tym wszystkim, z którymi przed kilkunastu laty zrobiłem Krok 4 i Krok 5. Proponuję, abyś dzisiaj skupił się na własnej „osobistej inwenturze moralnej”, tym bardziej, że bardzo swobodnie posługujesz się słowem „trzeźwy” nie odróżniając potocznej trzeźwości mierzonej policyjnym alkomatem od AA-owskiej trzeźwości mierzonej stopniem realizacji programu 12 Kroków.
Usuń"Alkoholizm to straszna psychiczna choroba". Bynajmniej. Alkoholizm to choroba duszy, ciała i umysłu.
UsuńMyślisz, że choroba umysłowa, to coś lepszego niż choroba psychiczna?
Usuń"Myślisz, że choroba umysłowa, to coś lepszego niż choroba psychiczna?" Powtarzam - alkoholizm to choroba duszy, ciała i umysłu.
UsuńCo tam światowa wiedza medyczna i lekarska - najważniejsze są aowskie powiedzonka, tylko w mityngowych sloganach jest prawda i rzetelna wiedza.
UsuńMeszuge ma rację - alkoholizm to poważna choroba umysłowa/psychiczna.
Nie bacząc na to, kto ma rację, bo to najmniej istotna sprawa, przypomnę tylko, że 1.Dr William Silkworth, uważał, że alkoholizm to rodzaj alergii organizmu na alkohol, połączony z obsesją umysłową.
Usuń2. Amerykańskie Towarzystwo Lekarskie uznało, że alkoholizm to choroba która prowadzi do upośledzenia funkcji fizjologicznych, psychicznych lub społecznych.
1.”Alkoholizm to choroba duszy, ciała i umysłu.” i w odpowiedzi na to:
Usuń2. „Co tam światowa wiedza medyczna i lekarska - najważniejsze są aowskie powiedzonka, tylko w mityngowych sloganach jest prawda i rzetelna wiedza. Meszuge ma rację - alkoholizm to poważna choroba umysłowa/psychiczna.”
I ci wszyscy co z tego świata odeszli z powodu alkoholizmu,to tylko dlatego, ze im na mózg padło?
Nie potrafisz odpowiedzieć na proste pytania i kolejne Twoje mądrości nie mające nic wspólnego z rzeczywistością ,,nie odróżniając potocznej trzeźwości mierzonej policyjnym alkomatem od AA-owskiej trzeźwości mierzonej stopniem realizacji programu 12 Kroków." Stopień trzeźwości pijaków i alkoholików na całym świecie mierzy się alkomatem lub bada się poziom alkoholu we krwi. W Twoim AAPL macie jakiś miernik do badania stopnia realizacji Programu? Kto i jak bada stopień realizacji Programu AA? Ty? Ile takich stopni trzeźwości macie? Znowu nie odpowiesz na proste pytania, bo bzdury wypisujesz.
UsuńAl-anon jest krok do przodu:
Usuńponiżej fragment z ichniej literatury
,,Kiedy mówiłę sobie, że zamierzam powierzyć wszystkie moje problemy Bogu nie oznacza to wcale, że uchylam się od odpowiedzialności. Zostałam wyposażona w narzędzia do k i e r o w a n i a moim życiem i wolą do korzystania z nich. Są to: zdolność oceny sytuacji inteligencja, dobra wola oraz umiejętność rozumowania. Możliwe, że większość z moich kłopotów bierze początek ze złego ich zastosowania. Zdolność oceny sytuacji została wypaczona przez złość i urazy, inteligencja przez niewłaściwe pojmowanie tego, co się dzieje, dobra wola może ulec zniszczeniu, kiedy nie jesteśmy zdolny tolerować cudzych błędów. Umiejętność rozumowania może zostać stępiona, kiedy nie zdołamy oderwać się od emocjonalnego traktowania problemu.''
Dobre, ma sens.
UsuńDziwne te współuzależnione, ale może one tak muszą. My, alkoholiczki, niczego nie musimy robić - Sydney twierdzi, że wystarczy się odpowiednio żarliwie modlić i systematycznie powierzać, a robić nic już nie potrzeba. A jeżeli nie widać efektów, to tylko i wyłącznie twoja wina, bo widocznie za mało ufałaś Bogu i miałaś za mało AA w swoim życiu.
Usuń"Akceptacja to po prostu..." - https://sjp.pwn.pl/sjp/akceptacja;2439112.html
UsuńAle w sektach nawet proste pojęcia rozumieją w jakiś specjalny, swój własny sposób. Często to widać na mityngach. Temat: "Jak TY rozumiesz pokorę?" albo "Jak TY rozumiesz akceptację?" i inne, podobne. I zaczyna się festiwal wymyślania własnych słowników do specjalnego użytku wewnątrz sekty. U nas mówią na to double talk.
Niezorientowanemu w programie AA Anonimowemu, który przypisywał mi o 12:50 „wypisywanie bzdur” dedykuję fragment z artykułu dr. Bohdana Woronowicza „Dziedzictwo psychiatrii i psychologii w programie Wspólnoty Anonimowych Alkoholików”
Usuń„Proponowany przez Wspólnotę „program ułatwia uzyskanie wglądu w istotę uzależnienia oraz w samego siebie, umożliwia analizę swoich kontaktów interpersonalnych, wspiera w poznawaniu i wzbogacaniu potencjalnych możliwości własnego rozwoju oraz daje wskazówki, w jaki sposób można osiągnąć trzeźwość. TRZEŹWOŚĆ ROZUMIANA JEST W AA znacznie szerzej niż samo utrzymywanie abstynencji, ponieważ obejmuje również zmieniony sposób myślenia, odczuwania siebie i innych oraz dojrzałe, a więc «trzeźwe» funkcjonowanie w życiu. Cele sformułowane w Dwunastu Krokach są realizowane przez poszczególnych członków grup w sposób indywidualny i często odmienny, a «kroki» proponują jedynie kolejność przeprowadzania analizy własnych doświadczeń i dokonywania zmian”.
Z dzisiejszych "Codziennych Refleksji" - "O ile dotychczas pokora była dla nas czymś w rodzaju wodnistej papki szpitalnej, o tyle obecnie odczuwamy ją jak życiodajną mannę, po spożyciu której możemy uzyskać pogodę ducha."DWANAŚCIE KROKÓW I DWANAŚCIE TRADYCJI, STR. 75
UsuńA Ty . Magdaleno, jak rozumiesz pokorę? Tak jak wyżej czy według "sekty" sjp PWN?
AA zabetonowalo się na praktykach i literaturze z przed 80 lat, uświęcając te 164 strony z tej archaicznej książki jaką jest anonimowi alkoholicy.
UsuńZamiast wydawac nową literaturę, korzystać ze zdobyczy cywilizacji kieruje sie w stronę oderwanej od rzeczywistosci sekty.
Zmiana tozsamosci na - alkoholik. Poddaństwo i poniżenie mylone z pokorą. Akceptacja dowolnych glupot w imię braku polemiki. Zagłuszanie tych którzy odzyskali zdrowy rozsądek na rzecz wiecznego zdrowienia. Obwarowanie się sztywnymi zasadami, poradnikami i tworzenie guru którzy objazdowo wyjaśniają te zasady. Wpieprzanie sie z buciorami do domów AA i spikerki czy warsztaty w stylu "związki trzezwiejacych alkoholikow". Mylenie akceptacji z przyzwoleniem na przemoc i przekraczanie norm spolecznych.
Można tak dlugo wymieniać. Kiedyś, chciałem to jakoś zmieniać. Jednak w końcu dotarlo do mnie ze to zaburzone srodowisko, mocno skażone religijnie nie chce się zmieniać. Ta sztywność zasad, kanonu literatury co jakus czas zabija wszelkie zmiany. Zresztą mało kto zna coś wiecej niz WK. Za duzo czytania. Niestety, grupy Al-Anon czy NA juz nas wyprzedzily. My żałośnie bedziemy bronić naszej kuwety, strasząc nawrotem.
Warto było zostawić AA i pójść miedzy zwyklych ludzi. Rozwinąć się i z dystansem popatrzeć na wszystko.
Niewątpliwie, mialem szczęście. Trafilem na dobrego sponsora. Odzyskalem zdrowie i nie mam juz checi picia czy nie picia. Tak, inny alkoholik uratowal mi życie. Tyle, ze późniejsza moja aktywność w AA na roznych szczeblach byla zbyteczny i tracilem czas. Dlatego zawsze podkreślam - chcesz wyzdrowieć, to bierz sie za 12 kroków. Chcesz zobaczyć jak wygląda życie po 12 krokach i trzeźwość, to idz do ludzi i nie tkwij pośród zaburzonych pijaków. Tyle, że wtedy trzeba przejść przez wladny strach i niepewność... Przejść ścianę bólu by zobaczyć, ze nie muszę trzymac sie kurczowo innych alkoholików by godnie żyć. A to juz bardzo trudne i nie jest mile widziane przez Aowcow nasiąknietych sugestiami, upupionych przez sponsorów i szuksjacych w AA rozwiązania na problemy inne niz alkoholizm.
„wypisywanie bzdur” dedykuję fragment z artykułu dr. Bohdana Woronowicza" i takie bzdury wypisuje AUTORYTET w AA Pan dr Woronowicz. Czy Pan Doktor dalej propaguje ,,Program redukcji szkód" czyli kontrolowanego picia? ,, TRZEŹWOŚĆ ROZUMIANA JEST W AA znacznie szerzej niż samo utrzymywanie abstynencji" A gdzie to SZ. P. doktor znalazł te bzdury? W Wielkiej Księdze w Programie AA nie ma słowa o jakimś ,,rozumieniu trzeźwości" i jej rozumieniu. Program AA jest programem powrotu do zdrowia, nie ma słowa o trzeźwieniu. Program dzięki któremu wyzdrowiało miliony alkoholików. Program nie jest do trzeźwienia. ,,«kroki» proponują jedynie kolejność przeprowadzania analizy własnych doświadczeń i dokonywania zmian” To jakieś dziwne wynurzenia Pana doktora nie mają nic wspólnego z Programem 12 Kroków. Pan Dr nie ma jak widać pojęcia o Programie który znajduje się w WK. A które to kroki mówią o analizie własnych doświadczeń i ich zmianie? A jaka jest skuteczność terapii prowadzonej przez Pana Doktora 2 ,a może 3%? Zastanawiam się czy Pan Doktor nie potrzebuje pomocy psychiatrycznej. Z życzeniami -dojrzałego, a więc «trzeźwego» funkcjonowanie w życiu Panu Doktorowi
Usuńżyczy (po krótkiej nieobecności na forum)
Marceli Szpak
Anonimowy z 15:28
UsuńSą ludzie, którzy myślą i widzą podobnie do mnie.
Nie bacząc na Twe dzisiejsze słuszne uwagi w AA US/Kanada już dwa lata temu podjęto prace nad przetłumaczeniem IV wydania Wielkiej Księgi na język prosty, przystępny i zrozumiały dla jak najszerszego kręgu odbiorców.
UsuńDoskonale to rozumiem. Moja historia jest bardzo podobna.
UsuńJuż od kilku lat nie jestem członkiem AA i (o zgrozo) nie piję i mam się znakomicie.
Mojej rodzinie przybyło pieniędzy odkąd nie wydaję ich na AA, warsztaty, wyjazdy.
Dziś uważam, że tak jak picie, było to również okradanie rodziny.
,,AA zabetonowalo się na praktykach i literaturze z przed 80 lat, uświęcając te 164 strony z tej archaicznej książki jaką jest anonimowi alkoholicy." Jak coś działa to po co zmieniać? Po co wymyślać nowe koło?
UsuńJak wzór na obwód koła działa to wymyślenie nowego wzoru będzie bardziej miarodajne, lepsze? Kąt prosty od paru lat ma 90 stopni, to lepiej go zmienić na 87 st czy 92 stopni? Skoro liczba wyzdrowień z choroby alkoholowej w latach 30/40 tych wynosiła powyżej 70% to chyba bardzo dobry wynik. Postawiłeś kroki wyzdrowiałeś. Super. U ciebie Program zadziałał. Jesteś przykładem skuteczności tego Programu. Czy jest sens go zmieniać jeśli działa? Każdy może wymyślić swój własny, indywidualny program, być może lepszy od Programu AA. Do dzisiaj jednak nikt tak skuteczniejszego programu, jak Program Billa W nie wymyślił. Po co zmieniać Program AA. Jaki jest cel wprowadzania w nim jakichkolwiek zmian, skoro działa? A jak tam u kolegi krok 12? Jeśli wolno spytać.
Marceli S ex alkoholik
Marceli, czy Ty juz osiągnąłeś trzeźwość? Czy Ty w ogóle wiesz co ona oznacza? Bo może Ty potrzebujesz pomocy psychiarycznej, skoro tak się psychicznie zagotowałeś, że innym przypisujesz bzdury?
Usuń"Skoro liczba wyzdrowień z choroby alkoholowej w latach 30/40 tych wynosiła powyżej 70% to chyba bardzo dobry wynik. " - masz rację, ale w takim razie, co i po co zmieniliście, że teraz jest tych procentów ze 20? Bo to wy zmieniliście coś, nie wiem, co. WY w AA! Nikt wam na siłę i z zewnątrz niczego nie zmienił.
UsuńEx-alkoholikowi, któremu się zdaje, że wyzdrowiał, a któremu nieznane jest pojęcie "trzeźwości" dedykuję ostatnie zdanie z Preambuły AA . "Naszym podstawowym celem jest trwać w trzeźwości i pomagać innym alkoholikom w jej osiągnięciu."
UsuńPicie, program, a prawdziwego życia jak nie było tak nie ma.
UsuńMarceli, przeczytaj raz jeszcze, tym razem ze zeozumieniem.
UsuńA w sumie, co mi tam... Skrócę ci to co napisałem:
AA dysponuje tylko i wyłącznie jednym rozwiązaniem dla alkoholika, czyli Programem 12 kroków. Nie ma w AA innego rozwiązania czy rozwiazan na inne przypadlosci. To jest fakt i tak druzyna Billa napisala ksiazke.
Tyle, ze jak podkreslalem to na mityngach czy w służbach po podnosili sie alkoholicy i robili awanturę, ze oczerniam AA, krzywdze nowicjuszy, bla bla bla. Po czym robili z mitungu klub dyskusyjny w stylu jak ci minal dzień, jak uklada sie w rodzinie, co to oznacza niekierowalnosc i inne brednie. Do tego nacisk na służby no i darmowe pogotowie dla pijaków czyli telefoniada.
,,AA dysponuje tylko i wyłącznie jednym rozwiązaniem dla alkoholika, czyli Programem 12 kroków. " Zdecydowanie tak jest. Nie pisałem nigdy, że jest inaczej. To, że chorzy psychicznie twierdzą inaczej ,,bo najważniejszy jest problem (tyle, że im nie chodzi o chorobę alkoholową) ze stonką na ziemniakach, z ciasnymi gumiakami, z drogim węglem) tyle, że tych problemów nie są w stanie na mitingu rozwiązać. Na mitingach AA często snuje się bajki z mchu i paproci. Wymyślanie nowych definicji słów. Definicji pijaków, co to jest akceptacja? Co to jest trzeźwość w wersji pijaczków bo definicje profesjonalistów (polonistów) nie mają dla nich żadnego znaczenia. Przykłady w WK i w większości przetłumaczonej literaturze- dylematy, alternatywy, aktywne głosy itp, itd Człowiek trzeźwy wg def WSJP to ,,taki, który nie pił alkoholu" ale pijaki będą dorabiały do tego własną ideologię, faktem jest ,że mają poparcie wśród terapeutów. Trzy dni po ostatnim ciągu alkomat wskazał u mnie 0 promila, tak mi powiedział policjant, który mnie kontrolował, znaczy byłem i od tego czasu jestem TRZEŹWY. Bym wyzdrowiał musiało upłynąć jeszcze trochę wody w rzece.
Usuń,,Ex-alkoholikowi, któremu się zdaje, że wyzdrowiał, a któremu nieznane jest pojęcie "trzeźwości" Pojęcie trzeźwości zacytowałem ci już z WSJP. Nie zdaje mi się, WYZDROWIAŁEM ,,z beznadziejnego stanu umysłu i ciała wbrew opiniom specjalistów" z WK. Ciebie widzę dalej toczy alkoholowa choroba psychiczna (może wolisz umysłowa), skoro tego nie rozumiesz.
,,dedykuję ostatnie zdanie z Preambuły AA . "Naszym podstawowym celem jest trwać w trzeźwości i pomagać innym alkoholikom w jej osiągnięciu." Ty nawet nie rozumiesz co proponuje Wspólnota AA alkoholikowi- by trwał i wytrwał w trzeźwości." Ułatwię ci, jest to Program AA. Nie esperal, nie anticol, nie klepanie po pleckach, nie pocieszanie (będzie dobrze), chodzenie tylko na mitingi nie spowoduje wyleczenia z choroby psychicznej. Możesz być trzeźwy i nie pić, nie oznacza to jednak że wyzdrowiałeś. Jeżeli postawisz kroki, jeżeli Program na Ciebie zadziała masz szansę być TRZEŹWYM (nie bywać pod wpływem alkoholu) do końca swoich dni. Masz szansę trwale wyzdrowieć z ALKOHOLIZMU.
Marceli
" .....jak ci minal dzień, jak uklada sie w rodzinie, co to oznacza niekierowalnosc i inne brednie." To sa brednie? Czy nie jestes zbyt szybki w wyciąganiu tak pochopnych wniosków? Krok Pierwszy mówi o niekierowalności, a Ty uważasz to za brednie? I słusznie, że alkoholicy robili Ci awanturę, że oczerniasz AA i krzywdzisz nowicjuszy. Przeczytaj raz jeszcze tym razem ze zrozumienem, to co piszesz, ile jest w Tobie pogardy.
UsuńMarceli, Preambuła AA nie mówi o trzeźwości mierzonej policyjnym alkomatem , który w Twom przypadku wykazał Ci ) promila, tylko o stałym stanie emocjonalnej trzeźwości, która nazywa sie wyzdrowieniem. Zatem ciągle masz szanse osiągnięcia takiej trzeźwości, jesli odrzucisz alkomaty, swoje zaściankow poglądy o wyzdrowieniu, i pozbędziesz się inklinacji do przypisywaia bzdur innym, którzy w przeciwieństwie do Ciebie osiągneli trzeźwość,
Usuń"Ty nawet nie rozumiesz co proponuje Wspólnota AA alkoholikowi- by trwał i wytrwał w trzeźwości." Ułatwię ci". Czy Ty Marceli chcesz znowu byćc najmądrzejszy? Przybastuj.
UsuńA co mówiłem?
Usuń„Oni zawsze wracają” ))
Jak w horrorach.
„ Marceli, Preambuła AA nie mówi o trzeźwości mierzonej policyjnym alkomatem , który w Twom przypadku wykazał Ci ) promila, tylko o stałym stanie emocjonalnej trzeźwości, która nazywa sie wyzdrowieniem.”
UsuńOwszem, preambuła mówi o trzeźwości, czyli zaprzestaniu picia.
Przed AA było to wręcz niemożliwe. I po to powstało AA.
A dlaczego chcesz wyzdrowienie nazywać trzeźwością, to już nie wiem.
Anonimowy15 lipca 2023 09:07
UsuńI wlasnie z takich anonimkow co to w kazdym zdaniu widzą krytykanctwo, oczernianie, składa sie większość grup. Dokładając do tego straszenie, granie na łękach trafiają na mega podatny grunt czyli ludzi ktorzy faktycznie przychodzac do AA ledwo stoją na nogach.
Zamiast mowic otwarcie i niczego nie ukrywać, traktowac sie jak doroslych ludzi, podchodzą do nowicjusza jak do malego dziecka. I w sumie nie byloby w tym niczego strasznego gdyby pozwalali temu dziecku z czasem dorastać, szukać własnej drogi, wspierać rozwój. Tyle, ze tacy Aowcy nigdy na to nie pozwolą. Sami w większości utkwili w dziecięcych przekonaniach i boją sie życia. Będą swoje lęki oddawac innym. Wspólnota choroby duchAA.
Jak mafia.... Odejdziesz i zginiesz...
"preambuła mówi o trzeźwości, czyli zaprzestaniu picia." To Twoja intepretacja, zatem nie pij i nie rób nic więcej, mimo, że Krok 12 mówi zpelnie co innego, a mianowicie, "aby w rezultacie tych kroków ...stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach"
UsuńNa czym Twe wyzdrowienie polega?
Usuń„ życzy (po krótkiej nieobecności na forum)
UsuńMarceli Szpak”
O, i tu leży problem pogrzebany…
Bo to nie jest forum.
To jest blog jednego konkretnego autora.
A Wy się żrecie między sobą bez względu na to, co napisałem.
UsuńJak można aż tak się nienawidzić?
Na czym polega wyzdrowienie? Przecież wiadomo - to powrót do stanu sprzed zachorowania. Jego organizm już najzupełniej normalnie reaguje na wódeczkę, co on niewątpliwie sprawdził. Bo chyba nie podejrzewasz go o fantazjowanie i wyobrażenia. Jako zdrowy i trzeźwy facet sprawdzić musiał, zdrowi na umyśle nie plotą banialuki.
UsuńNie widzę ani kłótni ani nienawiści. Tu są jedynie różnice interpretacyjne, identyczne jak w ocenie polemiki na tym blogu.
UsuńMeszuge, ci ludzie nie nienawidzą konkretnie siebie nawzajem.
UsuńKiedyś rozmawiałam z moją terapeutką o tym jaki lęk budziła we mnie niekontrolowana agresja mojego ojca, kiedy mówi o polityce. Zapytała mnie wtedy czy uważam, że ta agresja rzeczywiście dotyczy polityki. I wtedy zrozumiałam, że to jest tylko przekierowanie. Mój ojciec ma tak dużą niezgodę na własne życie i tyle w sobie frustracji, że przenosi ją na pierwszy lepszy obiekt, który jak mu się wydaje, usprawiedliwia jego złość i wybucha agresją.
Mogę jedynie współczuć ludziom, którzy mają w sobie tyle niezgody na własne życie, że muszą ją wylewać anonimowo w internecie na przypadkowych obcych ludzi.
Przymus picia alkoholu jest podstawowym objawem choroby alkoholowej. Natomiast w AA w Polsce są tacy, którzy twierdzą, ze picie alkoholu to objaw zdrowia.
UsuńA ty czytasz czasem to, co piszesz?
Doktor Jellinek wraz z panią Marty Mann założyli komitet narodowy, który przekonał władze i społeczeństwo w USA, że alkoholizm jest ULECZALNĄ CHOROBĄ. Za tym poszło leczenie, terapie i zaufanie do AA.
Niestety, Polacy po 80 latach wiedzą lepiej niż medycyna.
Po co ktoś miałby przychodzić do AA żeby chorować?
"Natomiast w AA w Polsce są tacy, którzy twierdzą, ze picie alkoholu to objaw zdrowia" - dziwaczny pomysł i manipulacyjne stwierdzenie. Natomiast powiedziałbym tak: MOŻLIWOŚĆ bezkarnego (bez żadnych konsekwencji zdrowotnych) jedzenia orzeszków przez kogoś, kto miał alergię na orzechy, jest dowodem jego powrotu do zdrowia.
Usuń"Po co ktoś miałby przychodzić do AA żeby chorować? "
UsuńŻeby odnaleźć Boga!
Żeby odnaleźć Boga! - to może nawet mieć sens. Skoro znalezienie Boga w niechrześcijańskim polskim kościele katolickim możliwe nie jest.
UsuńNiektórym wystarczy siła większa.
Usuń,,Natomiast powiedziałbym tak: MOŻLIWOŚĆ bezkarnego (bez żadnych konsekwencji zdrowotnych) jedzenia orzeszków przez kogoś, kto miał alergię na orzechy, jest dowodem jego powrotu do zdrowia." Czy podobnie można uznać za wyleczonego z nałogu narkomana, który zacznie wciągać jedną kreskę dziennie, albo palacza papierosów, który redukuje palenie do jednej fajki dziennie. Czy ci ludzie zostali wyleczeni z nałogu? Można o nich mówić- zdrowi ludzie. Proponuję byś przeczytał definicję ZDROWIA -WHO, Towarzystwa Psychiatrów Amerykańskich czy też jakiejś inną uznanej instytucji. Na świecie żyje wiele osób uczulonych na różne substancje, o czym nawet nie mają pojęcia. Czy to są chorzy ludzie??? Idąc Twoim rozumowaniem to na świecie nie ma zdrowych ludzi bo każdy może być na coś uczulony.
UsuńJeżeli dla Ciebie oznaką wyleczenia z choroby psychicznej, jaką jest alkoholizm, jest ,,kontrolowane" picie alkoholu to ja odpadam. Masz prawo mieć swoją definicję i nie musi być ona zgodna z definicją wypracowaną przez lekarzy specjalistów. Być może tak mają ci, którzy wytrzeźwieli z alkoholizmu bo wyzdrowieć, wg nich się nie da.
Marceli
Preambuła AA nie mówi o trzeźwości mierzonej policyjnym alkomatem , który w Twom przypadku wykazał Ci ) promila, tylko o stałym stanie emocjonalnej trzeźwości, która nazywa sie wyzdrowieniem."
UsuńBrawo ,,tylko o stałym stanie emocjonalnej trzeźwości, która nazywa sie wyzdrowieniem." No i kolejna definicja wyzdrowienie usłyszana chyba pod budką z piwem. Trzeźwy by tego nie wymyślił.
Marceli
https://sjp.pwn.pl/sjp/zdrowie;2545327.html
Usuńzdrowie
1. «stan żywego organizmu, w którym wszystkie funkcje przebiegają prawidłowo»
2. «stan, w jakim znajduje się żywy organizm»
3. «dobre funkcjonowanie jakiegoś systemu»
„ Żeby odnaleźć Boga”.
UsuńSuper.
A ty tak zrobiłeś? Powiedziałeś sobie - idę do AA odnaleźć Boga?
A może znasz kogoś, kto taką decuzję podjął? Powiedział sobie lub innym, że idzie do AA odnaleźć Boga?
Chłopie przestań wysilać umysł i wymyślać te bzdury. Choćbyś się skichał, nie pofruniesz, boś orłem nie jest.
„Natomiast powiedziałbym tak: MOŻLIWOŚĆ bezkarnego (bez żadnych konsekwencji zdrowotnych) jedzenia orzeszków przez kogoś, kto miał alergię na orzechy, jest dowodem jego powrotu do zdrowia.”
UsuńDziwaczny pomysł i manipulacyjne stwierdzenie.
A znasz kogoś uzależnionego od orzechów? Kto ma przymus jedzenia orzechów?
Kto po pierwszej garstce orzechów, mając objawy choroby nie pojedzie do szpitala, tylko będzie jadł orzechy całą noc?
Mityngowe powiedzonka o kiszonych ogórkach i orzechach do mnie nie przemawiają.
A ty, jak rozumiem, również podważasz prace i ustalenia (bo wiesz lepiej) amerykańskiego Narodowego Komitetu badań nad alkoholizmem.
To więcej pytań nie mam.
„ Nie widzę ani kłótni ani nienawiści. Tu są jedynie różnice interpretacyjne, identyczne jak w ocenie polemiki na tym blogu.”
UsuńJasne. Wielu alkoholików nie potrafi rozpoznawać przemocy. Ani przemocy przez nich stosowanej, ani przemocy wobec nich.
Jednak to, że jej „nie widzą”, nie swiadczy o tym, że jej nie ma.
,,A może znasz kogoś, kto taką decuzję podjął? Powiedział sobie lub innym, że idzie do AA odnaleźć Boga?" Pytanie nie do mnie. Też nie znam nikogo takiego. Gdybym szukał Boga poszedł bym do kościoła. Ja przyszedłem do AA aby przestać chlać, nie przyszedłem do AA by szukać Boga. Natomiast w AA znalazłem Boga, choć Go tutaj nie szukałem. Program AA nie jest programem na niepicie. Jego głównym celem jest pomoc w odnalezieniu Boga przez cierpiącego alkoholika. To Bóg zabiera chorobę, nie sponsor, nie Wspólnota AA, czy obecność na mitingach.
UsuńMarceli
"Wielu alkoholików nie potrafi rozpoznawać przemocy"A Ty potrafisz rozróżnic nienawiśc od przemocy?
UsuńNienawiść może być jedną z przyczyn przemocy.
UsuńAle odróżniać tu nie ma czego, to dwa różne pojęcia. To tak jakbyś pytał czy odróżniam jabłko od drzewa.
"Ale odróżniać tu nie ma czego, to dwa różne pojęcia." Zgadza się! To dlaczego moją "nienawiść" zamieniłeś "przemocą". To jest Twoja manipulacja!
UsuńJestem ponad podziałami na alkoholików i nie alkoholików. To, że alkoholik reaguje na alkohol w inny sposób niż ludzie nieuzależnieni, nie znaczy, że jest wyjątkowy, lepszy czy gorszy.
OdpowiedzUsuń"Zaczęłabym od tego, że normalni ludzie nie tracą czasu na rozkminianie takich rzeczy ;)" A jednak warto, będąc normalnym, przynajmniej zapoznać się ze znaczeniem słowa "akceptacja" wg sjp PW " 1. «aprobata», 2. «formalna zgoda na coś» 3. «POGODZENIE SIĘ Z CZYMŚ, CZEGO NIE MOZNA ZMIENIĆ" Jesli o mnie chodzi AKCEPTUJĘ zdanie anonimowej z 11 lipca 2023 20:25 zważywszy, że nie mam zamiaru zmieniać tego wpisu.
OdpowiedzUsuńCzłowiek NIENORMALNY -chory psychicznie lub zachowujący się jak chory psychicznie. Definicja z WSJP.
OdpowiedzUsuńNienormalny = psychicznie chory. Choroba alkoholowa jest chorobą psychiczną. W klasyfikacji ICD choroba alkoholowa jest kwalifikowana w rozdziale ,,Zaburzenia psychiczne" W Wielkiej Księdze Bill W napisał ,,byliśmy po prostu wariatami"
Alkoholik jeśli nie wyzdrowiał jest chorym PSYCHICZNIE człowiekiem i nie ma znaczenia to, czy pije czy nie pije. Z WK ,-alkohol był tylko objawem. To, że alkoholik jest trzeźwiejący czy jest już trzeźwy nie oznacza ,że wyzdrowiał z alkoholizmu. Dopóki nie wyzdrowieje będzie dalej chorym psychicznie osobnikiem. Będzie tworzył nowe definicje akceptacji, będzie pouczał autora zamieszczonej w WK historii osobistej ,,Akceptacja była...." bo wariat lepiej wie szczególnie od tych, którzy wyzdrowieli.
Całe życie wśród wariatów.
Meszuge napisał: W przypadku akceptacji uproszczenie poszło za daleko, bo traci na tym jasność komunikatu. Akceptuję Ziutka – przy takim stwierdzeniu kompletnie nie wiadomo, czy bardzo go lubię, czy może ledwie go znoszę, ale i to tylko dlatego, ze nie mogę się go pozbyć.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem komunikat nadal jest jasny. Akceptuję Ziutka i tyle. Nie muszę wyjaśniać dlaczego. Mogę to zrobić jeśli ktoś zapyta, dlaczego go akceptuję ale nie muszę nic więcej wyjaśniać.
Akceptuję fakt, że maki są czerwone i co teraz mam wyjaśniać dlaczego są czerwone?
Cytat1: Akceptacja szuka rozwiązań, a nie przyzwolenia na to, co dzieje się dookoła mnie.
Cytat2: Jeśli w końcu zaakceptowałem fakt że jestem uzalezniony od alkoholu to mogłem powaznie zastanowić się co z tym zrobić. Bez kombinacji, iluzji itp.
Akceptacja czyli zgoda. Jeśli się na coś zgadzam to jaki sens jest to zmieniać? Abym się bardziej zgadzać?
Zaakceptowałem swój alkoholizm czyli zgodziłem się, że jestem alkoholikiem. Nic z tym nie mogę zrobić nawet jakbym przeszedł kilka terapii, kilka razy program AA i modlił się 5 razy dziennie. Nadal będę alkoholikiem!
W związku z moim alkoholizmem nie akceptowałem swojego stanu zdrowia, stanu posiadania a raczej braku posiadania czegokolwiek. I to chciałem zmienić. Odzyskać pracę, dom, szacunek do siebie, szacunek innych ludzi, jasność umysłu itp. To wszystko odzyskałem i co? Nadal jestem alkoholikiem. Zmiany jakich dokonałem nie zlikwidowały alkoholizmu.
Akceptacja szuka rozwiązań – a jakie jest rozwiązanie aby przestać być alkoholikiem?
Powiedzieć sobie od dziś nie jestem alkoholikiem? (żart)
Wniosek z tego wszystkiego nasuwa mi się jeden: alkoholik za wszelką cenę chce mieć rację.
"Moim zdaniem komunikat nadal jest jasny" - to Twoim zdaniem. Z komunikatu "akceptuję Ziutka" nie da się odkryć, czy bardzo go lubię, czy ledwie znoszę. Kiedyś to było oczywiste, bo akceptacja oznaczała tylko aprobatę.
Usuń" Alkoholik za wszelką cenę chce mieć rację". Mylisz się.
UsuńTo, że wyrażam swoje poglądy nie oznacza, że mam rację, że moje poglądy są jedynie słuszne.
Ta presja, związana z racją lub jej brakiem, jest tak wielka w środowisku AA, że czasem nawet słyszę deklaracje "a ja nawet nie chcę mieć racji!", a to już wydaje mi się dziwne.
UsuńW OTU żegnał mnie przed laty slogan: "Albo chcesz mieć racje, albo trzeżwieć"
UsuńDlatego w AA jest jak jest.
UsuńAlkoholicy nie są nauczeni życia w społeczeństwie (ani w społeczności).
Lęk przed konfliktem, konfrontacją, strach przed wypowiedzeniem swojego zdania, żebranie o akceptację kolegów, tłamszenie własnej osobowości.
Skutkuje to dwojakimi wypaczeniami, po pierwsze siedzeniem cicho i udawaniem „mnie tu nie ma” na wszelkich dyskusjach, konferencjach, intergrupach, podporzadkowanie się silniejszym osobowościom.
A po drugie niekontrolowanym ujadaniem w bezpiecznej przestrzeni - plotki z kolegami, knucie przeciwko innym i hejtowanie w internecie.
W AA „modne” jest mówienie o pokorze, o tym że nie chcę mieć racji i jestem taki święty.
UsuńPrzepychanki, spory, awantury, nawet pobicia, pokazują co innego.
"Kiedyś to było oczywiste, bo akceptacja oznaczała tylko aprobatę." A dzisiaj w moim rozumieniu AA-owskim "akceptacja" oznacza przyjęcie rzeczywistości wraz z cytowanym tutaj Ziutkiem taką jaką ona jest. Czy ja ją lubię czy nie, nie ma znaczenia.
OdpowiedzUsuńAkceptacja aaowska , akceptacja nieaaowska. Dobre 🙃
UsuńJest jeszcze akceptacja AA-owska czyli «POGODZENIE SIĘ Z CZYMŚ, CZEGO NIE MOZNA ZMIENIĆ" .
Usuń"Stopień trzeźwości pijaków i alkoholików na całym świecie mierzy się alkomatem lub bada się poziom alkoholu we krwi." A jak według Ciebie mierzy się trzeźwość u AA-owców?
Usuń,,A jak według Ciebie mierzy się trzeźwość u AA-owców?" Identycznie jak pijaków i alkoholików, którzy nie są członkami AA- alkomatem lub badaniem krwi na zawartość alkoholu? A może Ty masz jakiś miernik, którym mierzysz trzeźwość tych w AA? Zdradzisz nam, jak mierzysz (mierzycie) trzeźwość członków AA?
Usuń"A może Ty masz jakiś miernik, którym mierzysz trzeźwość tych w AA? Zdradzisz nam, jak mierzysz (mierzycie) trzeźwość członków AA? Wstąp do AA to się czegoś o sobie dowiesz!
UsuńDo Anonimowego z 18:40 " Abstynencja dla osoby uzależnionej oznacza czas odstawienia czystego alkoholu i zaprzestanie picia. Trzeźwość natomiast wiąże się dodatkowo z wprowadzeniem zmian w życiu codziennym osoby uzależnionej. Chodzi przede wszystkim o wartości, sposób postrzegania świata."
UsuńAnonimowy14 lipca 2023 20:48
UsuńPosługujesz się slangiem stosowanym wyłącznie przez AA i terapeutów uzależnień (nawiasem mówiąc bardzo silnie powiązanych z AA PL). Takie definicje nie są stosowane przez ogół społeczeństwa ani ujęte w jakichkolwiek oficjalnych słownikach. Dla normalnych ludzi abstynencja to powstrzymywanie się od spożywania używki, a trzeźwość to stan, w którym człowiek nie jest pod wpływem używki. Natomiast zmianę myślenia, mówienia, zachowania, wartości i postaw nowoczesna psychoterapia określa mianem przebudowy osobowości, a nie trzeźwością. To nie jest proces dostępny wyłącznie dla alkoholików i wyłącznie poprzez Program 12 Kroków. Na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat zostały na to wynalezione lepsze i skuteczniejsze techniki, nie pociągające też za sobą utkwienia w sekcie i uzależnienia od powierzchownych, płytkich narzędzi radzenia sobie z życiem, takich jak telefony do alkoholików czy udział w mityngach. Niestety terapia uzależnień w Polsce, zwłaszcza ta NFZ-owska, utknęła głęboko w latach 70-tych ubiegłego wieku, podobnie jak AA PL i zupełnie nie dostrzega postępu w metodach terapeutycznych, który się od tamtej pory dokonał.
Czyli jak pisał Bill powrót do świata, który kiedyś odrzuciliśmy i który odrzucił nas.
UsuńTym niemniej nie wydaje mi się środowiskowym slangiem określenie: "Ziutek to facet trzeźwo myślący", które nie ma nic wspólnego z piciem. Więc wychodzi na to, że nie trzeba być alkoholikiem z AA lub terapii, żeby mówić o trzeźwym i nietrzeźwym myśleniu.
UsuńAnno, ja jestem z AA i mam taki pogląd, który mi w życiu pomaga i sprzyja. Nie jet to żaden slang.
Usuń"Więc wychodzi na to, że nie trzeba być alkoholikiem z AA lub terapii, żeby mówić o trzeźwym i nietrzeźwym myśleniu." Alez oczywiscie! To dobre przesłanie równiez dla polityków, każdej opcji, w kazdym kraju!
Usuń" Dla normalnych ludzi abstynencja to powstrzymywanie się od spożywania używki, a trzeźwość to stan, w którym człowiek nie jest pod wpływem używki." A dla Ciebe nienormalnymi są tacy, którzy oprócz trzeźwości fizycznej wielką wagę przywiązują do trzeźwości emocjonalnej? Do której grupy Ty się zaliczasz?
Usuń"Niestety terapia uzależnień w Polsce, zwłaszcza ta NFZ-owska, utknęła głęboko w latach 70-tych ubiegłego wieku, podobnie jak AA PL i zupełnie nie dostrzega postępu w metodach terapeutycznych, który się od tamtej pory dokonał". Masz szanse to zmienić, jesli wyjdziesz z tymi pomysłami na zewnątrz do AA.
UsuńWg prof. W. Doroszewskiego „trzeźwość” to również „trzeźwość życiowa” i „rzeczowość”
Usuńhttps://sjp.pwn.pl/sjp/trzezwy-I;2531105.html
Usuńtrzeźwy
1. «niezamroczony alkoholem»
2. «rzeczowy, rozsądny; też: świadczący o czyimś rozsądku»
3. «taki, który nie jest senny lub zaspany»
sjp.pwn zbliżył się swoją interpretacją nr 2 ( . «rzeczowy, rozsądny; też: świadczący o czyimś rozsądku» do prof. W. Doroszewskiego. („trzeźwość życiowa” i „rzeczowość”)
UsuńDla niektórych program to początek i koniec zamknięty w AA. Ja postawiłam na rozwój, który jest procesem i trwa całe życie. Podnoszenie jakości życia poprzez zwiększanie samoświadomości, poszerzanie możliwości, rozwijanie umiejętności...
OdpowiedzUsuńA Krok 12 AA? "Przebudzeni duchowo w rezultacie tych kroków staraliśmy się nieść to posłanie innym alkoholikom i stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach" WE WSZYSTKICH I ZAWSZE
Usuń"to posłanie" - to znaczy, które? Jak brzmi TO posłanie? Czym się różni od posłania AA? W którym Kroku zawarte jest TO posłanie?
Usuń"to posłanie" - to znaczy, które? Jak brzmi TO posłanie? Czym się różni od posłania AA? W którym Kroku zawarte jest TO posłanie?" Zapytaj na swojej grupie AA, która jest/winna byc odpowiedzialna za sponsorowanie członków do służby w grupach 12 Kroku.
UsuńRozumiem, że skoro ty nie potrafisz na to pytanie odpowiedzieć, to widocznie po prostu nie wiesz albo nie chcesz pomóc. Typowe.
UsuńJeśli nie podoba Ci się treść napisanego przez Bllla W. Kroku 12 zawsze możesz zaproponowć zmianę, na którą musi być wyrażona pisemna zgoda 3/4 grup AA na całym świecie. Posłanie AA do alkohokika, ktory wciąz ciepri niosą wszystkie szczeble struktury AA łacznie z grupami 12 Kroku.
Usuń"Jeśli nie podoba Ci się treść..." - anonimowy, przetrzeźwiej trochę, a przynajmniej nie pisz na haju. Nigdzie nie napisałem o tym, że mi się podoba lub nie podoba, choć możliwe, że w pijanym widzie ty to dostrzegasz. Dopytuję, na czym polega albo czym jest TU posłanie. Bo skoro mocno zaakcentowano TO, to widocznie są też inne. Jakie? Gdzie?
UsuńA może to Tadek Ch. tłumacz po podstawówce w Biłgoraju i ledwie dukająca po polsku Sydney, przełożyli rodzajnik. Bo "the end" nie oznacza "ten koniec".
"zawsze możesz zaproponowć zmianę, na którą musi być wyrażona pisemna zgoda 3/4 grup AA na całym świecie. "
UsuńKiedyś nawet wierzylem ze to prawda... Dopiero z czasem zobaczylem i skumalem, ze ten zapis to lokalne sprawy poszczegolnych konferencji. Nie ma czegoś takiego jak ogolnoswiatowy nadzór nad AA. Nie manawet nadzoru krajowego czy regionalnego. Nie stanowimy tu obowiązujących praw.
Jak sobie grupa zechce to zmieni kroki, tradycje, napisze nowe i nadal bedzie grupą AA. Oczywiście pojawia sie krzykacze co to wyciągną paragrafy i zaczna straszyć rozlamem, brakiem jedności itp.
Jak sobie grupa zechce, to moze czytac sobie ksiazki meszuge czy biblię. I nadal będzie to AA.
Kolejny raz urzędnicy z AA używają zapisów np. KSK czy GSO do zarządzania grupami, bez zadnej refleksji. Paragrafy, odnosniki. Jak tu żyć bez szczegółowych wytycznych i być prawilnym Aowcem....
Więcej poradników, regulaminow sluzb i wytycznych nam trzeba by alkoholik mogl juz całkowicie poddac sie temu prostemu programowi i calkiem wyłączyć resztkę procesów myślowych.
Pogodenki duszka, 24 godzineczek, tylko jeden dzień mam, trzezwieje juz 10 lat, od dna dzieli mnie tylko jeden kieliszek, nie wyzdrowialem bo nie tykam alkoholu.
"- anonimowy, przetrzeźwiej trochę, a przynajmniej nie pisz na haju. ... w pijanym widzie ..." Idż pytać trzeźwego, ale dopiero jak ochłoniesz i przestaniesz miotac się i miotać zlośliwosciami. PS w oryginale jest " THIS message" i to "this"jest dobrze przetlumaczone na polski. O co Billowi chdziło, pytaj jego...
Usuń""the end" nie oznacza "ten koniec". Ale "this end" oznacza "ten koniec" tak jak "this message" oznacza "to przesłanie". Nie znaczy, że ten który ubliża Tadkowi i Sydney zarzucając im zle przetłumaczenie Kroku 12, zna dobrze język angielski lub polski.
UsuńTo posłanie czyli 12 kroków (przebudzeni w rezultacie tych kroków). Już chyba jaśniej nie można. A jednak. AA nie ma i nie niesie innego posłania. To samo jest z jeden główny cel. No bo jeśli jest główny to są i inne.
UsuńWyśmiewacie Tadka Ch .... i słusznie. Jednak sami jesteście na jego poziomie a może i niżej.
To dziwne ale nawet łopatologia jest dla niektórych za trudna.
,,"to posłanie" - to znaczy, które? Jak brzmi TO posłanie?" To posłanie znajduje się w jedenastu krokach AA. A brzmi ono w skrócie tak ,,jeśli chcesz wyzdrowieć z beznadziejnego stanu fizycznego(ciała) i psychicznego(umysłu) mamy dla ciebie rozwiązanie. Jest to Program 12K. Posłanie to Program AA dzięki, któremu alkoholik doznał przebudzenia duchowego, wyzdrowiał z choroby alkoholowej i może to posłanie (Program AA) przekazać dalej, następnemu cierpiącemu alkoholikowi. Alkoholik, który nie ma obowiązku przekazywania tego posłania bo w AA nikt nikogo do niczego nie może zmusić. To tylko prośba.
UsuńMarceli
"To posłanie znajduje się w jedenastu krokach AA."
UsuńŚwietnie, nareszcie pełna jasność. Posłanie AA, TO posłanie, to Kroki 1-11. Krok 12 posłania AA, nie zawiera. AA zaczęli nazywać się AA dopiero po wydaniu książki. To WK była źródłem nazwy Wspólnoty. Dwanaście Kroków Bill wymyślił w grudniu 1939, czyli rozumiem, że do tego czasu nie istniał i nie było przekazywane żadne posłanie AA.
"o posłanie czyli 12 kroków"
UsuńA już mi się wydawało, że mamy kłopot z głowy, a tu kicha, bo Marceli twierdzi, że to posłanie to jedenaście Kroków.
"Kiedyś nawet wierzylem ze to prawda" - ja też, bo tak mawiano na mityngach. Ale później doczytałem, że takie zabezpieczania przed zmianami dotyczą tylko Sześciu Gwarancji.
UsuńA u nas, w Poznaniu, agresywnie działają grupy AAWAA i nie tylko w swoich salkach, ale i po innych nachalnie roznoszą kartki ze swoimi Krokami, które różnią się od naszych. Fakt, że mają inne Kroki nie odbiera im prawa nazywania siebie częścią Wspólnoty AA. https://aawaa.pl/
Usuń"Kiedyś nawet wierzylem że to prawda"
UsuńPrawdą są zapisy w Appendix L na str. 123 Poradnika dla służb AA (The A.A. Service Manual), gdzie można przeczytać:
W rezolucji przyjętej przez 20 Konwencję AA w 1955 napisane jest m.in.
„…. ani DWANAŚCIE TRADYCJI Anonimowych Alkoholików, ani GWARANCJE Artykułu XII Statutu Konferencji nigdy nie zostaną zmienione ani uzupełnione przez Konferencję Służb Ogólnych bez uprzedniej zgody zarejestrowanych na świecie grup AA.”
i dodatkowo
„ Na Konferencji Służb Ogólnych w 1976 roku postanowiono, że te instrumenty, których zmiana lub poprawka wymagają zgody trzech czwartych grup AA będą obejmowały DWANAŚCIE KROKÓW AA, gdyby jakakolwiek zmiana lub poprawka była kiedykolwiek zaproponowana.”
"W rezolucji przyjętej przez 20 Konwencję AA w 1955 napisane jest..." - a obiło wam się o uszy, że każda grupa jest niezależna? Żadna Konwencja lub Konferencja nie ma żadnej władzy nad grupami i nie może im niczego nakazywać i zakazywać.
Usuń"Więcej poradników, regulaminow sluzb i wytycznych nam trzeba by alkoholik mogl juz całkowicie poddac sie temu prostemu programowi i calkiem wyłączyć resztkę procesów myślowych." Zauważyłem sytuację odwrotną- kontestowanie tego wszystkiego co inni, mądrzejsi napisali wyłączyło u kontestujących resztkę procesów myślowych."
UsuńCzłowieku, mowa o Krokach AA, Tradycjach AA i Gwarancjach. Własne chcesz napisać? To Twoja niezależność, anarchia, a może naiwność?
Usuń"a obiło wam się o uszy, że każda grupa jest niezależna? "
UsuńA obiło Ci się o uszy, że "Każda grupa powinna być niezależna we wszystkich sprawach z wyjątkiem tych, które dotyczą innych grup lub AA jako całości." ?
"a obiło wam się o uszy, że każda grupa jest niezależna? "
UsuńA obiło Ci się o uszy, że "Każda grupa powinna być niezależna we wszystkich sprawach z wyjątkiem tych, które dotyczą innych grup lub AA jako całości." ?
"a obiło wam się o uszy, że każda grupa jest niezależna? "
UsuńA obiło Ci się o uszy, że "Każda grupa powinna być niezależna we wszystkich sprawach z wyjątkiem tych, które dotyczą innych grup lub AA jako całości." ?
Mądrzejsi, czyli alkoholicy kompletnie nie rozumiejący duchowości AA, ale za to tworzą coraz to nowe przepisy, normy, zasady, poradniki, karty itd, czy tak?
Usuń,,Świetnie, nareszcie pełna jasność. Posłanie AA, TO posłanie, to Kroki 1-11. Krok 12 posłania AA, nie zawiera. AA zaczęli nazywać się AA dopiero po wydaniu książki."
UsuńTa moja legendarna cierpliwość.
Krok 12 ,,Przebudzeni duchowo w rezultacie tych kroków" Których? Wszystkich jedenastu wcześniejszych mamy nieść posłanie zawarte w tych JEDENASTU KROKACH. Tak jak napisałeś krok 12 posłania tego nie zawiera. Krok 12 mówi, jak mamy to robić.KROK DWUNASTY mówi nam jak mamy przekazywać to posłanie. Rozdział ,,Praca z innymi" O czym mówi jeszcze krok 12 o ,,stosowaniu zasad we wszystkich naszych poczynaniach" Jakich zasad? Tych które dostaliśmy w krokach 1- 11.
,,AA zaczęli nazywać się AA dopiero po wydaniu książki." Za datę powstania Wspólnota AA uważa się 10.06,1935. Ale tak nie może być, bo wtedy przecież Bill W i Bob S nie nazwali swojego spotkania powstaniem Wspólnoty AA. Wiadomość, że można pokonać chorobę alkoholową przekazał Billowi W, Ebby Thacher. Ale nie mógł przynieść tej wiadomości, bo nie było Programu i to się nie liczy. Przed ukazaniem się WK, z choroby alkoholowej w AA (którego nie było) i dzięki Programowi (którego też nie było) wyzdrowiało ok 100 osób.
,,A już mi się wydawało, że mamy kłopot z głowy, a tu kicha, bo Marceli twierdzi, że to posłanie to jedenaście Kroków." To nie ja tak twierdzę, takie są fakty, tak jest w Programie AA
Nie wyleczona choroba alkoholowa to straszna rzecz.
Marceli S
"a to tworzą coraz to nowe przepisy, normy, zasady, poradniki, karty itd, czy tak?" NIE. Jesli się mylę, to podaj proszę co nowego z tej serii ostatnio wyszło.
UsuńEbby T. przekazał Billowi W. posłanie Grupy Oxfordzkiej, to jest organizacji chrześcijańskiej założonej przez Franka Buchmana, misjonarza kościoła luterańskiego.
UsuńMnie jednak interesuje coś innego - potrzebowałbym link do spikerki Ebby'ego, najlepiej jeszcze ze wskazaniem minuty nagrania, w której tenże Ebby twierdzi, że nigdy nie radził Billowi, żeby wymyślił swoją koncepcję Boga. Oczywiście, coś takiego byłoby nie do przyjęcia w religijnej Grupie Oxfordzkiej, ale potrzebny mi dowód - właśnie takie słowa Ebby'ego T.
Usuńps. Meszuge16 lipca 2023 14:54
UsuńHistiryjka Billa o tym spotkaniu to opowiastka w większości zmyślona, przekoloryzowana i kompletnie inna niz to spotkanie. Nie byla to nawet rozmowa przy kuchennym stole.
Szeroko opisuje to książka Writing the Big Book, Williama H. Schaberga.
"Więc zadzwoniłem do niego pewnego wieczoru i nie zastałem Billa ale odebrała Lois, jego żona. Opowiedziałem jej, co mi się przydarzyło. Cóż, w każdym razie, Lois powiedziała, żebym wpadł któregoś wieczoru na kolację, a potem wspomniała o spotkaniu, a ja powiedziałem: „Dobrze”. Więc tamtego dnia poszedłem do nich, chyba o wpół do piątej wieczorem i zadzwoniłem do domu przy Clinton Street 182. Jedyną osobą w domu był stary czarnoskóry mężczyzna o imieniu Green, którego znałem od lat. On był z rodziną, to znaczy z rodziną Lois i powiedział: „Pani Wilson i pana Wilsona nie ma w domu. Wejdź proszę”. Dość szybko pojawił się Bill który już pił, ale nie było z nim bardzo źle. Powiedział „Cześć”, dodał jeszcze kilka słów. Potem się usprawiedliwiał, że musi wyjść po lody, po coś jeszcze na kolację. Oczywiście wiedziałam po co wychodzi. Rozumiałem to. Sam robiłem tak wiele razy.Wtedy weszła Lois. Została też zaproszona inna dziewczyna ponieważ mieszkała na górze. Wszyscy usiedliśmy do kolacji. Bill ma trochę przekręcone w książce to że siedzi po drugiej stronie kuchennego stołu. Ale to nie ma żadnego znaczenia. Dostaliśmy obiad, a potem wszyscy przenieśliśmy się na górę – w tych domach na wschodzie większość salonów znajduje się na drugim piętrze – więc poszliśmy na drugie piętro. Po kilku chwilach, Lois powiedziała: „Cóż, posłuchajmy o Tobie”. Więc zacząłem i myślę, że tak mnie nakręcili, że mówiłem do około pierwszej w nocy. Pamiętam, jak Bill powiedział: „Pójdę z tobą do metra”. Wiedziałem, że nie pójdzie na drinka, bo miał w domu butelkę. Po drodze objął mnie ramionami tuż przed wejściem do metra i powiedział: „Nie wiem, co masz, dzieciaku, ale masz coś takiego co i ja chcę dostać”. Cóż, [Bill] nie przestał pić od razu, tak jak ja przestałem pić tam tego lata, kiedy chłopcy z Grupy Oxfordzkiej przyszli do mnie, ale pomysł już był i przyszedł Billowi do głowy.
Ebby opowiadał swoją wersję tamtego wieczoru na Brooklynie przy kilku różnych okazjach, zawsze przyznając, że „historia, którą czytasz w Wielkiej Księdze, jest trochę inna”. Kiedyś gładko wyjaśnił te różnice, zauważając, że mimo wszystko był trzeźwy tej nocy, podczas gdy Bill Wilson był pijany, wskazując, że były „pewne szczegóły tej rozmowy, których Bill nie pamięta.”
Zresztą ty to juz wiesz... Ebby jako czlonek OG prowadzil mocną ewangelizację.
Co ciekawe, to nasze przedstawianie sie "jestem alkoholikiem" to tez odprysk grupy oksfordzkiej gdzie członek mowil "jestem grzesznikiem".
Dobrze jest znac eng, uczestnuczyc w rozmowach ludzi ktorzy nie boją sie historii AA. Piekna sprawa.
A obiło Ci się o uszy, że "Każda grupa powinna być niezależna we wszystkich sprawach z wyjątkiem tych, które dotyczą innych grup lub AA jako całości." ?
UsuńTak... Obiło... Strasza sie tym pijaki non stop i blikuja wszelkie zmiany. Jak juz odzyskałem zdrowy rozsądek to zaczallem zadawac pytania... Jakiez to straszliwe niebezpieczeństwo dla jednosci CAŁEGO AA niesie kilka czy nawet kilkaset grup ktore sobie zmieniają kroki/tradycje?
Do dzisiaj nie poznałem odpowiedzi majacej sens.
Anonimowy16 lipca 2023 16:07 - dzięki, dobra robota.
Usuń"Do dzisiaj nie poznałem odpowiedzi majacej sens" Nie mogę znależć sensu w Twym komentarzu mimo deklarowanego odzyskania zdroweo rozsadku. W szczegółnosci chodzi mi o fragment "..nawet kilkaset grup ktore SOBIE zmieniają kroki/tradycje?"
UsuńWiedzialem ze z tymi alkoholikami jest cos nie tak. Bill W w swojej Biblii zwanej Big Book kłamie.
UsuńCytat: "historia, którą czytasz w Wielkiej Księdze, jest trochę inna”. Kiedyś gładko wyjaśnił te różnice, zauważając, że mimo wszystko był trzeźwy tej nocy, podczas gdy Bill Wilson był pijany, wskazując, że były „pewne szczegóły tej rozmowy, których Bill nie pamięta.”
Nie zawsze jedynie brak znajomosci języka jest przyczyną braku dostępu do korzeni AA.
UsuńMoże nią być również brak możliwości lub umiejętności zakupu książek w USA, i często (jeśli nie przede wszystkim) bariera finansowa.
Lista książek polecanych na historycznych forach o AA zawierała 50 pozycji do roku 2012.
Bezpłatnie (i legalnie) w PDF jest jedynie „HOW IT WORKED
THE STORY OF CLARENCE H. SNYDER
AND THE EARLY DAYS OF ALCOHOLICS ANONYMOUS IN CLEVELAND, OHIO” Mitchela K.
oraz historia osób czarnoskórych w AA.
"W w swojej Biblii zwanej Big Book kłamie" - czyżby to była jakaś nowość? Książka miała się dobrze sprzedawać, z nie zajmować jaką tam prawdą. :-)
Usuń"Choć Bill był o wiele bystrzejszy od większości ludzi – mówił Russ – to gdy bardzo czegoś chciał, zdarzało mu się „pobłądzić”; wtedy zaczynał „naginać trochę rzeczywistość”. „Przekaż dalej”.
"…nigdy nie wahał się nagiąć nieco faktów w celu osiągnięcia efektów". „Przekaż dalej”.
Dyskrecja nigdy nie była mocnym punktem Billa. /…/ Jak mawiała Nail, jeśli nie chcesz, żeby coś się stało powszechnie znane, lepiej nie dziel się tym z Billem. „Przekaż dalej”.
ps. Meszuge16 lipca 2023 19:08
UsuńA to dodam jeszcze jeden fragment książki Schaberga.
"Dla wielu zdrowiejących Bill Wilson jest niemal Mojżeszem uwalniającym ich z niewoli nałogu. W rezultacie wokół niego narosło wiele różnych mitów. Niektóre podsycane były jego własnymi wysiłkami, by opowiedzieć historię i sprzedać duchowy program Anonimowych Alkoholików. Odejście Wilsona od prawdy było tak powszechne i tak wszechobecne, że można je porównać jedynie do ciemnej chmury unoszącej się nad jakąkolwiek próbą napisania dokładnej historii wczesnych lat AA, zaciemniającej, a nawet fałszującej to, co wydarzyło się w kilku kluczowych momentach historii. Bill był wytrawnym gawędziarzem, a jego historie były prawie zawsze uproszczeniem faktów. Niektóre z nich, po bliższym przyjrzeniu się, wykazują przypadkowe, a nawet rażące lekceważenie wszystkiego, co zbliża się do historycznej dokładności. Z jednej strony jest to zrozumiałe. Historyczne zdarzenia proszą o uporządkowanie, aby ludzie mogli zrozumieć sens opowiadanej historii bez konieczności podróżowania zbyt wieloma wątkami. Dobra historia musi być prosta, bezpośrednia i dramatyczna. Bill Wilson był w tym mistrzem. Ale są chwile – ważne chwile – kiedy wyszedł daleko poza wszystko, co można określić jako „podejście literacko-poetyckie” lub po prostu „porządkowanie historii”. Relacjonowanie faktów przez Billa jest czasem tak chybione, że można to wytłumaczyć jedynie jako umyślne, świadome tworzenie mitów i historii takiej, by dostarczyć słuchaczowi szczególnie wyraźnego obrazu lub nieomylnej lekcji. Zbyt często relacje Wilsona „o tym co się wydarzyło” należy rozumieć i traktować jako przypowieści, bajki, które tworzył, aby zaszczepić nadzieję we wciąż cierpiącym alkoholiku lub dostarczyć pouczającej, czytelnej opowieści o sławnych początkach. Anonimowych Alkoholików. Nie chodziło o prawdę historyczną przez duże „P”. Dla Billa ważnym było to, że historia musiała przekazywać przesłanie na temat programu zdrowienia i musiała zostać pokazana w sposób dramatyczny, aby uzyskać maksymalny efekt. W takich przypadkach Wilson uważał, że tego rodzaju fałszerstwo jest więcej niż uzasadnione (lub przynajmniej nieistotne), o ile służyło wyższemu celowi."
Jak to mowila Dorota Snyder (tak, to żona Snydera) - mniej mitów, tworzy lepszą historię.
Swietna jest tez historia z tym nagrobkiem i wierszykiem ktory Bill po pijaku zobaczyl na nagrobku Thomasa Thetchera...
,,„historia, którą czytasz w Wielkiej Księdze, jest trochę inna”. ... były „pewne szczegóły tej rozmowy, których Bill nie pamięta.” Natomiast Anonimowy16 lipca 2023 16:07 napisał
Usuń,,Histiryjka Billa o tym spotkaniu to opowiastka w większości zmyślona, przekoloryzowana i kompletnie inna niz to spotkanie." To jak ,,trochę inna" czy ,,kompletnie inna." Ktoś kłamie. Ebby czy anonimowy? Cytuję dokładnie komentarz anonimowego.
Co do spotkania. Ile lat minęło od wspomnianego spotkania Ebby z Billem W? Książkę opublikowano ponad 5 lat po tym spotkaniu. Podasz datę kiedy Ebby wypowiedział te słowa? Czy Ty pamiętasz o dokładnie o czym rozmawiałeś z kumplem, którego spotkałeś 5 lat temu? Ja nie pamietam w szczegółach o czym rozmawiałem z kumplem trzy dni wcześniej, a co dopiero rok wcześniej Ale do brzegu.
1.Komu mamy wierzyć jaki był przebieg spotkania? Billowi czy Ebbemu? Czy to ma jakieś znaczenie? Tym bardziej, że jak to mówi Ebby (nie anonimowy) ,,były „pewne szczegóły tej rozmowy, których Bill nie pamięta" Szczegóły? Czy zeznania świadków, którzy widzieli ten sam wypadek są zgodne, identyczne?
Czy mamy stenogram z tego spotkania. Nie. Słowo przeciw słowu. ,,Ebby opowiadał swoją wersję tamtego wieczoru" Swoją wersję. ,,Wszyscy usiedliśmy do kolacji. Bill ma trochę przekręcone w książce to że siedzi po drugiej stronie kuchennego stołu. Ale to nie ma żadnego znaczenia." Czy to ma jakieś znaczenie? Czy wersja Ebby ma jakieś znaczenie? Ebby mówi, że nie!!! Dalej nie ma odpowiedzi na pytanie, które zadał Meszuge -,,w której tenże Ebby twierdzi, że nigdy nie radził Billowi, żeby wymyślił swoją koncepcję Boga." A co ma do powiedzenia o Ebby T Lois, żona Billa W. A co robił Bill W gdy jego kumpel Ebby zapijał? O co Ebby miał pretensje do Billa W? Bill W uważał Ebby za swojego sponsora. Chcecie poznać te historie? Czy ją znacie?
Wiadomym jest stosunek autora Bloga do współtwórcy AA, autora Wielkiej Księgi, Billa W
Dziwkarz- zdradzał żonę. Ćpun- walił LSD. Oszust- nie postawił wszystkich kroków. Kłamca. Czego jeszcze nie wspomniałem by pokazać jaki z tego Billa W był ....syn? Meszuge pewnie uzupełni. Bill W nie był święty. Bill miał dużo przeciwników, zarzucali mu też defraudacje kasy AA. Faktem jest, że po dochodzeniu komisji, która całkowicie oczyściła Billa z zarzutów, przeprosili go. Dzisiaj każdy może pisać bzdury jakie wyssie z dużego palucha bo wie, że Bill już się nie obroni. Natomiast piękne jest to, że jesteśmy mu wdzięczni za Program, który uratował życie milionom alkoholikom. Piszę, chyba, w imieniu ich, ich rodzin i przyjaciół. Pamiętajmy jednak, że ZŁY jest, był i będzie. Diabeł będzie próbował nas skłócić, podając różne fałszywe informacji w celu dyskredytacji założycieli AA, Wspólnoty AA i Programu AA. Nie bójmy się pisać prawdy, a szczególnie wtedy gdy jesteśmy w mniejszości.
Marceli Szpak
Komu mamy wierzyć jaki był przebieg spotkania? Billowi czy Ebbemu? - właśnie, komu wierzyć? Temu, który był wtedy pijany, czy temu, który wtedy był trzeźwy? To ci dylemat alkoholika!
UsuńNiedawno zmarł Nienacki. Autor Pana Samochodzika, Skiroławek i wielu innych książek. Ze wspomnień o nim wyłania się typ mocno nieciekawy, z wieloma wadami. Czy to znaczy, że mam nie przeczytać jego książki? Bill W. był cwaniakiem, kłamcą, spekulantem giełdowym, człowiekiem z wieloma wadami. Czy w związku z tym mam się obrazić na Kroki, które skompilował? Bo do tego, że ich nie wymyślił, to sam się przyznawał. Jego rola polegała na zebraniu ich do kupy.
UsuńAnonimowy16 lipca 2023 22:44
UsuńMarceli, co właściwie chcisles powiedzieć, przekazać?
Ze prawda nie ma znaczenia byle idea była sluszna? Ze ćpanie Billa było ok? Ze histotlrycy tylko oczerniają Billa?
Ze nue można znać i mówić o orawdziwej historii bo zniszczymy mit świętego?
Ze to diabel podpowiada i docieka prawdy, nawet tej bilesnej?
Ze powinniśmy zaprzestac grzebania w przeszlosci bo to nas skłoci i dyskredytuje ojcow AA?
Wygląda to bardzo znajomo... Totalitarnie. Lud nie moze byc zbyr swiadomy i znac prawdy. Trzeba historykom zamknąć dzioby. Zmusić do milczenia. Stworzyc indeks ksiag zakazanych.
Orwell jak nic....
Choroba alkoholowa to ciężka choroba psychiczna na szczęście w większości przypadków uleczalna.
UsuńTa moja legendarna cierpliwość.
,,Bill W. był cwaniakiem," O każdym można tak powiedzieć gdy się chce komuś bezkarnie dokopać. O Tobie Meszuge, o anonimowym o mnie każdy może powiedzieć, bezkarnie, że jesteśmy cwaniakami." ,,kłamcą" to już poważny zarzut. Z PWN ,,kłamstwo, świadome mówienie nieprawdy celem wprowadzenia w błąd dla własnej korzyści, oszukania innych" Czy napisanie w I wyd WK że wyzdrowiało 100 alkoholików, a było ich prawdopodobnie mniej albo informacja w podtytule IV wyd o wyleczonych tysiącach mężczyzn i kobiet? Skoro wiadomo, że w tym czasie było ich już nie kilkadziesiąt nie kilkaset tylko kilka milionów to kłamstwo? WK AA ,,Opowieść o tym jak tysiące..." Opowieść to nie sprawozdanie historyczne, to nie kronika. Opowieść. Czy dla was ma znaczenie czy dr Bob przekazywał Program na pięterku czy w piwnicy. Czy Bill W siedział po prawej czy po lewej stronie od Ebby. To jest OPOWIEŚĆ. ,,spekulantem giełdowym" to dopiero wada, zachowanie godne ubolewania. Szczególnie wtedy gdy się nie ma pojęcia co oznacza a chce się jak najbardziej dokopać. Za komuny w PRL to był niezły typ. Prawda jest taka, że Bill W był maklerem giełdowym, może i czasami spekulantem bo spekulant giełdowy to ,,Uczestnik giełdy zarabiający na wahaniach cen instrumentów finansowych to właśnie spekulant. Definicja pojęcia wskazuje na to, że taki uczestnik rynku skupuje papiery wartościowe, licząc na szybki wzrost ich wartości." Upsss, a wystarczyło sprawdzić ,,człowiekiem z wieloma wadami." Może lepiej napisać, że miał same wady? ,, Ze ćpanie Billa było ok?" Ćpun ,,Osoba dosyć regularnie i często zażywająca narkotyki - nie możemy nazwać ćpunem osoby która zażywa raz na jakiś czas" Nawet najwięksi krytycy Billa W w USA nie nazwali by go ćpunem. Ale dlaczego w AAPL nie może być ćpunem, może bo jak czytam, każda grupa jest niezależna i może sobie zmieniać kroki, tradycje, tworzyć swoją historię. Bill W przyjmował LSD pod okiem lekarzy, wszystkie takie sesje są udokumentowane, a zażywanie LSD było w tym czasie legalne. W jakim celu Bill brał LSD ... kto ciekawy znajdzie w sieci. Bill był cudzołożnikiem? zdradzał żonę? Oczywiście, że tak. Skąd to wiedzą badacze historii Billa W? Bo jedna baba, którą Bill W spławił powiedziała drugiej babie ,że używał trzecią babę. Tak to była historia.
Marceli
Bill nie ćpał.
UsuńPonad stu mężczyzn" - to było kłamstwo, bo wiadomo, że było ich 78-83 osoby. Natomiast prawdą by było, gdyby napisano "prawie stu".
UsuńZastanawiam się, po co ty się Marceli włączasz do dyskusji, skoro nie masz pojęcia w temacie. Nie interesujesz się historią, nic nie czytałeś, ale za to próbujesz tworzyć jakąś alternatywną historię AA i Billa, na podstawie Big Book. Ale co tam! Nawet BB ignorujesz i nie znasz, bo to jest przecież cytat z tej książki:
"Mieliśmy trochę pieniędzy, ponieważ poprzednio odniosłem parę sukcesów spekulacyjnych na giełdzie, ale...".
Bill nie ćpał.
UsuńCo ty nie powiesz! To jak się nazywa regularne przyjmowanie LSD przez pięć lat?
„ Co ty nie powiesz! To jak się nazywa”
UsuńFejkowy misiu.
,,Ponad stu mężczyzn" - to było kłamstwo, bo wiadomo, że było ich 78-83 osoby." To ilu ich było skoro tak dociekasz prawdy? 78 czy 83 osoby? Konkretnie, tylko nie kłam!. A może było ich 81? A w którym momencie było ich 92? Jak Bill napisał Wk czy jak WK się ukazała? Tak trudno ci zrozumieć ,że nie można podać dokładnej liczby ilu alkoholików w tym czasie wyzdrowiało? Jak miał Bill napisać byś uznał go za prawdomównego? Wyzdrowiało 58 mężczyzn i 28 kobiet. Czy to coś zmienia w Programie w WK napisanie, że wyzdrowiało np 157 osób?
Usuń,,Nawet BB ignorujesz i nie znasz, bo to jest przecież cytat z tej książki:
"Mieliśmy trochę pieniędzy, ponieważ poprzednio odniosłem parę sukcesów spekulacyjnych na giełdzie, ale...".
Napisałem wyraźnie ,,Prawda jest taka, że Bill W był maklerem giełdowym, może i czasami spekulantem"
Czy Ty czytasz co piszę czy to są Twoje luźne majaki, manipulacje?
Marceli
Marceli,
UsuńCzy te wpisy sa z generatora ChatGPT?
Fakty sa takie, że:
- wspomnienia Billa trzeba filtrować, byl zbyt pijany zeby dobrze zapamiętać a do tego tworzyl mity, opowieści itp zeby książki sie sprzedawały
- Bill nigdy nie byl maklerem giełdowym, nie miał licencji. Był ot takim spekulatem jak wielu wtedy i dzisiaj.
- przez cale życie zdradzal Lois. Powolano nawet "straz AA", zeby chroniła Billa i kobiety :). Kochance zapisal nawet tantiemy z ksiazek.
- mial parcie na rozgłos, np. przewracal krzesła zeby zwrocic na siebie uwagę
- przez cale zycie cierpial na ciezkie depresje. Mial terapeutke, tyle ze wtedy terapie dopiero raczkowaly.
- nigdy nie zrobił 12 kroków
- "eksperymentowal" z narkotykami (lsd i inne), szukajac tego duchowego przezycia jakie mial w szpitalu Townsa po koktajlu lekow i belladonny (halucynogeny)
- twierdzil ze ma łączność z "zaświatami" i regularnie organizowal seanse spirytystyczne, podobno jego przewodnikiem "stamtąd" byl jakis mnich
- AA odcinało sie od tych "praktyk"
- w powyzsze wciagal Louis..
Byl po prostu - czlowiekiem. I dlatego dopiero fakty historyczne a nie iluzje sprawily, ze AA jest mi bliskie. To byli/są zwyczajni ludzie a nie nieskazitelne posągi z granitu.
Mozesz sobie to sprawdzić, to nie jest wiedza tajemna (oczywiście, jest "zabroniona" w AAPL i większości niedostepna w PL aby nie naruszac jednosci AA i nie krzywdzić nowicjuszy).
Lub mozesz w to nie wierzyć mimo faktów. Nie będę zdziwiony :)
I troll jest syty i zadowolony bo zaanektował sobie forum i ma uwagę wszystkich.
UsuńŻe Wam się chce odnosić do wypowiedzi tego gościa... bo z dyskusją to nie ma nic wspólnego.
Meszuge, czekam na Twój kolejny wpis, bo tego wątku dalej czytać nie warto
Marceli, ta informacja, że 78-83 osoby pochodzi, jeśli dobrze pamiętam, z filmu "Bill W.". Historyk, któremu jako jednemu z bardzo niewielu udostępniono archiwa AA, był w stanie podać to jedynie z taką dokładnością. Tym historykiem był zmarły niedawno Ernie Kurtz, autor książki "Not God". Występuje on też w tym filmie "Bill W.": https://www.youtube.com/watch?v=bR_EiRs8aeI .
UsuńMiałem już nie odpisywać, ale w sumie doszedłem do wniosku, że może komuś przyda się porównanie kogoś, kto ma wiedzę i doświadczenie, z kimś, kto ma przekonania zamiast wiedzy i doświadczenia.
Meszuge. WK jest OPOWIEŚCIĄ nie jest spisem buchaltera- księgowego. WK to książka beletrystyczna. Nie zmienia tego fakt że jest tam też ,,opinia lekarza" Bill opowiada swoją historię, tak jak to widzi on. To nie jest książka historyczna, naukowa, terapeutyczna. Jakie ma znaczenie czy tych wyleczonych alkoholików był 50 czy 150. Ważne jest to, że- MY ANONIMOWI ALKOHOLICY, nie ja.
UsuńProgram zadziałał nie na jednego, dwóch ale na kilkunastu czy kilkudziesięciu alkoholików. Może tak, będzie łatwiej ,,Opowieść z Narnii" o czym autor tej książki opowiada? Czy on czasem nie łże? Jak to było naprawdę z lwem, czarownicą i starą szafą? Do brzegu. Czy ktoś jest w stanie oszacować dokładnie ilu alkoholików wyzdrowiało od początku AA? A czy ma to jakieś znaczenie? Jak sam widzisz historycy nie są w stanie określić czy było ich 78 czy też może ich było więcej. Nie znaleźli wszystkich, którzy mieli do czynienia z Programem w latach 35- 39.
Marceli
„WK jest OPOWIEŚCIĄ nie jest spisem buchaltera- księgowego.”
UsuńPostaraj się to zapamiętać, bo ja lub ktoś inny przypomni ci te słowa, gdy kolejny raz, na bazie jednego-dwóch wyrazów z tej książki, zaczniesz tworzyć fundamentalistyczne doktryny. Jak to robiłeś już dziesiątki razy.
„WK to książka beletrystyczna.”
To już bzdura kompletna. Formalnie rzecz biorąc to jest poradnik – jak rozumieć i stawiać kroki AA.
Wydaje mi się jednak, że w tym fragmencie dyskusji chodzi o coś innego, bo nie o formę literacką. Mianowicie o to, że Bill W. kłamał. Celowo oszukiwał, co do liczby osób i robił to w celach marketingowych – żeby się książka lepiej sprzedawała, żeby oszukać większą liczbę potencjalnych chętnych do zakupu. Nazywa się to oszukańczą propagandą sukcesu. Podobnie było z cudowną rzekomo skutecznością tego programu, której to skuteczności Wspólnota jakoś nie potwierdza.
Nie zmienia to wartości 12 kroków, a jedynie pokazuje prawdę o człowieku, który je wymyślił i złożył z już istniejących kawałków.
A tu cytat, który może się przydać:
„Z biografii założyciela Anonimowych Alkoholików, Billa W. wynika, że on również zmagał się z tym problemem. Wynalazł i rozpropagował sposób na zaprzestanie picia i przez prawie czterdzieści lat, aż do śmierci, nie wypił ani kropli alkoholu. I za to chwała mu. A jednocześnie, w ciągu tych wszystkich trzeźwych lat uprawiał tzw. Trzynasty Krok, czyli romansował z nowicjuszkami w AA, udając ich sponsora, mentora i przewodnika życiowego. Piszą o tym biografowie Billa W., m.in. James Houck, Cynthia Perkins, Robert Thomsen, Tom Powers Sr., Francis Hartigan i Nan Robertson. Ta ostatnia w swojej książce pt. „Zdrowienie” (Getting Better, wyd. iUniverse 2000, s. 36), przytacza znamienne wyznanie swego bohatera. Skonfrontowany w sprawie notorycznych miłostek, miał powiedzieć, prawie ze łzami: „Masz rację, ale nie mogę przestać”. [Arka nr. 58]
Jak rozumieć i stawiać kroki AA ....dzisiaj taki poradnik może wydać każdy, kto tylko chce.
UsuńA czy kiedykolwiek nie mógł każdy? Miał własną wersję Clarence (program robi się w czterech jednogodzinnych sesjach), mieli Joe&Charlie ("Big Book Study") itd. To nigdy nie było zakazane. Zresztą niby przez kogo miałoby być?
UsuńKiedyś nie.
Usuń„Jak rozumieć i stawiać kroki AA” Trwa akademicka dyskusja na ten temat. Z wielu wypowiedzi, szczególnie tego, co siebie nazywa ex-alkoholikiem, wyleczonym i wyzdrowiałym, wynika, że autorzy w ogóle się do pracy nad Krokami nie zabrali i ograniczyli się wyłącznie do niepicia. A który to Krok zakazuje picie alkoholu? I pozostawili w poczekalni osobistą inwenturę moralną i wszystkie wynikające z niej konsekwencje.
UsuńA o Kroku 12 zapomniałaś? "Przebudzeni duchowo w rezultacie tych kroków staraliśmy się nieść to posłanie innym alkoholikom i stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach" We wszystkich! AA-owskich, rodzinnych, służbowych, towarzyskich, spolecznych, itd, itp dzisiaj, jutro, do końca swego zycia i jeden dzień dłużej
OdpowiedzUsuńNie krzycz. Oczywiście, staram się w miarę swoich możliwości, ale nie kosztem siebie i moich bliskich.
UsuńAnonimowy15 lipca 2023 10:39
OdpowiedzUsuńTaaak! Krok 12!!!! Do konca życia musze spłacać ten dług zaciągnięty w AA. Oddawać za darmo to co dostalem za darmo. Bo innaczej to śmierć, nawrót i picie. Trzeźwość ktora nie oddaje innym cudu i daru to nietrzeźwość. Trzeba spłacać. Juz non stop sluzyc innym alkoholikom. Za wszelka cenę. Telefon moze dzwonić o każdej porze dnia i nocy. Trzeba pokronie ze stępionym ego wszystko rzucać i pomagać. Służyć, prowadzic mityngi, warsztaty, spikerki. Być ciągle dla innych by nieść poslanie nadziei. Moją nową i jedyną prawdziwą rodziną jest grupa i alkoholicy tacy jak ja. Nic tak nie chroni przed zapiciem jak ciągłe dzielenie sie doświadczeniem z innymi braćmi i siostrami tego tonącego okrętu. Do tego odwiedziny w ZK, informacja publiczna. Odzyskalem życie by zyc dla innych alkoholików ktorzy wciaz jeszcze cierpią.
Pogody duszka i trzezwych 24 godzineczek. Z Bogiem kochani!
Nie zapomnij Anonimowy dodać, że non-stop trzeba powtarzać inny, że za mało ufają Bogu, a jak się źle czują, to tylko dlatego, że mają za mało AA w życiu.
UsuńSkoro tak masz. Skoro MUSISZ za wszelką cenę, to kto ci zabroni. To Twoje życie.
UsuńPogody duszka i uśmiechu od uszka do uszka
M.S
https://meszuge.blogspot.com/2020/04/sekularyzacja-wspolnoty-aa.html
OdpowiedzUsuńBardzo dobry komentarz do artykułu manipulatora Deana W. Dobrze, że pokazujesz manipulacje jakie stosują ateiści czy agnostycy dążący do zmiany Kroków, Programu wypaczający przesłanie Wspólnoty AA
UsuńMarceli Sz
Ta moja wrodzona cierpliwość. Wyzdrowialem jak tych 100 pierwszych ludzi w oparciu w Wielką Księgę. Nie uginam się pod presja tłumu. Wypaczenie kroków i przekazu pokazuję by prawda byla widzialna.
UsuńM.Sz.
" Wyzdrowialem jak tych 100 pierwszych ludzi w oparciu w Wielką Księgę." Gotów jesteś SAM uwierzyć, że byłeś wśród tej perwszej setki.
UsuńObserwuję to, co piszesz Marceli od pewnego czasu i jestem pewna, że popierałbyś ideę spalenia czy innej utylizacji wszystkich książek, za wyjątkiem "Anonimowych Alkoholików", prawda? Z powodów, które dla ludzi takich jak ty, fanatyków, są zupełnie oczywiste i bardzo proste, bo albo inne książki zawierają to samo, co Big Book, a w takim razie są niepotrzebne, albo zawierają treści sprzeczne z Big Book, a to oznacza, że są kłamliwe, manipulacyjne i szkodliwe.
OdpowiedzUsuńMagdaleno. ,,że popierałbyś ideę spalenia czy innej utylizacji wszystkich książek, za wyjątkiem "Anonimowych Alkoholików", prawda?" Nie Magdaleno to nie prawda. Z literatury dotyczącej AA polecam każdemu Wielką Księgę AA, w której znajduje się cały Program 12 Kroków, polecam ,,AA wkraczają w dojrzałość", polecam zdecydowanie ,,Język Serca". Z pozycji dotyczącej historii AA opierającej się na faktach polecam wspomnianego tu wcześniej przez Meszuge, Ernie Kurtza i jego książkę "Not God". Znajdziesz w niej bardzo wiele ciekawych faktów z życia AA i Billa W. Przeczytasz w niej o eksperymentach Billa W z LSD, nie znajdziesz słowa o tym by był uzależniony od jakiegokolwiek narkotyku, znajdziesz informacje o jego depresji, o posądzeniu go o malwersacje pieniędzy AA, znajdziesz informację o powołaniu komisji która oczyściła go z wszelkich zarzutów.
OdpowiedzUsuńNie ma też słowa o niewierności Billa W. Nie ma tam plotek, które powiela E Woydyłło w artykule, który byłaś łaskawa zacytowałaś typu ,,Skonfrontowany w sprawie notorycznych miłostek, miał powiedzieć, prawie ze łzami: „Masz rację, ale nie mogę przestać”. ,,Miał powiedzieć" ,,prawie ze łzami w oczach" (piękne), a czy powiedział? Czy tylko miał? A z kim to go konfrontowano? Pani Woydyłło nie ma pojęcia o Programie AA. A co Pani terapeutka sądzi na temat ,,picia kontrolowanego? Polecam ten artykuł z Arki, można przeczytać jakie bzdury wymyśliła o Programie AA, a już ten kawałek o seksie, bajka. Jeśli chcesz chętnie skonfrontuję jej pisaninę z faktami jakie znajdziemy w Programie.
,, albo inne książki zawierają to samo, co Big Book, a w takim razie są niepotrzebne, albo zawierają treści sprzeczne z Big Book, a to oznacza, że są kłamliwe, manipulacyjne i szkodliwe." Magdaleno. Żadna książka nie zawiera tego samego co WK. Napisałem ci wcześniej, że jest wiele ciekawych, interesujących książek. Są też książki krytyczne, polemizujące z Programem AA, są też teksty kłamliwe, manipulacyjne, wypaczające AA. Staram się pokazywać takie teksty i konfrontować je Programem lub faktami historycznymi. Niestety wiele osób jest odporne na wiedzę, fakty, np Bill W napisał w WK, że Program nie jest religijny, a oporni i tak będą pisać, że a to wspólnota religijna. Spotkasz ich też na tym blogu. Magdaleno, Program AA nie jest dla każdego. AA nie jest w stanie pomóc każdemu cierpiącemu alkoholikowi. By Program zadziałał niezbędna jest UCZCIWOŚĆ.
Marceli
Nikt nie jest w stanie całkowicie uwolnić się od lęku, złości, pychy. Tak więc w tym życiu nie zdołamy osiągnąć czegoś takiego jak doskonała pokora i miłość. W przypadku większości naszych problemów będziemy musieli zadowolić się rozłożonym w czasie, dokonywanym krok po kroku postępem, przerywanym zresztą niekiedy poważnymi niepowodzeniami i nawrotami.
UsuńDziedzina Ducha jest obszerna i wszechogarniająca, stoi otworem dla wszystkich, a AA jest tak pomyślane, że nie musimy dyskutować o istnieniu czy nieistnieniu Boga.
"Pani Woydyłło nie ma pojęcia o Programie AA." stwierdził autorytarnie ex-alkoholik, który tylko w swoim mniemaniu wyzdrowiał, a w mojej opinii nie osiagnął jescze emocjonalnej trzeżwości, bo śmiem twierdzić nie zabrał się on jeszcze do pracy nas 12 Krokmai AA.
Usuń"Program AA nie jest dla każdego. AA nie jest w stanie pomóc każdemu cierpiącemu alkoholikowi. By Program zadziałał niezbędna jest UCZCIWOŚĆ." Chyba zabrakło Ci bezwględnej uczciwości, skoro w Twom przypadku ten program nie zadziałał.
UsuńDziękuję Marceli. Dobrze ze jestes. Tylko dzięki takim ludziom jak ty, moge dzisiaj cieszyć się trzeźwością. Slucham co mówią, czytam co piszą. Doceniam uak pomimo krytyki jaka na nie ch spada, hejtu i brutalnych ataków, głoszą prawdziwy przekaza i Program 12 Kroków oparty na Wielkiej Księdze. Nie poddają się i weryfikują z naszą literatura tez wszystkie niby historyczne prawdy jakimi oczernia się AA, Billa czy innych wielkich ludzi z AA.
UsuńBardzo cię wspieram i proszę, zostan tutaj.
A jesli masz możliwość to rozwin proszę "Jeśli chcesz chętnie skonfrontuję jej pisaninę z faktami jakie znajdziemy w Programie."
Moze masz wiecej takich opracowań? Z przyjemnością pokazujemy takie przypadki wszystkim nowicjuszom, mowimy o tym podczas mityngów i spikerek. Zwłaszcza jesli trafi sie jakis bardzo natarczywy agnostyk/ateista nie rozumiejący ze wiara w Boga jest niezbedna. Juz kilka razy tlumaczylismy naszym członkom, ze nie istnieje cos takiego kak ateistyczne kroki, zmienione tradycje i przekaz inny niz WK. Te wszystkie odłamy z ateistami/agnostykami na czele nadużywają dobrego imienia AA, burzą jedność i stanowią zagrożenie dla zdrowienia.
Jestem wdzięczny Marceli ze mogłem cie tu spotkać i utożsamić sie z tobą.
I jesli mozesz, rozbij trochę tych nieprawd jakimi próbuje sie nas poróżnić.
Pogody ducha.
Julian z Bochni.
A to jakaś definicja?
UsuńW czyim imieniu się wypowiadasz i komu przypisujesz te przemyślenia? To na podstawie jakichś przeprowadzonych badań?
„Nikt, nie zdołamy, będziemy musieli, naszych, musimy”….
Czy powinienem zwracać się do ciebie w liczbie mnogiej?
Hahaha... Celowo wrzuciłam kilka zdań Billa , z którymi się identyfikuję.
UsuńW literaturze AAowskiej liczba mnoga to standard, a Ty nie znasz literatury, to wymyślasz.
UsuńA to ty jesteś „literatura aowska”? Nie wiedziałem.
UsuńNie dziwi mnie, że alkoholiczka nie wie, jaki jest standard przy umieszczaniu cytatów i podaje je jako swoje słowa.
UsuńKomuniści też tak mieli. Mówili "wy towarzyszu" choć towarzysz był jeden. :) W AA też jest czapa chłopo-robotników która rządzi to i słownictwo wróciło.
UsuńAnonimowy19 lipca 2023 10:18
Usuń,,ex-alkoholik, który tylko w swoim mniemaniu wyzdrowiał, a w mojej opinii nie osiagnął jescze emocjonalnej trzeżwości, bo śmiem twierdzić nie zabrał się on jeszcze do pracy nas 12 Krokmai AA."
Anonimowy nie interesuje mnie opinia, twierdzenia, wszystkowiedzących pijaczków dotycząca mojej osoby. Gdybym takiej potrzebował udał bym się pod budkę z piwem. Natomiast skoro już raczyłeś wystawić mi opinie i swoją diagnozę dotyczącą mojego zdrowia to w rewanżu i docenienie twojego wysiłku ocenię ciebie. W mojej OPINI jesteś dalej pijanym, chorym psychiczne alkoholikiem, palącym skręty zrobionym z tytoniu jaki znalazłeś w popielniczkach, marzysz o możliwości wypicia alkoholu bez konsekwencji. Jeśli chcesz, bym rozszerzył Twój profil psychologiczny, wystarczy ocenić mnie w kolejnym komentarzu.
Marceli Szpak
Dziękuję Julek za dobre słowo. Bóg zapłać.
UsuńHejt, obrażania mnie, kłamstwa, manipulacje, jak pewnie zauważyłeś nie robią na mnie żadnego wrażenia. Komentują tu też chorzy psychicznie ludzie. Staram się otworzyć im oczy. Często zostali wprowadzenia w błąd na mitingach, przez tzw ,,sponsorów" Na tym blogu komentuje (choć rzadko) kilka osób przebudzonych duchowo, podobnie jak TY, oni nie muszą o tym mówić, to się czuje. Julek, zły był, jest i będzie on jest cierpliwy, ma czas. Zły wysyła opętane dusze po świecie. Znaleźć można je też w internecie. Staram się pisać swoje komentarze w oparciu o swoje doświadczenie i wiarygodną literaturę AA. Chorzy ludzie nie przyjmują prawdy. Mają swój Świat, swoją interpretację Programu, swoje kroki i tradycje. Sami je wymyślają wypaczając AA. Nikt mi nie obiecywał, że będzie łatwo. Może jednak moje słowo trafi do kogoś, kto się zastanowi i pomyśli, ,,czy ja czasem się nie mylę?" ,,czy ktoś nie wprowadził mnie w błąd?". Otwarty umysł. Prawda się obroni.
,,A jesli masz możliwość to rozwin proszę "Jeśli chcesz chętnie skonfrontuję jej pisaninę z faktami jakie znajdziemy w Programie." W następnym komentarzu, jeśli Meszuge pozwoli, odniosę się do tego tematu.
Zostać z Bogiem Julek. Jeszcze raz dziękuję za dobre słowo.
Ps
Ktoś pisząc tu komentarze posługuje się inicjałami M.S. Nie są to moje komentarze, choć przyznać muszę, że są w 100% zgodne z moimi poglądami. Inicjały MS nie są zarezerwowane wyłącznie dla mnie, w związku z tym by nas nie mylić będę podpisywać ...
Marceli S
O, Szpakówna )))
OdpowiedzUsuńWszyscy mają znać literaturę na pamięć.
Bo jej się nie chce cytatu zaznaczyć.
Mało lotny jesteś, więc nie zrozumiałeś fortelu.
UsuńNie pogrążaj się dalej.
UsuńWzajemnie 😀
UsuńNie mam autorytetów wśród AA i Bill też nim nie jest. Natomiast podejście niektórych alkoholików, w tym Billa, uświadamia mi, że nie jestem odosobniona w podejściu do wielu spraw.
OdpowiedzUsuńObiecałem Julianowi, że pokażę jak Pani Ewa Woydyłło manipuluje, powiela kłamstwa dotyczące Billa W i Wspólnoty AA. Przeczytałem w ww artykule (Arka nr,) ,,Wynalazł i rozpropagował sposób na zaprzestanie picia"
OdpowiedzUsuńPani terapeutka nawet, nie rozumie co oznacza słowo wynalazł, a co znaczy słowo odkrył. Wiadomo czego możemy się spodziewać dalej.,,w ciągu tych wszystkich trzeźwych lat uprawiał tzw. Trzynasty Krok, czyli romansował z nowicjuszkami w AA, udając ich sponsora," Zauważmy ,, w ciągu tych WSZYSTKICH" to był jurny chłop, żadnego, nie opuścił żadnego roku by romansować z ,,nowicjuszkami", a ile ich było 10 a może 20? Romansował ,,udając sponsora" nie dość, że romansował to jeszcze ,,udawał sponsora". Krótko mówiąc ,,podobno na Placu Czerwonym..." Dalej znajdziemy przytoczony już fragment ,,Skonfrontowany w sprawie notorycznych miłostek, miał powiedzieć, prawie ze łzami: „Masz rację, ale nie mogę przestać”. Nadaje się łzawy serial typu ,,On kocha ją, a ona go" Czytam dalej ,,Poza wzmiankami w kilku książkach, o uzależnieniu od seksu tego wzoru trzeźwości, nic się nie mówi. A szkoda." Na szczęście poważni historycy, biografowie nie powielają tych informacji nie popartych żadnym wiarygodnym dowodem? Może dla Pani terapeutki Ewy to katastrofa. I kolejny kwiatek od Pani Ewy W ,, o uzależnieniu od seksu tego wzoru trzeźwości, nic się nie mówi. A szkoda. Dyskrecja w tym wypadku zda się być niedźwiedzią przysługą dla borykających się z identycznym problemem rzesz alkoholików. Nieżyjącym od dawna państwu W. prawda by nie zaszkodziła" Uwaga, jeżeli jakiemuś alkoholikowi zdarzy się zdradzić partnerkę, ma natychmiast powiadomić o tym zdarzeniu jak najszerszą publiczność. Bo prawda nie szkodzi i dobrze by o tymi wiedzieli, znajomi, sąsiedzi i cała rodzina. Zgłąbmy dalej ten pasjonujący tekst ,,Zamiast alkoholem można regulować emocje seksem. A wtedy, o żadnym „zdrowieniu”, „przebudzeniu duchowym”, „pogodzeniu ze sobą i światem” nie może być mowy." Uwaga seksoholicy wg Pani Ewy W nie ma dla was ratunku. ,,Nałogowe praktyki uzależnionego ciała i umysłu trzeba stale ukrywać, trzeba kłamać, oszukiwać, udawać kogo innego niż jest się w rzeczywistości." A to niby dlaczego? I kolejny kwiatek ,,Największe moralne katusze dotykają trzeźwych alkoholików i zarazem potajemnych seksoholików, którzy obnoszą się ze swoją trzeźwością i rzekomą uczciwością „we wszystkich poczynaniach”. Alkoholicy muszą obnosić się swoją trzeźwością i ,,rzekomą uczciwością" Bo jak wiadomo trzeźwi alkoholicy charakteryzują się ,,rzekomą uczciwością". Dalej nie będę komentował. Spuśćmy zasłonę nad dalszymi rewelacjami jakie zawiera ten tekst.
Marceli S
"Największe moralne katusze dotykają trzeźwych alkoholików .. którzy obnoszą się ze swoją trzeźwością i rzekomą uczciwością „we wszystkich poczynaniach”. Wypisz, wymaluj, to oTobie, Marceli, w punkt.
UsuńTylko, że jestem pewna, że on tego nie widzi. Doświadczonej psychoterapeutce z doktoratem Marceli przeciwstawia swoje przekonania i wydaje mu się, że wygrał. To alkoholizm, po prostu.
UsuńAlkoholicy muszą obnosić się swoją trzeźwością i uczciwością bez względu na krok dziewiąty? Mam duuuże wątpliwości.
UsuńWarto , abyś przeczytał Marceli, słowa Ewy Woydyłło o takich bardzo podobnych do Ciebie, aby przestrzec Ciebie i uzależnionych przed nadmiernym tryumfalizmem z tytułu rzekomego „wyjścia z nałogu”.
Usuń"Nałóg bowiem lubi przywdziewać rozmaite szaty. Zamiast alkoholem można regulować emocje czym innym A wtedy, o żadnym „zdrowieniu”, „przebudzeniu duchowym”, „pogodzeniu ze sobą i światem” nie może być mowy. Nałogowe praktyki uzależnionego ciała i umysłu trzeba stale ukrywać, trzeba kłamać, oszukiwać, udawać kogo innego niż jest się w rzeczywistości. "
Marceli już nie tylko pisze swoje opowieści, Marceli stał się surowym,recenzentem prac Ewy Woydyłło dopuszczając się bezczelnych manipulacji dla pokrycia swych fałszywych tez. Oto dwa tylko przykłady. W swym opisie artykułu E. Woydyłło zamieszczonym w „Arce” nr 58 -zima 2017 -2018 Marceli 1.zamiast przytoczyć zawarte tam słowa" „ Piszą o tym biografowie Billa W., m.in. James Houck, Cynthia Perkins, Robert Thomsen, Tom Powers Sr., Francis Hartigan i Nan Robertson” wstawia swoje „Krótko mówiąc ,,podobno na Placu Czerwonym..." ,i 2. zamiast przytoczyć zawarte tam słowa : „Nan Robertson…...w swojej książce pt. „Zdrowienie” (Getting Better, wyd. iUniverse 2000, s. 36), przytacza znamienne wyznanie swego bohatera. Skonfrontowany w sprawie notorycznych miłostek, miał powiedzieć, prawie ze łzami: „Masz rację, ale nie mogę przestać” Marceli wstawia swoją romantyczną poezję „Nadaje się łzawy serial typu ,,On kocha ją, a ona go"
OdpowiedzUsuńOt, były alkoholik, jak sam siebie nazywa obnoszący się ze swoją trzeźwością i rzekomą uczciwością „we wszystkich poczynaniach” jest zwykłym manipulantem, który kłamstwo traktuje jako cnotę.
Jako cnotę? Tak, masz rację, ale tylko swoje kłamstwa tak traktuje.
Usuń