Nie jestem pewien czy dobrze wyliczyłem, ale wychodzi mi, że to już coś koło piętnastu lat, jak w Woźniakowie koło Kutna organizowane są dwa razy w roku warsztaty Dwunastu Kroków AA. Krok za Krokiem (KzK) to jednocześnie nazwa grupy, która prowadzi także przez cały rok internetowe warsztaty Kroków i Tradycji (https://groups.google.com/g/Krok-za-Krokiem).
Znana jest już konkretna data edycji jesiennej.
Meszuge (hebr. měszuggā) - oznacza w języku jidysz wariata, człowieka niespełna rozumu, szaleńca. Najczęściej określenie to ma charakter pejoratywny, ale nie zawsze, bo meszuge to czasem po prostu ekscentryczny dziwak, oryginał... Blog zawiera artykuły, eseje i inne teksty, prezentujące moje prywatne przekonania, przeżycia i doświadczenia. Niektóre z nich znaleźć można w książkach „ALKOHOLIK”, „12 KROKÓW OD DNA”, „ALKOHOLIZM ZOBOWIĄZUJE”, „KROK za KROKIEM” i innych.
Fantastyczna informacja dla ludzi do których nie zawsze dociera wiec skopiowałem ją i wrzuciłem na "fejsa" pewnikiem ktoś z niej skorzysta. Serdeczne dzięki w imieniu moim i tych którzy skorzystają.
OdpowiedzUsuńCzy poświęcony na wyjazd czas oraz wydane na niego pieniądze nie są zabieraniem czasu i pieniędzy wlasnej rodzinie?
UsuńCzym to się różni od palenia papierosów ktorego zaprzestania domagają się niektórzy sponsorzy w imie rezygnacji z wad?
Kiedyś na picie, teraz na warsztaty. Okradanie rodziny, szantaż „bo ja muszę”, „bo pójdę pić”.
UsuńTo nie jest pięć złotych do koszyka, to są poważne koszta.
Każda okazja dobra żeby uciec od żony i dzieci. A jeszcze na cztery dni, hoho…
OdpowiedzUsuńZnam takich, którzy od lat tam jeżdżą co roku. Ciekawe po co, jak żadnego zdrowienia u nich nie widać?
Za to po lini towarzyskiej zostają delegatami i prowadzącymi KSK.
Tak zwane kuluary, z ich wypowiedzi zresztą wynika, że właśnie po to tam jeżdżą.
I tak wróciliśmy do pierwszego zdania ;
Jeśli za swoje to niech jeżdżą
OdpowiedzUsuńZa swoje? A może za rodziny i dzieci?
UsuńNiektórzy to nawet do pracy chodzą, żeby uciekać od żony i dzieci. Albo chodzą z dziećmi na spacery, żeby uciekać od żon. Inni znowu w tym samym celu chodzą na mszę do kościoła.
UsuńAnonimowy27 kwietnia 2024 19:52
UsuńTypowo aowska inteligencja.
Na początku lat 40 tych warsztaty robiono z jednego prostego powodu. Brak sponsorów. Brak wiedzy jak przekazać Program. Prekursorem warsztatów był Clarence S. Kroków nie da się postawić na mitingu ani na warsztatach. Kroki można postawić tylko ze sponsorem. Bo jak postawić na takich warsztatach krok IV a jak IX itp. Jaki jest cel tych warsztatów? Kiedyś słyszałem, że służą pogłębieniu znajomości kroków. Hm kroki to się stawia nie pogłębia. Dzisiaj warsztaty służą raczej występom artystycznym prowadzących (raczej nie za ich pieniądze) takie występy artystyczne, spotkaniom z kumplami. A w kuluarach można sobie swobodnie poplotkować, słuchaczy jest wielu.
OdpowiedzUsuńCzy nie lepiej zrobić takie ,,warsztaty" nad morzem, tygodniowe? Zafundować w tym czasie wczasy dla całej rodziny powierników? Dobrze by się na tym zastanowić.
Szpak Marceli
Też tak myślę, że kilkudniowe warsztaty to rodzaj ucieczki z domu. Niekoniecznie od żony i dzieci ale od obowiązków. Mamy mnóstwo literatury z czytać każdy umie. Być może to również sposób na przekazanie informacji jak ma wyglądać praca pomiędzy sponsorem a podopiecznym. Kilka razy słyszałem na mityngach internetowych:" a w Woźniakowie mówili...". Cóż, życie to nie tylko praca ale również rozrywka.
OdpowiedzUsuńA certyfikat dają?
OdpowiedzUsuńNa obrazku z programu to chyba są ślady stóp na piasku absolwenta Collegium Humanum.
OdpowiedzUsuńPosłuchajcie malkontenci i krytycy tych, co uciekają na warsztaty od żon, dzieci i obowiazków rodzinnych. Jedźcie na te warsztaty, może się w końcu dowiecie, że Kroki mają wam organizowac życie w trzeźwosci, a nie wy macie układać życie innym.
OdpowiedzUsuńMnie do tego wystarczyły stare dobre Kroki przekazane przez sponsora. Jest ich dwanaście.
UsuńI na żadne warsztaty nie jeżdżę.
Kroki nie są do gadania o nich, tylko do wdrażania w życie.
W starych dobrych Krokach" , szczególnie w Kroku Drugim sponsor mógł nam wmówić, że „Siła większa od nas samych może przywrócić nam zdrowie” łącznie z zużytą od alkoholu wątrobą, dopóki nie nastały nowe dobre Kroki, łącznie z Krokiem Drugim, który mówi że nie chodzi o wątrobę tylko o zdrowy rozsądek. Może na tych warsztatach jednak wskażą na tę różnicę.
UsuńPogadać sobie nie lubisz?
UsuńCóż, pisząc swój komentarz nie brałem pod uwagę, że jakaś polska cebula wyskoczy z „nowymi krokami”, bo nic takiego nie istnieje. Ale cóż, polskie cebule ograniczone do swojej polskiej stodoły.
Usuń„ Pogadać sobie nie lubisz?”
UsuńWystarczy, że sobie przypomnę te wrzaski w przerwach niektórych mityngów. W knajpie na rogu było ciszej.
" Ale cóż, polskie cebule ograniczone do swojej polskiej stodoły." To ma jakiś sens?
Usuń„To ma jakiś sens?”
UsuńA którego konkretnie słowa nie zrozumiałeś?
Niczego z twego wiejskiego słownictwa
UsuńAnonimowy29 kwietnia 2024 12:10
UsuńCóż, pisząc swój komentarz nie brałem pod uwagę, że jakaś polska cebula wyskoczy z „nowymi krokami”, bo nic takiego nie istnieje. Ale cóż, polskie cebule ograniczone do swojej polskiej stodoły.
Otóż polski buraku są nowe i stare kroki, ponieważ w niektórych zmieniono sens.
Krok 1:
Nowy: Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu - że nasze życie stało się niekierowalne.
Stary: Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, że przestaliśmy kierować własnym życiem.
Krok 2
Nowy: Uwierzyliśmy, że Siła większa od nas samych może przywrócić nam zdrowy rozsądek.
Stary: Uwierzyliśmy, że Siła Większa od nas samych może przywrócić nam zdrowie.
Krok 4
Nowy: Zrobiliśmy wnikliwą i odważną osobistą inwenturę moralną.
Stary: Zrobiliśmy gruntowny i odważny obrachunek moralny.
Ad. 1
W kroku pierwszym chodzi o to, że nasze życie było nie do opanowania. Przez alkohol traciliśmy kontrolę nad sobą a więc i nad własnym życiem.
„Życie niekierowalne” – tego nawet językoznawcy nie rozumieją a są najbardziej kompetentni.
Ad.2
W starym tłumaczeniu wystarczyło dodać „psychiczne”. Bo chodzi o odzyskanie zdrowia psychicznego. O zdrowym rozsądku nie ma nawet wzmianki. Więc to jest całkowita zmiana.
Ad. 4
Stare tłumaczenie było jasne i zrozumiałe. Nic nie trzeba było zmieniać. Natomiast nowe mówi o inwenturze. To słowo używane w XIX wieku. Najpopularniejsze wyrazy bliskoznaczne słowa inwentura to: inwentaryzacja, sprawdzenie, remanent, spis.
A więc wg mądrych tłumaczy mamy sprawdzić czy posiadamy żołądek, wątrobę i inne organy. To spis z natury, najczęstsza forma inwentaryzacji. Inwentaryzacja to zwrot używany w księgowości.
To również zmieniony sens kroku.
Tak to jest kiedy bierze się nieuków do tłumaczenia najważniejszej książki w naszej Wspólnocie. Na dodatek, jak słyszałem, mają te głupoty wcisnąć w 12/12 i inne książki.
Ależ już są! Nowa wersja 12x12 z błędami z WK już jest w sprzedaży.
Usuńhttps://sklep.aa.org.pl/dwanascie-krokow-i-dwanascie-tradycji-format-a5-p-8.html
UsuńJanku, czytaj do woli stare Kroki i czerp z nich wieczne zadowolenie. Nie musisz obrażać innych, bo może się zdarzyć, że oni też Ciebie mogą obrazić. Będzie Ci wówczas przykro, prawda?
Usuń"Ależ już są! Nowa wersja 12x12 z błędami z WK już jest w sprzedaży." Ale TYLKO dla tych ,którzy nie kontestują polskiego IV wydania WK.
UsuńAnonimowy1 maja 2024 15:17
UsuńAleż już są! Nowa wersja 12x12 z błędami z WK już jest w sprzedaży.
I to jest przejaw braku rozsądku a wręcz głupoty.
Janku, a jakbyś tak zamiast pisać te swoje fantazje, zrobił coś pożytecznego dla rodziny? A może i dla drugiego alkoholika…
Usuń"I to jest przejaw braku rozsądku a wręcz głupoty." Z twojej strony czy Anonimowego 15:17?
UsuńW Kroku 2 chodzi o odzyskanie zdrowia psychicznego. A to nie ma nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. To pomysł polskich tak zwanych tłumaczy. A w Kroku 1... niekierowalne życie? To jest dopiero fikołek. A chodzi o to, że życie po pijaku było nie do opanowania, było chaotyczne.
OdpowiedzUsuńFikolek? To dla Ciebie ta pułapka
UsuńTska była sugestia Wiktora
OdpowiedzUsuńZ pewnością nie chodzi o wątrobę
OdpowiedzUsuńByłem w Woźniakowie w 2013 roku i spotkałem mnóstwo ludzi od których wiele mądrych słów usłyszałem,to Ci właśnie ludzie tam na tych warsztatach pokazali mi jaki jest cel tych warsztatów, w tamtym czasie ukierunkowali moje życie w drodze do trzezwosci,dali siłę dobre serce przyjaźń pokazali kierunek.Bede im wdzięczny do końca życia,to nigdy nie był stracony czas,wróciłem do domu nieco inny i wiedziałem już co mam robić, to były jedne z najlepszych dni w moim życiu,tyle mogę powiedzieć o Warsztatach w Woźniakowie.Pozdrawiam serdecznie Tomek z Gdanska
OdpowiedzUsuńByłem i ja w Wozniakowie. Tak, sporo sie nauczylem o AA. Zwryfikowalem swoje pztekonania i rozbilem iluzję. Pomogli mi w tym inni alkoholicy na tych warsztatach.
OdpowiedzUsuńNauczyli mnie, że:
- nie jesteśmy jedną wielką rodziną. Gdy siadałem do stołu podczas obiadu, byłem wypraszany z miejsca które czekalo na "znajomych, swoich, kolegów". Upssss... Niestety byłem sam na warsztatach i po prostu nie bylem rozpoznawany jako swój...
- rezerwacja salki dla "swoich" na czas urodzin, tort, ciastka dla wybranych ktorzy przyjechali na te urodziny razem z solenizantem. Warsztaty to okazja zeby się wyrwać i poswietowac. Ot, taka impreza tyle ze bez alkoholu.
- pomruki niezadowolenia stalych bywalców warsztatów gdy pytałem czy wypowiadalem sie niezgodnie z wieloletnim doświadczeniem warsztatów.
- najwazniejszy jest prowadzacy, wieloletni dzialacz na różnych poziomach służb. Elita trzyma sie razem na warsztatach...
- religijna atmosfera. To nie jest miejsce dla kogoś kto ma inną SW niż ta wlasciwa
Tak. Zdecydowanie. To były dobre warsztaty. Pokazały mi, żebym przejrzał na oczy. Przestał uświęcać AA. Zobaczył prawdę i zmierzył sie z nią.
AA ma 12 kroków. Reszta to jakieś roznorodnr formy radzenia sobie z rzeczywistością oparte na potrzebie przynależności czesto wymagajace rezygnacji ze swojej tożsamości na rzecz grupowego myslenia.
Kilkanaście lat temu alkoholicy odkryli dom pielgrzyma w Woźniakowie. Najpierw spotykała się tam grupa KpK, a następnie KzK. Z czasem salezjanie, ale też i alkoholicy w Polsce, nauczyli się korzystać z tego miejsca. Obecnie nie ma chyba miesiąca, żeby nie odbywały się tam jakieś warsztaty – służb, tradycji, powierników, mandatariuszy, kroków, łączników itp.
UsuńMożliwe, że i takie rzeczy na jakichś warsztatach się działy, ale za dobrze znam KzK, o którym jest mowa w zawiadomieniu, żeby wiedzieć, że nigdy na KzK nie byłeś.
„- rezerwacja salki dla "swoich" na czas urodzin, tort,” - niby jakiej salki, której?
„- najwazniejszy jest prowadzacy, wieloletni dzialacz na różnych poziomach służb. …” – prowadzący… co? Co prowadzący? Gdybyś był choć raz na KzK, to wiedziałbyś, że prowadzących poszczególnych grup jest wielu. Nigdy nie spotkałam tam żadnego działacza, bo tacy od KzK trzymają się z daleka – to nie poziom dla nich.
„- religijna atmosfera. „ – nigdy nie na KzK.
Z twojego opisu podejrzewam, że był to warsztat Adama z Gdańska, zwanego Chomeinim, ultra religijnego weterana i działacza AA. Wierzę, że byłeś w Woźniakowie, ale nie na warsztacie Kroków grupy Krok za Krokiem.
A może dorzuć informację, w którym roku byłeś, w którym pokoju nocowałeś i z kim, i ile kosztował pobyt?
I jak już podasz te wszystkie dane dotyczące pobytu w Wozniakowie to przeproś i dokonaj zadośćuczynienia za to że burzysz jedność AA i szkodzisz nowicjuszom. Znajdź spinsora, zrob kroki i zacznij nieść poslanie a nie popiskiwać na forum użalając się nad sobą. Wtedy wróć do Wozniakowa. Nie wcześniej.
UsuńNauczyli mnie, że:
Usuń- nie jesteśmy jedną wielką rodziną. Gdy siadałem do stołu podczas obiadu, byłem wypraszany z miejsca które czekalo na "znajomych, swoich, kolegów
Czemu nie odniosłeś się do tego?
Warsztaty Kroków i Tradycji? Przecież te tematy można omawiać na mityngu. A więc to zbędna i kosztowna forma.
OdpowiedzUsuńAle pozwolisz uczestnikom jeździć tam za własne pieniądze? Czy w PLAA szykuje się zakaz?
UsuńKroki robię ze sponsorem.
UsuńJak mam ogarnięte kroki to tradycje nie stanowią problemu.
"Przecież te tematy można omawiać na mityngu" Ale na mityngu nie znajdziesz mędrców, specjalistów, itp, którzy właściwie przekażą niezbędne informacje.
OdpowiedzUsuńA to skąd wzięli się ci mędrcy i specjaliści, jeśli nie z mityngów?
UsuńZ Wyższej Szkoły Mędrców Aowskich?
Gdyby nie tzw. „warsztat kroków” z Sydney S. na którym byłam w Warszawie, nie zdawałabym sobie sprawy, że w polskiej wersji AA warsztatami nazywa się też oszukańczo wykłady i prelekcje. Pani S. wykładała przez dwa dni swoją wizję kroków, a na sam koniec niby była możliwość zadawania pytań (ze 20 minut), ale nikomu się nie udało, bo czas ten wypełniły jej podopieczne swoimi wiernopoddańczymi hołdami i podziękowaniami.
UsuńRaz byłam w Woźniakowie na warsztacie grupy Krok za Krokiem. To właśnie był warsztat, jak to słowo rozumiem, czyli coś w rodzaju nieskrępowanej wymiany doświadczeń, prawie burza mózgów. Prowadzący, w każdej grupie był ktoś taki, to nie osoba, która wie lepiej, ale alkoholiczka lub alkoholik do pilnowania porządku, ogłaszania przerw, łagodzenia, jeśli była potrzeba.
Grupy są różne, mityngi są różne, może czas uświadomić sobie, że i warsztaty bywają różne (niektóre w ogóle nie są warsztatami, ale w AAPL nie wolno wykładów nazywać wykładami), więc dobrze byłoby nie wypowiadać się na tematy, o których nie ma się zupełnie żadnego pojęcia.
Kasia z K. Pozdrowienia dla KzK! :) Kto jesienią jest organizatorem?
"A to skąd wzięli się ci mędrcy i specjaliści, jeśli nie z mityngów?" Są tacy na każdym mityngu 3200 grup AA w polskojęzycznej strukturze AA?
UsuńTam na tych warsztatach kzk, to uczycie się też aby nazywać warsztaty Sydney "oszukanczymi" a ludzi ktorzy z nich korzystają "wiernopoddanczymi"? Dzielić AA na "polską wersję"?
UsuńWooow...
Nazywanie wykładu lub prelekcji jest oszustwem. Zrozum to w końcu.
UsuńW Polskiej Wspólnocie AA znane jest powiedzenie „daj przykład, a nie wykład” i dlatego niektóre osoby jak ognia unikają nazwy „wykład”. Według SJP PWN warsztaty to zajęcia praktyczne doskonalące jakąś umiejętność.
UsuńKilka miesięcy temu słuchałem w Opolu wykładu niejakiej Sydney S. Kosztowało drogo, ale byłem ciekaw, chciałem sam sprawdzić, a nie tylko korzystać z cudzych opinii. W każdym razie z warsztatem, jak ja to pojęcie rozumiem, nie miało to nic wspólnego. Czy na końcu jej podopieczne blokowały możliwość zadawania niewygodnych albo jakichkolwiek pytań, tego nie wiem, nie dotrwałem do końca.
Czemu aż tak się jej czepiacie? Piją na jej spotkaniach? Nie. To o co chodzi? Bo każdemu wolno interpretować Program według własnych przekonań, przeżyć i światopoglądu - to wiadomo od Billa.
„a na sam koniec niby była możliwość zadawania pytań (ze 20 minut), ale nikomu się nie udało, bo czas ten wypełniły jej podopieczne swoimi wiernopoddańczymi hołdami i podziękowaniami.”.
UsuńZadawanie pytań spikerowi, to akurat czysto polski wymysł. Może było to potrzebne jakieś dziesięć lat temu, dzisiaj służy do złapania spikera na jakimś „ błędzie” i udowodnieniu, że wie się lepiej, jest się bardziej trzeźwym.
No i cóż… jak się nie zgłosiłaś do wypowiedzi, to zgłosili się inni. Co cię dziwi?
W UK jak chcesz zapytać o coś spikera to robisz to spotkaniu.
UsuńSą tacy na każdym mityngu 3200 grup AA w polskojęzycznej strukturze AA?
OdpowiedzUsuńGwoli ścisłości: 3200 - 1.
Na mojej grupie tak nie ma.
"A to skąd wzięli się ci mędrcy i specjaliści, jeśli nie z mityngów?" Są tacy na każdym mityngu 3200 grup AA w polskojęzycznej strukturze AA?”
OdpowiedzUsuń„Na mojej grupie tak nie ma.„
I tak dajecie się nanieść, że na warsztatach, wykładach i w BSK znajdziecie jakichś lepszych, mądrzejszych ludzi.
To dobre określenie, wiernopoddanstwo.
To wy swoimi oklaskami tworzycie tych wszystkich Felkow, Tadków, Włodków, Sydney.
Dokładnie tak, jak widniało na planie jednego ze Zlotów Radości - „spikerka kogoś extra”.
Historia tworzy się na naszych oczach. Nie może zabraknąć godnych bohaterów nieuniknionych przemian.
UsuńIle to można dyskutować zamiast krótko przyznać się do błędu. Warsztaty to odskocznia od rzeczywistości, obowiązków. Dla przykładu: warsztaty skarbników. Trzy rubryki : przychody, rozchody, stan bieżący. Z tego co wiem to takie warsztaty trwają nawet 3 dni!
OdpowiedzUsuńNa innych warsztatach gwiazdy aowskie urządzają sobie występy przy aplauzie popleczników (kroki i tradycje). Ktoś tu napisał, że pojechał sam. I przez cały czas był sam, bo ci wspaniali aowcy zajmowali się sobą. Tak fałszywej i zapatrzonej w siebie zbieraniny nigdzie indziej nie spotkałem.
Ci którzy niosą posłanie robią to w ciszy.
Matematyka nie jest taka prosta, wymaga powtórzeń.
UsuńI trzeba przekonać gościa, że jest baranem razem ze swoim stadem i nie potrafią sami zarządzić kasą. My wiemy lepiej jak i na co ją podzielić.
Pisałem już o modnej ostatnio dostępności do AA.
UsuńOwszem, ważny temat. Ale u nas zaczyna się od czego? Od powoływania koordynatorów krajowych, regionalnych, intergrupowych, łączników, i… I oczywiście kilkudniowych warsztatów ogólnopolskich.
Ostatnio słyszałem, że było na nich 12 osób.
Wspomniano również, że być może ktoś uczestniczył w nich online. Ciekawe.
Dlaczego w ogłoszeniach o warsztatach nie informuje się o możliwości uczestnictwa online? Dlaczego najprawdopodobniej takiej możliwości nie ma?
Dostępność? A gdzie dostępność dla osób starszych i chorych, które nie mogą jechać pociągiem, czy nawet samochodem na drugi koniec Polski?
A gdzie dostępność dla wykluczonych ekonomicznie, których na takie warsztaty za kilkaset złotych plus podróż nie stać?
Nie każdy pełni służbę, nie wszędzie taka służba jest, a chciałby się rozwijać i być użytecznym w AA.
Gdzie zgłosić takie uwagi?
Nigdzie.
Wysyłane do BSK pozostają bez reakcji, o podziękowaniu nie mówiąc.
Za to, jak poczytałem, potrafią atakować taką osobę nawet na tym forum.
Taka to dostępność, narzucona z góry.
Zwracanie się z czymkolwiek do BSK nie ma większego sensu. BSK jest ciałem służebnym i wykonuje rozkazy RP. To Rada Powierników sprawuje realną władzę w PLAA. Przez władzę, w tym przypadku, rozumiem możliwość podejmowania decyzji znaczących dla AA w Polsce.
UsuńOk, to wiem.
UsuńNatomiast nie wiem w jaki sposób „prosty alkoholik” z grupy AA może zwrócić się do Rady Powierników.
Próbowałem raz, kiedy byłem młody i głupi, poprzez odpowiednie służby, to było jakieś pytanie o coś ważnego dla grupy.
Niestety, po konferencji usłyszeliśmy od delegata, że zapomniał.
Cały łańcuszek służb działa niestety jak głuchy telefon, większość treści ginie.
Pojedynczy alkoholik czy grupa AA nie ma możliwości złożyć wniosku, propozycji, uwag, bo nie jest traktowana poważnie, albo grono dziadków zebranych na intergrupie uzna to za fanaberię, niepotrzebne lub zaburzające dobre samopoczucie w nicnierobieniu.
W ten sposób od lat rządzi małe grono (tak, rządzi), a wartościowe głosy są zagłuszone.
Tyle złości, niezgody i uraz. Jak wy sobie z tym radzicie? Może zróbcie w końcu poprawnie 12 kroków by w Bogu zjednoczenia doświadczyć? Przestać kierować się wlasnym egoizmem i ufać w to jak głos Boga wyraża się w naszym grupowym sumieniu? Pomagać naszym sługom wybranym przez grupy i pogodzić sie z tym wyborem grup. Zacząć współpracować a nie jątrzyć.
UsuńOho, sekta reaguje.
UsuńCzy „poprawne zrobienie kroków” polega na deprecjonowaniu kroków innych osób, robienia obrachunku komuś zamiast sobie, diagnozowaniu uraz, złości i niezgody?
I to wszystko przez internet na obcych ludziach.
No tylko pogratulować takich „poprawnych kroków”.
Jest krytyka i pochwała. Całe życie podlega ocenie, czy chcesz tego, czy nie. Jeśli jesteś katolikiem, warto przeczytać ze zrozumieniem przykazanie ósme.
UsuńPoza tym nie znam woli Boga, więc nie mam pojęcia, czy w sumieniu każdej grupy wyraża się wola Boga.
UsuńGłos Boga wyraża się w uciszaniu nie podobających się głosów?
UsuńTo egoizm, jest o tym historyjka w WK, o aktorze.
„Ach, Boże, gdyby nie ten i tamten, świat byłby taki piękny”.
,,W ten sposób od lat rządzi małe grono (tak, rządzi), a wartościowe głosy są zagłuszone."
OdpowiedzUsuńPrzypomnę, że AA jest fenomenem w skali światowej. Możesz działać z kumplem bez jakichkolwiek ograniczeń jako AA. Nikt Wam nie może narzucić jak mają wyglądać wasze spotkania, jak chcecie pomagać innym, jak chcecie informować o swojej działalności, z jakimi grupami chcecie współpracować.
Dobrze że jest Meszuge, bo wielu z was oszalało by pewnie.
OdpowiedzUsuńNa warsztatach w Woźniaków dzieją się fajne rzeczy, większość osób która tu piszę zapewne nigdy nie korzystała z nich.
Jeżeli kogoś najzwyczajniej nie stać na taki wyjazd,a ma ochotę przyjechać to proszę się skontaktować z Markiem, wiem że jest możliwość bycia i czerpania za darmo.
Pozdrawiam was Przebudzeni
https://demotywatory.pl/4796469
OdpowiedzUsuńA to ciekawe, walka z hejtem poprzez nazywanie bliźnich świniami.
UsuńNo ale jak ktoś się komunikuje pismem obrazkowym…
Tak jest! AA jest fenomenem na skalę światową! Na warsztatach w Wozniakowie dzieją sie cuda i wspaniałości a ci którzy piszą o czyms innym pewnie nigdy tam nie byli. Zawsze można na warsztatach spotkać kogoś ekstra. Pisał tu jakiś użalacz jak to źle mu było w Wozniakowie. Tyle ze zapytany o szczegóły "w którym roku byłeś, w którym pokoju nocowałeś i z kim, i ile kosztował pobyt?" nic już nie napisał. O czym to świadczy? Tylko o tym jak ciężką chorobą jest alkoholizm. Jak ciężką przypadłością sa urazy. Mozna to zaleczyć bo wyleczyc sie nie da. Tak jak nie da sie z koliszonej kapusty zrobic swiezej. Trzeba mocno powierzyć swoje zycie i wolę Bogu stworzycielowi. Zaufać że jedyną drogą do zbawienia jest oddanie kontroli i sprawczości na rzecz słuchania i podążania za wolą Wszechmocnego.
OdpowiedzUsuńTak to prawda. Z kiszonej kapusty świeżej nie zrobisz. Warto o tym pamiętać.
UsuńUwielbiam dobry trolling ;
UsuńTylko w aowskim towarzystwie trzeba jasno, prosto i przyklepać łopatą. Inaczej nie rozumieją, lub udają, że nie rozumieją.
Kogo nazywasz trolem? Która wypowiedź to troling?
UsuńCo trzeba przyklepać łopatą?
Przrpraszam ze tak dopytuję. Chcialbym sie dowiedziec jak to odróżniać, jak filtrować.
Pogody duszka.
Ach, przecież właśnie o tym napisałem!
UsuńMam takie szczęście, że często zjawia się jak na zawołanie potwierdzenie moich słów.
Otóż nikogo nie nazwałem trollem. Czy możesz wskazać gdzie to zdrobniłem? To, niestety, częsta przypadłość wśród członków AA, czytanie nie tego co jest napisane / mówione, tylko tego co im się wydaje że jest napisane / mówione. I upieranie się przy tym, że przecież czytali /slyszeli. Częściej jednak niż przypadłość, jest to po prostu manipulacja.
Trolling to komentarz z użyciem humoru, ironii, kpiny, satyry, rozbawiający. Za taki uznałem komentarz na który udzieliłem odpowiedzi, tak działa system tego bloga.
Jak widzę na Facebooku, coraz więcej ludzi pozbawionych jest umiejętności rozpoznawania ironii i jej podobnych, nawet po użyciu emotikonów podkreślających wydźwięk.
Co jest tego przyczyną? Być może zbyt poważne traktowanie siebie, tak zwany kij w d…e. Choć wydaje mi się to zbyt prostym rozwiązaniem.
Rozumieją, tylko to specjalny sposób rozumowania oparty o koncepcje/tradycje. To umożliwia wyłączenie rozumu.
UsuńSuper, że jest miejsce gdzie można podyskutować o krokach. Są ludzie, którzy tak dużo wiedzą o programie. Można ich pytać o wszystko. Uwielbiam rozmawiać o tych jakże ważnych sprawach.
OdpowiedzUsuńSiedzisz sobie i dyskutujesz. A tu obiad podadzą. A później kolację. Czas płynie niespiesznie. Jak u Czechowa.
UsuńA po kolacji ognisko... Dla chętnych msza... Możliwość spowiedzi... Rozmowa z duchownymi ktorzy nas goszczą....przyblizanie się do tego jedynego boga... jeśli ktoś jeszcze nie znalazł Boga lub ma jakąś dziwną koncepcję.... To w Wozniakowie w otoczeniu drzew... Znajdzie tego właściwego Pana stworzyciela... Zbawcę... Przestanie walczyć i zacznie pielgrzymować dając swiadectwo...
Usuń