sobota, 2 września 2017

Notatki sponsora (odc. 087)

Kilka dni temu uczestniczyłem w spikerce bardzo sympatycznej alkoholiczki (jeszcze niedawno w służbie krajowej). Tematem była Siódma i Ósma Tradycja AA. Kiedy spikerka zakończyła swoje wystąpienie, zadałem kilka pytań – może nie dlatego, żebym nie znał na nie odpowiedzi, ale głównie po to, żeby słowa alkoholiczki, tej właśnie, z innego miasta i województwa, z doświadczeniem w służbie krajowej, usłyszeli także inni, licznie zgromadzeni słuchacze. Pytań powtarzał nie będę, wystarczą odpowiedzi.

1. Tak, to prawda, Wspólnota AA w Polsce dotowana jest przez Kościół katolicki.

2. Nie, nie jest prawdą, że Wspólnota AA w Polsce utrzymuje się z naszych własnych, dobrowolnych datków (jak chce Preambuła), ale finansowana jest dzięki sprzedaży literatury.

Oczywiście, jak to zwykle w większym gronie, znalazł się ktoś skłonny do wyliczeń kosztów sali wynajmowanej niby to tylko na dwie godziny w tygodniu. To przypomniało mi podobną dyskusję sprzed kilku lat. Zapytałem wówczas zwolennika wyliczeń, ile płaci czynszu za mieszkanie, a następnie poprosiłem, żeby wyliczył, ile kosztuje miesięcznie używanie jednego jego pokoju przez 15 minut raz w miesiącu. Wyszło mu, jeśli dobrze pamiętam, coś koło 4 groszy. Wtedy zaproponowałem, że wynajmę ten pokój od niego za 10 groszy (niech sobie chłopina zarobi!) i przychodził będę rzeczywiście raz w miesiącu, na nie dłużej niż kwadrans. Zgodnie z przewidywaniami zapytał, po co mi to, a wtedy odparłem, że będę w tym jego pokoju trzymał rower i starą pralkę. Wszyscy słuchacze wybuchnęli śmiechem.
Czy naprawdę tak trudno jest zrozumieć, że jeśli nasze rzeczy (czajniki, kubki, książki itd.) w jakimś miejscu są stale, to też oznacza, że stale tego pomieszczenia używamy – wszystko jedno, czy do spotkań, czy do przechowywania przedmiotów. Za to się płaci.

A co do Tradycji Ósmej… Nie warto chyba tworzyć skomplikowanych, choć niewątpliwie ciekawych, spekulacji na temat znaczenia słowa „honor”, bo takie określenie w oryginale tej Tradycji nie występuje – to polski pomysł… jeden z wielu zresztą. W taki sposób, nie wiem dlaczego, przełożono termin „non-professional”.

Ósma Tradycja:  Alcoholics Anonymous should remain forever non-professional, but our service centers may employ special workers.

Anonimowi Alkoholicy powinni na zawsze pozostać nieprofesjonalni, nigdy nie możemy stać się zawodowymi Anonimowymi Alkoholikami. Bill W. wyjaśniał, że nie możemy nieść posłania AA za pieniądze. Ot i wszystko. A honoru (albo jego braku) może lepiej do tego nie mieszać. 

25 komentarzy:

  1. Kiedyś stworzyliśmy grupę, która wynajmowała komercyjnie lokal na 1 godz. w tygodniu (bez przechowywania w nim żadnych naszych rzeczy). Cena 40 zł/h. Niestety było nas tylko kilku i pociągnęliśmy trzy miesiące. W dodatku prowadziliśmy mityngi w sposób "heretycki" tzn. bez żadnych wstępów, ceremoniałów, "dewocjonalii" itd., stąd prawie nikt z innych grup nie "zaszczycił" nas swoją obecnością. Grupa upadła. Trudno jest zadośćuczynić przedmiotowej tradycji, kiedy grupa jest mała, bądź hojność uczestników ograniczona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, trudno. Jednak warto pamiętać, że wyjaśnienie nie jest usprawiedliwieniem.

      Usuń
  2. Good web site you have got here.. It's difficult to
    find good quality writing like yours nowadays. I seriously appreciate people like you!
    Take care!!

    OdpowiedzUsuń
  3. No dobrze, ale jakie jest sensowne rozwiązanie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przestać oszukiwać. Zrezygnować wreszcie z obłudy i zakłamania. Przestać traktować nowicjuszy (i samych siebie), jak durniów, mówiąc im, że skoro zapłaciliśmy księdzu 10 złotych miesięcznie, to jesteśmy samowystarczalni finansowo.

      Usuń
    2. No tak, to prawda, ale skąd wziąć np. 500 dla tego księdza? Jak grupa mała i bidna?

      Usuń
    3. Z własnych dobrowolnych datków... :-)

      Usuń
  4. Po spotkaniu informacji publicznej w naszym mieście padła propozycja aby mityngi odbywały się w budynku należącym do miasta. Spotykają się tam różnej maści stowarzyszenia, koła, grupy etc. I oni wszyscy korzystają z tego miejsca całkowicie bezpłatnie. Miasto nie chce od nas również żadnych pieniędzy. I co wtedy? Kościół ustala kwotę lub akceptuje zaproponowaną przez nas i jest to kwota dla podmiotów o charakterze niekomercyjnym. Inne grupy spotykające się na terenie kościoła korzystają z sale całkowicie bezpłatnie. Kościół w Polsce utrzymuje się z wynajmu nieruchomości komercyjnych, a za takie trudno uznać zapyziałe niejednokrotnie salki parafialne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "I co wtedy?" - wtedy nie należy upierać się i narzucać właścicielowi lokalu żadnych bzdurnych kwot. Tak właśnie i w tych warunkach funkcjonuje mnóstwo grup w USA.

      Usuń
    2. Czy mam rozumieć, że "jeśli w tych warunkach funkcjonuje mnóstwo grup w USA" tzn, że są one dotowane?

      Usuń
    3. Nie, nie są.
      Jeśli miasto przeznacza jakieś pomieszczenie na potrzeby lokalnej społeczności i na przykład: w poniedziałki spotykają się tam wędkarze, we wtorki brydżyści, w środy alkoholicy, w czwartki baptyści, w piątki gospodynie wiejskie itd. itd. itd., to w takich warunkach i na zasadach dokładnie takich samych, jak obowiązują innych, czyli za darmo, AA też mogą korzystać.

      Usuń
    4. Nie byłeś w USA. Jakbyś był to byś wiedział, że nigdzie byś tych pomieszczeń przez miasto udostępnianych nie znalazł. W USA nie było komuny, nie budowano infrastruktury komunalnej i nie zawłaszczano mienia prywatnego i mało, który budynek jest własnością miasta (hrabstwa, wsi) oprócz urzędu miasta, a tam takie spotkania jak miting AA, krąg biblijny, grupa dziedzictwa folku celtyckiego czy spotkanie grupy Czarni na Trumpa się nie odbywają. USA to nie państwo "niańka". Takie rzeczy odbywają się z inicjatywy prywatnej. Prędzej właśnie kościoły i inne organizacje pomagają. Jeśli np. myśliwi chcą się spotykać regularnie to ostatnim miejscem jakim wymyślą jest szukanie sali, jaką udostępnia miasto. Od tego mają steakhousy i sale do wynajęcia. Amerykanie nie mają takiej mentalności, żeby łazić po urzędach miasta i szukać tam czegoś na koszt podatnika i wręcz pogardzają takim myśleniem. Swoją drogą nie mają takiej możliwości i to jest ich wielkie szczęście!

      Usuń
    5. Nie byłem. Wystarczą uzależnieni członkowie rodziny oraz inni alkoholicy. :-)

      Usuń
  5. Czy tzn, że jeżeli kościół w naszym mieście przeznacza pomieszczenie na potrzeby oazy, bractwa trzeźwości, koła misyjnego, ale też miłośników szkata i te podmioty korzystają z tego pomieszczenia bezpłatnie to AA też może skorzystać na takich samych zasadach i czy to jest dotacja?

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeżeli Kościół przeznacza pomieszczenie na różne potrzeby lokalnej społeczności, to nie jest. A jest w ogóle taki, który nie ingerowałby w to, jakie grupy się w tym pomieszczeniu spotykają? Nie będzie miał nic przeciwko spotkaniom mormonów? :-)
    Druga sprawa to to, czy w ogłoszeniach parafialnych albo jakiejś gazetce pojawiają się informacje, że np.: "przy naszym kościele działa grupa wędkarzy, grupa hafciarek oraz grupa Anonimowych Alkoholików". Na takie coś grupa AA nie powinna się zgadzać, ale... czy naprawdę może odmówić? Domagać się zaprzestania takich praktyk?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Definiujesz dotacyjność przez różnorodność podmiotów dotowanych? A kto określa, jaka liczba różnych grup ma się spotykać w danej sali, aby uznać to za brak dotacji? Grupa X, Y, Z = okej, grupa A i B = nie okej?

      Usuń
    2. Nie chodzi o ilość, ale o dostępność dla wszystkich grup funkcjonujących w lokalnej społeczności.

      Usuń
  7. To jest w porządku, jeśli kościół zamieszcza na tablicy ogłoszeń, na swojej stronie internetowej czy gazetce, że jest grupa AA. Tak długo jak nie piszą "Baptystyczna Grupa AA" to jest okej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natomiast informacja: "przy naszym kościele działa grupa AA" - nie jest w porządku, jest tworzeniem związku domniemanego.

      Usuń
  8. A co ze znaczeniem słowa "honorowo" czyli bezpłatnie? Mamy honorowych dawców krwi, mamy gości honorowych. Czy nie o takie znaczenia słowa "honorowo" chodziło tym, którzy przetłumaczyli Tradycje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia, o co chodziło tłumaczom. Zadaniem tłumacza jest tłumaczenie, przekład, a nie wtykanie w tekst własnych przekonań.

      Usuń
  9. Oj Meszuge, chyba trochę się zapędzasz w tych rozważaniach. Pisząc Tradycje ze sponsorem słowo "honorowy" znaczyło tyle co "bezpłatny". Nie doszukiwalem sie niczego innego. Lubujesz się w takim dzieleniu włosa na czworo. Nie widzę w tłumaczeniu 8 tradycji "wtykania w tekst własnych przekonań". O ile wiem słowo "honorowo" w znaczeniu "bezpłatnie" jest w powszechnym użyciu a ponadto w słowniku jezyka polskiego PWN jest zapis: "niedający zysków materialnych lub niepobierający zapłaty".To raczej Ty próbujesz swoje własne przekonania narzucać innym. A każdy, kto ma inne zdanie jest przez Ciebie punktowany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ oczywiście, że po polsku "honorowo" może oznaczać "bezpłatnie". Tyle, że ani słowa "Honorowo", ani "Bezpłatnie" nie ma w oryginalnej wersji Tradycji. Jest: „non-professional”. A to oznacza coś zupełnie innego.

      Usuń
  10. No dobrze, "nieprofesjonalnie", czyli jak? Skoro profesjonalny znaczy (oczywiście miedzy innymi) "będący na wysokim poziomie w danej dziedzinie", czyli co? nieprofesjonalny, czyli "nie będący na wysokim poziomie w danej dziedzinie'? Myślę, że i też nie o to chodziło. Jak dla mnie 8 Tradycja znaczy tyle, że działalność we wspólnocie ma być bezpłatna, ale żeby wspólnota funkcjonowała właściwie koniecznym jest zatrudnianie osób pełniących różne funkcje (np. czasochłonne) za wynagrodzeniem. I tyle. Słowo bezpłatna jest tutaj jak najbardziej właściwe. Po co komplikować?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, po co komplikować? Przecież Bill W. napisał jasno, że nie powinniśmy się nigdy stać zawodowymi (profesjonalnymi) Anonimowymi Alkoholikami. W jakim celu Polacy to zmieniają i po swojemu interpretują?

      Usuń