czwartek, 15 czerwca 2023

Zmiany na lepsze i na gorsze

Alkoholik z krótkim stażem mówił coś o problemach z realizacją codziennych sugestii (to taki pomysł Davisa B. z Londynu, który rozplenił się tak bardzo, że obecnie wielu alkoholików w Polsce uważa te sugestie za część Programu), a konkretnie z modłami do Boga i ścieleniem łózka, zwłaszcza, że nie wie, po co to drugie ma robić. Z tym Bogiem to standard, ale ścielenie łóżka?
Tak się składa, że znam sponsora tego młodego, więc zapytałem go, skąd wziął zalecenie dotyczące ścielenia łóżek i czy może od Anonimowych Narkomanów – gdzieś tak właśnie kiedyś słyszałem, bo podobno narkomanów ich sponsorzy muszą bardziej dyscyplinować, nawet w takich detalach. Jednak najprościej będzie załączyć fragment mojego pytania.

Od ponad dwudziestu lat interesuję się AA, historią ruchu, ewolucjami filozofii, pomysłami weteranów. JA nie jestem fanatykiem, nie uważam, że alkoholicy w AA nie mogą zdobyć żadnych nowych doświadczeń, czegoś nowego nauczyć się lub dowiedzieć. Jeśli pomysł sprawdza się w praktyce, to super, tak trzymać. Niektóre pomysły Clarence’a S., Hanka P., Joe i Charlie, Davida B. itd. świetnie się wpasowały w ideę AA, więc warto z nich korzystać. Tym bardziej, że Bill pisał: „Dwanaście Kroków zawiera niewiele wskazań absolutnych. Większość Kroków poddaje się elastycznej interpretacji, zależnie od doświadczenia i światopoglądu jednostki”.
A z czystej ciekawości chciałem wiedzieć, skąd pomysł ze ścieleniem łóżek? Bo o ile telefony, wdzięczności czy modlitwę na kolanach, można znaleźć w literaturze AA, to chyba jednak nic tam nie ma o ścieleniu łóżek. Jeśli nie pochodzi to z AA (co nie znaczy, że nie przynosi efektów), to chciałbym wiedzieć, skąd.

Dowiedziałem się wtedy, że mam źle przełożone te codzienne sugestie. Ups! On nie wiedział albo zapomniał, że przywiozłem je z Londynu w 2011 roku i mam do dyspozycji oryginał, a nie tylko tłumaczenie. A ani w oryginale, ani w jego polskim przekładzie, nie ma nic o ścieleniu łóżek. Napisałem mu to i nawet dołączyłem zdjęcie tych prawdziwych sugestii Davida B. I wydaje się, że to był poważny błąd z mojej strony, bo alkoholikom z pewnego nurtu nie należy pokazywać, że się mylą, to może być niebezpieczne.

Dostałem wtedy odpowiedź, a z niej, poza informacją, że... jak Jezus zmartwychwstał, po sobie zostawił pościelone lóżko, może dlatego Bill i Bob tak to lubili, której nie traktuję poważnie, uważam za żart albo złośliwość, dowiedziałem się, że chodzi mi o rozprawkę urazową (cokolwiek to znaczy), że spamuję, robię fochy, szukam poligonu do polemiki (nie trzeba szukać, mam kilka pod ręką), że moje pytanie i próba dowiedzenia się, skąd to ścielenie łóżek, oznacza… bierno-agresywne zachowanie obronne bo idą zmiany.

Od pierwszego mityngu do dziś uczestniczyłem w 2400-3600 takich spotkań. To takie przybliżone wyliczenie przy założeniu, że korzystałem z mityngów średnio ze 2-3 razy w tygodniu. Dzięki temu zgromadziłem wiele obserwacji, z uczestnictwa w pewnych zdarzeniach, wyciągnąłem wnioski, zauważałem zmiany i ich trendy. Więc co do tych zmian, to pełna racja, zawsze w AA idą jakieś zmiany. Mam nadzieję, że niektóre z nich będą nawet zmianami na lepsze. 

O zmianach Bill W. pisał:
„Nigdy nie obawiajmy się pożądanych zmian. Oczywiście musimy odróżniać zmiany na gorsze od zmian na lepsze. Gdy jednak potrzeba zmiany – w pojedynczym człowieku, w grupie AA czy w całej wspólnocie - staje się wyraźnie widoczna nie możemy pozostać bezczynni. Istotą wszelkiego wzrostu i rozwoju jest gotowość do zmian na lepsze i gotowość do wzięcia na siebie odpowiedzialności za konsekwentne ich wprowadzenie”.
Tak więc to nie ewentualne zmiany mnie niepokoją, ale gotowość do wzięcia na siebie odpowiedzialności za ich wprowadzenie, a raczej permanentny jej brak w polskiej wersji AA – może i w innych państwach też, ale tego nie wiem.

Inne zmiany. Jeszcze z piętnaście lat temu na mityngach bardzo często dało się słyszeć, że Program AA jest programem działania albo: ten Program działa, kiedy ja działam, co w sumie na jedno wychodzi. Obecnie znacznie częściej, niż o działaniu, mowa jest na mityngach o modlitwach, medytacjach, powierzaniu się Bogu, zawierzaniu, obarczaniu Boga odpowiedzialnością…

Bill W. – „Uważamy, że to nie nasza sprawa, z jakimi religiami identyfikują się nasi poszczególni członkowie. Powinna to być wyłącznie kwestia osobista, o której każdy decyduje w swoim imieniu i w świetle swoich powiązań z przeszłości lub aktualnie dokonanego wyboru”. Albo to: „Jako osoby niezwiązane z żadnym wyznaniem nie możemy podejmować za kogoś decyzji. Każdy powinien kierować się własnym sumieniem”. Czy nowicjusze w AA nadal mają pełną wolność, co do swojej relacji z Bogiem i co do praktyk religijnych?

Mój sponsor uważa, że wszystkie programy, robione nawet w najmodniejszy obecnie sposób, można sobie w d… wsadzić, jeśli w naszych relacjach nie będzie zwykłej ludzkiej życzliwości. W naszym środowisku często też słychać „miłość i służba”. Być może moja ocena jest wypaczona przez pryzmat nieustannych, agresywnych, pełnych złości wojen w komentarzach, ale – jak widać – w realnym życiu, w kontakcie z drugim AA-owcem, jest podobnie. Dwadzieścia lat temu nie było tak nienawistnych i zajadłych sporów o techniki sponsorowania. 

Za to skłonność do zaklęć oraz magicznego myślenia nie zmieniła się prawie wcale, choć z 8-10 lat temu był taki okres, w którym wydawało mi się, że uczestnicy mityngów bardziej są osadzeni w rzeczywistości niż wcześniej. To jednak była tylko krótka przerwa, w czasie której zmienił się repertuar – magia i zaklęcia, jak były w AA, tak są, tylko inne.

„Przebudzenie. Droga do świadomego życia” z 2014 roku, cytat ze strony 40:
Niewielkim, lecz dość istotnym elementem składowym obecności we własnym życiu jest zdolność do słuchania i słyszenia, co mówią inni ludzie. Co mówią! Tak, co mówią, a nie, co wydaje mi się, że mówią, po przepuszczeniu ich wypowiedzi przez filtry osobistych uprzedzeń, własnych doświadczeń, podejrzeń na temat rozmówcy i jego domniemanych motywów, wreszcie mocno wątpliwych prawd, przekonań, kto wie, czy naprawdę moich. Uwaga: słuchać, słyszeć, rozumieć to jeszcze nie to samo, co zgadzać się.

A na koniec, wracając do początków, czy ktoś wie może, skąd, od kogo, z jakich czasów itp. pochodzi pomysł ze ścieleniem łóżek? O tym, że robię fochy, pytając o to, już wiem, więc spekulacje na temat moich intencji, można sobie darować.


182 komentarze:

  1. Łóżko trzeba ścielić, bo się kurz na pościeli zbiera i choroby skóry można dostać. Tak radzą fachowcy od czystości. Myślę, że aowcom też to się przyda, bo jeszcze jedna choroba może zakłócić proces niekończącego się zdrowienia. Myślę że o to tu chodzi.
    Robert.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. https://www.medonet.pl/zdrowie,nie-lubisz-scielic-lozka--to-swietnie--bo-skutki-sa-fatalne-dla-zdrowia,artykul,31469136.html

      https://noizz.pl/zdrowie/scielenie-lozka-nie-ma-sensu-badania-dr-stephen-pretlove/4749wdb

      https://polki.pl/dom/porady-domowe,dlaczego-nie-warto-scielic-lozka-poznaj-prawde,10420866,artykul.html

      https://kobieta.onet.pl/dom/porady/codziennie-rano-scielisz-swoje-lozko-w-ten-sposob-szkodzisz-zdrowiu/xzq19tz

      https://pieknoumyslu.com/poranne-scielenie-lozka-szkodliwe/

      Nie pierwszy to już raz sponsorzy z AA łapani są na tym, że polecają szkodliwe rzeczy. Oczywiście ani myślą odpowiadać za swoje rady.

      Usuń
    2. Anonimowy15 czerwca 2023 16:13
      To nie wiedziałeś, że chowanie/zamykanie gdzieś pościeli jest szkodliwe dla zdrowia? Przecież o tym... no, nie wiem, wiedzą wszyscy od co najmniej trzydziestu lat.

      Usuń
  2. No my z żoną mamy u góry sypialnie więc nie mamy z tym problemu łóżko nigdy nie jest ścielone ewentualnie żona co jakiś czas wymienia pościel szczerze mówiąc nawet nie wiem co ile O teraz mówi że co tydzień więc nawet gdyby ten przygłupawy nakaz miał być to nie w moim przypadku bo sypialnia jest sypialnią a nie ścielarnią łóżek Pozdrawiam serdecznie Tomek z Gdańska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego Tomku nie miałbyś szans przejść popularnego obecnie Programu Codziennych Sugestii. Bo reszta to już tylko modlitwy i powierzanie, a także powtarzanie, że nie wiem, co jest dobre, a co złe (sam słyszałem!), że nie jestem wystarczająco dobry i że za mało ufam Bogu.

      Usuń
    2. Tak. Mi tak wyszło na 5 kroku. Tak jak mojemu sponsorowi. Że nie jestem wystarczająco dobry i że za mało ufam Bogu i coś tam jeszcze. Rozczarowało mnie to

      Usuń
    3. "Że nie jestem wystarczająco dobry..." - do czego nie jesteś wystarczająco dobry? Nie jesteś wystarczająco dobry, żeby ugotować wodę na herbatę? Żeby tyłek sobie podetrzeć w toalecie? Żeby zrobić doktorat z astronomii?

      Usuń
    4. Piąty krok nie jest od tego, żeby sponsor stawiał ci takie diagnozy.
      To jakaś nowa moda w AA z tym „nie wystarczająco dobry”.
      To nawet nie pop-psychologia, nie terapia, tylko influecerski kołczing dla ubogich.

      Usuń
    5. kołczing dla ubogich.?
      Ale przecież my, sponsee Sydney i jej podopiecznych, wszystkie dostajemy taką właśnie diagnozę: za mało ufamy Bogu, za mało w naszym życiu jest AA.
      Wiele z nas ma też obowiązek mówienia o swoich sponsorkach "moja sponsor".

      Usuń
  3. A majtki na tyłek zakładasz czy tylko na kolana?

    OdpowiedzUsuń
  4. " „jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz”. Można też na zewnątrz wyjść w butach nie z tej samej pary. Wzorce juz mamy

    OdpowiedzUsuń
  5. O ścielenie łóżka zapytaj Sydney, bo to akurat w sugestiach, które ona przekazuje swoim sponsorowanym, jest ten obowiązek, a nie w "sześciu punktach Davida B.". Sydney powinna wiedzieć, skąd to wzięła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam kontakty z Sydney, więc spytałem podopiecznego podopiecznej Sydney - wyszło jak wyżej.

      Usuń
    2. W sektach kwestionowanie prawd objawionych przez guru, a nawet jakiekolwiek wątpliwości, są zakazane. Ja wiem, że ty tylko pytałeś znajomego, ale on się zrobił agresywny ze strachu - u nich dopytywanie o cokolwiek też jest uznawane za kwestionowanie, Niewygodne pytania, to w sekcie napaść.

      Usuń
  6. Jak to zwykle bywa z AA w Polsce, jest przybudówką terapii i jej dalszym ciągiem.
    Ścielenie łóżek, codzienne golenie się to według terapii oznaki trzeźwości. No i jakiś Anonimowy Zenek uznał, że to pomaga, jak ten sok z kiszonej kapusty i syrop Caro doktora Boba.
    No zaszkodzić nie zaszkodzi, ale jeśli takie zalecenia stosowane są ZAMIAST kroków, to kicha. A niestety, tak zwane 6 Punktów Przygotowujących do Programu, w Polsce Program zastępuje.
    A to, że alkoholik zapytany o coś czuje się atakowany, nie potrafi merytorycznie wyjaśnić, więc „diagnozuje” i dyskredytuje rozmówcę, to norma w AAPL. Dał nam przykład Włodek WM jak zwyciężać mamy, blokowaniem, wyrzucaniem, zakrzykiwaniem, mobbowaniem, poniżaniem. Londynczycy rządzą w AAPL.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Włodek i cała reszta tych Londyńczyków mogą brać na huki tych, którzy sobie na to pozwalają.

      Usuń
    2. A kto miałby ich zatrzymać? Hafciarki?

      Usuń
  7. Nie podoba się program oparty o sugestie? Cóż. Nowoczesność dotarła w końcu do tego ciemnogrodu. Wreszcie następuje standaryzacja sposobu przekazywania programu. Wreszcie każdy cierpiący alkoholik wie czego moze się spodziewać. Najpierw codzienne sugestie oceniane przez sponsora. Jeśli sa wykonywane zgodnie z zaleceniami i podsumowanie wypada pozytywnie, to zaczynamy czytać książkę. Oczywiście do tego potrzebne sa kolorowe pisaki. I teraz na warsztatach spotkanie alkoholikow ma wreszcie sens. Można porownac sobie książki, uzupełnić braki, zapiski. To jest prawdziwe piekne AA. Mam nadzieję, ze zgodnie z oczekiwaniem środowiska już niedlugo bedziemy mieli w naszym AA poradnik przekazywania programu w oparciu o sugestie i wielką księgę. Skończą sie wreszcie te szkodliwe polemiki. Każdy dostanie ten sam jednolity przekaz sily i nadziei. Wiem, ze to niektorych zaboli. Trudno. Trzeba postęp zaakceptować. Sltszalem, ze służby kolebki AA tez są zainteresowane tym. Tak, okazuje się, ze AA PL mam dużo do przekazania. Inni będą sie u nas szkolić.
    A scielenie łóżka? Wystarczy uwaznie czytać i znac historię. "Dwa dni później przyszły członek Wspólnoty AA szklanym wzrokiem gapił się na dwóch nieznajomych ludzi, którzy stali przy jego łóżku". Tak! Szpitalne, poscielone i czyste łóżko. Aby cierpiacy alkoholik mogl odpocząć. By na powrót przez te proste sugestie stawal sie czlowiekiem. Ogolił sie i umył. Oczyścił cialo i umysl. Proste sugestie i prosty program. Modlitwa, akceptacja, powierzanie. Tak, by zostawić pole Bogu do dzialania. By mogl zdarzyc sie cud.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. " Trzeba postęp zaakceptować....Inni będą się u nas szkolić..."
      Anonimowy nie tak szybko , pozwolisz, że sama ocenię ( zgodnie z własnym sumieniem) i wyrażę zgodę bądź nie, na takie czy inne działania . Nie jestem zwolenniczką akceptacji do bólu.

      Usuń
    2. Chętnie skorzystam z Twojego przekazu, o ile zobaczę, że Twoje życie i sprawy są uporządkowane.

      Usuń
    3. Tu akurat w pełni zgadzam się z NA: „Akceptacja społeczna nie oznacza powrotu do zdrowia”.

      Usuń
    4. I to jest najlepszy obraz alkoholików w AA.
      Nie zauważają żartu, nie potrafią rozpoznać ironii.
      Odpowiadają napuszeni i sztucznie poważnym językiem.

      Usuń
    5. Te żartowniś do tego trzeba będzie wybrać jednego Guru hehehe i zaczną się schody 😉

      Usuń
  8. Meszuge, piszesz: "Być może moja ocena jest wypaczona przez pryzmat nieustannych, agresywnych, pełnych złości wojen w komentarzach, ale – jak widać – w realnym życiu, w kontakcie z drugim AA-owcem, jest podobnie."

    Nasuwają mi się dwie refleksje. Po pierwsze - widzę w tym stwierdzeniu bardzo typowe dla AA przywłaszczanie sobie prawd dotyczących ogółu społeczeństwa. Nie zliczę ile razy słyszałam i czytałam stwierdzenia: "bo moja chora głowa alkoholika/alkoholiczki to...", "ja jako typowy alkoholik to..." (robię, czuję określone rzeczy. Tymczasem można je zaobserwować wszędzie dookoła nas, wśród ludzi, którzy nie są chorzy na chorobę alkoholową, i wcale takie zachowania czy emocje nie są rzadsze niż u alkoholików.

    I teraz przechodząc do wojen w komentarzach. Ludzie (nie tylko alkoholicy) odkryli, że internet pozwala im na niemal bezkarne, anonimowe rozładowanie frustracji, dla których nie potrafią znaleźć konstruktywnego ujścia i trudnych emocji, z którymi nie potrafią sobie radzić. Wszystko zależy od osobistego systemu wartości i kultury osobistej. Ja uważam, że komentarze pod Twoimi wpisami warto czytać tylko przez pierwsze 1-2 dni. Wtedy jest szansa, że pojawi się tam coś interesującego. Potem to już czysta pyskówka.

    I też jestem ciekawa źródeł ścielenia łóżka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaprawdę powiadam wam, alkoholicy są tacy sami, jak inni ludzie, tylko bardziej. :-)
      Alkoholicy nie mają (poza nienormalną reakcją organizmu na etanol) żadnych wad charakteru, których nie mieliby także ludzie nieuzależnieni. Tylko u alkoholików są one bardziej... wynaturzone, rozbuchane, spaczone.

      Usuń
    2. Zaprawdę powiadam wam, że inni ludzie są tacy sami jak alkoholicy. Nie mają oni wad charakteru, których nie mieliby także ludzie uzależnieni, tylko u nich samoświadomość tych wad jest – w przeciwieństwie do trzeźwiejących i trzeźwych alkoholików - bardo ograniczona, a wręcz zerowa.

      Usuń
  9. Po prostu - powrót do zdrowia przez kroki - to odebranie obsesji picia. Życie bez alkoholu. Wolność od obsesji. Trzeba wreszcie skończyć z tym mitem ze 12 kroków to jakiś cudowny sposób na życie. To sposob jak radzic sobie z życiem bez sięgania po alkohol. Jak radzić sobie z trzezwoscia.
    Owszem, mozna wziąć z kroków znacznie wiecej. Tyle, ze wcale nie trzeba.
    Jak chcę, mogę nadal - juz nie chlejąc - byc zwyklym burakiem i chamem jakich pełne jest spileczenstwo.
    Wolność od alkoholu oznacza wolność od obaesji picia. A to co zrobię z tą odzyskaną wolnością to inna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam w domu codzienne sugestie, które przywieźli do Polski alkoholicy z Londynu. Porównując je z tabelką, którą ty Meszuge zamieściłeś, a którą przekazuje Sydney i jej sponsorowane, widzę różnice w treści tych sugestii. Jednakowe zalecenia są tylko trzy: modlitwa na kolanach, telefon do sponsora, telefon do innego alkoholika. Reszta czynności do wykonania jest inna w sugestiach "londyńskich" i tych od Sydney.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, masz rację. Dlatego w https://meszuge.blogspot.com/2023/05/pendolino-kiedys-i-dzisiaj.html pisałem o rozgałęzieniach i mutacjach tego nurtu.

      Usuń
    2. Nie wiem czy można to uznać za ten sam nurt z odgałęzieniami i mutacjami. Sydney miała swoją pierwszą sponsorkę w USA, a jej obecnym sponsorem jest Bob D., też z USA. Natomiast codzienne sugestie, które dotarły do Polski z Londynu, są jak sam pisałeś autorskim pomysłem Davida B. z Londynu. Więc są to raczej dwa oddzielne nurty, pochodzące z różnych źródeł. Sydney te swoje zalecenia dla podopiercznych nazywa "Check list" czyli "listą sprawdzającą" gotowość sponsorowanej do wejścia na Program. Na jednych ze swoich warsztatów Sydney podała przykład Amerykanina, którego nowicjusz poprosił o sponsorowanie. Ten się zgodził, pod warunkiem, że nowicjusz... zgoli brodę i wąsy. Na pytanie "A co to ma wspólnego z programem?" potencjalny sponsor odpowiedział: "Jeśli teraz nie jesteś skłonny nawet do zgolenia zarostu, to jakim cudem będziesz skłonny do pracy nad czwartym krokiem?". Z czego wnoszę, że nie tylko w Londynie, ale i w USA sponsorzy testują swoich potencjalnych podopiecznych, zanim rozpoczną z nimi pracę nad programem 12 kroków. Tylko metody tego testowania są różne.

      Usuń
    3. Jedna alkoholiczka testuje drugą - jakby miała do tego prawo i jakąś władzę. Jedna domaga się, szkodliwego dla zdrowia, ścielenia łóżek, drugi zgolenia zarostu, który miał za zadanie przysłaniać paskudną bliznę...
      A tak się akurat składa, że Bob D. z Las Vegas autorytetem nie jest dla wielu alkoholików - posłuchaj w sieci spikerki weteranów z ostatnich dwóch lat. Zapewne nie podoba im się, że jako milioner i współwłaściciel kasyn gry w tym mieście, łupi z ostatnich groszy ludzi uzależnionych od hazardu. "Ja grać nikomu nie każę" - pewnie nie, ale alkoholik, który produkuje wódkę na skalę przemysłową i sprzedaje ją innym alkoholikom, też nikogo do picia nie zmusza, co?

      Sydney sponsorek i sponsorów miała z kilkanaście sztuk, kiedy lata temu była w kilku miastach w Polsce na spikerkach, nic nie mówiła o żadnych testach i systemach sprawdzających. Ten od kasyn jest najnowszy, więc może to on wymyślił. Podobnie jak krucjatę do Polski.

      "Jak ty sobie poradzisz z Krokiem IV? Skoro nie chcesz robić tego, co mi wpadło do głowy, a co nie ma nic wspólnego z AA?" - ja bym odpowiedział, że tak sobie poradzę, jak mnie sponsorka do tego zadania przygotuje. A jeśli jej się wydaje, że teraz, przed rozpoczęciem pracy, będę w tym samym miejscu rozwoju, co przed Krokiem IV, to po co mi taka sponsorka? Tej pani podziękowałam.

      Teresa

      Usuń
    4. Różna odgałęzienia i mutacje Back to basics. Takie lub inne kartki, z takimi lub trochę innymi zaleceniami, to tylko sygnał tworzenia się lokalnych odmian. Istota polega na tym, żeby nie robić kompletnie nic ze swoimi wadami charakteru. Żeby pracować szybko i pobieżnie, korzystając tylko z doświadczenia ok. 80 osób.

      Usuń
    5. Back to basics to my w Polsce jeszcze nie mamy. Nurt AA Back to Basics propagowanyprzez Wally`ego P. zakłada cztery poziomy zdrowienia z alkoholizmu i na każdym z nich jest inny rekomendowany sposób pracy nad dwunastoma krokami. Tutaj jest tabela, która prezentuje te cztery poziomy: http://www.aabacktobasics.org/B2B%20Articles/ContinuumofRecoveryGraphicRev20170716.pdf

      Usuń
    6. Wszystkie sekciarskie odłamy AA, jakkolwiek by się nazywały (w Norwegii to dopiero komedia), zbudowane są na założeniu, że doświadczenia tysięcy alkoholików się nie liczą, a znaczenie mają tylko przeżycia 70-80 pierwszych. To ludzi, dla których Wielka Księga stała się Świętą Księgą, obiektem kultu i celebracji. Poczytałam parę wypowiedzi niejakiego Marcelego S. - to właśnie jedna z fanatycznych sekt w AA.

      Usuń
  11. Oeszu, a to codzienne czytanie tego samego i to dwa razy to jakaś indoktrynacja?
    A mam pytanie, jak ktoś nie ma łóżka, bezdomny jest na przykład, to nie może zdrowieć u takiej sponsorki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja Ci wyjaśnię, bo miałam nieprzyjemność zacząć Program z podopieczną podopiecznej Sydney (na szczęście rozstałyśmy się po 3 kroku, co trochę ograniczyło moje szkody psychiczne i emocjonalne). Chodzi o to, że rano należy czytać fragment zaczynający się od słów: "Gdy się budzimy..." na str. 87, a wieczorem od słów "Udając się na wieczorny spoczynek..." na str. 86. Przy czym ja od żadnej z dwóch sponsorek, które posługiwały się tą właśnie listą, nie dostałam żadnego wyjaśnienia i marnowałam czas czytając 2x dziennie to samo, bo się bałam, że nie mogę inaczej. O co tu chodzi, dowiedziałam się dużo, dużo później.

      Usuń
    2. Dodam jeszcze, że punkty "Poprosić Boga, żeby pokierował moim myśleniem", "Pomodlić się na kolanach" i "Przeczytać str. 87-89" są generalnie trzykrotnym powtarzaniem tego samego. Mój logiczny umysł, działający prawidłowo niezależnie od obsesji picia, w której wtedy tkwiłam, podpowiadał mi, że to nie ma sensu, ale byłam tak przerażona i rozwalona psychicznie, że bałam się cokolwiek powiedzieć, zwłaszcza, że sponsorka zachowywała się w bardzo despotyczny sposób. Z moich obserwacji wynika, że ten "nurt" tak ma, im bliżej Sydney tym silniej działa nacisk na tzw. "łamanie ego". Bezmyślne i pozbawione zwyczajnej empatii i miłości bliźniego. A niedoświadczona nowicjuszka, z obsesją picia, zaniżoną samooceną, zaburzonymi emocjami, często depresją, zaburzeniami lękowymi i innymi problemami rzadko kiedy ma wystarczająco dużo siły i asertywności, żeby poszukać sobie innej sponsorki. Skąd ma wiedzieć, że w ogóle są jakieś inne, z bardziej ludzkim podejściem?

      I jeszcze tytułem ciekawostki - pod tą tabelką są jeszcze 2 punkty: służba na grupie domowej i codzienne raportowanie wdzięczności. Przy czym u tej sponsorki, która była bliżej centrum "nurtu" Sydney, ten drugi punkt był usunięty. Przypadek?

      Usuń
    3. Ci szaleńcy nie dość, że są niewiarygodni, są również niebezpieczni. Traktuję ich z przymrużeniem oka, bo nie mam na to wpływu. Szkoda tych złapanych w sieci .

      Usuń
    4. O ja cię, toż nasi londynczycy tez rozpoczynają program od końca. Najpierw 12 krok (telefony do nowicjuszy), potem 11 (medytacja), 10 (sprowadzony do wypełniania tabelki uraz).
      A na pierwszy przyjdzie czas jak sobie zasłużysz.

      Usuń
    5. Dzięki. To faktycznie jakiś bajzel w głowach.

      Usuń
    6. Anonimowy16 czerwca 2023 19:18

      Jest dokładnie tak, jak napisałeś - program robiony od końca albo jakoś tak. Ja się zetknęłam z metodą zaczynania od uraz, bo przecież sponsorka to wielka pani, trzeba ją przede wszystkim chronić przed pretensjami jakichś początkujących miernot.

      Usuń
    7. Tak było. Na początku miałem robić 12 krok, czyli dzwonić codziennie do 2 nowicjuszy. Nie dałem rady. Do sponsora też miałem dzwonić co do minuty. On mógł nie odbierać. Mógł też łamać moje ego

      Usuń
    8. O właśnie, to kolejna bzdura "sydneyowskich" sugestii. Nowicjuszowi każe się dzwonić codziennie do 2 alkoholików (tej samej płci co on), z naciskiem, że najlepiej do nowicjuszy. Zamiast do ludzi z dłuższym stażem, żeby czerpał od nich tę siłę, której jemu jeszcze brakuje.

      Usuń
    9. W AA nie czerpiemy siły od innych ludzi.
      Żadna ludzka siła nie jest w stanie uwolnić nas od alkoholizmu.

      Usuń
    10. "W AA nie czerpiemy siły od innych ludzi" - to jak to jest, nie dzielimy się doświadczeniem, SIŁĄ i nadzieją, aby...???

      Usuń
  12. Może to wcale nie miał być żart, z tym Jezusem wychodzącym z grobu i zostawiającym po sobie równo ułożoną pościel lub całun. Może on i reszta w tej sekcie naprawdę w to wierzy? Może im tak powiedziała sama Sydney?

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie mogę uwierzyć w to co piszecie. O AA słyszałem że to wspaniała wspólnota wrażliwych ludzi. Okazuje się że to gromada podłych mężczyzn i kobiet dręczących ludzi. To sekta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alkoholik to bardzo wrażliwa dusza.
      Zawsze krąży i szuka kogoś, kto może zranić jego uczucia.
      Clarence S.

      Usuń
    2. To wspólnota ludzi nie wrażliwych, ale przewrażliwionych i to tylko na swoim punkcie. O wartości AA świadczy 12 Kroków, a nie gromada zaburzonych alkoholiczek i alkoholików.

      Usuń
    3. Masz rację Magdalena. Ale jeśli starałaś się o pracę to wiesz, że najważniejsze jest pierwsze wrażenie. Dopiero później rekruter czyta CV - w przypadku AA Program 12 Kroków. To zachowania ludzi tworzą taką a nie inną opinię o AA.

      Usuń
  14. Czy ktos moze wie gdzie dostanę belladone? Sok z kiszonej kapusty juz mam, biblię czytam. Spedzam dni na kolankach i modlitwie. Do przebudzenia jak u Billa brakuje mi tylko tego cudownego szpitalnego naparu. Ktoś coś?
    Pomożecie?

    OdpowiedzUsuń
  15. Po przeczytaniu wszystkich wypowiedzi pomyślałem ze jest tu rozmowa o niczym.Dlaczego a dlatego że jakaś tam Sydnej jakis tam Angielski program nie jest mną a napewno nie częścią mojego zycia .Niebawem wyjadę w Polske
    i pojde na spotkanie Anonimowych Alkoholików ,jak myslicie rozpoznam człowieka na tym mityngu który wie co mówi o programie Anonimowych Alkoholików bo są w AA ludzie ktorzy wiedzą co mówią i są ludzie ktorzy mówią co wiedzą.

    Pozdrawiam serdecznie Tomek z Gdańska


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli jesteś trzeźwy, to rozpoznasz, ale nowicjusze trzeźwi nie są, wiec jak słyszą zapewnienia i gwarancje pendolino-sydneylino, to biorą to za dobrą monetę i wierzą tym ludziom.

      Usuń
    2. A komu mają wierzyć? Liderom ze Strzyżyny?

      Usuń
  16. Pendolino nie jest problemem. Problemem jest klubowicz aowiec, który kosi kasę wykorzystując AA. To czy ktoś ściele czy nie ściele łóżka to tak naprawdę prywatna sprawa. Natomiast to, że AA jest utożsamiane z klubami. To już problem społeczny. Tym bardziej niebezpieczny, że prawie wszyscy przyzwyczaili się do tego i już nie reagują. Myślę, że popularność pendolino w Polsce jest ściśle związana z istnieniem betonu klubowo aowskiego. To jest podświadoma próba ucieczki od klubowego betonu żerującego na publicznej kasie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może w twojej miejscowości tak jest.
      Ja natomiast pierwszy raz słyszę, żeby AA było utożsamiane z klubami. Nie ma takiego problemu w moim mieście, nie ma w ościennych miastach, nie ma w całym regionie.
      Mam wieku znajomych, jeżdżę po Polsce, działam w Informacji Publicznej AA, czytam komunikaty i biuletyny i nigdzie i nigdy z takim problemem się nie zetknąłem.
      Kluby abstynenta są marginalnym zakątkiem dla kilku samotnych osób nie dnajdujacych sie w AA.

      Usuń
    2. "To jest podświadoma próba ucieczki od klubowego betonu żerującego na publicznej kasie". Mam inne zdanie na ten temat. Żerować na publicznej kasie nauczyli aowców w Polsce "przyjaciele z Londynu". Dziesiątki tysięcy zmarnotrawione na mocno wadliwe tłumaczenie WK, a wpakowane w samoloty, hotele, luksusowe żarcie, paliwo itd. Jakby nie mogli pracować przez ZOOM. To "przyjaciele z Londynu" miotali się po Polsce, i nie za swoje pieniądze, na setki warsztatów robienia Kroków, według ich sekciarskiego pomysłu.
      Przed ich najazdem na Polskę służebny jechała na warsztat lub radę regionu za swoje, a zwracano mu kwotę równą najtańszemu biletowi PKP. Jeśli trzeba było gdzieś nocować, to u znajomych aowców, którzy mieli takie możliwości. Nie było zwrotu za specjalne restauracyjne jedzenie, bo wtedy wychodziło się z założenia, że w domu też przecież by jedli. Itd.

      Pamiętam jak Meszuge był w Londynie - przyjechałam wtedy specjalnie go posłuchać. Mieszkał w domach znajomych alkoholików (także u Andy'ego), jadał przy ich stole, a jak chciał wysłać kartki pocztowe z pozdrowieniami do Polski, to sam sobie płacił za znaczki. Przepraszam jeśli to osobiste, ale o tym wszystkim była mowa w naszych kuluarach. Wtedy i później.

      Usuń
    3. Nie wiem co to za taki wyjątkowy region gdzie kluby i stowarzyszenia to margines. Może dokładniej się przyjrzyj i policz procent spotkań AA, które odbywają się w klubach/stowarzyszeniach.
      Jesteś dowodem na to , że ten problem jest zamiatany pod dywan.

      Usuń
    4. To nie pendolino rozkręciło wariatctwo warsztatowe. Nie przeceniajmy ich. To frakcja aowskich nauczycieli turystów, speców od koncepcji i wiecznie studiujących tradycje. Rozprawiających o filozofii sprzedaży trzech ksiązek miesięcznie, do czego ich zdaniem są potrzebne ogólnopolskie, kilkudniowe zjazdy z udziałem dyrekcji i innych nieustających służących.

      Pendolino bierze forsę od frajrów z AA. Za ich zgodą.
      Natomiast aowcy-klubowicze mają swoje sprawdzone żródła. Tylko, żeby z nich korzystać potrzebują aowskiego mięsa.

      Usuń
    5. „ Nie wiem co to za taki wyjątkowy region gdzie kluby i stowarzyszenia to margines. Może dokładniej się przyjrzyj i policz procent spotkań AA, które odbywają się w klubach/stowarzyszeniach.
      Jesteś dowodem na to , że ten problem jest zamiatany pod dywan.

      Cały wieczór siedziałem i liczyłem.
      Na 38 grup w moim mieście w Klubie Abstynenta spotykają się dwie. Jakieś szalone procenty mi wyszli.
      Poza tym bratku nie manipuluj. To, że grupy spotykałyby siew klubie, nie swiadczy niczym. Jedne spotykają się w kościołach, inne w placówkach zdrowia, jeszcze inne w klubach.
      I wynika z tego dokładnie nic.
      A ja nie jestem żadnym dowodem dla ciebie. Jasne ci to? Bzdury komu innemu.

      Usuń
    6. Dzięki za wyliczenia. W takim razie przepraszam.
      W moim regionie jestem to problem. Np. w jednym z miast powiatowych działa jedna grupa w klubie. I tam na spotkaniu informacyjnym urzędnicy posługują się pojęciem klub AA.

      Usuń
    7. Zdarzają się takie przypadki. Nawet w poważnej prasie.
      Ale, po pierwsze, to są urzędnicy, którzy mają takie, a nie inne informacje, i takie a nie inne pojęcie. I nie jest ich obowiązkiem zawodowym wiedzieć więcej. Oni nie muszą znać Tradycji AA i naszych zasad.
      A po drugie, co zawsze powtarzam, to naszym, Anonimowych Alkoholików, obowiązkiem jest urzędnikom tr zasady wyjaśnić, przybliżyć, poinformować.
      To się nazywa Informacja Publiczna AA, ale może to zrobić każda grupa AA i każdy Anonimowy Alkoholik.
      Rozumiem jednak, że alkoholikom z tego klubu jest na rękę taka sytuacja, a zapewne i tak sami nie znają naszych zasad i Tradycji.

      Usuń
  17. I gdzie te zmiany na lepsze.... Na razie jest chaos.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmianą na lepsze jest to, że jakieś 20-25% alkoholików AA zdaje sobie sprawę, że siłą Wspólnoty jest Program, a nie jęczydupstwo mityngowe - jak to było w 1998, 1999, 2000 i jeszcze dalej. Że z alkoholizmu można wytrzeźwieć, że alkoholikowi może wrócić poczytalność - jeśli ją kiedykolwiek miał, a jak nie miał, to zbuduje się od zera.

      Usuń
    2. Program poznałam w 1999 roku, pomimo jęczydupstwa mityngowego. Można?

      Usuń
    3. Ja też poznałam i to nawet dwa lata wcześniej. Był czytany w koło na każdym mityngu, więc trudno go było nie poznać. Co innego realizować go ze sponsorką.
      Chodziły wtedy słuchy, że Felek z Warszawy "robił" ten Program z terapeutką, ale nie wszyscy w to wierzyli.

      Teresa

      Usuń
    4. Odróżniam poznawanie ( doświadczanie) od czytania.

      Usuń
    5. A ja myślałem, że siłą AA jest świadoma grupa AA. A tu się okazuje, że znowu wkrada się indywidualizm.

      Usuń
    6. Z alkoholizmu można wytrzeźwieć- dobre!

      Usuń
    7. Ach, ten lęk alkoholika przed użyciem słowa "wyzdrowieć"...

      Usuń
    8. „A ja myślałem, że siłą AA jest świadoma grupa AA.„
      Hmmm… a możesz podać podstawy takiego myślenia czy mówienia?

      Usuń
    9. AA jest oparte na logice. Pomyśl z czym aowiec miał największy problem. I znajdziesz podstawy.

      Usuń
    10. Czyli nie potrafisz odpowiedzieć dlaczego powtarzasz głupoty po innych.
      Długo to trwało.
      Ale dziękuję.

      Usuń
    11. „ AA jest oparte na logice.”
      Hmmm… a możesz podać podstawy takiego myślenia czy mówienia?

      Usuń
    12. Jak zrozumiesz co to logika to nie będziesz pytał o podstawy. Zapewniam Cię, nie jesteś głupi.

      Usuń
    13. Nie, nie jestem głupi. Dlatego widzę, że jakieś nielogiczne fantazje wypisujesz o AA
      Zachecam do poczytania naszych broszur i poznania Tradycji AA.

      Usuń
    14. Tak myslałem, że sam znasz odpowiedź. Tradycje zostały stworzone, żeby chronić to co najwaźniejsze w AA, czyli grupę AA.
      A dziś obserwujemy silny nacisk na program. Natomiast cały szereg problemów, z którymi borykaja się grupy poszły w odstawkę.
      Dziekuję za zainteresowanie tematem i wskazanie źródła.

      Usuń
    15. Tradycje są raczej po to, by chronić alkoholika przed grupą AA. Chronić przed grupą AA by ta go nie skrzywdziła.

      Usuń
  18. Pamiętam te lata Teresko. Felek z Warszawy poznawał Kroki z psychoterapeutką, a później tę mieszankę terapeutyczno-aowską przekazywał Adamowi "Chomeiniemu" z Gdańska, Krzyśkowi "napoleonowi" z Anterydia i jeszcze innym kolesiom, lektorom alkoholowym z Fundacji Batorego. Do pewnego czasu bardzo byli dumni ze swoich osiągnąć, ale z czasem Felek coraz rzadziej chwalił się programem z terapeutką, a wreszcie w ogóle przestał o tym mówić. Za to nigdy nie kłamał, bo jak go na spikerce w Toruniu o to ktoś spytał, to powiedział prawdę.
    Początkowo realna praca na programie ze sponsorem, to około 2008-2010, Opole i parę grup na Śląsku. Chodziło o starych alkoholików, górników, którzy kiedyś wyjechali do Ameryki "za chlebem", tam pili, tam zetknęli się z AA i Krokami, ale na starość, już na emeryturę, niektórzy z nich wracali na stare śmieci. Ale to się rozwijało jak krew z nosa. Podobno najtrudniej być prorokiem we własnym kraju.
    Następna znacząca zmiana to 2011-2012 i najazd Polaków z Londynu. Zwłaszcza to "z Londynu" działało magicznie, bo gdyby byli z Biłgoraju, Koziej Górki, Skaryszewa, to nadal nikt by ich nie słuchał. Początkowo wydawało się, że będzie super... Ech! Stare dzieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kluby przetrwały Fundację Batorego, przetrwają i Pendolino. Wytworzyła się super symbioza pomiędzy urzędnikami, którzy walczą o trzeźwe społeczeństwo i klubowicza mi, którzy za dobrą kasę zapewniają zaplecze aowcom od absolutnej uczciwości. Jest grupa ludzi, która wmawia alkoholikom, że są durniami. I dobrze im to wychodzi.

      Usuń
  19. Ponury nie prawdą jest, że Felek przekazywał "swój"Program alkoholikom, którzy szkolili się w kierunku lektora w dziedzinie alkoholizmu.Tak się składa że byłem tam .Może na innym że tak powiem turnusie,ale na pewno nie kiedy ja tam byłem.
    Cdn
    Bartek

    OdpowiedzUsuń
  20. ,,Chodzi o to, że rano należy czytać fragment zaczynający się od słów: "Gdy się budzimy..." na str. 87, a wieczorem od słów "Udając się na wieczorny spoczynek..." na str. 86. Przy (...) i marnowałam czas czytając 2x dziennie to samo, bo się bałam, że nie mogę inaczej''.
    Ktoś tu ma problem z liczeniem do dwóch. Poza tym wydaje się logiczne czytanie rano - gdy się budzimy i wieczorem - udając się na wieczorny spoczynek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewidentnie nie jesteś alkoholikiem i nie masz pojęcia w jakim stanie psychicznym i emocjonalnym znajduje się człowiek zaraz po odstawieniu alkoholu.

      Usuń
    2. Oho, diagnostka Anna będzie kolejną gwiazdą po Sydney.

      Usuń
  21. To jest ciekawe jak rózne aowskie koncepcje same ulegają wypaczeniu. U mnie na wsi pendoliniarze wydzwaniaja do wielu nieznanych osób. Dlatego uważałem, że to jest głupie i wprowadza chaos. Przecież nie ma szans, żeby w ten sposób nawiazać normalną relację z innym człowiekim. A tu się okazuje, że ktoś miał pomysł, żeby zadzwonić do kogoś z AA. Co wydaje się rozsądne.
    Coraz bardziej przekonuję się do pendolino. W zasadzie w tym słaniu lózka nie ma też nic zdrożnego.
    Lepsze to niż gadki z zakładu psychiartrii lub klubo-pielgrzymki za kasę z gminy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzieś tu był wykaz kilku stron, linki do artykułów mówiących o szkodliwości ścielenia łóżek.

      Usuń
    2. Moja babcia jakies sto lat temu wiedziała, że pościel należy wietrzyć, a nie chować w skrzyniach.
      A wiedziała to od swojej babci, ta od swojej.
      Ale to zbyt trudne dla alkoholików )))

      Usuń
    3. To babcia miała prasponsorkę.

      Usuń
  22. Powiedz mi ponury jeśli możesz i masz wiedzę w tym temacie:co się dzieje. nałogami,którym Felek przekazywał 12KrokowAA,czy "popłynęli"czy są normalnymi ludźmi...?
    Zastanawiam się.jezeli20-25 procent zdaję sobie sprawę.ze silai Wspólnoty jest Program 12 Kroków to ileż jest tych"prawdziwych"grup?Może trzeba jak to jeden z kolegów AA-owcow pisał na tym blogu pościągać tym grup literki AA i to koniecznie z miłością ,aby uczestnicy grup nie poczuli się urażeni ?
    Do wczorajszego dnia myślałem,byłem przekonany,że siła Wspólnoty są zdrowiejacy i zdrowi alkoholicy,a Program jest prosta drogą na pokręcone myśli,zmienne koleje losu,aby odeszła obsesja picia,powróciła chęć do życia ...
    Może mylę się,ale zakładając że około trzech milionów alkoholików wyzdrowiało z tej choroby to czy jest prawdziwą informacją?Bo przecież w każdym zakątku świata gdzie są grupy AA ...Przepraszam może inaczej w Londynie nie wszystkie grupy są "czyste"czyli nie na każdej grupie są sponsorzy,jest omawiany Program,a alkoholicy utrzymują długotrwałą abstynencję i prowadzą wartościowe życie..Dla mnie wizja wartościowego życia spełniła się w większym wymiarze niż jest to opisane w rozdziale WK Wizja dla ciebie.Mnie prowadził "ślepiec"który w tamtym okresie (1990rok)nie mógł przejść 12 Kroków bo w Polsce nie było doświadczeń w tym zakresie.I tak ślepiec spowodował że przejrzałem na oczy i budowałem swe życie na nowo w dosłownym sensie tego słowa .Oto ziścił się cud i wyzdrowiałem.Niebawem będę miał spikerkę na wybranym wragmecie z WK i zastanawiam się czy mogę a tym bardziej bo będą tam sponsorzy i sponsorowani przy pomocy WK
    Jak kiedyś napisałem tak i teraz powtórzę Przyjaciel dał mi coś więcej niż WK dał mi miłość ...Ech! Stare dobre czasy a i teraz jest dobrze,tylko żal że trzeba rozstawać z ludźmi których się kocha.Dzisiaj widzę że niestety sporą część alkoholików zrozumieli miłość tylko do siebie,a i to jest chyba pomylone z czymś innym.Pogodnosci życzę
    Bartek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie do mnie, ale coś mi się skojarzyło. Znam kilku (przynajmniej) alkoholików trzeźwych, poukładanych, których sponsorzy trwale lub chwilowo wrócili do picia. I co z tego? Facet, który zakładał AA w Kanadzie, w ogóle nie miał sponsora - wytrzeźwiał, bo przeczytał WK. Więc albo nie wszystko jest takie czarno-białe jak się niektórym czasem wydaje, albo po prostu zdarzają się cuda częściej niż się spodziewaliśmy. A może jedno i drugie.

      O wartości/jakości szpitala nie świadczą chorzy ludzie.

      Usuń
    2. Dzięki Bartku, podobnie było w moim przypadku. Uwierzyłam, bo dostałam miłość i nadzieję. W tamtych czasach miłość i służba były nieodłączne.

      Usuń
    3. Meszuge, dziękuję
      Pisząc posta jak powyżej przelałem swoje myślenie Spodziewałem się bardziej że pojawią się wpisy w stylu jaki nie jednokrotnie okazywał to pewien alkoholik....Pamiętam,jak opisywales sytuację jaka miała miejsce na jednym ze spotkań w którym brałeś udział Chodziło tam o alkoholika ,ktory sponsorował nie mając sponsora i ile jadu na niego się wylało , że jak tak można itp itd.Tak oto niektórzy okazują "pełnię miłości AA-owskiej"Niektórzy są bardziej "służbowi niż strażnicy na granicy angielskiej.... Później być może opiszę sytuację ze scieleniem łożka.Jakie są prawdziwe źródła tego pomysłu nie wiem być może z wojska.Na You Tub pod hasłem"jeśli chcesz zmienić świat, zacznij od ścielenia łóżka" wypowiada się Admirał (nie głupio mówi)
      Jeszcze raz dziękuję
      Bartek

      Usuń
    4. Teraz w PLAA liczy się tylko technika pracy, a nie efekty.

      Usuń
    5. Pół żartem pół serio:Czasem kiedy biorę cały bochenek chleba ,a zdarza się czasami to zastanawiam się od której strony mam zacząć go kroić?gdzie jest początek chleba a gdzie koniec.Di takich skojarzeń czasem doprowadzają mnie niektóre pisane tu posty.No i gdzie ten początek chleba?😄

      Usuń
  23. Meszuge
    Za Bartkiem powtórze o ścieleniu łóżka mówi ten amerykański oficer https://www.youtube.com/watch?v=JtUOmXzT7nI ale nie wiem czy to ma związek z kwestią którą poruszasz

    OdpowiedzUsuń
  24. Naprawdę nie wiecie, jak to jest z tym „nie jesteś wystarczająco dobra” (you're not good enough? Wcale się nie dziwię. W Wielkiej Brytanii w ogóle nie znane, ale w USA, bardzo, bardzo częste. Jednak, żeby się z tym zetknąć, trzeba tam pomieszkać trochę i pracować w prostych zawodach. Kiedy szef chce cię zwolnić (na budowie, w firmie usługowej, w sklepie, u Maca itd.) mówi ci, że nie jesteś wystarczająco dobra – i tyle, nic więcej nie trzeba. Takie stwierdzenie nie wymaga w Stanach ze strony szefa żadnego usprawiedliwiania, czy dodatkowego wyjaśniania. Znalazł kogoś, kto będzie (według niego) lepszy w tej robocie, więc tymi dokładnie słowami cię zwalnia.

    Kiedyś szef w restauracji, gdzie robiłam na zmywaku, pożegnał się ze mną w ten sposób, a koleżankom powiedziałam po prostu „I wasn't good enough for tchem”, i wszystko było jasne, nic nie trzeba było dodawać.
    W każdym razie to specyficzny idiom amerykański – kto to przeniósł do AA i co miałoby to znaczy w Polsce, w środowisku niepijących alkoholików, to po prostu nie wiem.

    Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak bez skrępowania mówi się byłym współpracownikom lub znajomym, że nie jest się wystarczająco dobrym do jakiegoś zadania, do jakiejś pracy? Aż trudno w to uwierzyć - w Polsce, jak mnie szef zwolnił, to dlatego, że to on jest palant i dupek. :-)

      Usuń
    2. Dlatego właśnie nie wolno tłumaczeń dokonywać słowo za słowem, wyraz za wyrazem, osobno, ze słowniczkiem w ręku. Pisałam, że to coś jakby idiom, a komunikat jest mniej więcej taki: „ty jesteś OK, ale znalazłam lepszą pracownicę”. I nie ma znaczenia, czy to kwestia jakości pracy, umiejętności, dyspozycyjności, czy zgody na niższe wynagrodzenie. W Stanach tylko dureń płaciłby więcej za pracę, którą ktoś może wykonać za mniejszą kasę. Albo szybciej. Albo lepiej. Albo zgadza się robić w niedzielę. Albo gotów jest pracować w nocy. Itd. Nie można bossa traktować jak durnia, więc stwierdzenie, że nie jesteś wystarczająco dobra, całkowicie wystarczy.

      Mieszkałam w kilku miastach na Środkowym Zachodzie i na Wschodnim Wybrzeżu. Nigdy nie słyszałam takiego stwierdzenia w AA, to zawsze związane było z pracą zawodową (job). Ale może coś się zmieniło, w AA też zmieniają się mody i nagle wszyscy bezmyślnie powtarzają coś tam.

      Teresa

      Usuń

  25. Krytykujecie i nie rozumiecie. Alkoholik jest jak tornado szalejącej samowoli. Potrzebuje stepięnia ego i pokory. Głębokiego zrozumienia ze nie jest bogiem co przelozy się na akceptację niekierowalnosci. Sugestie stanowiące integralną część programu 12 kroków to nieodzowna pomoc aby alkoholik mogl podporządkować sie woli boga a nie własnej samowoli. Stanowią wypadkową doświadczenia pierwszych weteranów, gdzie nowicjusza drużyna w domu dr Boba brala na pięterko. Na tym pięterku alkoholik otoczony prawdziwą miłością sięgał dna i byl poddawany mocy AA. Jak można latwo znaleźć w lueraturze, z tego pieterka wracal już inny człowiek, ktory byl gotowy i podatny na sponsorowanie i kontynuowanie pracy krokowej. Dzięki sugestiom można zweryfikować gotowość nowicjusza do zdrowienia. Skoro nie zrobi tych prostych sugestii, kilku telefonów, nie przekaże sponsorowi wdzięczności, nie pomidli się, nie poczyta, nie zascieli łóżka to nadal żyje w samowoli. Może żółta kartka jakoś go zmotywuje? Może powtarzając kilka miesięcy sugestie w końcu będzie gotowy by kroczyć? Nie ma sensu uganiać sie za kimś kto nie chce robić najlatwiejszych sugestii czy czynić dobra z karty tylko na dzisiaj. Pożegnałem sie z wieloma alkoholikami roznej płci, którzy olewali sugestie i kłamali. Racjonalizowali swoje nieróbstwo wytykając nam sekciarskie praktyki czy dowodząc ze sugestie to wymysl z Londynu. Nie chcą zdrowieć, trudno. Nie pomogę każdemu. W mojej grupie z którą pracuję sprawa jest jasna. Alkohilik musi się podpirzadkowac, poddać i byc bezwlednie uczciwym. A jak uznamy, ze zrobił wystarczająco to dostanie zgodę na przekazywanie programu i sugestii dokładnie tak jak je otrzymal. Bez własnych samowolnych fanrazji. To jest wiara ktora dzieki działaniu jest żywa. Bardzo sie cieszę, ze ten nurt sugestii programowych jest tak szeroko już znany i powszechnie stosowany. Pomogło w tym doskonale tlumaczenie książki czyli jej czwarte wydanie. Te wcześniejsze byly w oczywisty sposób niespójne, co zauważyło gso nie dając aapl zgody na dodruk np. trzeciego wydania.

    Tyle, ze alkoholicy zawsze będą szukać latwiejszej i łagodniejszej drogi. Szybkiej ulgi. Widać to w tym blogu i komentarzach. Alkohilizm jest straszliwą śmiertelną chorobą. Półśrodki nic nie dają.

    Piotr K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym trollem to my się chyba znamy ;)

      Usuń
    2. Nie popieram Piotrze Twojego toku myślenia. Dyktowanie podopiecznemu , co ma zrobić , żeby wyzdrowieć i żyć w/g Twojej wizji jest sprzeczne ze mną i tym, co pisał Bill, a wspominał nie raz Meszuge; wolność relacji z Bogiem, dowolna interpretacja programu.

      Usuń
    3. Celinko, nie widzisz, że Piotr K. robi sobie jaja? To zabawna (średnio) prowokacja. :-)

      Usuń
  26. Cudowne są postawy alkoholików w AA. Jedni dowodzą, że ścielenie łóżek jest dla nich szkodliwe więc ścielić nie będą. Inni bez żenady przyznają się do tego, że w swoim życiu nie potrafili utrzymać nawet pracy na zmywaku ani w tego typu "prostych zawodach", bo nawet do tego się nie nadawali. Za to na zdrowieniu z alkoholizmu znają się najlepiej na świecie. Szacun dla ekspertów! Wspomniany tu Krzysiek, który robił program z Felkiem, nie pije 33 lata. I kiedy ktoś mu mówi, że robił w AA coś nie tak jak się powinno, on tylko wzrusza ramionami i odpowiada: "Dobra, dobra, pogadamy za trzydzieści lat".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niepicie nie świadczy o trzeźwości. A efekty tej pracy słychać czasem w Antyradiu.

      Usuń
    2. Od dawna nie słychać, coś kolega/koleżanka nie nadąża za zmianami. Życzę zrealizowania przynajmniej "planu minimum" - czyli tych 30 lat niepicia.

      Usuń
    3. Nie śledziłam i nie śledzę tego festiwalu terapeutyczno- staropolskiego. Wystarczyły mi spotkania w salce mityngowej, pod którą pan sprowadzał coraz to nowe kochanki. Uważam, że 20 lat temu ta audycja była przydatna i mogła pomóc alkoholikom. Później jednak świat terapii i AA wyraźnie się zmienił, ale prowadzący pozostał przy swoich archaicznych przekonaniach. Trzeźwość to nie tylko niepicie, to także otwarta głowa i zdolność do zmian.

      Usuń
    4. Ja zachecam do zapoznania się z najprostszą ulotką AA zatytułowaną „Rzut oka na AA”, kosztuje kilkadziesiąt groszy.
      Z niej dowiesz się, co robią, a czego nie robią Anonimowi Alkoholicy.
      Anonimowi Alkoholicy nikogo nie diagnozują, nie szpiegują, nie sprawdzają trzeźwości.
      Ja rozumiem, że plotkowanie, zajmowanie się cudzym życiem, tym z kim śpi, i ile razy to raczej kwestia podłego charakteru, nudnego własnego życia, sygnalizowania własnej cnoty i po prostu buractwa, niestety w AA jest więcej takich jak ty, którzy i które robią z Anonimowych Alkoholików kółko gospodyń wiejskich i sektę kontrolującą życie prywatne innych ludzi.
      Fuj, z daleka od takich, zajmij się swoim własnym obrachunkiem, nie cudzym.

      Usuń
  27. A można wiedzieć, jakimi przyrządami i w jakich jednostkach (oprócz ilości kochanek lub kochanków) mierzy się zawartość trzeźwości w nie piciu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy19 czerwca 2023 16:04
      Może dajmy spokój czyimś prywatnym sprawom, ale do Ciebie to miałbym pytanie - naprawdę nie odróżniasz trzeźwości od abstynencji?

      Usuń
    2. Skoro nie ma obiektywnych kryteriów, to na czym właściwie miałoby się opierać takie rozróżnienie?

      Usuń
    3. Anonimowy, zadałem TOBIE proste pytanie: "naprawdę nie odróżniasz trzeźwości od abstynencji?". Twoje teoretyczne rozważania, na czym ma się to opierać, może zostaw dla siebie. Potrafisz jednoznacznie odpowiedzieć, tak lub nie?

      Usuń
    4. Jasne że tak, na własne potrzeby, na podstawie przyjętych przeze mnie kryteriów, odróżniam trzeźwość od samej tylko abstynencji. Ale nie wygłaszam takich ocen na temat innych alkoholików publicznie.

      Usuń
    5. "na podstawie przyjętych przeze mnie kryteriów, odróżniam trzeźwość od samej tylko abstynencji." Podziel się z nami, jaka to różnica?

      Usuń
    6. Alkomatem.

      Usuń
    7. "Alkomatem." Dwie doby zabrało ci stworzenie tej żalosnej odpowiedzi. Dzięki za trud.

      Usuń
    8. A i zapomniałem o balonikach.
      - opóźniony w myśleniu

      Usuń
  28. Abstynencja - powstrzymywanie się od czegoś. Na uzytek sekty ajaj pl, niech będzie - powstrzymywanie się zwłaszcza od picia alkoholu.
    Trzeźwość - na potrzeby sekty aa, wyjaśnijmy ze jest to stan gdzie nie ma zamroczenia jakąś substancją i nie, nie chodzi tu o wynik np. dzialania leków przepisanych od doktora.
    Dla myślących (czyli mniejszosci w sekcie aa) mozna dołożyć, ze ma to związek z duchowością i 12 krokami - trzezwy to taki w miarę rzeczowy, rozsądny czlowiek ktorego dzialania świadczą o zdrowym rozsądku.

    Co wygralem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne. Kiedyś mówiono, że wygrani są ci wszyscy, którzy się dziś nie napili. :-)

      Usuń
    2. Trzeźwy, czyli świadomy, odpowiedzialny i dojrzały alkoholik , mający trzeźwe myśli, emocje i zachowania.
      W wielu przypadkach ci, którzy głoszą wszem i wobec, że wytrzeźwieli z alkoholizmu dzięki programowi , nadużywają tego słowa.

      Usuń
    3. No taaak. Słusznie prawisz celino.
      Zapomniałem. Kto raz wdepnie do sekty, juz na zawsze zmieni tożsamość. Teraz aby byc czlonkiem grupy będzie musiał juz do konca życia dodawać: jestem trzezwym alkoholikiem, jestem alkoholikiem z nadwagą, jestem zdrowym alkoholikiem, jestem celina alkoholiczka, jestem budowlancem alkoholikiem, mam xxx lat i jestem alkoholikiem, ja alkoholik jade na wakacje. Jestem szczesliwym alkoholikiem. Sekta lubi to. Wspiera nową tożsamość, odrębność, niezwykłość, niedopadosowanie. W grupie alkoholik ma rodzinę, dom. Tylko w AA może byc zrozumiany bo jest pośród alkoholików. Tylko w AA jest sobą i nie musi udawac. A ten karcący wzrok członków sekty powie mu, ze nie jest Piotrkiem! Jest Piotrek Alkoholik. Żyje tylko dzięki AA. Żyje by oddawać to co dostal bo inaczej... nawrót.
      Jest rozsadnym alkoholikiem. Nie da sie z kiszonego ogórka zrobić świeżego. Mamy tu w sekcie masę szczebelkow dla alkoholika, czyli służb. Wystarczy tylko poddac się i byc juz zawsze alkoholikiem.
      Wtedy, jak zrobi sie cos nierozsadnego, bywa, taki jest alkoholizm. To przeciez zrozumiałe, ze tylko alkoholik ma wady i popelnia błędy które moze naprawiac. Alkoholik to inny gatunek.

      Miriam K.

      Usuń
    4. "W wielu przypadkach ci, którzy głoszą wszem i wobec, że wytrzeźwieli z alkoholizmu dzięki programowi , nadużywają tego słowa." Czy będzie powołana pod Twoim przwodnictwem jakaś komisja, która będzie orzekać, kto osiagnął rzeczywistą trzeźwość?

      Usuń
    5. Po co? Na tym blogu są ludzie, którzy komisyjnie orzekają , kto jest trzeźwy, a kto utrzymuje abstynencję 😀.
      Jako Celina alkoholiczka jestem w AA.

      Usuń
    6. Anonimowy z 20 czerwca godz.14:20
      A czy trzeba specjalnej komisji by stwierdzić że ktoś na ten przykład jest złodziejem,nie uczciwym ,zaborczym?
      Pożycz dla paru alko.kase,zaproś do siebie i w ostatniej chwili odwołaj spotkanie(jeśli się rozmyśliles),Powiedz , że nie zgadzasz się z ich poglądami Powierz opiekę nad domem na 2-3m-ce i zwierzakami Mógłbym mnożyć to dalej,ale nie ma takiej potrzeby.Trzeba jak najbardziej umieć rozeznawać się wśród ludzi i czy to tego potrzebna jest komisja?"Człowiek człowiekowi wilkiem
      Człowiek człowiekowi człowiekiem"Bartek

      Usuń
  29. Jestem abstynentem. Natomiast trzeźwy bywam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takimi pierdoletami ośmieszacie się przed społeczeństwem i odstraszacie nowicjuszy od AA.
      A najgorzej, gdy powtarzacie to tak zwanym profesjonalistom, kuratorom sądowym, terapeutom, lekarzom, robiąc z siebie idiotów.

      Usuń
    2. Aowiec musi być oryginalny. Jeden trzeźwieje dwadzieścia lat, drugi bywa trzeźwy nie pijąc.
      Tu nie chodzi o prostotę, która ma pomagać.

      Usuń
    3. Pojawiam się i znikam...

      Usuń
    4. Zawsze podejmujecie zdroworozsądkowe (trzeźwe) decyzje we wszystkich waszych poczynaniach? Jeśli tak, to z mojej strony wielki szacun. Staram się uczyć na swoich błędach i na błędach innych, natomiast decyzje jakie podejmuję nie zawsze bywają logiczne i zdroworozsądkowe. Dopiero robiąc krok 11 poznaję, że pewne moje zachowania danego dnia nie były do końca trzeźwe.

      Usuń
    5. A ludzie nie będący alkoholikami zawsze podejmują zdroworozsądkowe i logiczne decyzje?
      Każdy popełnia błędy w życiu, należy żyć normalnie, nie przyjmując narzuconej tożsamości „alkoholik”.

      Usuń
  30. "Jestem abstynentem. Natomiast trzeźwy bywam." Ty z AA czy z klubu abstynenta?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każdy to odróżnia. Szczególnie nowicjusz jak przychodzi do klubu na spotkanie AA, które prowadzi prezes klubu.

      Usuń
  31. Mam klopot. Wyglada na to, ze moj sponsor nie jest trzezwy. Dowiedziałem się, ze nadal oszukuje ludzi, czesto najbliższych. Przyparty do muru, sam to przyznał. Oddał służby na prośbę grupy.

    Jak taki ktoś może przekazywac program, skoro sam trzeźwości nie osiągnął mimo ze ma 14 lat abstynencji?

    Co to sa program? Ten moj sponsor okłamuje mnie ze jest zdrowy. Nie wraca do chlania to fakt. No ale chyba nie tylko o to chodzi w 12 krokach.

    Nic nie rozumiem. Załamany jestem. Czego właściwie można oczekiwać pracujac z 12 krokami? Co właściwie znaczy to początkowe zdanie z WK mówiące o wyzdrowieniu? Z czego mozna w krokach wyzdrowieć?

    Karol z Gdańska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Z czego mozna w krokach wyzdrowieć?"
      W Kroku Drugim jest mowa o tym, że Siła Wyższa może przywrócić nam poczytalność (zdrowy rozsądek). Czy praca nad Krokami zmienia organizm? Czy przekształca biochemię komórki? Czy likwiduje alergiczną reakcje organizmu na etanol? Nie wiem i nie interesuje mnie to aż tak bardzo, żebym zrobił sobie test: zakup 3 litrów wódki, postawienie jej na widoku, wypijanie przez miesiąc, każdego dnia, po setce i ani mniej, ani więcej. Jeśli coś takiego by się udało, nie uruchomiłby się głód alkoholowy, to mógłbym twierdzić, że zostałem wyleczony z alkoholizmu.

      Usuń
    2. Nareszczie to padlo. Nie da sie wyzdrowiec z alkoholizmu bo to by oznaczało możliwość picia towarzyskiego bez tych wszystkich strat.
      Czyli prawdą jest terapeutyczne zdowienie do konca zycia. Prawde mowia tez alkoholicy o tym ze od picia dzieli nas tylko jeden kieliszek i wszyscy jestesmy tacy sami.
      A te wszystkie "wyzdrowielismy" użyte przez Billa w książce to pewiem chwyt stylistyczny ktory trzeba przetlumaczycy kazdemu nowixjuszowi. Wyzdrowielismy w rozumieniu AA oznacza - wyzdrowielismy z poczucia ze mozna wyzdrowiec z alkogolizmu. Wyzdrowielismy aby być chorymi i kazdego dnia przyjmować lekarstwo w postaci 12 krokow. Powrocilismy do zdrowia by odnalezc prawdę, ze nieuleczalna choroba bedzie z namk do końca życia. Ten prosty program powrotu do zdrowia daje w rezultacie chorobę którą juz pojmuję i mogę zaakceptować.
      Dziękuję meszuge po raz kolejny za doskonaly komentarz.

      Jurek, zdrowiejacy, nieuleczalny alkoholik.

      Usuń
    3. Uznanie bezsilności wobec picia i życia, a także wiara, że mogę z pomocą siły większej ode mnie, zmienić swoje życie poprzez nową hierarchię wartości. Słowo zdrowie z kroku drugiego w poprzednim tłumaczeniu bardziej mi odpowiada. Zdrowie fizyczne dotyczy mojego ciała, czyli pokarm i sen, praca i odpoczynek, niezbędne dobra materialne.
      Zdrowie psychiczne ( umysł); samoświadomość, równowaga emocjonalna, poczucie bezpieczeństwa, akceptacji, zaufania.
      Zdrowie duchowe; prawda, miłość, odpowiedzialność, uczciwość, wierność.....

      Usuń
    4. Powrót do zdrowia/wyzdrowienie alergika uczulonego na orzeszki skutkuje TAKŻE tym, że teraz może jeść orzeszki bez ryzyka dla zdrowia. Może - nie musi. Może, jeśli chce, jeśli lubi...
      Jako dziecko byłem uczulony na truskawki - po ich zjedzeniu dostawałem gorączki, puchła mi krtań i coś tam jeszcze. Po latach i po okresie dojrzewania alergia na truskawki jakoś sama mi przeszła. Teraz mogę je jeść, nie obawiając się zapaści. I czasem je jem. Co w tym dziwnego?

      Usuń
    5. Cześć specjalistów twierdzi, że spożywanie alkoholu jest szkodliwe. Tylko w celach leczniczych jest to wskazane.
      Ja spożywam czasami alkohol przypadkowo w słodyczach i świadomie w celach religijnych. Nie zauważyłem, by miało to jakikolwiek wpływ na moje funkcjonowanie jako trzeźwy alkoholik.

      Usuń
    6. Czytam na tym blogu posty alkoholików zdrowiejących i trzeźwiejących, nieuleczalnych i wyleczonych, zdrowych i trzeźwych, i tych, którzy niezależnie od deklarowanego stanu swej trzeźwości lub nietrzeźwości przypisują Billowi W. figury stylistyczne dla użytego w WK słowa „wyzdrowieliśmy”. Myślę, że będzie fair jeśli każdy we własnym AA-owskim sumieniu zdecyduje,
      z pomocą bliskich i najbliższych, jaki jest w rzeczywistości. Niech tylko nie pójdzie śladem jednego z nas, który poddany badaniu alkomatem na słowo policjanta „trzeźwy” pryncypialnie stwierdził „ nie trzeźwy tylko trzeźwiejący”. Po tych słowach policjanci chcieli go zabrać na badanie krwi. Trzeźwość nie jedno ma imię.

      Usuń
    7. „ Anonimowy23 czerwca 2023 06:00
      Nareszczie to padlo. Nie da sie wyzdrowiec z alkoholizmu „
      Zgiń, przepadnij, przestań klątwy rzucać. Pisz o sobie - ty nie wyzdrowiejesz. A swojego mityngowego filozofowania o chęci picia nie przypoisuj innym. Wspomniany przez ciebie Bill już pisał o tej twojej idee fixe.

      „ Prawde mowia tez alkoholicy o tym ze od picia dzieli nas tylko jeden kieliszek i wszyscy jestesmy tacy sami.”
      Ja może i geniuszem nie jestem, ale taki sam jak powtarzający te bzdury, na szczęście tez nie )))

      Usuń
    8. To, że masz kłopot z alkoholem nie oznacza, że jesteś durniem. W AA nie brakuje cwaniaków i oszustów. Tak jak wszędzie. Są goście, którzy w AA szukają pracowników, partnerów seksualnych, ludzi nad którymi można dominować. Ale najważniejsze, że jak dobrze poszukasz to znajdziesz tych, którzy Ci pomogą.
      Jeżeli jesteś przyspawany do trzech grup na krzyż, to może być za mało.
      Znalezienie rozsądnego sponsora nie jest łatwe ale dla chcącego nic trudnego.

      Usuń
    9. "Znalezienie rozsądnego sponsora nie jest łatwe ale dla chcącego nic trudnego."

      Zgadza się. Dla człowieka trzeźwego/zdrowego, to żaden kłopot. Jak miałby kogoś takiego odkryć nowicjusz? Człowiek nadal poważnie zaburzony i kompletnie nie znający środowiska, ludzi, zasad...?

      Usuń
    10. Meszuge a po co człowiekowi trzeźwemu/ zdrowemu sponsor?
      Nowicjusz potrzebuje czasu, np. na znalezienie rozsądnego sponsora i tutaj może przydać się osoba wprowadzająca.

      Usuń
    11. A propos... Meszuge, żeby postawić taką diagnozę ( człowiek nadal poważnie zaburzony) trzeba mieć odpowiednie kwalifikacje.

      Usuń
    12. I tu może być pomocna świadoma grupa AA. Byle badziewiarz nie jest wstanie współpracować z innymi ludźmi. I temu Meszuge, promowanie sponsoringu, który nie jest oparty na ścisłej współpracy z grupą domową jest tak niebezpieczny.
      Pojawią się sponsorzy indywidualiści.

      Usuń
  32. Świetne porównanie z tym początkiem chleba. Też mam wrażenie, że alkoholicy uwielbiają takie rozważania. Np. filozofowanie o różnicach pomiędzy trzeźwością, abstynencją, zdrowieniem albo słać czy nie słać lóżko. A wszystko to odbywa się w zaciszu parafialnej salki.

    OdpowiedzUsuń
  33. No cóż. Trudno to przyznać. AA po prostu nie ma żadnego rozwiązania. Ot, grupka alkusuw rozpaczliwie zajęta utrzymaniem trzeźwości za wszelką cenę. Mająca wlasne zasady, kroki, tradycje, słownik i całą organizację. Rozmodlona w rozmyciu Boga.

    Sprawa jest banalnie prosta. Chcesz wyzdrowieć? Idziesz po profesjonalną często płatną pomoc. Wtedy masz szansę.
    Jeśli jednak jesteś pijaczkiem bez kasy lub mocno ograniczonym intelektualnie, AA powita cię z otwartymi ramionami i wchłonie w swój system byś wieczne juz był alkoholikiem. Dla takich właśnie pijaczkow co to mało w głowie i kieszeni mają, AA ma rozwiązanie czyli 12 kroków do nikąd (wiadomo z poprzednich wpisów, ze nie sa to kroki do zdrowia).

    AF.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AF mędrzec nad mędrcami. Ja głupi od 20 lat trzeźwy dzięki AA i 12 krokom AA

      Usuń
    2. Jest pełno terapii za darmo. I jeszcze nakarmią i przenocują. I szukają klientów, bo robią na tym kasę.
      AA to inna bajka. To ja z własnej i nieprzymuszonej woli płacę za salę. I żaden terapeuta mnie nie szkoli.

      Usuń
    3. "To ja z własnej i nieprzymuszonej woli płacę za salę. I żaden terapeuta mnie nie szkoli."

      No tak. Tradycja 7. Najwyzsza forma kroku 12 to datek na AA.
      Tyle ze chyba nie masz na myśli i nie wierzysz ze naprawdę placisz za salkę? Gdyby nie to, ze AA jest w całości zależne od KK i do reki księdza dobrodzieja idzie parę groszy, to już dawno zniknelloby 90% grup. No, chyba ze wy tam dalej sie oszukujecie i tkwicie w iluzji, ze opłata za przykościelna salkę to rynkowa umowa.
      Tak, zaden normalny terapeuta nie będzie pruł się w AA. Tam sami domorośli filozofowie co to z prostych wyrazów zrobią mega zagadnienie. Kto normalny poza półświatkiem pijaczkow uważa np. ze trzeźwy nie oznacza trzeźwy? Ze ciągle trzezwieję? Jaki terapeuta powie pacjentowi, zeby złamał swoje ego? Na ktorej terapii będzie trzeba kilkanaście razy odtwarzać co pilem, jak pilem, z kim pilem, co robilem jak pilem i robic z tego objazdowe turnee czyli spikerki?
      Tak. AA bardzo skutecznie leczy z alkoholizmu. Jak juz sie przestanie chlać, posprząta przeszłość to jest szansa na odzyskanie zdrowego rozsądku. Wtedy szybko mozna sue zorientować, ze trzeba dac dyla z tego toksycznego środowiska ktore tylko utrwala lęk i pokręcone patologie. Widząc i słuchając tych szaleńców można faktycznie doświadczać jakim cudem jest trzeźwość i zdrowy rozsądek. Skuteczna ta sekta.
      AF.

      Usuń
    4. ee no... AA ma wady, jasne.. ale nie przesadzajmy

      Usuń
    5. I jeszcze dodam, że nigdy mi nie brakowało kasy. Jeżeli chodzi o rozwój intelektualny, to mam potwierdzony odpowiednimi dyplomami i certyfikatami. I jestem wdzięczny AA za zmianę mego sposobu życia. I świetnie się czuję w AA.
      W mojej opinii sprawa jest niezmiernie prosta. Masz/miałeś kłopot z alkoholem to AA jest dla Ciebie. To działa.

      Usuń
    6. Żeby sprawa była banalnie prosta to nie wykonywanoby lobotomii.

      Usuń
    7. "Kto normalny poza półświatkiem pijaczkow uważa np. ze trzeźwy nie oznacza trzeźwy?"
      Przed terapią odwykową nigdy nie słyszałem słowa "trzeźwiejący". To był wymysł profesjonalistów. Potrzebowali takiego określenia, żeby w nieskończoność leczyć chorobę, którą uznali za nieuleczalną.
      Podczas terapii robiliśmy coś o nazwie "Przewodnik samopoznania", a w nim kilkanaście punktów, do których trzeba było podać minimum dziesięć przykładów - w ten sposób tygodniami trzymany byłem w temacie picia, jak dużo picia, w jakich warunkach picia, za ile kasy picia, picia alkoholi niespożywczych itd.

      Jakieś pięć lat po tym jak skończyłem terapię, wprowadzono tam "Dzienniczki głodu alkoholowego", czyli coś, co podtrzymywało obsesję alkoholika i zastraszało go. Z tego, co słyszałem, nadal jest on używany.

      Usuń
    8. Co do dzienniczków głodu to wypełnialiśmy je na zasadzie, żeby coś było, bo coś przecież musiało być. Według terapeutów musieliśmy odczuwać głody alkoholowe, nie było innej opcji.
      Co więcej, ja (kiedy nie piłem 12 lat) prowadząc spotkanie informacyjne dla pacjentow na oddziale usłyszałem od obecnej tam terapeutki „A co wy myślicie, że pan Marek po 12 latach to nie ma głosów alkoholowych i że nie musi unikać restauracji?”
      Masakra… Nie wiem jak oni, ale ja dla takiego życia nie przestałbym pić.

      Usuń
    9. Jest jedna zasadnicza różnica. Terapia odwykowa trwa do 8 tygodni. 8 tygodni intensywnego omawiania, analizowania, przepracowywania tematu alkoholizmu. I koniec. Powrót do normalnego życia. Teoretycznie w tym czasie powinna minąć obsesja picia. Podstawowy problem tu moim zdaniem leży w tym, że terapia odwykowa nie wyposaża ludzi w narzędzia i zasoby osobiste do radzenia sobie z życiem. Po to trzeba iść na indywidualną psychoterapię.

      Natomiast AA wmawia swoim członkom, że muszą w nim pozostać do końca życia. Podsyca w nich niekończącą się obsesję i lęk zmuszając ich do nieustannego myślenia, mówienia i pisania o alkoholu. Zmienia tożsamość z "ja, człowiek" na "ja, alkoholik". Nie pozwala wrócić do normalnego życia. Człowiek, który chce przeżyć swoje życie normalnie, nie kręcąc się bez przerwy wokół alkoholu, powinien uciekać z AA jak tylko pozbędzie się obsesji picia i zrobi Program. Program da mu pewne narzędzia do radzenia sobie z życiem. W większości przypadków te narzędzia będą zbyt słabe, ale powinny być wystarczające, żeby zaczął w innych obszarach szukać pomocy odpowiednich specjalistów. O ile nie utknie w AA i nie zafiksuje się na mafijnej, sekciarskiej retoryce.

      Usuń
    10. Na pierwszym miejscu jestem kobietą, alkoholiczką tylko w AA. Rzadko bywam na mityngach, bo kilka lat temu doszłam do podobnych wniosków jak Anna.

      Usuń
    11. Owszem, terapia na oddziale zamkniętym trwa 8 tygodni.
      Tam się dowiadujesz, że będziesz chory do końca życia i już nigdy nie będziesz taki jak inni ludzie.
      Ponieważ jesteś cały rozpieprzony, z ulgą przyjmujesz propozycję terapii dochodzącej kilka dni w tygodniu plus indywidualna. To cudo trwa dwa lata.
      Po tym czasie jestem już totalnie uzależniony od terapeutki, bez niej pierdnąć nie potrafisz.
      Idealny „pacjent”. Chory do końca życia, zarobek do końca życia.
      Znam jednego, który nie pije 27 lat, już mu terapeutki poumierały i szuka nowych )))

      Usuń
    12. ,,Natomiast AA wmawia swoim członkom, że muszą w nim pozostać do końca życia. Podsyca w nich niekończącą się obsesję i lęk zmuszając ich do nieustannego myślenia, mówienia i pisania o alkoholu. Zmienia tożsamość z "ja, człowiek" na "ja, alkoholik". Nie pozwala wrócić do normalnego życia." Po co te kłamstwa? Możesz napisać gdzie w literaturze AA znalazłaś te rewelacje? Pewnie wiesz, że na terapii, terapeuci często gwałcą młodych alkoholików, ich klienci muszą jeść robaki, a głównym celem terapeutów jest oskubanie klientów z kasy. Klienci zobowiązują się do utrzymania terapeutów, muszą kupować im prezenty, żywić ich i ubierać bo inaczej zostaną wywaleni z terapii.
      O taką dyskusję ci chodzi?

      Usuń
    13. Buhaha, w literaturze AA.
      Jeszcze nie spotkałem sekty, która by opisywała swoje wynaturzenia. Ty odłóż literaturę i rozejrzyj się po tym bagnie.

      Usuń
    14. cześć Marceli :)

      Usuń
    15. Anno, już któryś twój komentarz, w którym pokazujesz oderwanie od rzeczywistosci i życie misia (wydaje-mi-się).
      Poproś Marcelego o foto z autografem, nie czepiaj się człowieka, którego jesteś tylko marną zastępczynią.

      Usuń
  34. Stosowanie programu 12 kroków AA uzdrawia cierpienie i pustkę duszy (zdrowie duchowe), psychoterapia leczy umysł (zdrowie psychiczne). Zespół uzależnienia od alkoholu jest jednostką chorobową chroniczną przewlekłą, której wyleczyć się nie da. Można jedynie powstrzymać rozwój choroby. Można więc być uzdrowionym alkoholikiem, ale nie wyleczonym, bo nie ma to lekarstwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny diagnosta rzucający uroki.
      Twoje informacje są przestarzałe i niezgodne z obecną wiedzą medyczną.

      Usuń
    2. Cale AA opiera sie na klamstwie i przeinaczeniach.
      "A oto kroki, które postawiliśmy i które są sugerowanym
      programem powrotu do zdrowia".

      Gdy ten caly nieudany spekulant giełdowy pisal te i inne zdania, nie bylo nikogo, kto zrobil/robil 12 kroków. W tej swietej książeczce, pelno jest zapewnien o powrocie do zdrowia.

      Ot, kolejna bajeczka dla pijaczkow. By dac im nadzieję. By pomyśleli ze nie są tak popieprzeni jak faktycznie są. Szybko na mityngu i w pracy z krokami można sobie wykreślić z książki ten "powrót do zdrowia".AA twierdzą zw nie można wyzdrowieć z alkoholizmu.
      A przecież chodziło wyłącznie o kasę czy jak kto woli - dobrowolne datki.
      Miliony ze sprzedaży książek to niezly biznes. A pihaczek w jakimś momemcie zycia faktycznie chwyci się wszystkiego, nawet do modlitewnej sekty przyjdzie. Zwłaszcza ze przecież AA niesie poslanie, werbując kolejnych członków.
      Ten belkot z przed wieków (88 lat), jest już nie tyle nieaktualny, co zwyczajnie szkodliwy i wynaturzony. Taki antyporadnik. Oczywiście, ze pijak, który przestał chlać, będzie bronił jak świętości swojej kuwety. Przecież tylko w salce w obliczu siły wyższej (czy innego stwora) jest bezpieczny i moze nadal uciekać przed zyciem. Bez mityngu i grupy poklepywaczy skandujacych "dobrze ze jesteś" jest tylko nadal biednym, zagubionym i zalęknionym człowiekiem który nie rozumie życia.

      Jesli AA nie ma programu powrotu do zdrowia to czy ma cokolwiek do dania tym przychodzacym po pomoc?
      Pewnie ze ma.... Caly zbiór patologii z ktorych mozna sobie dobrać dowolne elementy i uzupełnić własne by byc chorym jeszcze bardziej.

      Pogody duszka.

      AF

      Usuń
    3. AF = alkoholik frustrat

      Usuń
    4. „ AF = alkoholik frustrat”
      Już przyleciał elokwentny inteligent mityngowy 😂

      Usuń
    5. Poczytaj siebie AF i zobaczysz ile w Tobie jest niezwiązanego z żadną inteligencją patologicznego zła, cynicznych inwektyw i żałosnej frustracji.

      Usuń
    6. "Ten belkot z przed wieków" Z PRZED? Chyba Twój bełkot SPOD budki z piwem SPRZED kilkunastu godzin!

      Usuń
    7. O, lepszy alkoholik.
      W swojej trzeźwej arogancji już zapomniał kim jest.
      Tacy chcą zawlaszczyc AA dla siebie, nowicjusze im przeszkadzają.
      Amerykanskie powiedzonko brzmi:
      „Kto to jest weteran? Taki, który boi się podejść do nowicjusza z obawy, że ten mu buty obrzyga”.

      Usuń
  35. AF napisałeś że ,,Cale AA opiera sie na klamstwie i przeinaczeniach. " To Twoja opinia. A jakie są fakty?
    Poniżej masz badania jakie profesorowie medycyny, psychiatrzy i inni lekarze Przeprowadzili na 10 tysiącach alkoholików. Było to już cytowane na tym blogu wcześniej.
    ,,Wyniki badań został opublikowanych 11 marca w Cochrane Database of Systematic Review . Cochrane wymaga od autorów przestrzegania rygorystycznego procesu, który zapewni wysoką jakość badań przedstawionych w podsumowaniach oraz obiektywny przegląd dowodów.
    ,,Po ocenie 35 badań — obejmujących pracę 145 naukowców i wyniki 10 080 uczestników — dr Keith Humphreys , profesor psychiatrii i nauk behawioralnych oraz jego koledzy badacze ustalili, że AA prawie zawsze jest skuteczniejsze niż psychoterapia w osiąganiu abstynencji"
    ,,Na początku swojej kariery Humphreys powiedział, że nie trawił AA, myśląc: „Jak ci ludzie śmieją robić rzeczy, które mogą robić tylko ci co mają stopnie naukowe?”
    ,,Większość badań, w których mierzono abstynencję, wykazało, że AA było znacznie lepszą skuteczność niż inne metody postępowania. W jednym badaniu okazało się, że jest o 60% skuteczniejszy. Żadne z badań nie wykazało większej skuteczności od metody AA."
    ,,Humphreys zauważył, że wyniki były spójne, niezależnie od tego, czy uczestnikami badania byli młodzi, starsi, mężczyźni, kobiety, weterani czy single; badania objęte przeglądem przeprowadzono również w pięciu różnych krajach. „To absolutnie działa”, powiedział o metodzie AA." Stanford Medicine"
    To są fakty. Twoje opowieści zostaw na terapię tam się możesz popisywać.
    Wiesz dlaczego terapeuci kierują swoich klientów do AA. Dlaczego ci specjaliści kierują swoich klientów do alkoholików, którzy nie mają jakiegokolwiek wykształcenia dotyczącego leczenia choroby alkoholowej?
    Bo rozwiązanie problemu alkoholowego posiada AA. Jest to program 12 Kroków dzięki któremu wyzdrowiało miliony alkoholików. Wyzdrowiało, nie wytrzeźwiało. Instytucją pomagającą w wytrzeźwieniu jest Izba Wytrzeźwień
    AF, pogody duszka i uśmiechu od uszka do uszka

    OdpowiedzUsuń
  36. 11 marca, powiadasz… A roku pańskiego którego?

    OdpowiedzUsuń
  37. Roku pańskiego 2020
    11.03. 2020 tu masz link--- https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/32159228/
    Tu masz link do PUBMed - największej bazie medycznej na świecie, publikowanych badań
    ,,Alcoholics Anonymous and other 12-step programs for alcohol use disorder"
    John F Kelly 1, Keith Humphreys 2, Marica Ferri 3
    Affiliations expand
    PMID: 32159228 PMCID: PMC7065341 DOI: 10.1002/14651858.CD012880.pub2
    .2020 11 03;3(3):CD012880. doi: 10.1002/14651858.CD012880.pub2.

    OdpowiedzUsuń
  38. Koleżanka, jeszcze z Polski, opowiedziała mi wczoraj ciekawą historię. Była w szpitalu, operowali ją na woreczek żółciowy. Wypisali ją oczywiście za szybko, bo w szpitalach miejsc nie ma. Ale trzeba przyznać, że pytali, czy w domu ma się kto nią zająć. No i dobrze. W dniu wypisu przypadał termin telefonu do sponsorki, to zadzwoniła. Sponsorka spytała, jak się czuje, a moje koleżanka odpowiedziała, że źle, boli ją rana pooperacyjna, nie może się ruszać, ani śmiać, ani kaszlnąć. Usłyszała wtedy, że źle się czuje, bo za mało ufa Bogu i ma za mało AA w swoim życiu.
    Obowiązkowe rozmowy z trzema alkoholiczkami z tej samej szkoły sponsorowania zawierały dokładnie to samo. Plus jeszcze zarzut, że za bardzo skupia się na sobie, zamiast wybrać się, na przykład, z posłaniem do więzienia.

    Wy tam w Polsce jakąś sektę sobie wyhodowaliście?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo u nas w Polsce alkoholicy postanowili walczyć z egoizmem. W sumie słusznie, zgodnie z WK. Tylko jak to alkoholicy, niezbyt wiedzą co to jest ten egoizm.
      Jak chcesz święta spędzić z rodziną to egoizm, bo przecież powinieneś własnym samochodem i na własnym paliwie wahadłowo zawozić na detoks wszystkich pijaków spod sklepów.
      Chcesz zmienić pracę na lepszą, już znajdą się komentatorzy, że to egoizm. Musisz powierzyć Bogu, to i bez pracy chleby ci się rozmnożą.
      Nie przyjdziesz na mityng bo idziesz z żoną do teatru? Łomatkoboskoczęstochosko a co to w ogóle ten teatr, bezeceństwa jakieś.
      Wszystko jest egoizmem. Oczywiście u kogoś.
      A ja, jak za dużo bełkotu słyszę, pytam: Jak sam o siebie nie zadbam, to kto o mnie zadba? Ty?

      Usuń
    2. "A ja, jak za dużo bełkotu słyszę, pytam: Jak sam o siebie nie zadbam, to kto o mnie zadba? Ty? " A jakie sobie zadajesz pytanie, kiedy słyszysz własny bełkot, ot chociażby w Twoim zdaniu ?

      Usuń
    3. "Wy tam w Polsce jakąś sektę sobie wyhodowaliście?" A u Was , Magdaleno, to hodujecie plotkarki obrażające Polskę?

      Usuń
  39. ,,Tyle ze chyba nie masz na myśli i nie wierzysz ze naprawdę placisz za salkę? Gdyby nie to, ze AA jest w całości zależne od KK i do reki księdza dobrodzieja idzie parę groszy, to już dawno zniknelloby 90% grup.''
    Biorę odpowiedzialność tylko za moją grupę domową. Jest całkowicie niezależna. Sami płacimy rynkową cenę za wynajem sali. Nie mamy nic wspólnego z kościołami, klubami czy też nie jesteśmy finansowani przez inne grupy (w PIK).

    OdpowiedzUsuń
  40. A coś już wiadomo z tym ścieleniem łóżek? Kto to wymyślił i skąd się wzięło w codziennych sugestiach dla alkoholików?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nadal nie wiem. Podpytuję w różnych miejscach, różnych ludzi, ale dotąd trop urywa się na Sydney i jej podopiecznych. Ktoś powiedział, że może to pomysł Boba D. z Las Vegas, ale właśnie... może.

      Usuń