Byłem przekonany, że o zadośćuczynieniu powiedziano i napisano już wszystko, ale kiedy usłyszałem niedawno słowa: „przeprosiłem rodzinę za mój alkoholizm” zorientowałem się, że znowu nie miałem racji, znowu coś tylko mi się wydawało…
Na temat praktycznej realizacji Kroku Ósmego i Dziewiątego materiałów, sugestii i porad faktycznie jest sporo, więc tu pozwolę sobie tylko na kilka podpowiedzi, które uważam za szczególnie ważne, uwag wynikających z mojego osobistego doświadczenia.
Nigdy jakoś nie wpadło mi do głowy przepraszać za swój alkoholizm – jest on chorobą niezawinioną, więc czemuż miałbym to robić? Za grypę, cukrzycę, żółtaczkę i alergię też nie przepraszam. To nie za chorobę alkoholową mam zadośćuczynić, ale za kłamstwa, kradzieże, zdrady, wyłudzenia, oszustwa, znęcanie się, za pozbawianie bliskich poczucia bezpieczeństwa, materialnych środków do życia, szansy na normalne funkcjonowanie i rozwój. Przepraszanie za alkoholizm dowodzi jedynie kompletnego braku zrozumienia co do faktycznie wyrządzonych krzywd. Nie sądzę, żeby alkoholik realizujący Program z pomocą sponsora mógł popełnić tak poważny błąd w ocenie własnych zachowań.
Czy lista pokrzywdzonych z Kroku Ósmego powinna zawierać też pomysły na zadośćuczynienie? Są tacy, którzy twierdzą, że nie, że to jest już Krok Dziewiąty. Moim zdaniem jest to zupełnie obojętne – czy jeszcze Ósmy, czy może już Dziewiąty – Program AA jest całością. Jeśli jednak na takim rozróżnieniu komuś bardzo zależy, to przypominam, że w Kroku Ósmym mamy też stać się gotowi do zadośćuczynienia, a podstawowe elementy tej gotowości to przecież świadomość, co konkretnie mam zrobić, jak dokładnie zrobić i kiedy zrobić oraz, co może najważniejsze, wola – chcę to zrobić.
Mnóstwo razy bardzo dobrze przecież wiedziałem, co powinienem zrobić, ale… wcale nie miałem na to ochoty. Z różnych zresztą względów, ale głównie ze wstydu i strachu.
Realizację Kroku Dziewiątego rozpocząłem od przypadków o najmniejszym ciężarze gatunkowym, czyli najprostszych (pamiętam do dziś, że był to zwrot 5,20 złotych, które oddawałem z trzyletnim opóźnieniem), bo tak mi podpowiedziano: ucz się, trenuj, pobiegaj po parku zanim porwiesz się na maraton. W każdym razie, gdy przystępowałem do rozmowy z byłą żoną i synem (te właśnie były najtrudniejsze), wiedziałem już dość dokładnie, co chcę oraz co powinienem powiedzieć. W wielkim skrócie i uproszczeniu najważniejsze stwierdzenia zawarłem w czterech punktach (kolejność jest ważna!):
1. Wiem, rozumiem, w pełni zdaję sobie sprawę z tego, co zrobiłem.
2. Bardzo żałuję tego, co ci zrobiłem i już nigdy więcej tak nie postąpię.
3. To nie była twoja wina, nie zasłużyłeś/łaś na to – stosownie do sytuacji.
4. Co mogę zrobić, jak naprawić swój błąd, jak mógłbym wynagrodzić ci krzywdę?
Od lat powtarzam też uparcie i do znudzenia, że właściwe nastawienie zawsze wiąże się z pełnym zrozumieniem, że zadośćuczynienie jest dla ofiar, a nie dla katów.
nie zaslużyłem na kłamstwa, manipulację, oszustwo i zdradę. Co może zrobic żeby mi to wynagrodzić? Nie pokazywac mi sie więcej na oczy
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz.
UsuńHi tһerе! This is my first visit to your blog! Ꮃe are a groujp of volunteers annd starting ɑ neԝ initiative in a ⅽommunity iin the same niche.
OdpowiedzUsuńYour bloց provided ᥙs vaⅼuable information to work on. You have done a wonderful
job!