Pewnie
nie tylko w grudniu, ale w tym miesiącu chyba najczęściej, teksty z
„Codziennych refleksji” i mityngowe wypowiedzi ociekają wręcz
bezinteresownością, odmienianą przy tej okazji przez wszelkie możliwe przypadki
i rodzaje. Pewnego zimowego wieczoru, na mityngu, słuchałem kolejnej deklaracji
dotyczącej bezinteresowności i zastanawiałem się, czy starczy mi odwagi, żeby
powiedzieć, że ja w AA bezinteresowny nie jestem i nie zamierzam… A może po
prostu niezupełnie tak samo rozumiemy bezinteresowność?
Bezsilność
= bez siły.
Bezinteresowność
= bez (własnego) interesu, czyli po prostu działanie, postępowanie, z którego
nie odnoszę żadnych korzyści, nie mam w tym żadnego własnego interesu.
Tak
właśnie rozumiem bezinteresowność, ale może ja źle ją rozumiem… W każdym razie
uważam, że „czysta” bezinteresowność może mieć miejsce jedynie w przypadku
działań nieświadomych. Takie też występują w ramach realizacji Dwunastego
Kroku, ale o tym za chwilę.
Za
niesienie posłania tym, którzy wciąż jeszcze cierpią oraz za sponsorowanie,
które jest służbą, uważam też, że w AA najważniejszą i najtrudniejszą, nie
pobieram zapłaty ani wynagrodzenia. Nie spodziewam się i nie oczekuję absolutnie
żadnej gratyfikacji (nawet wdzięczności) od osób, którym niosę posłanie ani od
swoich podopiecznych. Tyle tylko, że to wszystko nie oznacza jeszcze
automatycznie, że jestem bezinteresowny.
Jaki
ja mam w tym interes, jakie korzyści odnoszę z tego „bezinteresownego”
działania? Odpowiadając na to pytanie posłużę się cytatami z literatury AA, bo
tak będzie chyba bezpieczniej – doświadczenia i zdanie Meszuge można ignorować
i wydrwić, ale Billa W. i innych alkoholików, trochę trudniej.
1.
Praktyka dowodzi, że nic lepiej nie
umacnia niezależności od alkoholu,
jak intensywna praca z innymi. Ten sposób jest zawsze skuteczny (WK).
2.
Praca z innymi wniesie w życie każdego z
nas nowe wartości (WK).
3.
Przekonałem się, że niesienie posłania
innym alkoholikom jest rzeczą łatwą, ponieważ pomaga mi zachować trzeźwość i daje pełne zadowolenia poczucie, że mój
własny proces zdrowienia przebiega prawidłowo („Codzienne refleksje”).
4.
Najwięcej korzyści i satysfakcji można osiągnąć poprzez służbę (CR).
5.
Umacniam
własną trzeźwość, dzieląc się
tym, co za darmo otrzymałem (CR).
6.
Dzięki niesieniu posłania w ramach
Dwunastego Kroku zrozumiałem, na czym
polega radość i satysfakcja, jaka płynie z dawania, gdy nie oczekuje się
niczego w zamian (CR).
To
tylko kilka przykładów. W literaturze AA i w życiu każdego anonimowego
alkoholika, który niesie posłanie, znalazłoby się ich dużo więcej. A w takim
razie, czy w imię pełnej bezinteresowności gotów byłbym zrezygnować z
zaznaczonych korzyści?
W
pełni bezinteresownie niosę posłanie nieświadomie – poprzez mój obecny styl
życia, sposób zachowania, postępowanie, postawę. Obracam się w pewnym
środowisku; część osób z mojego otoczenia wie, że jestem alkoholikiem, pamięta
mnie z tych złych czasów. Niektórzy zdają sobie sprawę, że biorę udział w
spotkaniach Wspólnoty AA. Ludzie ci obserwują i… wyciągają wnioski. Dzięki temu
może działać moja stara reguła:
-
O AA mówić, kiedy pytają.
-
Żyć w taki sposób, by pytali.
dobrze, ale co Cię obchodzą ludzie z AA? Przecież spotykacie się tam po to, aby sobie pomagać poprzez dzielenie się swoimi doświadczeniami z których ktoś może (lub nie) wynieść coś dla siebie. Tak jak piszesz, że "W pełni i bezinteresownie niosę posłanie nieświadomie..itd". Ja to rozumiem ale nie rozumiem dlaczego ci ludzie niby mięli Cię obchodzić? Przecież na takich spotkaniach nie powinno podchodzić się do tych osób emocjonalnie, bo byłoby to głupie.
OdpowiedzUsuńDoświadczenie jest niepodzielne - to raz.
UsuńA dwa... Ci ludzie w AA obchodzą mnie z kilku różnych powodów, a choćby dlatego, że dzięki nim ja sam jestem trzeźwy.
Twoje teksty ,poparte przykładami są genialne.
OdpowiedzUsuńPisz ,dziel się doświadczeniami a świat będzie lepszy.
G.G.
Dziękuję. :-)
Usuń