środa, 10 lipca 2013

Czy jestem tutaj na stałe?

W pierwszych trzech latach abstynencji ostry opór wewnętrzny wywoływała we mnie wizja dożywotniego mariażu ze Wspólnotą AA. Z czasem coś tam zrozumiałem, nadszedł czas akceptacji i moja nowa postawa wyraża się już w słowach: ja tu jestem na stałe. Nauczony doświadczeniem (życie to ciągła zmiana) dodaję zwykle, że nie wiem jeszcze, czy we Wspólnocie AA zostanę na zawsze, ale jestem tu na stałe, co oznacza, że chodzi mi o pewną postawę wewnętrzną, nastawienie, a nie o nierozważne, dozgonne obietnice. Wygląda jednak na to, że nadszedł czas ponownego zdefiniowania pojęć „tu”, „tutaj”.

Piaskownica, czyli…  Czy jestem tutaj na stałe?

Obok domu jest piaskownica. Ojciec przyprowadza do niej małe dziecko, czuwa nad nim, opiekuje się, pokazuje, jak grzebać w piachu łopatką. Z czasem zachodzi zmiana. Ojciec siedzi na ławce w pobliżu piaskownicy, a synek bawi się w niej, trochę sam, trochę już razem z innymi dziećmi; czasem nawet z piasku jakiś zamek wspólnie zmajstrują. Niedługo chłopczyk zacznie wychodzić z domu już sam, bez opieki i w piaskownicy będzie pokazywał młodszym dzieciom, jak się stawia babki. 
Mijają lata, zachodzą kolejne zmiany. Chłopiec jest już dorosłym mężczyzną, który do piaskownicy przyprowadza swoją córeczkę, czuwa nad nią, opiekuje się, pokazuje, jak grzebać w piachu łopatką. A kiedy dziewczynka dorasta i wychodzi za mąż… wyjeżdża do Londynu, porzucając stary dom i piaskownicę. Jak w takiej sytuacji odnajdzie się jej ojciec? Czy powinien resztę życia spędzić w piaskownicy?
 
W moim mieście jest stary blok, w którym mieszkam od lat. Obok niego piaskownica. I huśtawka. Niedaleko sklep i urząd pocztowy, skwer i dom przyjaciela, kino, cmentarz, herbaciarnia i apteka… To dzisiaj jest moje życie i mój świat; ja tutaj jestem na stałe. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz