poniedziałek, 4 listopada 2013

Notatki sponsora (odc. 012)

Rozmowa z podopiecznym, a dokładnie jedno jego stwierdzenie („zrobię to, jak się tylko lepiej poczuję”) przypomniała mi, jak pewnego razu psychoterapeutka zaproponowała mi afirmacje, to jest technikę, polegającą na wielokrotnym powtarzaniu głośno albo zapisywaniu pozytywnych twierdzeń na swój temat, co rzekomo powinno prowadzić do identyfikacji z ich treścią. Gdyby proponowała mi utwierdzanie się w przekonaniu, że jestem młody, piękny i bogaty, zapewne parsknąłbym śmiechem, ale sugerowała treści mniej absurdalne, a więc grzecznie wysłuchałem, ze zrozumieniem pokiwałem głową, podziękowałem i wyszedłem. Przez moment zastanawiałem się, czy nie opowiedzieć jej trochę o istocie alkoholizmu i rozwiązaniu, jakim dysponują Anonimowi Alkoholicy, ale dałem spokój – w parę minut i tak by się to nie udało, zakładając optymistycznie, że w ogóle chciałaby słuchać.

Program AA i afirmacje

Być może dla ludzi nieuzależnionych afirmacje są metodą wartą polecenia, nie wiem, nie znam się, natomiast ja jestem alkoholikiem, a to oznacza, że latami afirmowałem siebie, jednak nie powtarzając jakieś zdania przed lustrem, ani nie przepisując je setki razy, ale prościej, bardziej bezpośrednio i na pewno szybciej. Wystarczyła ćwiartka wódki i ja już byłem laureatem nagrody Nobla, tajnym agentem, mistrzem olimpijskim, podziwianym aktorem… kim tylko chciałem.  

Podczas mityngów, już od samego początku, słyszałem, że „Program AA jest Programem działania”, a także „ten Program działa, kiedy ty działasz”, a jednak potrzebowałem wielu lat, żeby uświadomić sobie, że dotąd żyłem w przeświadczeniu, że mógłbym zrobić… to czy tamto, ale pod warunkiem, że się dobrze poczuję, i zrozumieć, że Anonimowi Alkoholicy proponują rozwiązanie diametralne: jeśli zrobię rzetelnie to co sugeruje sponsor, to jest spora szansa, że dobrze się poczuję. To określone działanie poprawia samopoczucie, także satysfakcję, zadowolenie, poczucie własnej wartości itd., bo odwrotnie to nie skutkuje, a przynajmniej nie na mnie, alkoholika. Czekając na nastrój odpowiedni do podjęcia takiego czy innego działania, mogę się nie doczekać – tak długo ludzie nie żyją.

4 komentarze:

  1. Proste ale jakże genialne.Dziękuję.Piotr

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie afirmacje dają wiele :) Nie od razu, nie szybko, ale kto mówi, że wszystko ma być już teraz, natychmiast? :) Ja nie afirmuję się, żeby lepiej się czuć, afirmuję się, bo wtedy się lepiej czuję. Ważne by osiągać zamierzone cele, byleby nikogo przy tym nie krzywdzić. Metoda nieistotna. Ja jednak mam tak, że postanawiam zrobić coś, ALE.. jak wystąpią jakieś tam okoliczności, jak się lepiej będę czuła, jak nabiorę siły.. Zapominam, że działanie właśnie daje siłę. Dziękuję, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o to chodzi - żeby działało (było skuteczne) i nie krzywdziło... ani innych, ani nas samych. Dziękuję. :-)

      Usuń