Rozmowa
z podopiecznym, a dokładnie jedno jego stwierdzenie („zrobię to, jak się tylko
lepiej poczuję”) przypomniała mi, jak pewnego razu psychoterapeutka
zaproponowała mi afirmacje, to jest technikę, polegającą na wielokrotnym powtarzaniu
głośno albo zapisywaniu pozytywnych twierdzeń na swój temat, co rzekomo powinno
prowadzić do identyfikacji z ich treścią. Gdyby proponowała mi utwierdzanie się
w przekonaniu, że jestem młody, piękny i bogaty, zapewne parsknąłbym śmiechem,
ale sugerowała treści mniej absurdalne, a więc grzecznie wysłuchałem, ze
zrozumieniem pokiwałem głową, podziękowałem i wyszedłem. Przez moment
zastanawiałem się, czy nie opowiedzieć jej trochę o istocie alkoholizmu i
rozwiązaniu, jakim dysponują Anonimowi Alkoholicy, ale dałem spokój – w parę
minut i tak by się to nie udało, zakładając optymistycznie, że w ogóle
chciałaby słuchać.
Program
AA i afirmacje
Być
może dla ludzi nieuzależnionych afirmacje są metodą wartą polecenia, nie wiem,
nie znam się, natomiast ja jestem alkoholikiem, a to oznacza, że latami
afirmowałem siebie, jednak nie powtarzając jakieś zdania przed lustrem, ani nie
przepisując je setki razy, ale prościej, bardziej bezpośrednio i na pewno
szybciej. Wystarczyła ćwiartka wódki i ja już byłem laureatem nagrody Nobla, tajnym
agentem, mistrzem olimpijskim, podziwianym aktorem… kim tylko chciałem.
Podczas
mityngów, już od samego początku, słyszałem, że „Program AA jest Programem
działania”, a także „ten Program działa, kiedy ty działasz”, a jednak
potrzebowałem wielu lat, żeby uświadomić sobie, że dotąd żyłem w przeświadczeniu, że
mógłbym zrobić… to czy tamto, ale pod warunkiem, że się dobrze poczuję, i
zrozumieć, że Anonimowi Alkoholicy proponują rozwiązanie diametralne: jeśli zrobię
rzetelnie to co sugeruje sponsor, to jest spora szansa, że dobrze się poczuję.
To określone działanie poprawia samopoczucie, także satysfakcję, zadowolenie,
poczucie własnej wartości itd., bo odwrotnie to nie skutkuje, a przynajmniej
nie na mnie, alkoholika. Czekając na nastrój odpowiedni do podjęcia takiego czy
innego działania, mogę się nie doczekać – tak długo ludzie nie żyją.
Proste ale jakże genialne.Dziękuję.Piotr
OdpowiedzUsuńDziękuję. :-)
UsuńMnie afirmacje dają wiele :) Nie od razu, nie szybko, ale kto mówi, że wszystko ma być już teraz, natychmiast? :) Ja nie afirmuję się, żeby lepiej się czuć, afirmuję się, bo wtedy się lepiej czuję. Ważne by osiągać zamierzone cele, byleby nikogo przy tym nie krzywdzić. Metoda nieistotna. Ja jednak mam tak, że postanawiam zrobić coś, ALE.. jak wystąpią jakieś tam okoliczności, jak się lepiej będę czuła, jak nabiorę siły.. Zapominam, że działanie właśnie daje siłę. Dziękuję, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWłaśnie o to chodzi - żeby działało (było skuteczne) i nie krzywdziło... ani innych, ani nas samych. Dziękuję. :-)
Usuń