Tradycja Pierwsza AA: Nasze wspólne dobro powinno
być najważniejsze; wyzdrowienie każdego z nas zależy bowiem od jedności
anonimowych alkoholików.
Dawno
temu odkryłem, niestety najpierw na sobie, że nawet Program Dwunastu Kroków, a
przynajmniej niektóre z nich, potrafię użyć do zapewnienia sobie ulgi, do
doraźnego poprawiania nastroju i samopoczucia. Oczywiście były to krótkotrwałe
zyski, które niweczyły szansę na długofalowe efekty, ale…
Dość
długo wydawało mi się, że z Tradycjami AA czegoś takiego zrobić się nie da, ale
znowu nie miałem racji. Tradycje nie były do takich celów stosowane powszechnie
po prostu dlatego, że za mało były jeszcze znane. Ale czasy się zmieniają…
Pamiętam
wspomnienia nieżyjącego już Stefana P. (i nie tylko jego), który opowiadał, z
jak wielkimi oporami rodziła się w naszym mieście druga, a później trzecia
grupa AA. Alkoholikom, którym taki pomysł przyszedł do głowy, zarzucano
działanie na szkodę jedności, naruszanie Pierwszej Tradycji. Bo jak to?! Dwie
grupy to dzielenie AA!
Pamiętam,
jak pod koniec roku 2000, rodziła się koncepcja nowej grupy AA „Wsparcie”,
której scenariusz miał nieco odbiegać od modelu dotąd powszechnie w naszym
mieście „obowiązującego”; wielu alkoholików zarzucało nam wówczas działanie
sprzeczne z Pierwszą Tradycją i naruszanie zasady jedności.
Pamiętam,
jak kilka lat później, niektóre grupy AA w Opolu, rezygnowały kolejno z
dwugodzinnych mityngów z przerwą na papierosa w środku, z „programu problemów i
radości”, z przyjmowania do AA, z podziału na spotkania otwarte i zamknięte…
Niektórzy, starsi członkowie pozostałych grup zarzucali nam działania wbrew
Pierwszej Tradycji, dzielenie Wspólnoty itp.
Pamiętam
wyraźny niepokój kilku uczestników mityngu organizacyjnego, kiedy okazało się,
że do pewnej służby jest dwóch kandydatów i trzeba przeprowadzić głosowanie. Niektórzy
twierdzili nawet, że tak nie wolno, że skoro pojawił się pierwszy chętny, to on
ma dostać służbę, drugi może być co najwyżej jego zastępcą, że głosowanie za
jednym z kandydatów oznacza, że się jest przeciwko drugiemu, a to jest
pogwałcenie jedności i rozłam, bo grupa podzieli się na zwolenników i
przeciwników obu chętnych do służby alkoholików, a to wbrew zasadzie jedności.
Pamiętam,
jak wystraszeni alkoholicy wychodzili z inwentury, bo dość ostro ścierały się
tam poglądy, dyskusja była ożywiona, padały różne, czasem sprzeczne ze sobą
pomysły i propozycje.
Pamiętam…
Pamięć
mam niezłą, więc mogę tak długo. Jestem przekonany, że historia człowieka jest
jednocześnie niekończącą się historią jego lęków, obaw, niepokojów, strachu… tak
samo jest z historią Wspólnoty AA i alkoholikami, bo przecież my nie jesteśmy
aż tak bardzo odmienni od pozostałych, jesteśmy właściwie tacy sami, jak inni
ludzie, tylko… bardziej. Uważam, że dla nas strach jest bardziej destrukcyjną
siłą, jest większym zagrożeniem. Wiele razy upijałem się ze strachu, to też
jeszcze pamiętam.
Może
dlatego trudno mi jest tolerować cwaniaków i manipulatorów, wykorzystujących
strach drugiego człowieka (często wynikający po prostu z jego niewiedzy) dla
jakichś tam swoich celów. Tacy cwaniacy są wszędzie, w szkole, kościele, w
wojsku, w urzędach – naiwnością byłoby zakładać, że Wspólnota AA jest od nich
całkowicie wolna.
Dlatego
też rozumiem niektórych weteranów „staropolskich” grup – od kilkudziesięciu lat
uczestniczą w mityngach i dzięki temu utrzymują abstynencję. Jednak nie są oni
w pełni świadomi, jak to działa, na czym polega, dzięki którym elementom
mityngu są w stanie trwać w trzeźwości. Gdybym nie był pewien, czy o moim
niepiciu decyduje świeczka, najeżony zakazami i nakazami scenariusz, procedura
przyjmowania, rundka terapeutyczna itd., to bałbym się cokolwiek z tego ruszyć,
zmienić choćby drobiazg, bo mogłoby się okazać, że przez taką zmianę mogę
utracić abstynencję.
Tak,
strach to potężna siła – wiem, coś o tym dzięki Krokom IV-V – dlatego rozumiem
ich i nie staram się czegokolwiek im odbierać. Zwłaszcza komfortu życia bez
alkoholu, skoro twierdzą, że taki mają. Kimże ja jestem, żeby nieproszony mówić
im, jak żyją? Tego też staram się uczyć podopiecznych: nie odbieraj komuś
czegoś, jeśli od razu nie potrafisz oferować czegoś lepszego w zamian, i nie
bądź taki pewny, że wszyscy uczestnicy takich mityngów, tkwią w czarnej
dziurze, bo to zwyczajnie nie musi być prawdą.
Ale
wracam do tematu.
Żeby
upewnić się, że to o czym piszę, nie jest tylko moim wymysłem, na spotkaniach
AA, w których uczestniczę, proponowałem ostatnio dodatkowy temat mityngu: Czy wyraźny gdzieniegdzie podział na grupy
„programowe” i „staropolskie” narusza jakoś Pierwszą Tradycję? Przekonania
alkoholików, którzy zdecydowali się zabrać głos w tym temacie, były zgodne – podział
na grupy „programowe” i „staropolskie” nie ma zupełnie związku z Pierwszą
Tradycją, nie narusza jedności naszej Wspólnoty.
Skoro
tak wielkie różnice, możliwe, że największe w całej czterdziestoletniej
historii AA w Polsce, nie dotyczą Pierwszej Tradycji AA, nie stanowią istotnego
zagrożenia dla niej, to co w takim razie jest?
Nasze
wspólne dobro stanowi Wspólnota AA, w tej chwili to już miliony alkoholików,
którzy znają rozwiązanie problemu alkoholizmu i korzystają z niego, literatura,
która wspólne rozwiązanie zawiera, ale przede wszystkim skarbnica doświadczeń
członków Wspólnoty, czasem bardzo przykrych i bolesnych, jednak niesamowicie wartościowych.
Jedność
AA? Wspólnota AA jest i musi pozostać jedną całością. Nie wolno pod żadnym
pozorem dopuścić do podziału i utworzenia dwóch albo więcej oddzielnych
wspólnot, na przykład protestanckiej i katolickiej, amerykańskiej i
europejskiej, kapitalistycznej i socjalistycznej, dla białych i kolorowych,
polskiej, niemieckiej, rosyjskiej, francuskiej. Takie oddzielne wspólnoty –
zamiast realizacji jednoznacznie określonego celu – szybko zajęłyby się udowadnianiem, że są lepsze od wszystkich
pozostałych i nie byłoby szans, żeby swoimi odkryciami dzieliły się z
konkurentami.
Jedność
dotyczy też „reguły jedynego celu”, wyrażonego w Preambule oraz w Tradycji
Piątej. Dysponujemy skutecznym, wspólnym rozwiązaniem problemu alkoholizmu, lecz
nie problemu seksoholizmu, anoreksji, DDA, uzależnienia od gier, ale też nie
problemów dotyczących bezrobocia, przemocy, dyskryminacji, biedy itd. Takie
próby podejmowało Towarzystwo Waszyngtońskie, które też miało sposób na
alkoholizm, i skończyło się to jego upadkiem. Uczymy się na błędach.
A
w takim razie, czy zaburzeniem jedności, naruszeniem Pierwszej Tradycji jest:
Druga (kolejna) grupa AA w mieście? Jeszcze jedna intergrupa (mamy ich już w
Polsce ponad 80)? Dwóch kandydatów do tej samej służby? Różne scenariusze mityngów?
Sprzeczki podczas inwentury? Śmieszne, prawda? Tylko, czy na pewno takie
śmieszne…
Znacznie
częściej niż mi się to kiedyś wydawało, staję w punkcie zwrotnym życia, czyli
muszę dokonać znaczącego wyboru, podjąć decyzję. Mogę rozwijać się i stawać
coraz lepszym człowiekiem, ale mogę też przekonać moją grupę, by w scenariuszu
mityngu zawarła zakaz krytykowania mnie (i innych). Mogę zmierzyć się z
własnymi obawami oraz pomagać przyjaciołom działać pomimo lęku, ale mogę też
starać się blokować na swojej grupie wszelkie inicjatywy i zmiany, których po prostu się boję.
Co
wybrałem dzisiaj? Co wybiorę jutro?
A ten szczególny rodzaj zła
właściwy naszym czasom /…/ objawia się nie tyle w grzechach dobrych ludzi, ile
w pozorach cnoty ludzi złych –
Thomas Merton, „Domysły współwinnego widza”.
Próby zmian scenariusza ,zamknięty czy otwarty i.t.d. na grupie stworzyły niebezpieczna sytuację że grupa się podzieli ,zrezygnowaliśmy i otworzylismy nową grupę na innych zasadach .Stara grupa funkcjonuje ,nowa duzo lepiej (czytaj pełna sala i nowicjusze ) .Jestem na jednej i drugiej grupie . Strach przed zmianami spowodował że grupa przestała się rozwijać ,ci co blokowali zmiany przestali przychodzić ,chyba się obrazili .Czy złamaliśmy I tradycję?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Krzysiek AA
Tradycji się nie łamie. Można jej nie przestrzegać. :-)
UsuńNiby czym mielibyście naruszyć Tradycję? Założeniem nowej grupy? Codziennie albo prawie jedne się zamykają i powstają nowe - to normalne.
Meszuge, tradycja ewoluuje dzięki przenikliwym komentatorom. :-)
UsuńDziękuję. :-)
UsuńTradycja! Narodziła się nowa. Każdy ma swoją tradycję czy to imię dziecka czy inne działanie, które można nazwać tradycją. Zawsze też można złamać tradycję. Każdy ma swoją i swoje łami tradycje. Pozdrawiam Olek
OdpowiedzUsuńDziękuję. :-)
UsuńWitaj mam na imię Wojtek jestem AA.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem wszystkie Twoje książki ,czytając Przebudzenie czułem krok milowy Meszuge wczoraj a dziś ! .
Chciałem napisać i- maila do Ciebie ale pojawia się jakiś problem.
Czytając Twoje książki robił mi się mętlik w głowie ale czytając drugi raz odbiór już był jak trzeba ,czas zrobił swoje ,teoria i praktyka też .
Dziękuje pozdrawiam .
Ps.
Szkoda że nie mogę poznać Ciebie osobiście .
I czekam na więcej ...
Dzięki i...do zobaczenia gdzieś na szlaku. :-)
Usuń