wtorek, 13 września 2016

Notatki sponsora (odc. 071)

Uczestniczyłem niedawno w mityngu, mityngu AA dodam, bo to ważne, którego przebieg skłonił mnie do paru rozmyślań, a wreszcie do wyciągnięcia wniosków i sprecyzowania własnego zdania w przynajmniej dwóch tematach.

Podczas czytania Kroków i Tradycji alkoholiczka zaznaczyła wyraźnie, że jest to jej drugi mityng w życiu. I bardzo dobrze zrobiła, ale… na prowadzącym nie wywarło to kompletnie żadnego wrażenia i tematami mityngu miał nadal być Krok Dziewiąty, Dziewiąta Tradycja i trudne dość rozważania z Codziennych Refleksji. W tej sytuacji zaproponowałem temat dodatkowy, o rozwiązaniu problemu alkoholizmu, jakim dysponuje Wspólnota AA od wielu lat, jednak – jeśli dobrze pamiętam – tylko ja się na niego wypowiedziałem, czyli starałem się wyjaśnić kilka podstawowych zagadnień.

I tak się zastanawiam, czy specyficzne problemy nowicjuszy powinniśmy, jako grupa AA, uwzględniać tylko na ich pierwszym mityngu? Bo na drugim, trzecim itd. można ich już ignorować, zajmując się niewątpliwie znacznie ciekawszymi, własnymi sprawami?
Wniosek, oczywiście mój prywatny: wręczenie nowicjuszom trzech ulotek na pierwszym mityngu, to chyba jednak nie wszystko, do czego jesteśmy w AA zobowiązani.

Dalej też było ciekawie. Kolega poprosił o pomoc w zrozumieniu pojęcia uczciwości wobec siebie i tu wiele do powiedzenia miała… niealkoholiczka. I znów zaintrygował mnie kompletny brak reakcji prowadzącego, rzecznika…  Dodam też, że nie był to pierwszy raz w moim mieście, gdy podczas mityngu Anonimowych Alkoholików głos zabierał albo jakieś pytania zadawał ktoś z gości, osoba nieuzależniona. Tylko… po co? Dlaczego? Czyżby niewątpliwa atrakcyjność pani miała w tych przypadkach jakieś znaczenie?

Jestem członkiem Wspólnoty AA. Tak, Wspólnoty Anonimowych Alkoholików. Nie czuję przynależności ani żadnej więzi z jakąś wspólnotą integracyjną, czy czymś takim. Mamy mityngi otwarte (mam na myśli te grupy, na które chodzę najczęściej) i bardzo dobrze, ale to nadal nie znaczy, że mile widziani goście, osoby nieuzależnione od alkoholu, mają się na tych mityngach wypowiadać. Na jakikolwiek temat.

Grupa AA ma sporą niezależność. Może nawet odrzucać niektóre Tradycje, ale – tak mi się wydaje – kiedy już neguje Preambułę AA, przestaje być grupą AA. W tekście tejże Preambuły czytam, że: Anonimowi Alkoholicy są wspólnotą mężczyzn i kobiet, którzy dzielą się nawzajem doświadczeniem, siłą i nadzieją, aby rozwiązać swój wspólny problem i pomagać innym w wyzdrowieniu z alkoholizmu. Ano, właśnie… pomagać innym w wyzdrowieniu z alkoholizmu… ALKOHOLIZMU, a nie z zaburzenia DDA, DDD, bulimii, anoreksji, pracoholizmu, uzależnienia od gier, seksoholizmu itd. itd.
W grupach AA staramy się rozwiązać nasz wspólny problem, a problemem tym, i jedynym dla nas wspólnym, jest ALKOHOLIZM. I tylko alkoholizm.

Przesadzam? W mojej pipidównie mogłoby się tak wydawać, ale… może po prostu dmucham na zimne? Bo w wielkich miastach sprawy zaszły znacznie dalej. W jednym, na grupie AA, służby pełnią niealkoholicy, a pracoholik próbuje sponsorować alkoholika. W innym grupy AA musiały zmieniać scenariusze albo wręcz na powrót zamykać mityngi, żeby jakoś obronić się przed zalewem Al-anonek, DDA, narkomanów. Czy ludzie ci nie potrzebują pomocy? Ależ oczywiście, że potrzebują! Tyle, że nie pomocy Wspólnoty AA! Anonimowi Alkoholicy nie mają im nic do zaoferowania. No, może poza własnym nieadekwatnym poczuciem mocy…

Pamiętam z naszej literatury stwierdzenie:
Dajmy odpór dumnemu założeniu, że skoro Bóg umożliwił nam sukces w jednej dziedzinie, naszym przeznaczeniem jest stać się pośrednikami dla każdego*.

Narkomanom, hazardzistom, seksoholikom, anorektykom itd. może nie chcieć się założyć własną grupę, a może ich grupa (działająca w mieście od lat) im się nie podoba i lepiej się czują na mityngach Wspólnoty AA. Tylko… niby co w związku z tym? Czy to jest, i powinien, być problem Anonimowych Alkoholików?



Dla dopytujących informacja dodatkowa: nowicjuszką zająłem się sam, pogadałem z nią po spotkaniu, wyjaśniłem kilka spraw, wymieniliśmy się numerami telefonów… bo nie podeszła do niej po mityngu żadna kobieta…





---
* „Anonimowi Alkoholicy wkraczają w dojrzałość” strona 302.

18 komentarzy:

  1. Smutne jest również to, że wielu z nas uczestniczących w tym mityngu doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że głosu niealkoholikom nie powinno się udzielać, ale każdy z nas milczy w tej sprawie i nie robi nic. Zapewne z jakiejś obawy, najpewniej o własny wizerunek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może chodzi o to, że powierzamy służbę osobom, które tego nie wiedzą, a w takich sytuacjach sobie nie radzą?

      Usuń
  2. Bywam na grupach, na które przychodzi bardzo wielu niealkoholików. Za każdym razem, gdy Kroki i Tradycje czytane są przez nie-alkoholika, zastanawiam się jaki to ma sens, szczególnie gdy np. DDA czyta, co my w AA zrobiliśmy czy robimy. W moim mieście "drobny" problem widzę w tym, że rewolucja działania (action) wymiotła doświadczenie i skłonność do refleksji. I to się właśnie zaczyna mścić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy my naprawdę MUSIMY popełniać te same błędy, z którymi Anonimowi Alkoholicy w USA zmagali się jakieś 30-50 lat temu?

      Usuń
  3. Cześć Meszuge. Dobrym rozwiązaniem, które zaproponuję na grupie wydaje mi się pytanie "Czy jest wśród nas ktoś, kto we Wspólnocie AA jest krócej niż 30 dni?" i jeśli tak, dodatkowy temat spotkania. Warto też rozważyć zapisanie prośby, by taka osoba została kilka minut po spotkaniu i wtedy ktoś z nią porozmawia. Oczywiście nie ma to zastąpić życzliwego przywitania takiej osoby poza oficjalnymi formułkami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ewangelia Mateusza 24:12 - do rozważenia.

    Elżbieta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...a ponieważ wzmoże się nieprawość, oziębnie miłość wielu.

      Słusznie prawisz...

      Usuń
  5. Bardzo ciekawe twierdzenie ze miting AA nie moze pomóc dda czy narkomanowi ja mam krzyzowe i mi pomaga.Czy substancja którą używam bo nie radze sobie z samym soba ma znaczenie w powrocie do zdrowego myslenia?Czy za 20 lat znajdziemy czystych alkoholików?Miłosierdzie do bliznich to tylko do alkoholików?Ja czesto chce cos zmieniac jak mam cos ze soba nie tak i wielce pochylam sie nad tematami zastepczymi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzyżowe uzależnienie, z tego, co mnie uczono, występuje bardzo, bardzo rzadko. Mają je ludzie, którzy używają różnych substancji do osiągnięcia IDENTYCZNEGO efektu.
      Moje kontakty z narkomanami, hazardzistami, seksoholikami (ale nie alkoholikami) pokazują, że duchowość tych ludzi jest zupełnie inna niż alkoholików.

      Usuń
    2. Cześć Meszuge. Wertuje twój blog od "deski do deski" i natrafiłem na ten wpis. Otóż. Jestem tzw. uzależnionym krzyżowo bo zostałem tak zdiagnozowany w 2004 r. Od tamtej pory uczęszczam na meetingi AA , uczęszczałem na NA oraz inne . Od Alkoholu i Narkotyków utrzymywałem abstynencję 10 maksymalnie 10 lat , zdażały się też 2 - 3 letnie. Jako że jestem typowym "Mądrym po szkodzie", stwierdzam co następuje. Program 12 kroków jest jeden jedyny i rdzenne pochodzenie wywodzii się od AA. Wszelkich pozostałych "innych wspólnot" program bazuje ,nie inaczej na 12 krokach od alkoholików. Różnica jest w "dodatku"w pierwszym kroku, czyli np zamiast alkoholu u narkomanów jest mowa o bezsilności wobec uzależnienia(tak przynajmniej jest to przetłumaczone) ,zmodyfikowane na potrzeby danej wspólnoty . Co dla mnie wobec tego wynika ? Ano to że to już tyko i wyłącznie kwestia indywidualna w zrozumieniu programu oraz w identyfikacji z daną substancją. Zastanawiałeś się może jaka obecnie wspólnota jest na "dziń dzisiejszy" ostatnia (najnowsza) która opiera się na 12 krokach i jakiego problemu dotyczy ? Dla mnie to nie ma znaczenia bo rdzeniem(bazą) jest Alkoholizm i już dziś nie ma drogi na skróty bo np nie pije to sobie mogę poużywać coś innego . Wten sposób problem znika ... Ja po 10 latach zacząłem od alkoholu a potem ćpałem narkotyki , leki, itd . Nie ma to znaczenia żadnego bo nic nie zastąpi stosowania programu . Dziekuję że jesteś .

      Usuń
    3. Dzięki. Najnowsza jest chyba Wspólnota Trudnych Małżeństw SYCHAR.

      Usuń
    4. :) I to jest dowód na to że program działa niezależnie od "dodatków" . To moim obowiązkiem jest dodatek określić , a świadomie to nie bardzo-nie da się określić :) Pozdrawiam.

      Usuń
  6. Duchowosc tez rózni sie u alkoholików :) choc ja sam nie czuje sie inny.Wypowiadanie sie na temat na którym sie nie ma pojecia jest słaby

    OdpowiedzUsuń
  7. Może kontrowersyjnie: nie ma żadnej różnicy między narkomanem, a alkoholikiem. Obie grupy osób mają takie same problemy, które próbują rozwiązać za pomocą innej substancji. Owszem konsekwencje zażycia narkotyków i alkoholu są inne, ale nie widzę przeciwwskazań, aby narkomani uczęszczali na AA i alkoholicy na AN - należy w końcu rozwiązać problem uzależnień NIE jako problem substancji tylko jako problem emocji, które powodują, że sięgamy po którąkolwiek z używek. Poza tym należy uświadomić wszystkich (lub prawie) uzależnionych, że metoda utrzymania abstynencji za wszelką cenę się nie sprawdza. Lepszymi metodami są podejścia ograniczające lub redukujące szkody wynikające z zażywania wspomnianych substancji.

    OdpowiedzUsuń
  8. Deklaracja jedności JESTEM ODPOWIEDZIALNY Gdy ktokolwiek, gdziekolwiek potrzebuje pomocy
    chcę, aby napotkał wyciągniętą ku niemu pomocną dłoń AA I za to JESTEM ODPOWIEDZIALNY. Bill W Toronto 1966. Znasz to? Gdzie tu mowa o ,,tylko" alkoholikach? Ekstra, że zająłeś się nowicjuszem i mogłeś się tym pochwalić. Tylko czym tu się chwalić? łaski żadnej nie robiłeś. Za to potrafiłeś zrobiłić X innym uczestnikom, a nie sobie. PD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę wierzysz, że skoro w Deklaracji Odpowiedzialności nie pada słowo "alkoholicy" to oznacza, że Wspólnota AA powołana jest do pomagania absolutnie wszystkim, potrzebującym jakiejkolwiek pomocy?

      Usuń
  9. Heya i am for the primary time here. I found this
    board and I in finding It truly useful & it helped me out a lot.
    I'm hoping to give one thing back and aid others like you aided me.

    OdpowiedzUsuń