niedziela, 14 stycznia 2018

Notatki sponsora (odc. 095)


Historia 1
Niezdrowa cera, zapadnięte oczy, spocona mimo chłodu, opuchnięta twarz, nieświeży oddech – nie ma wątpliwości, czterdziestodwuletni mężczyzna jest poważnie chory. Kolejny raz, zniechęcony i zrezygnowany, odchodzi wolno od komputera, zmęczony bezskutecznymi poszukiwaniami rozwiązania swojego problemu. W tym momencie dzwoni telefon. Dawny kolega szkolny mówi, że słyszał, że w przychodni na drugim końcu miasta jest lekarz, specjalizujący się w takich przypadkach. W chorego wstępuje nowy duch. Szybko ubiera się i jedzie na peryferie szukać przychodni, o której nigdy dotąd nie słyszał i lekarza, który podobno nie takim przypadkom ratował życie.
Wywiad lekarski trwa dosyć długo, w międzyczasie choremu robią też różne badania i wreszcie nadchodzi dramatyczna chwila, w której lekarz oznajmia:

Jest pan chory na nieuleczalną, potencjalnie śmiertelną chorobę, specyficzną alergię – oznajmia lekarz.

Boże! Panie doktorze, ile mi jeszcze zostało? Mam żonę, którą kocham i małe jeszcze dzieci – niech mnie pan jakoś ratuje. Może jeszcze choć trochę dałoby się pożyć, żeby dzieciaki podrosły… – pacjent jest zupełnie załamany – ja zrobię wszystko, co tylko trzeba – deklaruje – pieniądze… Tu lekarz mu przerywa.

Nie jest potrzebne żadne drogie leczenie, a pan, mimo swojej choroby, może żyć całkiem nieźle do później starości. Bo widzi pan – wyjaśnia – pana organizm nie toleruje kwasku cytrynowego. Po jego spożyciu w pana organizmie, ale i w umyśle, zachodzą szczególne zmiany.

Rany Boskie! – woła pacjent – my kwasku cytrynowego używamy od zawsze, to przyzwyczajenie z czasów, kiedy byliśmy bardzo biedni i nie stać nas było na cytryny. Ale do diabła z kwaskiem! – woła pacjent – jest jakieś lekarstwo na tę moją chorobę, na tę alergię – dopytuje.

I to dla pana wiadomość najlepsza – odpowiada pogodnie lekarz – poza absolutnym powstrzymaniem się od tej substancji nie potrzebuje pan zupełnie nic, żadnej kuracji; z czasem, i to niedługim, wszystko u pana wróci do normy. Ale uprzedzam, że nie wystarczy zrezygnować z niego w domu. Będzie pan musiał uważać na skład pokarmów i napojów, i po prostu trzeba będzie rezygnować z tych, które w składzie mają kwas cytrynowy.

Jasne! Jeśli to wszystko się sprawdzi, jeśli będzie działać, to… Doktorze, pan mi życie uratował! – entuzjazmuje się chory – Ja jestem mechanikiem, jakby coś z pana autem, to ja zawsze do usług! I gratis do końca życia!!!



Historia 2
Niezdrowa cera, zapadnięte oczy, spocona mimo chłodu, opuchnięta twarz, nieświeży oddech – nie ma wątpliwości, czterdziestodwuletni mężczyzna jest poważnie chory. Kolejny raz, zniechęcony i zrezygnowany, odchodzi wolno od komputera, zmęczony bezskutecznymi poszukiwaniami rozwiązania swojego problemu. W tym momencie dzwoni telefon. Dawny kolega szkolny mówi, że słyszał, że w przychodni na drugim końcu miasta jest lekarz, specjalizujący się w takich przypadkach. W chorego wstępuje nowy duch. Szybko ubiera się i jedzie na peryferie szukać przychodni, o której nigdy dotąd nie słyszał i lekarza, który podobno nie takim przypadkom ratował życie.
Wywiad lekarski trwa dosyć długo,  ale wreszcie nadchodzi dramatyczna chwila, w której lekarz oznajmia:

Jest pan chory na nieuleczalną, potencjalnie śmiertelną chorobę, specyficzną alergię – oznajmia lekarz.

Boże! Panie doktorze, ile mi jeszcze zostało? Mam żonę i małe jeszcze dzieci stale na głowie – niech mnie pan jakoś ratuje. Może jeszcze choć trochę dałoby się pożyć, żeby tego życia sobie poużywać… – pacjent jest zupełnie załamany – ja zrobię wszystko, co tylko trzeba – deklaruje – pieniędzy za wiele to nie mam… Tu lekarz mu przerywa.

Nie jest potrzebne żadne drogie leczenie, a pan, mimo swojej choroby, może żyć całkiem nieźle do później starości. Bo widzi pan – wyjaśnia – pana organizm nie toleruje etanolu. Po jego spożyciu w pana organizmie, ale i w umyśle, zachodzą niebezpieczne zmiany.

E… ten etanol… – pacjent w wyraźny sposób jest zdezorientowany.

Etanol, alkohol etylowy – podpowiada lekarz i wobec wyraźnego braku zrozumienia wyjaśnia dalej – To składnik wszystkich napojów wyskokowych, zawiera go, choć w różnym stężeniu, wino, piwo, wódka, koniaki itd.

A co ze mną? – dopytuje pacjent – Na czym ma polegać leczenie i ile to kosztuje?

Jak wspomniałem – tłumaczy doktor – ma pan alergię na ten etanol, więc konieczne będzie…

Zaraz, zaraz! – przerywa chory – Mówił pan o alergii. Dobrze słyszałem. Czy chodzi o alergię sensu stricto, czy sensu largo? Bo to jest dla mnie bardzo ważne, wie pan…

Drogi panie! – lekarz jest odrobinę poirytowany – właśnie staram się wytłumaczyć panu, jak ma pan żyć, żeby ta nadwrażliwość na etanol pana nie zabiła, więc…

Chwileczkę! – pacjent znowu mu przerywa – teraz mówi pan o nadwrażliwości. W Wikipedii napisano, że termin „nadwrażliwość” jest pojęciem szerszym i nie jest synonimem alergii sensu stricto. My mamy teraz ICD-10, ale w niedługim czasie przyjmiemy zapewne ICD-11, a czy tam alergię nie opiszą jeszcze inaczej?

– Czy chce pan usłyszeć, jak uratować sobie życie?! – lekarz jest solidnie wkurzony.

Ależ tak, oczywiście – zapewnia pacjent – ale wie pan, ja się do czegoś przyznam, choć bardzo mi wstyd.

Słucham! – twardo rzuca lekarz.

Bo, panie doktorze, kuzyn szwagra jest alkoholikiem i oni mają taką swoją książkę, i tam jest napisane, „że typ nałogowego alkoholika wykazuje coś w rodzaju alergii na każdy rodzaj alkoholu”no właśnie! „coś w rodzaju”! Nie piszą, że to alergia, ale, że coś w rodzaju! To przecież ma kolosalne znaczenie!

Dosyć tego! – lekarz już kipi złością – Pan wybaczy, ale na rodzinne opowieści i analizy językowe nie mam czasu, a pan tym bardziej. Proszę teraz uważnie słuchać, dostanie pan zalecenia…

Ale doktorze, to są ważne sprawy – chory znowu wchodzi mu w słowo – ten kuzyn szwarga mówił też, że oni nie są pewni tłumaczenia tej swojej książki, więc jest możliwe, że nie chodzi o „coś w rodzaju alergii”, ale może o „coś podobnego do alergii”? I jeszcze o tym mówił, że ta książka została napisana 80 lat temu, to jak pan myśli doktorze, jaki wtedy był numer ICD? Panie doktorze?!




Dwie uwagi na zakończenie:
a) historia nr 1 jest całkowicie wyssana z palca,
b) alkoholizm to straszliwa choroba psychiczna.




--
Sensu stricto - w wąskim znaczeniu, w ścisłym znaczeniu.
Sensu largo - w szerokim znaczeniu.
ICD-10 – Międzynarodowa Statystyczna Klasyfikacja Chorób i Problemów Zdrowotnych.
„Anonimowi Alkoholicy” wyd. II, strona XX.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz