piątek, 3 stycznia 2020

Coś się kończy, a coś zaczyna...


…czyli rozważania na koniec/początek roku.

Obserwuję, jak to moi koledzy, znajomi i przyjaciele, z końcem starego roku albo początkiem nowego, dokonują rozmaitych obrachunków, bilansów i podsumowań, ale też wytyczają swoje plany na przyszłość, określają cele, które chcieliby osiągnąć przez najbliższe miesiące. Nie dziwi mnie to zupełnie ani nie niepokoi, bo i ja sam dawno, bardzo dawno temu, wyzbyłem się terapeutycznego lęku przed planowaniem.

Jako jednostki i jako wspólnota, z pewnością ucierpimy, jeśli całe zadanie planowania naszej przyszłości ograniczymy do niemądrze pojmowanej idei opatrzności. Prawdziwa Opatrzność wyposażyła nas, ludzi, w niebagatelną zdolność przewidywania, i Bóg na pewno życzyłby sobie, abyśmy z niej korzystali. Naturalnie nieraz pomylimy się w swoich kalkulacjach - zupełnie lub po części - ale lepsze to niż w ogóle nie myśleć o przyszłości („Jak to widzi Bill” s. 317).

Chociaż w 2019 roku dwa razy byłem hospitalizowany, to jednak uważam ten rok za udany – mimo to, a może właśnie dlatego. Oczywiście nie tylko dlatego, ale… reszta jest jeszcze bardziej osobista, więc zachowam ją dla siebie. Z kolei plany na przyszłość mam bardzo… jak by to powiedzieć… bieżące i łatwo modyfikowalne, więc i przywiązywać się do nich za bardzo nie mam zamiaru, natomiast forma zapisywania ich, byłaby już dla mnie zbyt poważnym podejściem do tematu, czułbym się zobowiązany, a nawet przymuszony do realizacji, a na to nie mam ochoty. Bo też czegoś się jednak nauczyłem na starym, żartobliwym tekście, o ewolucji postanowień noworocznych:

 Postanowienie 1
   2017: Będę lepszym mężem dla mojej Kasi.
   2018: Nie rozwiodę się z moją Kasią.
   2019: Postaram się odzyskać moją Kasię.
   2020: Będę lepszym mężem dla Wandy.

 Postanowienie 2
   2017: Będę co niedzielę chodził do kościoła.
   2018: Będę chodził do kościoła tak często, jak będę mógł.
   2019: Codziennie poświęcę parę minut na modlitwę i medytację w domu.
   2020: Co wieczór pooglądam TV Trwam.

 Postanowienie 3
   2017: Nie pozwolę, by szef rozstawiał mnie po kątach.
   2018: Nie pozwolę by mój sadystyczny szef doprowadził mnie do myśli samobójczych.
   2019: Będę twardy i nie dam mojemu szefowi szydzić ze mnie przy współpracownikach.
   2020: Opowiem o szefie mojemu psychiatrze.
 
 Postanowienie 4
   2017: Przeczytam w tym roku 20 wartościowych książek.
   2018: Przeczytam w tym roku 10 wartościowych książek.
   2019: Przeczytam w tym roku 5 książek.
   2020: Dokończę krzyżówkę. 

 Postanowienie 5
    2017: Nie będę się przejmował, jak Tomek i Ola będą się śmiali z mojej łysiny.
   2018: Nie będę się przejmował, jak Tomek i Ola będą się śmiali z mojego tupeciku.
   2019: Nie będę się przejmował, jak Tomek i Ola będą się śmiali z mojego gorsetu.
   2020: Nie będę więcej rozmawiał z Tomkiem i Olą.

 Postanowienie 6
   2017: Postaram się schudnąć do 80 kg.
   2018: Postaram się schudnąć do 90 kg.
   2019: Postaram się zejść z wagą do setki.
   2020: Stworzę realistyczne podejście do kwestii mojej wagi.

 Postanowienie 7
   2017: Nie będę pił przed 17.00.
   2018: Nie tknę butelki przed południem.
   2019: Nie zostanę alkoholikiem.
   2020: Przestanę się spóźniać na mityngi AA.

 Postanowienie 8
   2017: Przestanę wydawać pieniądze bez opamiętania.
   2018: Spłacę pożyczkę jak najszybciej.
   2019: Spłacę pożyczki jak najszybciej.
   2020: Wyjdę z długów do końca roku. 

 Postanowienie 9
   2017: Pójdę w tym roku na okresowe badanie do dentysty.
   2018: Zrobię sobie wypełnienia.
   2019: Pójdę na leczenie kanałowe.
   2020: Będę używał lepszego kleju do protez.


Nadal i nieustająco uważam i wręcz pewien jestem, że idea, filozofia Wspólnoty Anonimowych Alkoholików była największym, najważniejszym wydarzeniem (w sensie społecznym, bo przecież nie technologicznym) dwudziestego wieku. Niestety nadal, choć od zaledwie kilku lat, obserwuję zmiany w polskiej wersji AA i nie podoba mi się, jak żądza władzy, pycha, samowola, nawet korzyści finansowe, ubierane są w pozory dobra i maskowane tzw. „językiem serca”. Nie podoba mi się bylejakość i powierzchowność w sponsorowaniu i w służbach. Ale… Ale nic z tym zrobić nie mogę (nie chce mi się walczyć z kimkolwiek), więc zajmować się tym za bardzo w 2020 roku nie zamierzam. Oznaką tej mojej nowej postawy może być wycofanie się z internetowego warsztatu, w którym uczestniczyłem wiele lat – nie odpowiada mi szalejąca samowola prowadzących, ich najwyraźniej kompletna niezdolność do podporządkowania się decyzjom sumienia grupy, wiec… delikatnie dwa razy zwróciłem uwagę, a że to efektu żadnego nie przyniosło, to ja się wycofałem. I tak właśnie planuję swoją postawę wobec polskiej odmiany Wspólnoty AA. Tym bardziej, że coraz bardziej przesuwam swoją duchową aktywność, w kierunkach innych niż nasza Wspólnota AA.

Kilkanaście lat temu postanowiłem, zapewne nie do końca wiedząc jeszcze, co to będzie oznaczało w praktyce, że nie chcę i nie pozwolę, żeby „całe to trzeźwienie” (tak to wtedy nazywałem i obejmowało to zarówno terapie, jak i AA) stało się jedynym celem i sensem mojego życia. I to akurat postanowienie sukcesywnie realizuję…



7 komentarzy:

  1. Zmiany są potrzebne. Wszystkiego trzeźwego w nowym roku! I żeby był przynajmniej tak dobry, jak 2019. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Meszugue dziękuję.Ewolucja postanowień mistrzostwo! W pierwszym odruchu ciepły uśmiech a później refleksja... Zapalczywość w przekonaniach mi szkodziła. Stawianie zbyt wysokich poprzeczek wpędziła w pracoholizm. Krok w tył dla mnie był porażką. Dziś rozsądkiem. Planowanie z cudowną wolnością zmiany kierunku. I wdech i wydech. Dziękuję za każdy wpis. Zdrowego,przytulnego,spokojnego Roku!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to wszystko się zmienia: potrzeby, możliwości, widzenie pewnych spraw… Dobrze pamiętam (również moje własne) obśmiewanie postawy pt.: "nie chcę i nie pozwolę, żeby całe to trzeźwienie stało się jedynym celem i sensem mojego życia", bo wiadomo było, że nie ma trzeźwienia bez zaangażowania i działania. A teraz sama widzę, jak wiele zajęć, aktywności z tego obszaru muszę ograniczyć, reglamentować, bo… potrzebuję żyć i funkcjonować również w innych obszarach. Łapanie równowagi jest dla mnie wciąż trudnym zadaniem.

    OdpowiedzUsuń
  4. W jakich kierunkach przesuwasz swoją duchową aktywność jeśli można wiedzieć? Czy jest to inna wspólnota?

    OdpowiedzUsuń
  5. A JA W ZASADZIE JESTEM SPEŁNIONYCH CZLOWIEKIEM AA DUŻO MNIE NAUCZYŁO ALE KIEDY UDAŁO MI SIĘ WYJŚĆ Z ALKOHOLIZMU ZACZĄŁEM ZAJMOWAĆ SIĘ ŻYCIEM I W ZASADZIE NIE PLANUJE WOGOLE CHYBA ŻE JAKIEŚ TAM WIZYTY U LEKARZA ITP W AA UDZIELAĆ SIĘ BĘDĘ BO TAKA MOJA ROLA ZRESZTĄ NIE MAM ZBYTNIO CO ROBIĆ TO MOGĘ JESZCZE POBUSZOWAC W NASZYM KOCHANYM AA A ŻYCIE CODZIENNIE CZYMŚ MNIE ZASKAKUJE I JEDNEGO JESTEM PEWNY BO TO SIĘ DZIEJE TO ZE LOS PLANUJE ZA MNIE JA TYLKO MUSZE PODEJMOWAĆ DECYZJE POZDRAWIAM SERDECZNIE TOMEK Z GDANSKA

    OdpowiedzUsuń