Poproszono mnie o wypowiedź na
taki trudny temat, więc była to okazja, po bardzo długiej przerwie, zastanowić
się nad tymi tematami, zwłaszcza nad wdzięcznością, i sprawdzić, czy coś się w
tym względzie u mnie zmieniło.
Wdzięczność nie była tematem,
który rozważałbym jakoś głębiej, zanim znalazłem się w środowisku niepijących
alkoholików. Ale z paroma innymi pojęciami było podobnie, nie odróżniałem
strachu od lęku, realnego poczucia krzywdy od urazy, nie rozmyślałem nad pokorą,
bezsilnością i paroma innymi. Nic w tym złego, czy dziwnego, bo pewne określenia
wzbudzają większe zainteresowanie dopiero wtedy, kiedy z jakiegoś powodu stają
się ważne w naszym życiu.
Z literatury Wspólnoty AA oraz wielu rozmów z
alkoholikami o dłuższym nieco stażu wynikało, że cała ta wdzięczność jest
cudownym uczuciem, błogim, pożądanym, upragnionym, niezwykle przyjemnym,
pożytecznym i wskazanym. No i dobrze, ale… mijały miesiące, wreszcie lata, a ja
zaczynałem zdawać sobie sprawę, że nie zawsze moja wdzięczność daje takie
odczucia, o jakich mówią i piszą alkoholicy. Pomyślałem sobie wtedy, że pewnie
jestem stuknięty bardziej, niż mi się wcześniej wydawało i tak to zostało. Aż
do czasów popularyzacji komputerów i Internetu.
Wyguglałem sobie pewnego razu „wdzięczność” i… zaskoczenie –
okazało się bowiem, że wielu ludzi, w różnych krajach, w rozmaitych okresach
dziejowych, miało i ma zdanie mocno odmienne od alkoholowego. Drobne przykłady:
Dla niejednego człowieka łatwiej jest
spełnić przysługę, niż ją przyjąć. Najczęściej wchodzi tu w grę podrażniona
ambicja. Człowiek lubi być niezależny i jak najwięcej zawdzięczać sobie. Nie
lubi prosić ani okazywać wdzięczności. Jest w tym po prostu brak poczucia
rzeczywistości: nawet najbardziej niezależny człowiek na każdym kroku w swym
bytowaniu i w swoim działaniu uzależniony jest od drugich. Tadeusz Olszański
Człowiek wyrządzając drugiemu człowiekowi
przysługę stwarza sobie wroga, bo przysługi powodują jad – wdzięczność.
Wdzięczność to podświadoma nienawiść, a to potężna broń psychologiczna. (Łysiak "Najgorszy")
Publiusz Syrus (literat rzymski): „Mały
dług stwarza dłużnika, duży – wroga”.
Star mądrość żydowska: „Jakie
dobrodziejstwo ci uczyniłem, że mnie tak nienawidzisz?”.
Nasze jest nieco skromniejsze: „Chcesz
stracić przyjaciela – pożycz mu pieniądze”.
Pies, kiedy się go żywi, wykazuje więcej
wdzięczności, niż człowiek, któremu się pomaga. Przysłowie chińskie.
Sztuka pochlebstwa dała początek sztuce
dziękowania.
Voltaire
Ludzie nie lubią tych, którym muszą być
wdzięczni. Anonim
Ślepiec nigdy nie podziękuje ci za okulary. Przysłowie angielskie
Wdzięczność poszła do nieba i drabinę z
sobą zabrała. Anonim
Kiedy ktoś ci ocali życie [...] nie dziękuj
nigdy. Nie wyolbrzymiaj wdzięczności. [...] On podziękowanie znajdzie we
własnym trudzie, którym cię ocalił.
Antoine de Saint-Exupéry
Nie licz na wdzięczność za to, co już
uczyniłeś dla ludzi. Musisz sprawić, by byli wdzięczni za to, co uczynisz dla
nich w przyszłości. Mario
Puzo
Itd. Itd. Itd.
Pewnego razu opowiadałem o tym na jakimś
mityngu i spotkałem się ze stwierdzeniem, że wszyscy ci ludzie, w całej
historii rodzaju ludzkiego i w przeróżnych krajach, mylą się zupełnie, bo postrzegając
wdzięczność całkowicie jednostronnie, jedynie słuszną rację mają anonimowi alkoholicy. Hm… może i tak, ale… jeśli wdzięczność jest
zawsze tak absolutnie cudowna, to czemu nie prosisz codziennie kilkunastu osób
o różne przysługi, pomoc, wsparcie? Miałbyś przecież okazję nieustająco czuć tą,
rzekomo, tak wspaniałą wdzięczność…
Czy różne służby pełniłem w AA z
wdzięczności? Jakoś nie wydaje mi się, ale może źle pamiętam. Mogłem,
potrafiłem coś zrobić, byłem w stanie pomóc, coś tam powinno być wykonane, więc
czemu nie ja, w służbie można się wiele nauczyć, bo w pewnych okolicznościach
tak wypadało, bo ktoś mnie namówił… raczej tak to wyglądało.
A na koniec jeszcze dwa pytania:
1. Co z odwdzięczaniem się? OD-wdzięczyć się, czyli zrobić coś takiego, żeby już dłużej nie musieć być wdzięcznym. Po co i dlaczego ktokolwiek się odwdzięcza, skoro wdzięczność jest (niby) taka fantastyczna?
2. Jak to jest, że w tej pełnej wdzięczności Wspólnocie, są takie problemy ze służbami, które przecież z wdzięczności można by pełnić?
1. Co z odwdzięczaniem się? OD-wdzięczyć się, czyli zrobić coś takiego, żeby już dłużej nie musieć być wdzięcznym. Po co i dlaczego ktokolwiek się odwdzięcza, skoro wdzięczność jest (niby) taka fantastyczna?
2. Jak to jest, że w tej pełnej wdzięczności Wspólnocie, są takie problemy ze służbami, które przecież z wdzięczności można by pełnić?
Wdzięczność to zaspokojenie wewnętrznej potrzeby czynienia dobra dla innych.
OdpowiedzUsuńOdwdzięczanie się - wewnętrzny przymus oddania tego co się dostało, innymi słowy wynagrodzenie za doznane dobro.
wdzięczny
Usuń«mający serdeczne uczucia dla swego dobroczyńcy, pragnący podziękować i odwzajemnić się za doznane dobro»
https://sjp.pwn.pl/sjp/wdzieczny;2535068.html
Wdzieczn
OdpowiedzUsuńWdzięczność, obok pokory, miłości i jedności, to w AA temat samoograj, o ciszę na Mitingu nie ma się co obawiać, będą się wychwalać po pół godziny. Pełne gęby wdzięczności, a nie ma kto mityngu poprowadzić, szklanek umyć, wdzięczność obejmuje też udawanie, że nie widzi się zasyfionego przez siebie stołu i podłogi, bo wdzięczny wdzięcznie oranżadę rozlał i rozdeptał.
OdpowiedzUsuńWdzięczność i pszenica rosną tylko na dobrych glebach.
OdpowiedzUsuńU mnie sprawa wygląda tak: krępuje mnie, gdy komuś pomogę i ten ktoś cały czas przypomina mi o tym, co dla niego zrobiłam. Jakbym nie chciał, to bym nie zrobiła.
OdpowiedzUsuńNie mam problemu z proszeniem innych ludzi o pomoc. A jeżeli pomogą mi to oczywiście podziękuję i chętnie się ODWDZIĘCZĘ, gdy taka potrzeba zaistnieje. I jeżeli będę mogła. Jeżeli nie, to się nie odwdzięczę. Jakoś sumienie mnie nie gryzie. Nie oczekuję też od innych wdzięczności za okazaną pomoc. Wyznaję zasadę bezinteresownej pomocy. Jeżeli ktoś oczekuje ode mnie coś w zamian to lubie wiedzieć o tym wcześniej. Generalnie chętnie pomagam innym.
Wdzięczny jestem Bogu za każdy dzień, który mi ofiarowuje, za wszystko co mnie otacza. Za faunę i florę. Drzewa, kwiaty, ptaszki. Dziękuję Bogu, że mogę je oglądać i słyszeć. Właściwie to mój cały dzień jest wypełniony wdzięcznością Bogu. Jestem wdzięczny Bogu za każde doświadczenie, którym mnie obdarza i proszę o kolejne doświadczenia. Jestem wdzięczny Bogu za Program 12KK za Wspólnotę AA. Jestem wdzięczny za sponsora. Wdzięczny Bogu za łaskę jaką mnie obdarzył. Za odebranie mi obsesji picia. Za wyleczenie z choroby alkoholowej. Za wszystko co posiadam rzeczy materialne i nie materialne. Dostałem to od Boga, to co posiadam nie jest moje, a mój byt w tym pięknym świecie też jest przejściowy i zależy tylko i wyłącznie od Boga. Jestem też wdzięczny użytkownikom tego forum za doświadczenia. Jestem też wdzięczny tym, którzy mnie wyśmiewają i starają się mnie obrazić. Staram się brać od nich naukę jak mam nie postępować.Te wszystkie doświadczenia są mi po coś dane. Jestem wdzięczny Meszuge, że do tej pory nie wyrzucił mnie ze swojego bloga. Będę mu także wdzięczny gdy mnie wyrzuci. Bo będzie tak, jak ma być.
OdpowiedzUsuńJak się odwdzięczam? Staram się żyć zgodnie z zasadami, oddawać to co otrzymałem, staram się żyć zgodnie z wolą Boga (tak mi się wydaje, że to jego wola).
Polecam z WK ,,Historie Osobiste" ,,Wdzięczność w Działaniu" str 192
Marceli sz
Dobrze, że mój dom jest wolny od takich herezji.
Usuń"Nie próbuj zostac świętym od czwartku"
OdpowiedzUsuń"Wczoraj pijak i drań, dzisiaj święty"
Obydwa cytaty z Billa W.
Cud, że od tej słodyczy powyzej mnie nie zemdlilo.
To tylko hermetycznie zamknięte opakowanie
OdpowiedzUsuńTo tylko opakowanie.
OdpowiedzUsuńBiorę służby w Grupie AA witającego, pomywacza itp. Czy robię to z wdzięczności za uratowanie mi życia przez Wspólnotę? Dzisiaj robię to, bo kurcze lubię te służby. Czy tak okazuję wdzięczność, czy to są moje egoistyczne pobudki? Nie zastanawiam się.
OdpowiedzUsuńA co do wiary.
,,Gorąco polecam każdemu alkoholikowi dokładne przeczytanie tej książki. I choćby szydził na początku, to może zakończy modlitwą i przy modlitwie zostanie. Dr Wiliam Silkworth." Wielka Książka str XXVI ,,Opinia lekarza"
Dalej, z rozdziału ,,My Agnostycy ,, Jeśli tysiące z nich są w stanie oświadczyć, że świadomość obecności Boga jest najważniejszym faktem w ich życiu, to jest to bardzo mocny argument za tym by uwierzyć" str 43 ,, ,,Nasze dotychczasowe idee były bezużyteczne. Ale idea Boga przyniosła praktyczne rezultaty." str 44 ,,w głębi każdego człowieka- mężczyzny, kobiety lub dziecka, tkwi fundamentalne pojęcie Boga" ,,Kim jesteś Ty, który twierdzisz że nie ma Boga"?"str 45 Wielka Książka
PD
szpak MARCELI
Jest tylko jeden problem z wiarą - to nie jest kwestia decyzji ani wyboru. Nie da się postanowić, że na przykład: od poniedziałku będę wierzył w Boga i Bogu. A szkoda...
UsuńTak Meszuge -problem z wiarą- jak napisałeś. Uwierzyć w tą Siłę Większą ode mnie. ,,Właśnie o tym jest ta książka. Jej głównym celem jest pomóc ci w znalezieniu Siły Większej niż ty sam. Siły która rozwiąże twój problem" str 38
UsuńJak by było to takie łatwe, proste, to chyba by nie działało :) . A może to jest łatwe i proste? Wszystko zależy ode mnie. Wielu alkoholików przeżywa doświadczenie duchowe, nagle tak jak Bill. Nie wszystkim jest to dane. Do jednych Bóg przychodzi szybciej do innych wolniej. ,,Ale On przyszedł do wszystkich, którzy Go uczciwie szukali. Gdyśmy się do NIEGO zbliżyli objawił się nam."
Czy WK jest o wyzdrowieniu z alkoholizmu? Dla mnie, nie do końca. Ta książka pomogła mi w rozwiązaniu i pomaga w rozwiązywaniu wszystkich ,,problemów" życiowych. Wielka Książka całkowicie zmieniła moją psychikę.
Problem z WIARĄ. Gdybyśmy wierzyli w Boga, gdybyśmy wierzyli uczciwie i szczerze to chyba ta książka nie była by potrzebna. Bill gdzieś napisał, że przed powstaniem Programu zdrowiało z choroby ok 2% alkoholików, dzięki łasce Boga.
Program AA nie jest jedynym panaceum na chorobę alkoholową. Natomiast bez uwierzenia w Boga takiego jakiego pojmuje Ten Program nie zadziałał by we mnie.
Drugą książką o wierze(chyba) w kanonie AA jest ,,Uwierzyliśmy", nie czytałem.
PD.
M.SZ.
Mówiąc w imieniu doktora Bona i własnym chciałbym z całą mocą podkreślić, że ani on ani ja nie próbowaliśmy nigdy zapoczątkować jakiejś nowej religii. Doktor Bob miał swoje religijne przekonania, podobnie jak ja miałem swoje. Jest to oczywiście osobistym przywilejem każdego uczestnika AA.
OdpowiedzUsuńNic nie mogłoby być bardziej niefortunne dla przyszłości AA niż inkorporacja jakichkolwiek naszych osobistych poglądów teologicznych do nauk, praktyki czy Tradycji AA. Gdyby doktor Bob mógł być tu jeszcze z nami, jestem całkowicie pewien, że zgodziłby się z tym poglądem, który trzeba z całą mocą podkreślić. AA wkraczają w dojrzałość str. 301.
Tak jest taki powód - alergia na alkohol, słowami dra Silkwortha. Inaczej nienormalna reakcja na alkohol powodująca przymus picia.
UsuńA po odstawieniu alkoholu (abstynencja) występuje obsesja umysłu powodująca powroty do picia.
Czy jest jakiś powód, z którego staje się alkoholikiem i dlaczego nie można przestać pić?
OdpowiedzUsuńZ mojej wiedzy, choroba alkoholowa jest nie zawiniona. Nie każdy ma szanse zostać alkoholikiem. Mam wielu kumpli, którzy razem ze mną się upijali i dzisiaj idą do knajpy, wypijają drinka czy piwo i idą do domu. Ja bym tak nie potrafił. Przyczyna choroby do dzisiaj nie jest znana. Istnieje wiele teorii: uszkodzony enzym, nieprawidłowość przekaźników w mózgu, nieprawidłowy gen itd. Nie słyszałem by któraś z nich została jednoznacznie potwierdzona.
OdpowiedzUsuńDlaczego nie można przestać pić? ,,Jesteśmy nie przystosowani do życia, całkowicie oderwani od rzeczywistości lub psychicznie wypaczeni" ,,Z zainteresowaniem przyjmujemy teorię tego lekarza, że mamy uczulenie na alkohol" ,,Mężczyźni i kobiety piją głównie dlatego, że lubią efekty działania alkoholu. Doznawane wrażenia są tak nie uchwytne, że choć przyznają oni sami, iż jest szkodliwe, nie mogą po jakimś czasie odróżnić prawdy od fałszu. Bez alkoholu są niespokojni, rozdrażnieni i niezadowoleni, dopóki nie zaznają uczucia ulgi i uspokojenia, które przychodzi wraz z wypiciem kilku kieliszków" Z ,,Opinii Lekarza" w WK ,,Faktem jest, że większość alkoholików -z przyczyn dotąd nie poznanych- straciło możliwość wyboru w odniesieniu do picia. Nasza siła woli praktycznie przestaje istnieć." Choroba alkoholowa jest chorobą psychiczną, obsesją umysłową. Objawia się brakiem jakiejkolwiek obrony przed sięgnięciem po pierwszy kieliszek. Prawdziwy alkoholik nie jest w stanie przestać pić, choć wie dokładnie do czego picie prowadzi. ,,Choć normalni pod innymi względami, gdy w grę wchodził alkohol zachowywaliśmy się jak chorzy umysłowo" Obsesja umysłowa+ czynnik fizyczny. Więcej na ten temat w Wielkiej Książce AA
SZp. marceli
Choroba niezawiniona… ładnie brzmi, ale co z tego wynika? Czy rak płuc jest zawiniony u kogoś, kto pali? Która choroba jest zawiniona?
UsuńOd czasu opinii doktora Silkwortha minęło trochę czasu. Fizjologicznie wygląda to tak:
„Po jego wypiciu, wprowadzeniu go do organizmu, zostaje rozpoznany przez umysł i ciało, rozpoczyna się produkcja enzymów, które zaczynają atakować alkohol i metabolizować, rozkładać go. W pierwszym etapie rozkładają go do substancji zwanej aldehydem octowym; po pewnym czasie powstaje z niego aceton, w ostatniej fazie zostaje rozłożony na prosty węglowodan, który ostatecznie rozpadnie się na wodę, cukier i dwutlenek węgla. Teraz organizm może przyswoić cukier. Cukier posiada kalorie, dostarcza energii, którą twoje ciało może wykorzystać. Organizm ją wykorzysta, a resztę przechowa w postaci tłuszczu. Woda będzie wydalona przez układ moczowy oraz jelita, dwutlenek węgla – przez płuca.
[…]
Kiedy my, alkoholicy, wypijamy kieliszek, rozpoczyna się ten sam proces. Umysł i ciało rozpoznają, co spożyłeś. Rozpoczyna się produkcja enzymów, które atakują alkohol i rozkładają go w pierwszej kolejności do aldehydu octowego; następnie do kwasu dioctowego; po pewnym czasie do acetonu. W tym momencie wygląda na to, że w ciele alkoholika enzymy potrzebne do dalszego rozkładu acetonu do węglowodanów prostych nie są obecne w niezbędnej ilości i jakości, jak to ma miejsce w ciele niealkoholika. Rozkład zachodzi wolniej”.
Nie wiem, czy jest to powszechnie wiadome, ale to aceton jest związkiem odpowiedzialnym za nienasycone pragnienie picia, to potworne pragnienie więcej, więcej, więcej, jeszcze i jeszcze. Był swego czasu nawet proces koncernu tytoniowego Peter Stuyvesant o to, że dodawali do swoich wyrobów aceton, żeby rosła sprzedaż i ludzie szybciej się uzależniali. Ale to inna historia…
Reszta, w przypadku alkoholików, to choroba psychiczna, czy jak kto woli, umysłowa.
teoria ,,acetonowa" nie wytrzymuje konfrontacji z rzeczywistością. Jak powszechnie wiadomo, Ciała ketonowe w tym Aceton mogą występować we krwi i moczu u: cukrzyków, kobiet w ciąży, po zwiększonym wysiłku fizycznym, u dzieci, po długotrwałej głodówce, stosowaniu diety bogato tłuszczowej w chorobach nerek itp. Dlaczego te osoby mogą się powstrzymać od spożywania alkoholu i nie są alkoholikami? A ja nie mając żadnego z tych problemów nie dawałem rady i chlałem?
OdpowiedzUsuńMarceli
Dlaczego te osoby nie...? Bo nie mają szczególnej, występującej tylko u alkoholików, alergicznej reakcji organizmu.
UsuńTrochę się tu Państwo po akademicku, miejscami , rozdyskutowali, a ja chciałbym , jeśli można dołączyć swój głos chóru głosów o wdzięczności.
OdpowiedzUsuń(Łk17,11-19)
Dziesięciu trędowatych i wszyscy uzdrowieni, ale tylko jedne uzdrowiony wraca z dziękczynieniem (wdzięcznością). Jezus: "Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu?”
Moje myślenie o wdzięczności to pytanie się nie o tych dziewięciu, ale o tego jednego. Czy jestem tym, który wraca z wdzięcznością, czy jestem wśród tych dziewięciu, którzy doświadczyli ulgi i idą dalej w życie jedynie z głośnym „uffffffff!”.
W tym jednym dokonuje się zmiana – wraca, zawraca z drogi, by dzielić się wdzięcznością, bo cóż innego oznaczać może „wrócił chwaląc Boga”, „wrócił i oddał chwałę Bogu”? Na czym polega ta zmiana, czym jest to „widzenie ,że się jest uzdrowionym”? Może to przebudzenie duchowe? Samo doświadczenie ulgi zatem nie jest jeszcze przebudzeniem duchowym, jest nim poznanie, że moje uzdrowienie domaga się wdzięczności, czyli dzielenia się tym z ludźmi.
Tak jest też w buddyzmie, w jego odmianie zwanej mahajana; przebudzenie o tyle ma sens, o ile doświadczenie to przypada w udziale także innym ludziom : „człowiek oświecony może i musi pomagać innym w ich drodze do celu, w innym przypadku znaczyłoby, że nie zrozumiał w pełni wagi swego doświadczenia”.
Podobnie w metaforze platońskiej jaskini z opowieści ucznia Sokratesa: z jaskini wychodzi się pojedynczo, ale to wyjście ma sens o tyle o ile ten, któremu udało się wyjść wraca do pozostałych siedzących w jaskini i wskazuje ręką i słowem na wyjście.
Z tych powrotów rodzi się wspólnota, te powroty czynią wspólnotę, powracający ją czynią – wspólne miejsce wolnych i wdzięcznych za dar życia ludzi.
Może o to chodzi z tą „wąską drogą” – że choć otwarta dla wszystkich ( dziesięciu uzdrowionych), idą nią jedynie nieliczni ( jeden, który dostrzegł, że jest uzdrowiony). „Bo wielu jest powołanych, ale niewielu wybranych” (Mt 22,14)
Czy wróciłem zatem, czy dzielę się wdzięcznością, czy „nawracam się” z drogi, by nie zatrzymywać dla siebie doświadczenia radości życia, współczucia dla wszystkich jego przejawów?
--
I tak to sobie rozmyślam o wdzięczności, z wdzięcznością za dar trzeźwości.
Wow!!! Pięknie to ująłeś,Włodku.Znakomicie! Majstersztyk! Skąd Ci przyszedł do głowy Łukasz? Pewnie jesteś księdzem. Nikt nie wszedł z Tobą w polemikę,ponieważ "kopary" im opadły,z moją włącznie. Szacunek dla Ciebie za piękną puentę tej,jakże ciekawej,dyskusji.Andrzej.
UsuńDziękuję Ci, Andrzeju za ciepłe słowa.
UsuńDziękuję także Autorowi bloga za opublikowanie mojego głosu w rozmowie o wdzięczności.
Przypowieść zapisaną u Łukasza usłyszałem kolejny raz kilka miesięcy temu. Zobaczyłem siebie wtedy wśród tych „dziesięciu uzdrowionych”. Postanowiłem przyjrzeć się sobie bliżej w tej sytuacji, tzn. spróbować odnaleźć siebie w tym obrazku- czy jestem w tej dziewiątce oddalających się z poczuciem ulgi, czy raczej tym jednym, który zawraca i „głosi wdzięczność”. I nie byłoby tej refleksji, gdyby nie mój udział w mitingach Anonimowych Alkoholików.
W pierwszych miesiącach, kiedy tylko słuchałem, słyszałem wypowiadaną na mitingach wdzięczność za to, że „można przyjść i wyrzucić z siebie wszystko”, że , cytuję: „tu możesz wywalić wszystko, kiedy tak wywalisz z siebie wszystko czujesz ulgę”.
Kiedy przestałem tylko słuchać, a zacząłem także słyszeć, o czym mówią preambuła, kroki, tradycje, wiedząc już ,że „wiem, że wciąż niewiele jeszcze wiem”, zacząłem się domyślać, że w zapowiadanym w dwunastym kroku przebudzeniu duchowym nie może chodzić tylko o doznawanie ulgi. Jeśli moja obecność na mitingu Anonimowych Alkoholików miałaby polegać tylko na „doznawaniu ulgi” niewiele różniłoby się to od obecności na imprezach, podczas których całą swoją postawą „wyrażałem wdzięczność” za to, że tam jestem, bo mogę pić, czyli doznawać ulgi od odpowiedzialności za siebie za innych, za świat, za mój w nim udział.
„Przebudzenie duchowe w rezultacie tych kroków…” traktuję więc jako zadanie zawracania z drogi po akcie uzdrowienia; zawracanie, by wyrazić wdzięczność. Różne są przejawy wdzięczności: czasem to opowieść o zrozumieniu pewnego fragmentu tekstu, czasem dzielenie się doświadczeniem przeżycia radości z obcowania z muzyką ( sztuką) , uczestniczenia w życiu lasu ( długie spacery), czasem milczenie, czasem służba ( przysłowiowe mycie szklanek, prowadzenie mitingu).
Oczywiście, ci , którzy idą dalej – ta dziewiątka, także są rodzajem „posłania”; że uzdrowienie jest możliwe, że uzdrowienie się dokonało, nie analizuję jednak ich relacji ze światem, lecz moją, pracuję nad moją odpowiedzialnością; przebudzenie duchowe, czyli zwrot na pięcie, zawrócenie z drogi i głoszenie wdzięczności traktuję jako zadanie dla siebie, a na mitingu zdaję relację z tego, jak daleko czy zrobiłem jakieś „kroki” na tej drodze.
Dotyczy to całego życia, nie tylko obecności we wspólnocie Anonimowych Alkoholików, choć pochwałę tej, jako jednego ze sposobów mojej obecności w świecie z wdzięcznością głoszę.
najlepszego ! w
Ksiądz, teolog, lekarz, prawnik, polonista ... cała śmietanka fachowców. Dlatego i mnie opadła "kopara".
OdpowiedzUsuń