piątek, 25 czerwca 2021

Problematyczna mądrość AA

Trzymaj z wygranymi – usłyszałem na jednym z pierwszych mityngów i zapamiętałem, bo w czasach moich początków w AA, powiedzenie to powtarzano częściej niż obecnie. Oznaczało to, że powinienem bacznie się rozglądać na mityngach, by znaleźć tych wygrywających, obserwować i wreszcie naśladować, bo tak zapewne należało rozumieć „trzymaj z…”. Przecież nie chodziło w tym trzymaniu tylko o kolegowanie się; z samego koleżeństwa z wygranymi moja trzeźwość się nie urodzi. Tak samo jak z koleżeństwa z zamożnym alkoholikiem mnie pieniędzy nie przybędzie. To zrozumiałem bardzo szybko.

Jako pierwszych odkryłem tych, którzy na każdym spotkaniu mówili: a ja się cieszę, że dziś nie piję i tutaj dotarłem. Nie piją, cieszą się… to pewnie byli ci wygrani, ale jedna rzecz nie do końca mi pasowała. Swoją kwestię wypowiadali ze spuszczoną głową, patrząc smętnie w szklankę przed sobą i takim tonem, jakby właśnie stracili rodzinę w jakiejś katastrofie.

Poszukiwania tych wygranych w AA zajęło mi wiele lat, choć oczywiście nie tylko tym zajmowałem się przez cały ten czas. Ostatecznie zaczęli się pojawiać wraz ze wzrostem liczby alkoholików po Programie lub na Programie.

Znowu musiało minąć sporo czasu zanim dostrzegłem, że ci, których zakwalifikowałem do wygranych, bardzo się różnią między sobą. Najwięcej energii i radości życia wydawali się mieć alkoholicy, odwiedzający często, nawet kilka razy w tygodniu, rozmaite więzienia i areszty. Zanim zacząłem ich naśladować nadeszła epidemia i miejsca te zostały zamknięte dla odwiedzających. Obserwowałem wtedy, jak wśród wygranych tego typu, zdarzają się zapicia, depresje, rozdrażnienia, ogólny spadek duchowej jakości życia. Doszedłem do wniosku, że jeśli moje wygrywanie ma zależeć tylko od dostępności zakładów karnych i pryska jak mydlana bańka, gdy tych przybytków zabraknie z jakiegoś powodu, to ja takiego wygrywania nie pragnę. Cieszę się, że koledzy i znajomi dobrze się czują biegając do więzień, to też ważna służba, ale to jednak nie jest moja droga.
Zdaję sobie sprawę, że dobry poziom mojej Siły duchowej jest warunkowy i nie mam nic przeciwko uzależnieniu go od stale doskonalonej więzi z Bogiem, ale zdecydowanie nie chciałbym uzależniać go od więzień i więźniów.

Później poszło już szybko. Ktoś z wygranych twierdził, że te sprawy rozdziela, to znaczy jest uczciwy w domu i w AA, ale nie firmie, i świetnie mu się żyje. Inny, poza rodziną, utrzymuje kochankę i uważa, że wszystko jest w porządku, przecież dba o wszystkich, nie wywołuje skandali i – przede wszystkim – jest szczęśliwy. Kolejny za łapówki kończy właśnie studia i uważa, że jest w porządku, bo przecież nikogo do niczego nie zmuszał, a dyplom, który zdobędzie, jest OK, bo on i tak w wyuczonym (sic!) zawodzie pracował nie będzie… Takich historii w ostatnich latach poznałem wiele.

Dawno temu słyszałem AA-owską mądrość, że wszyscy alkoholicy są tacy sami, różnią się tylko pierwszym kieliszkiem. Wielka Księga i życie pokazuje, że nie jest to prawda. Alkoholicy często mocno różnią się między sobą. A ci wygrani też mogą wygrywać na wiele różnych sposobów. Nie chodzi mi o krytykę postaw życiowych któregoś z nich, ale o odkrycie, że nie każda metoda wygrywania, jest automatycznie dobra także dla mnie. W takim razie na własny użytek zmodyfikowałem hasło trzymaj z wygranymi i w mojej wersji brzmi ono: trzymaj z tymi, z którymi ty wygrywasz. Do tej grupy należy wiele osób z AA, ale zawsze podopieczni, gotowi do rzetelnej realizacji Programu i… uczciwości.


25 komentarzy:

  1. Brawo. W punkt. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ,,Trzymaj z wygranymi" ,, wszyscy alkoholicy są tacy sami, różnią się tylko pierwszym kieliszkiem." Zapewne te mądrości z ,,PRAWDY I ZASADY WSPÓLNOTY ANONIMOWYCH ALKOHOLIKÓW POMAGAJĄCE W TRZEŹWIENIU" ,,Trzymaj z wygranymi" to zaprzeczenie Programu AA. Ebbi T przyszedł do wygranego Billa W. Bill W później poszedł do wygranego dr Boba. Dwunasty krok AA mówi o odwiedzaniu zwycięzców. Ciekawe. Meszuge napisał ,,Najwięcej energii i radości życia wydawali się mieć alkoholicy, odwiedzający często, nawet kilka razy w tygodniu, rozmaite więzienia i areszty." Każdy wie ,że w więzieniach siedzą zwycięzcy. Z przegranymi lepiej się nie zadawać bo oni cierpią i jeszcze mogą o coś poprosić.
    ,,wszyscy alkoholicy są tacy sami, różnią się tylko pierwszym kieliszkiem." nie są tacy sami. Droga do pierwszego kieliszka jest zupełnie inna dla tego co trzeźwieje a inna dla który stawia kroki a jeszcze inna dla tego który wyzdrowiał z alkoholizmu. Meszuge napisał, że nie jest to prawda, ja napiszę to są KŁAMSTWA.

    Marceli sZpAk

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ wszystkie te powiedzonka były i nadal są prawdziwe.
    Prawdziwe dla tych, którym terapeuci wmówili, że lekarstwem na alkoholizm jest chodzenie. Chodzenie na mityngi. A więc chodzą regularnie "podpisać listę obecności", popitolić na przerwie o niczym (za to głośno i euforycznie).
    Utrzymywani wiecznie w strachu, tak przez terapeutów, jak i przez samych AA i samo AA, twierdzą również, że "im dalej od ostatniego, tym bliżej pierwszego". Czyli im dłużej nie pijesz, to zaraz zaczniesz. I w ich przypadku często tak jest.
    Kiedyś alkoholiczka niepijąca trzy tygodnie po zapiciu kilkuletniej abstynencji, objawiła grupie swoją opinię - wy nie bądźcie tacy do przodu, wszyscy jedziemy na jednym wózku.
    I nie była, bidulka, w stanie pojąć, że ja na żadnym wózku z nią nie jadę, i że dobrze byłoby aby zrobiła to, co ja zrobiłem, i miliony przede mną...

    Ale właściwie to ja chciałem nie o tym...
    To? To jest psińco...
    AA pełne jest osobników (a i osobniczek, choć rzadziej), którzy głośno i bez żadnego poczucia obciachu mówią, że nie płacą na swoje własne dzieci.
    Co ciekawe, nie płacą, bo... nie mogą krzywdzić rodziny. Często rownież twierdzą - "tak mi kazał sponsor".
    Fałszują zaświadczenia o zarobkach do sądu, jeśli na pensję wchodzi komornik, proponują pracodawcy oszustwa, szukając nowej pracy zaczynają rozmowę od proponowania pracy na czarno.
    Bez wstydu mówią o tym na mityngach, warsztatach na setki osób i prywatnie, oczywiscie podkreślając jacy są pokrzywdzeni i jak dbają o rodzinę i dzieci (oczywiscie te "nowe"), jak łatwo zgadnąć, zawsze znajdą się tacy, co to użalą się nad alimenciarzem.
    Ciekawy przypadek widziałem, jak trzech spikerów-sponsorów londynczykow z Ostrołęki w swoich wypowiedziach pocieszało takiego biednego tatusia opowiadając o swoich własnych nieuczciwosciach, wyłudzaniu pieniedzy, fałszywych zaświadczeniach... Tacy sponsorzy co to nie do końca wiedzą, czy są alkoholikami czy współuzależnionymi i na wszelkie sposoby robią dobrze alkoholikom. Jeżdżą po wsiach, zbierają pijaków, kupują im jedzenie, papierosy i wożą po warsztatach. Armia Zbawienia...
    Inny tak trafił, że u mnie szukał poparcia, twierdząc, że jego pierwsza córka dostała kupę pieniedzy... z Funduszu Alimentacyjnego, a on nie będzie spłacał bo to 500 tysiecy i on do końca życia tego nie spłaci.
    No to go spytałem - misiu pysiu, a wiesz czemu ty masz taki fajny zegarek, fajne buty i fajne nowe motocykle, a ja nie? Bo pasożycie okradasz nie tylko własne dziecko, ale i mnie i innych.
    Amen.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W punkt Ziben. Nic dodać, nic ująć.

      Usuń
  4. A największym kłamstwem AA i terapeutów jest opowiastka, że członkiem AA jestes do końca życia i do końca życia masz siedzieć na mityngach.
    Co ciekawe, na wielu mityngach czyta się "to ty decydujesz, czy jestes członkiem AA".
    AA to nie chrzest święty, żeby obowiązywał dożywotnio.
    Wystarczy spytać psychologa bardziej wykształconego niż terapeutka behawioralna, to się za głowę złapie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ziben,
    czytam z ciekawością Twoje komentarze. Czy mógłbyś proszę, napisać jak ty właściwie rozumiesz AA i Program? Brakuje mi tego spojrzenia do układanki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Alkoholicy w Polsce nie tworzą żadnej wspólnoty. Są wygrani i przegrani. Są programowi i nieprogramowi itd.
    Głupota alkoholików w Polsce jest porażająca a dowodem na to jest nowe "tłumaczenie" WK, działalność BSK, Rady Powierników, regionów. Ci wszyscy ludzie przyczynili się do sprofanowania idei międzynarodowej Wspólnoty Anonimowych Alkoholików.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobre pytanie, niezbyt mnie to zastanawiało...
    Program stosuję nieco już lat, nadal go przekazuję, bo nadal proszą o niego alkoholicy z Polski i nie tylko.
    Natomiast od dłuższego czasu stanowcze stop daję temu trendowi wspólnotowemu, piknikowemu, pseudoprzyjacielskuemu, po prostu nie uczestniczę. Dla propagowania AA zrobiłem wiele przez ostatnie lata, pora na innych.
    To nie tak, że jak pytasz, rozumiem czy pojmuję. Po prostu na cos przychodzi pora, a coś się wyeksploatowalo. A z działania na sile nic dobrego, ani dla mnie, ani dla AA.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaraz po ukończeniu terapii stacjonarnej trafiłem na grupy silnie programowe z nurtu londynskiego, tak pogardzanego przez wielu tutaj, z sugestiami, z wieloma sponsorami itd. Wpadłem w sidła "bigbookizmu" objawiającego się w traktowaniu Wielkiej Księgi jako jedynej prawdy objawionej a Billa W. niemalże jako proroka. Słuchając innych alkoholików zacząłem podświadomie robić sobie z nich chodzące ideały jednocześnie zamartwiając się, że ja nigdy taki nie będę. Z czasem zacząłem zauważać rysy na tych chodzących pomnikach cnót wszelakich rysy i pęknięcia, z tym, że to ja a nie oni za takie ideały się uważali (chociaż niektórzy tak). Umówiłem sobie, że wszyscy alkoholicy to jedna wielka kochająca się rodzina. Dziś po trzech latach znalazłem równowagę, pomogło mi w tym całkowite zaakceptowanie swojego agnostycyzmu (a raczej ateizmu) i zrozumienie, że nie jestem w stanie praktykować Programu w sposób ujęty w WK. W czasie pracy ze sponsorem miałem jeszcze wolę i chęć uwierzenia w Boga, dziś już jej nie mam. Wystrzegam się wszelkiej maści radykałów i głosicieli jedynej prawdy objawionej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli tak konkretnie to czego się wystrzegasz pisząc "Wystrzegam się wszelkiej maści radykałów i głosicieli jedynej prawdy objawionej."? ??

      Usuń
    2. Przestałem słuchać AAowców, którzy twierdzą, że tylko Programowi można normalnie żyć, że bez wiary w Boga daleko nie zajadę. Niestety ateista i agnostyk nie jest w stanie stosować w życiu zasad Programu bo jest przeładowany Bogiem.

      Usuń
    3. Mój podopieczny właśnie kończy pisać książkę o tym, jak on - ateista i agnostyk (na zmianę) - skorzystał z Programu AA. https://aaforagnostics.com/

      Usuń
    4. ,,Niestety ateista i agnostyk nie jest w stanie stosować w życiu zasad Programu bo jest przeładowany Bogiem." Stety czy niestety trudno powiedzieć ale to prawda. Często Program jest mylony ze Wspólnotą AA. To nie jest to samo. AA to grupa ludzi mająca różne poglądy na świat, wierzący i niewierzący, komuniści, anarchiści, ortodoksi, radykałowie. Program AA jest jeden i jest tylko dla tych którzy wierzą lub są w stanie uwierzyć. To nie jest Program dla ateistów ani dla agnostyków dopóki nie uwierzą. Sponsor agnostyk, uśmiałem się. Nurt Londyński, Berliński, Grecki i Turecki. Pendolino, staropolski, żółw. Nie ma czegoś takiego. Program AA jest jeden i nie jest do INTERPRETACJI. Bo ja to widzę tak. Tylko kogo to obchodzi co mi się wydaję i jak to widzę. Alkoholika interesuje to, co i jak zrobili ci co wyzdrowieli z alkoholizmu. Cały przekaz jest w WK. Nie ma w niej nic o codziennym chodzeniu na mitingi. Jeżlili alkoholik nie uwierzy w Boga to Program AA w nim nie zadziała. Wszystkie Kroki mogą postawić tylko ci co uwierzyli. W WK właśnie znajduje się prawda objawiona Bill W która pomogła wyzdrowieć z choroby alkoholowej milionom alkoholików. A czy to jest jedyny sposób by wyzdrowieć? Nie wiem. Być może pomaga moczenie nóg w rumianku. Może terapia lub są inne sposoby wyleczenia choroby alkoholowej. Zastanawiam się tylko dlaczego ateiści tak bardzo chcą udowodnić że ten Program jest dla nich? Otóż nie jest dla nich. Dlaczego nie wymyślą swojego, być może lepszego programu? Do czego tak bardzo potrzebne ateistom te dwie literki AA?

      Marceli S

      Usuń
    5. Boszszsz... Marceli a ty to taki ochotniczy kapo jestes, ktory wyznacza kto może byc w AA a kto wypierdalać?
      Tobie się tylko zdaje, że program u ciebie działa. Ty po prostu fanatycznie powtarzasz bzdury, prawdopodobnie za swoim sponsorem.
      Dobrze by było, żebyś wreszcie usiadł i przeczytał tę Wielką Ksiege, mozesz duzo sie z niej dowiedzieć i przestac nadużywać Boga nadaremno buhaha bo to grzech.
      A skoro nie jestes ateistą czy agnostykiem, przestan odbierać im głos i wypowiadać sie za nich jak taki dziaders co za kobiety sie wypowiada co im wolno, a czego nie wolno.
      Pogubiles sie Szpaku.

      Usuń
    6. Ja już kiedyś poprosiłem Szpaka żeby napisał coś od siebie coś o sobie...Czytając jego "głębokie przemyślenia"rodzi się we mnie sprzeciw wobec tak radykalnej postawy i wymaslaniu tak niedorzecznych spraw Mam nadzieję że" nowi czytając niektóre posty konsultacja to z alkoholikami którzy mają zdrowy rozsądek i zdrowe podejście do życia bo inaczej jeszcze bardzie j się zagubia...Krok drugi AA daje mi wybór Siły Wyższej do której mają dostęp ateiści agnostycy -każdy ma dostęp.Czasem trzeba więcej czasu aby określić Siłę Wyższa jako mój Bóg Kiedyś dla mnie "Bogiem"był alk.bylo towarzystwo wkoncu to ja byłem" Bogiem"Mam prawo do wszystkiego bo kto mnie powstrzyma ale czy dobrze jest z tego prawa korzystać?Warto popatrzeć na sprawy nie tylko z perspektywy własnego doświadczenia Nie tylko z perspektywy mniej niż stu alkoholików Życie nie ma programu natomiast mam program na życie a i to czasem zdarzy mi się wychylic Gdybym miał się kierować własnym doświadczeniem to każdy powinien od pierwszego meetingu nie pić nie spóźnić się na spotkania do pracy. Czytać myśleć słuchać dyskutować Podjąć naukę iść do bierzmowania itp itd Tak nie jest tak to nie działa Każdy z nas jest inny choć czasem bardzo podobni Realizując Program 12Kroków AA można odnaleźć Boga ale nie oznacza to że zawsze tak jest Nie oznacza to że życie jest łatwiejsze Najbardziej cenie sobie Program że pomaga mi przejść przez momenty które kiedyś były nie do przejścia że realizując Ten Program jestem człowiekiem użytecznym dla drugiego człowieka że oprócz mnie są inni ludzie. Czasem bywa tak że zasady trzeba odstawić na bok jeśli chodzi o życie człowieka. Martwy nie ma zasad a żywy ma szansę by nauczyć się zasad... Bartek

      Usuń
    7. Dzięki, Bartek.
      Takie szpakowe pierdolety zmieniają AA w kółko różańcowe. Wyłącznie dla katolików.
      Czyli wracaja ci programowcy do tego co było w AA 15 lat temu, wsrod tych ktorych nazywają nieprogramowymi.

      Usuń
    8. Bartku. Nie pisze tutaj o sobie z dwóch powodów. Pierwszy powód to blog jest Meszuge nie mój. Drugi- wątpię czy kogoś interesuje mój piciorys z kim piłem jakie alkohole piłem i ile wypiłem. Chętnie udzielę Ci odpowiedzi na MERYTORYCZNE pytania dotyczące Wspólnoty AA i Programu AA (oczywiście jeśli będę znał odpowiedź) Bartku, Wspólnota AA jest dla WSZYSTKICH ludzi i nikt nie ma prawa do niej przyjmować czy wyrzucać z niej, jeśli jesteś w AA jakiś czas to pewnie spotkałeś się z nieprzestrzeganiem tej tradycji. Można przejść obok tego faktu i nie zareagować a można poinformować grupę że łamie tradycję. Wiem że moje informacje wielu alkoholikom nie psują, szczególnie tym starym zabetonowanym łbą, dlatego informuję o tym cytując WK lub wypowiedzi Billa W. Co do ,,zdrowego rozsądku" zacytuję Ci Bartku z WK(nowe tłumaczenie) ,,Miałem spróbować nowego sposobu myślenia opartego na świadomości istnienia Boga wewnątrz mnie. W ten sposób zdrowy rozsądek miał zostać zastąpiony nie-zdrowym rozsądkiem." Z rozdziału ,,Opowieść Billa" Jest też Fred ,,Pewien amerykański biznesmen z różnymi zdolnościami, zdrowym rozsądkiem i dobrym charakterem przez wiele lat przenosił się z jednego zakładu psychiatrycznego do drugiego." (Jest Sposób) Tyle o zdrowym rozsądku. Bartku w kroku II jak wiesz, jeżeli alkoholik chce postawić ten krok musi uwierzyć w SW. W III kroku musi już tę siłę nazwać. Jest też w WK pocieszenie ,,Nie przejmuj się, mniej więcej połowa z nas myślała, że była ateistami lub agnostykami." A o czym jest WK ,,Cóż, właśnie o tym jest ta książka. Jej głównym celem jest umożliwienie ci znalezienia większej mocy niż Ty, która rozwiąże Twój problem." Jeśli alkoholik nie uwierzy to ten Program jest nie dla niego. ,,Stało się tak, choć nikt z nas nie potrafił w pełni określić ani pojąć Siły(Mocy) , którą jest Bóg." Bartku chętnie jak pisałem odpowiem na Twoje pytania jeżeli pozwoli na to Meszuge. Program jest jeden, nie jest do interpretacji. Po to Bill napisał WK by nie został zawszawiony różnymi dziwnymi mądrościami. Program Billa W działa podróby nie działają, podróby mogą zabić alkoholika, który nie jest świadomy bzdur które mu, pseudo-sponsor przekazuje. Pogody Ducha.
      Marceli Sz

      Usuń
    9. Pozdrawiam życząc równowagi ducha

      Usuń
    10. Jestem z tego jak to okresliles zabetowanego okresu:-D Ale nie uważam abym miał zamknięta głowę Nie mam potrzeby znać Twego piciorysu Czasem piszesz o czymś z czym po prostu nie zgadzam się Nie odbieraj tego jako atak na Ciebie Nie odbieraj tego że jestem przeciwnikiem WK czy też sponsorowaniu Sam często mówię że gdyby nie drugi alkoholik to nie byłoby mnie wśród żywych Tak uważam.Lubie czytać słuchać innych alkoholików Nie podważam i nie kwestionuje Twojej wiedzy o AA ale nie oznacza to że ze wszystkim się zgadzam Uważam za nie prawdę że alkoholik może rozwijać się tylko na podstawie WK Przy pomocy drugiego alkoholika i z Programem tak Opiszę pewną sytuację kiedy to dwóch alkoholików "po Programie" rozmawiali że sobą Jednemu z nich chyba zabrakło argumentów i aby uratować swoje ja ze złością spytał się a ilu ty alkoholików przeprowadziles przez Program?Na zadane pytanie odpowiedział że stoickim spokojem :spytaj się mnie ilu po waszym "sponsorowaniu" ratowaleem... Jeśli nawet mam zabetowany łeb:-D to nie znam alkoholika któremu zaszkodziłem Zabetowanych okreslilbym tych którzy nie widzą czy też nie dopuszczają nawet do głowy że można pomóc alkoholikowi uporządkować życie bez WYMOGÓW dzwonienia klekania bez WYMOGÓW uczestniczenia w sześciu meetings tygodniowo i jeszcze najlepiej kiedy meeting odbywa się daleko od jego miejsca zamieszkania Bo to niby łamie jego dumę i uczy pokory.Dla mnie nie ma to nic wspólnego ze zdrowym przekazem programu... "Z Programem zapoznał mnie mój SP przyjaciel (nie używam słowa sponsor bo nigdy o nim tak nie mówiłem To był rok1990)Potem poznałem pracę nad Programem w Strzyżenie Po Strzyżenie realuzowalem i realizuje Program w codziennym życiu i nikomu nie muszę udowadniać że jestem że żyje:-D Jak się zorientowales wyglądało to u mnie trochę a może całkiem inaczej Czy to ma oznaczać że moja SW czy tezBOG ma mniejszą siłę od" tego z WK?"Czy to ma oznaczać że nie mogę dzielić się DSiN Czy to oznacza że nie mogłem dojrzeć duchowo psychicznie? Masz wiedzę o historii AA i doceniam to ale powyższe pytania pojawiły się ponownie czytając Twoje posty Rozluznij się bracie trochę. Bądź jak trawa bo gdy przychodzą burze drzewa się łamią a trawa po burzy podnosi się :-) Pozdrawiam życząc Pogody ducha

      Usuń
    11. "Nasza książka zawiera wyłącznie sugestie. Zdajemy sobie sprawę, że wiemy niewiele".
      Od kiedy Programu nie można interpretować? Dla mnie to absurd i właśnie przejaw bigbookizmu.A tak na marginesie, Bill W. chyba nie miał do końca pomysłu na Kroki VI i VII, poświęcił im niecałą stronę, bez interpretacji wychodzi na to, że nic poza gotowością i modlitwą nie potrzeba by wady zniknęły 🙂

      Usuń
  9. Sztywność poglądów i sztywność zachowań pozwala wielu alkoholikom czuć sie bezpiecznie i bez odpowiedzialnosci za własne życie. Takie magiczne obrzędy ktore mają im zapewnić trzezwość. Program czesto sluzy za taki magiczny amulet.
    Stad np. sponsorzy ktorych nie interesuje że sponsorowany pracuje, ma dzieci, musi coszalatwic... Nie, masz byc siedem razy w tygodniu na mityngu i koniec kropka.
    Bardzo to lękowe i odrzucające jakakolwiek odpowiedzialnosc za cokolwiek.
    A sztywność uniemożliwia rozwoj w innych aspektach życia.
    Wtedy zostaje tylko AA i urzędnik wspolnoty.

    OdpowiedzUsuń
  10. „Jak To Także Widzi Bill”
    Kilka myśli Billa W. na temat poczucia przynależności i poszerzania wejścia do AA

    Zebrał: life-j

    „Dla niektórych z nas idea zastąpienia słowa Bóg (ang. God) słowem dobroć (ang. good) w brzmieniu 12 Kroków wygląda na rozwadnianie przesłania AA. Powinniśmy jednak pamiętać, że nasze Kroki, to tyko sugestia. Wiara w to, co one stanowią, nie jest wcale warunkiem uczestnictwa we Wspólnocie. To wolność uczyniła AA dostępną dla tysięcy ludzi, którzy nawet nie próbowali robić tego, czego wymaga program 12 Kroków”.
    1957, "Anonimowi Alkoholicy Wkraczają w Dojrzałość"

    „Wszyscy powinni mieć prawo do głoszenia swoich poglądów. To dobra zasada i dobry dogmat. Każdego roku przychodzi do AA tysiące nowicjuszy. Reprezentują oni niemal wszystkie rodzaje przekonań i poglądów, jakie tylko możemy sobie wyobrazić. Mamy ateistów i agnostyków. Mamy wśród nas ludzi niemal wszystkich ras, kultur i religii. W AA wszyscy jesteśmy związani ze sobą wspólnym cierpieniem. Tak więc, pełna wolność jednostki do praktykowania swego wyznania, głoszenia swoich zasad, uczestniczenia w dowolnej terapii powinna być dla nas najważniejszą zasadą. Nie pozwólmy sobie na wywieranie nacisków na kogokolwiek, w celu nakłonienia go do przyjęcia naszych indywidualnych czy nawet zbiorowych poglądów. Bądźmy tymi, którzy nakłaniają do zgody, wzajemnego szacunku i miłości, do cech, dzięki którym istoty ludzkie znajdują drogę do światłości. Bądźmy tymi, którzy ułatwiają przynależność, a nie tymi, którzy wykluczają innych z AA. Pamiętajmy, że każdy alkoholik jest członkiem AA, tak długo jak to deklaruje”.
    AA Grapevine, lipiec 1965, "Naszym zadaniem jest odpowiedzialność"

    „To wielka zasługa naszych ateistów i agnostyków. Poszerzyli oni wejście do nas na tyle, że wszyscy, którzy cierpią mogą przez nie wejść, niezależnie od swoich wierzeń czy braku wiary”.
    1957, "Anonimowi Alkoholicy Wkraczają w Dojrzałość"

    „W pierwszych latach AA ja sam niemal całkowicie zrujnowaniem relacje z tymi ludźmi poddając się nieprzytomnej arogancji. Zwrot: "Bóg, jakkolwiek go pojmujemy" miał być, w moim mniemaniu, do przyjęcia dla każdego. Czasami moja agresja była subtelna, czasami bywałem brutalny. Każda z tych dróg była szkodliwa, prawdopodobnie nawet śmiertelnie szkodliwa dla bliżej nieokreślonej liczby niewierzących, którzy stanęli na mej drodze. Wtedy, po raz pierwszy, gwałtownie dotarło do mnie, jak bardzo niebezpieczna może być wiara, kiedy nie ma odpowiedzialności. Doktor Silkworth miał niezachwianą wiarę, ale jednocześnie był pełen pokory, mądrości i odpowiedzialności. Moje przebudzenie duchowe dało mi wiarę w Boga, ale nie byłem ani pokorny, ani mądry. Szczycąc się swą wiarą, zapominałem o ideałach. Pycha i nieodpowiedzialność zajęły ich miejsce. Odcięty od mego wewnętrznego światła, niewiele miałem do zaoferowania mym przyjaciołom, niewierzącym alkoholikom. W końcu spostrzegłem jak wielu z nich odeszło od nas, niektórzy na zawsze”.
    "Dylemat braku wiary", AA Grapevine, kwiecień 1961

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę poprawić swoje wypowiedzi.
      Jak wynika z powyższego, polski odłam AA przerabia "problemy" nie sprzed 50 lat, a sprzed 70...
      Tyle o znajomosci historii AA przez polskich spąsorów. Spąsorów, bo niektórzy powinni spąsowieć. Ze wstydu. Ale on jest mało znany w AA.

      Usuń
    2. Właśnie, wasze wszystkie wypowiedzi ujawniły mi świętą prawdę o chorobie alkoholowej i myśleniu o AA.
      Na swoich doświadczeniu mogę dziś stanowczo stwierdzić, że nigdy nie będziemy jednomyslni-czy ,to dobrze czy źle?
      Przychodząc wiele lat temu po terapii do AA myślałem że trafiłem do nieba.Ilyzja pękła bardzo szybko i pojawiły się wątpliwości wraz z pytaniami.Wtedy rozmawialiśmy dużo o programie jego rozumieniu i stosowaniu.Nikt nie mógł narzucić swego myślenia innym ani go wyegzekwować.
      Po latach pojawił się sponsor i zaczęły się kłopoty.Nastapił podział w grupach na tych którzy są na programie ze sponsorem i tych którzy nie są na programie -na dziś jestem i zawsze byłem na programie niezależnie czy mam sponsora lub zamierzam go mieć
      Program przedstawiamy przez sponsorów jawił się jako prawda objawiona i jedyna słuszną droga.Nie trudno się domyśleć, że szybko nastąpił podział i negatywne emocje.Zawsze irytują mnie ludzie którzy myślą, że mają patent na trzeźwienie w 100%.Uraza , złość,irytacja -u niektórych z nas do dziś.Po latach zadałem sobie pytanie czy walcząc z nimi pomagam sobie czy raczej szkodze.Zapytalem również siebie gdyby taki sponsor potrzebował pomocy bym mu pomógł -na 100%
      Jeszcze niedawno żygalismy do kibli i prosiliśmy Boga by nam pomógł a dziś żremy się kto ma rację -masakra
      Ja z wyboru nie zostanę żadnym sponsorem, ponieważ wiem jaka ,to odpowiedzialność . Jeden ze sponsorów miał problemy osobiste i na moje pytanie czy odpowiada za to,co mówi innemu człowiekowi stwierdził że to Bóg tym wszystkim kieruje a on jest tylko przekaźnikiem -po latach dodam, że ten człowiek na szczęście wrócił do równowagi i wypiera się tego co mówił.Takich jak on znam wielu i ciągle mam nadzieję że kiedyś się obudzą . Najbardziej martwi mnie,to że takie podejście do programu bardziej mu szkodzi niż pomaga.Ludzie którzy odeszli nie mówią że to przez daną grupę lecz przez AA jako całość.
      Jestem również dda z cechą pomagacza lub ratownika i wiem jak to wypacza pomaganie jak się nie pilnuję.Kiedys nie pomagałem innym lecz ich ratowałem.Tak bardzo chciałem 8ch ratować, że cudem nie piłem razem z nimi.
      Ja wybrałem drogę dzielenia się z innymi niż mówienia im co mają robić.Uważam, że do trzeźwego życia wiedzie wiele dróg.Tak, program AA daje wolność osobistą tak jak pojmuje ją dany człowiek.Kiedys uzależniliśmy się od alkoholu czy teraz musimy się uzależnić od jedynej słusznej drogi i stosować Program jak wyznawca a nie człowiek wolny Ja korzystam ze wszystkiego co działa i nareszcie mogę wybrać i ponosić konsekwencje -dorastanie
      Kiedyś myślałem że jak zrozumiem program intelektualnie to stanę się wolnym i bez życiowych problemów -myliłem się bardzo.
      Na dziś program, to coś bardzo osobistego, coś co trzyma mnie w są jako całości

      Usuń