Usłyszałem jak ktoś do kogoś powiedział „nie szukaj dziury w całym”, a zwróciłem na to uwagę tym razem ze względu na ton – była w nim złość i nawet jakby groźba. Zastanowiło mnie to.
Cytat z książki argentyńskiego psychoterapeuty: Jest dla mnie ważne, żeby używać słów w ich rzeczywistym znaczeniu. Dzięki temu zwykle jestem odpowiedzialny za to, co mówię i robię, za to, jaki jestem – za siebie [Jorge Bucay „Listy do Klaudii”].
Cóż się stanie, jeśli szukam dziury w całym, to jest w czymś, co dziury nie ma, czymś sprawnym, niepopsutym, czymś bez wad po prostu? Stracę tylko swój czas, bo skoro jest całe, to żadnej dziury nie znajdę. Tylko dlaczego moim czasem ktoś miałby się przejmować? Zwłaszcza, że komunikat wcale nie był życzliwy, nie wypływał z troski o mnie i mój czas. A co zyskam przez te poszukiwania dziury w całym? Jeszcze większe i dodatkowo na własnym doświadczeniu zbudowane przekonanie, że dziury rzeczywiście nie ma. Proste.
Jeśli jednak takie to proste, to czemu żądanie, żeby nie szukać dziury w całym, tak często jest słyszalne w środowisku AA?
Zastanawiałem się nad tym długo, może nawet cztery minuty, i zrozumiałem, że chodzi o kłamstwa i strach. Choć po prawdzie te kłamstwa też wynikają ze strachu. Jak to wygląda w praktyce? Alkoholik wie lub się domyśla, że to coś, o czym jest mowa, wcale nie jest całe, że ma dziury, że nie działa dobrze, że są błędy, wady, nierzetelność, powierzchowność, bylejakość. Tyle tylko, że boi się, że to może wyjść na jaw. Więc kłamie twierdząc, że wszystko jest w najlepszym porządku, że jest całe i bez wad. Czemu kłamie? Bo może za te wady i braki odpowiada on sam. Ale może być i tak, że jeśli nawet nie on za powstanie dziury odpowiada, to jednak jej odkrycie może spowodować konieczność podjęcia jakiegoś wysiłku, wykonania jakieś pracy, podjęcia działania, a na to, na dodatkową pracę i wysiłek, niewielu alkoholików ma ochotę.
Jeśli masz ochotę, to szukaj sobie tej dziury. Najwyżej stracisz czas, ale też upewnisz się, że jej rzeczywiście nie ma. Natomiast może być i tak, że ją znajdziesz, odkryjesz, a to pozwoli na podjęcie działań naprawczych. Bo tylko jeden rodzaj błędów nigdy nie zostanie skorygowany – błędy ukrywane i zakłamywane.
Ludzie są bardzo przywiązani do swoich przekonań. Nie dążą do poznania prawdy, chcą tylko pewnej formy równowagi i potrafią zbudować sobie w miarę spójny świat na swoich przekonaniach. To daje im poczucie bezpieczeństwa, więc podświadomie trzymają się tego, w co uwierzyli [Laurent Gounelle, „O człowieku, który chciał być szczęśliwy”].
Nie tak samo, ale podobnie, jest z pytaniem: „po co zmieniać coś, co dobrze działa?”, choć to akurat bywa już jawną manipulacją. Taką w stylu zadania maturalnego w ZSRR: kto jest twoim idolem i dlaczego Lenin? Niby pytanie, ale w sumie narzucanie pewnych przekonań. Kto twierdzi, że dobrze działa? Na jakiej podstawie stwierdzono, że dobrze działa? Masz jakąś skalę porównawczą, próbowałeś innych rozwiązań, żeby upierać się teraz, że to właśnie działa najlepiej albo lepiej od wszystkich innych sposobów i metod?
W tym przypadku też chodzi o strach. Alkoholik boi się sprawdzić czy poznać inne rozwiązania, bo jakby okazało się, że można osiągnąć efekty znacznie lepsze, to znowu wymagałoby to podejmowania kolejnego wysiłku, wykonania określonej pracy. Wygodniej jest wmawiać sobie i innym, że dobrze działa, nawet wtedy, kiedy tak naprawdę, działa zaledwie jako tako.
Oszukiwanie samego siebie, bo nie tylko innych ludzi, alkoholikom na dłuższą metę nigdy się nie opłaca – to typowe stawianie na krótkotrwałe zyski zamiast długofalowych efektów.
No cóż, przez kilka dobrych lat oszukiwali mnie, że awantury, mobbing, przemoc emocjonalna na spotkaniach intergrupy to norma. Że psychofana nie można wykluczyć, bo grupa wybrała go mandatariuszem. Że rzecznik intergrupy musi dawać mu głos. Że nie mam co interweniować w BSK bo AA tak nie działa i nikt nic nie zrobi.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony bali się o swoje status quo, z drugiej strony po prostu sami nie wiedzieli (i do dzisiaj nie wiedzą) jak działa AA.
Z jednym mieli rację, żadne BSK czy powiernicy w niczym by nie pomogli, bo tak samo wszystko przemilczają.
Trzeba mieć zdrowie i niezłe siły psychiczne, żeby przetrwać w AA.
Ktoś napisał, że 30 lat picia skutkowało miesiącem leczenia psychiatrycznego, a 10 lat w AA przyniosło mu już 9 miesięcy pobytu w szpitalach, a końca leczenia nie widać.
Sam wiesz, co działo się na forum prowadzonym przez powierników.
W ciągu 15 lat jeden jedyny raz czytałem sprawozdanie z intergrupy, gdzie sekretarz otwarcie opisał przemoc słowną i emocjonalną na spotkaniach. Czy ktoś zareagował? Nie.
I tu nagle co czytam w mailu…?
„ Podczas warsztatów, po raz pierwszy w naszej historii, poruszać będziemy bardzo ważne i trudne kwestie dotyczące bezpieczeństwa członków Wspólnoty AA na mityngach oraz podczas pełnienia służby.
Będziemy rozmawiać na temat różnych form przemocy, dyskryminacji, zastraszania, niewłaściwego zachowania, kradzieży, problemów z osobami zakłócającymi mityng, zjawiska pożyczania pieniędzy i poszukiwania pracowników, rozdawania reklam ośrodków terapeutycznych i innych.”
Czy wierzę, że to cokolwiek zmieni w polskim AA? Wierzę, że będą rozmawiać. I wiem, że te rozmowy niczego nie zmienią.
Mnie udało się wyrwać z sety AA, z przemocy na intergrupie i potem już w grupie. Nie było to łatwe. Przecież byłem latami straszony, że bez AA zginę, pójdę pić, że AA to moja rodzina.
Dzisiaj mogę mówić jasno - Nie bójcie się. Życie po AA jest wspaniałe.
" - Nie bójcie się. Życie po AA jest wspaniałe." Ja powiem - nie bójcie się, życie w AA ( a jestem we Wspólnocie ponad 30 lat) jest wspaniałe. Jeden zły przykład nie powninien skłaniać do generalizowania.
Usuń"wiem, że te rozmowy niczego nie zmienią." Prorok?
UsuńTeż jestem w AA trzydzieści lat, było wspaniale, po dziesięciu latach czar prysnął i jest normalnie - nienormalnie.
UsuńO proszę, już zlecieli się uciszacze, o których pisze Meszuge.
UsuńJuż głupkowatymi tekstami muszą podważać czyjeś doświadczenie.
To jest u nich odruch bezwarunkowy. Tak ich nauczono, bronić tatusia przemocowca i bronić AA za wszelką cenę.
" zlecieli się uciszacze, ...Już głupkowatymi tekstami..." Rózni ludzie mają różne doświadczenia z uczestnictwa w AA - przyjmijmy to do wiadomości.
UsuńZgadzam się. Różni ludzie mogą pisać różne doświadczenia w różnych komentarzach. A ci powyżej jedynie chcą zaprzeczać rożnemu doświadczeniu.
UsuńNie chcą go przyjąć do wiadomości.
"Nie muszę wiedzieć jak coś działa" np. jak działa telewizor żeby oglądać w nim program :)))i tego typu kwintesencje mogą (ale nie muszą) doprowadzić nas do ślepej wiary ... inaczej mówiąc do ślepego zaułka. A co z rozumem ? Nie ma nic nieprawidłowego w robieniu tzw. przeglądu (szukaniu dziury w całym) ,warto obejrzeć dokładnie czy gdzieś nie powstała choćby "malutka dziurka w wiadrze" która z czasem może się powiększać ,korodować itd. Więc najlepiej doglądać i zapobiegać, zabezpieczać przed powstaniem" dziury w całym". Cóż, zmarnowałem wiele lat na - nie poznawaniu programu ,wspólnoty , i przede wszystkim weryfikowaniu informacji oraz działań.
OdpowiedzUsuńŻadnego generalizowania w powyższym komentarzu nie zauważyłem, człowiek opisuje własne doświadczenie i własne przemyślenia.
OdpowiedzUsuńSugeruję sprawdzić co to jest generalizowanie i nie nadużywać słów, których się nie rozumie.
" Jeden zły przykład nie powninien skłaniać do generalizowania." Jeden zły przykład przedstawiony przez jedną osobę nie powninien skłaniać inne osoby do generalizowania."
OdpowiedzUsuńMałe sprostowanie komentarza (Anonimowy) 18 marca 2024 11:26 . Ostatnie zdanie (miało być) Cóż, zmarnowałem wiele lat na - nie poznawaniu programu ,wspólnoty , i przede wszystkim nie-weryfikowaniu informacji oraz działań. Serdeczne przeproś ;)
OdpowiedzUsuń" 10 lat w AA przyniosło mu już 9 miesięcy pobytu w szpitalach, a końca leczenia nie widać."
OdpowiedzUsuńTak. Można w AA pochorować sie jeszcze bardziej niż wczesniej. Wystarczy, że za mocno wejdzie mi próba "naprawiania" tego co dzieje sie w AA. Jeśli w porę nie zauważę, że walę głową w beton, mogę zrobić sobie ogromną krzywdę.
To, czym dysponuje AA to rozwiązanie na alkoholizm. 12 kroków.
Reszta jest dla tych, którzy akceptują AA takie jakie jest i żeby jakoś wytrwać w tej abstynencji, mają wewnętrzną zgodę na przyjęcie AA takim jakie jest.
Ci którzy przyszli tu po rozwiązanie na alkoholizm i nie szukają czegoś innego, w porę przyjdzie refleksja o jakiej tez wspomina autor komentarza "Życie po AA jest wspaniałe". Od siebie dodam, że to zycie po AA naprawdę moze być ciekawe. Tyle, ze to ta trudniejsza ścieżka, wymagajaca odrzucenia sporej ilości tego co "wkleja" AA...
Czyli lepiej nic nie naprawiać i udawać, że wszystko jest w porządku?
UsuńNo, cóż... ja mam inne zdanie na ten temat, które zresztą wynika z Modlitwy o pogodę ducha - staram się zmieniać to, co mogę zmienić. I nie oszukuję siebie i innych, że AAPL jest tworem idealnym i nic w nim nie wymaga poprawy.
Modlitwa o pogodę ducha jest najczęściej powtarzanym i najmniej rozumianym tekstem w AA.
UsuńChcesz walczyć o zmiany? Walcz. Twoja sprawa. Ta mAAchina organizacyjna ma gigantyczną zdolność do zmielenia każdego. Ogromną zdolność do homeostazy, niestety w ramach zamkniętego systemu który bardzo strzeże własnych granic. Swych zasad, tradycji, koncepcji i przekonań sprzed 86 lat. Dokładając do tego naleciałości religijne tworzy mieszankę wręcz wybuchowo reagująca na wszelkie próby zmian. Szkoda mi na to czasu.
UsuńTo jednak tylko moje zdanie, doświadczenia z wielu lat w AA na różnych poziomach. Mnie w głowie gra fragment zebym odróżniał z pokorą jedno od drugiego w tym co chcę zmienić a czego nie mogę zmienić. Najważniejsze ze zmiana zaszła we mnie. Nie muszę juz chlać cokolwiek życie przynosi. Nie kłócę sie z rzeczywistością która często rozczarowuje.
"Modlitwa o pogodę ducha jest najczęściej powtarzanym i najmniej rozumianym tekstem w AA." Zgadza sie, w większości przypadków nie jest ona zgodną z wolą czytajacego modlitwę, bo na pewno nie modlącego się.
Usuń"W każdym razie modlitwa ta nie obiecuje pogody ducha ludziom, którzy będą się godzić, będą odważni i będą umieli odróżniać. Jest dokładnie odwrotnie. Proszę w tej modlitwie o pogodę ducha, ABYM umiał się godzić, ABYM miał odwagę, ABYM miał mądrość niezbędną do odróżniania jednego od drugiego. Ta sławetna pogoda ducha jest więc środkiem do celu, a nie samym celem!
UsuńWydaje mi się (teraz jestem taki mądry!), że ludzie normalni, trzeźwi, obdarzeni zdrowym rozsądkiem, proszą o łopatę, aby wykopać dziurę. Ale ja jestem alkoholikiem, więc całymi latami starałem się jakoś stworzyć dziurę, żeby… w nagrodę otrzymać łopatę. Czasem nie wiem doprawdy, czy mam się z siebie śmiać, czy płakać…: :-)
To z: https://meszuge.blogspot.com/2010/09/wietrzenie-pogladow.html
Ja też o to samo prosiłem w tej modlitwie. W większości przypadków dzięki pogodzie ducha 1. pogodziłem się z tym, czego nie mogłem zmienić, 2. zdobyłem odwagę, abym zmieniał to co mogę zmienić i 3. dane mi było na tyle być mądrym, abym odróżniał jedno od drugiego. I osiągnąłem permanentny stan pogody ducha. To dzięki tej modlitwie czy dzięki sobie?
UsuńNie. W tej modlitwie nie proszę Boga o pogodę ducha abym miał odwagę i mądrość.
UsuńProszę Boga o pogodę ducha, proszę Boga o odwagę i proszę Boga o mądrość.
Tekst tej modlitwy jest prosty, jest jednozdaniowa, ale i to jedno zdanie jest nierozumiane, a raczej manipulowane.
Tak jak już napisałem, jest najczęściej powtarzana, a najmniej rozumiana.
"Nie. W tej modlitwie nie proszę Boga o pogodę ducha abym miał odwagę i mądrość. Proszę Boga o pogodę ducha, proszę Boga o odwagę i proszę Boga o mądrość."
UsuńTo nowa nieprawdziwa wersja, zafałszowana i zmanipluowana przez wszystkowiedzącego.
Jednak interpretacja Anonimowego z 15:13 jest właściwa. Pogoda ducha jest potrzebna do pogodzenia się z tym, czego nie można zmienić, odwaga jest niezbędna dla dokonania zmian, które można przeprowadzić, zaś mądrość dla rożróżnienia dwóch poprzednich sytuacji. Modlimy się w tej modlitwie zatem o pogodę ducha, odwagę i mądrość. Nie znaczy, że nie możemy prosić o pogodę ducha na dziś , na jutro i przyszłe dni, ale nie w ramach Serenity Prayer.
Usuń"To nowa nieprawdziwa wersja, zafałszowana i zmanipluowana przez wszystkowiedzącego." Do autoskasowania.
Usuń„To nowa nieprawdziwa wersja, zafałszowana i zmanipluowana przez wszystkowiedzącego.”
UsuńDzięki za przypomnienie, że mamy w AA również analfabetów nie rozumiejących czytanego tekstu.
Zawsze o tym zapominam.
I niestety, mamy w AA takie zjawisko, że ci analfabeci chcą pouczać innych.
Nie tylko pouczać - niektórzy z nich biorą się za tłumaczenie książek!
UsuńPrzepraszam za mój wpis Anonimowy19 marca 2024 16:07, który wprowadza w błąd odbiorców.Jest on nieprzemyślany, błędny i nie powiniein się zależć na tym blogu.
UsuńNiektórzy są bardziej chorzy od innych, a niektórzy lubią być najbardziej chorzy w okolicy.
OdpowiedzUsuńTypowe myślenie skrajnościami. Pomiędzy mafią, a rodziną jest cała masa przestrzeni. Do AA trafiają ludzie chorzy, przychodzą w różnym celu. Zdrowienie to powrót do rzeczywistości, a nie myślenie życzeniowe.
OdpowiedzUsuńNie jest to łatwe, ale jeśli dobrze poszukasz znajdziesz ludzi, którzy są zainteresowani rozwiązaniem. I oni mogą ci pomóc.
Rzeczywistość jest taka, że wielu chce zmieniać AA, nie siebie. I trzeba zachować ogromną ostrożność, bo to ślepa ulica.
Szukanie dziury w całym jest bez sensu. Jeśli coś dobrze działa, to zgodnie z powiedzeniem „lepsze jest wrogiem dobrego” trzeba to zostawić i nie kombinować.
OdpowiedzUsuńNiestety w polskim AA nic nie działa dobrze a co trzeba zmienić widać jak na dłoni.
Wszystkie struktury AA powinny działać dla bobra grupy. W tym celu zostały stworzono. Rzeczywistość jest zupełnie inna.
Grupy nie mają nic do powiedzenia. Przykład? Pytania do KSK są odrzucane. Sam wysłałem kilka pytań i odpisali mi, że pytanie zostało odrzucone. A godziło oczywiście o pieniądze wydane na tak zwane 4 wydanie WK. Były też pytania o Radę powierników, przejadanie pieniędzy, darmowe wczasy czyli tzw. warsztaty ogólnopolskie i kilka innych.
I to wszystko jest do poprawy. Niestety, służby z samego dna piramidy zdecydowały jakie pytania można im zadawać. Na dodatek trzeba uzasadnić pytanie.
Polacy to zdolny naród. Rozwaliliśmy komunę to i AA damy rade rozwalić.
„lepsze jest wrogiem dobrego” - może mi się tylko wydaje, ale to powiedzenie chyba rozumiemy zupełnie inaczej. :-)
Usuń"..... to i AA damy rade rozwalić." Do boju, anarchisto!
UsuńZapomniałeś jeszcze o jednym. Kto zdecydował i na jakiej podstawie, że jest dobre, że dobrze działa? Alkoholik z chorobą powierniczą, przemocowiec i alimenciarz?
Usuń'"Polacy to zdolny naród. AA damy rade rozwalić." Niestety, niektórzy epatują głupotą.
UsuńNo właśnie, jeśli pozostajemy przy dobrym i nie chcemy niczego lepszego, boimy się go, ba, potrafimy przekręcić powiedzenie i wmówić innym jego błędną znaczenia - to mamy to, co mamy.
UsuńA alkoholicy rzadko chcą lepszego. Wolą święty spokój.
Napisałeś "...tylko jeden rodzaj błędów nigdy nie zostanie skorygowany – błędy ukrywane i zakłamywane" - w pełni się zgadzam. A przodują w tym procederze Kościół katolicki oraz AA w Polsce.
OdpowiedzUsuńNiech mnie ktoś poprawi jesli sie mylę. Nowy jestem, dopieromam sponsoraod kilku dni. Pokazał mi ten blog i czytam z zainteresowaniem. Komentarze tez. Duzo tu o Bogu pisze Pan Marceli Szpak. Duzo o powierzaniu i modlitwie oraz o zastapieniu myślenia niezdrowym myśleniem. Jest też sporo o kościele. Czy Kościół i AA tworzą jedną organizację i wzajemnie sie wspierają? Rzecznik u nas mowi, ze powinnismy od czasu do czasu zrobić coś zeby nasz wynajmujący salkę nie podniosl czynszu bo na cenach rynkowych pojdziemy z torbami i AA moze zniknąć. Mój sponsor mówi ze to norma i tak dziala AA na calym swiecie. Ze tak mowia tradycje. Pozwolił mi też popytać innych no i przychodzę do Was.
UsuńMaciej K, alkoholik.
Macieju, najmniej AA jest w komentarzach. Te w treści lub w formie często stanowią wypaczenie idei AA.
UsuńWspólnota nie jest związana z żadną religią, wyznaniem lub sektą. Przekonania Szpaka, moje i innych osób, to opinie prywatnych ludzi, a nie oficjalne stanowisko AA w jakiejkolwiek sprawie.
Macieju, dobrze będzie, jak rozejrzysz się pośród innych sponsorów.
UsuńOpinie wyrażane przez twojego sponsora są jego opiniami i nie mają wiele wspólnego z AA.
Niczego dobrego cię ten człowiek nie nauczy.
(Ale trolling masz świetny)
Jest taka broszurka " Grupa AA, gdzie wszystko się zaczyna...", tam jest postawowa wiedza w pigułce.
UsuńMacieju. Sprostuję Twoje słowa ,,Marceli Szpak. Dużo o powierzaniu i modlitwie oraz o zastapieniu myślenia niezdrowym myśleniem. " Nigdy nie pisałem o zastępowaniu zdrowego myślenia niezdrowym myśleniem. Jest zupełnie odwrotnie. Mamy stać się ludźmi zdrowomyślynymi. Pisałem o zastąpieniu zdrowego rozsądku ,,niezdrowym rozsądkiem" znajdziesz wyjaśnienie tego zdania w WK wy IV str 13.
UsuńZdrowy rozsądek a zdrowe myślenie to dwie zupełnie inne rzeczy.
Co do kościoła. AA nie jest organizację religijną!!! AA nie wiąże się z żadna religią!!!. Te stwierdzenia znajdziesz w preambule i tekstach AA. Nigdzie nie znajdziesz w naszych tekstach stwierdzenia, że AA jest organizacją religijną i że popiera jakąś konkretną religię
Dla kościoła nic grupa AA nie powinna robić. By być niezależną grupa AA płaci wielebnemu za wynajem salki by być niezależna. Członkowie grupy AA mogą uczestniczyć w różnych spotkaniach, pomagać wielebnemu w sprzątaniu kościoła, nosić figury i flagi na kościelnych uroczystościach pod jednym warunkiem. Nie mają prawa twierdzić, że robią to jako AA czy w imieniu AA. To jest ich prywatna działalności poza Wspólnotą. Tak jak chodzenie na spacery do lasu czy do kina.
Szpak Marceli
Macieju! Jesteś nowy w AA. Proszę pomóż wydostać się z tych salek przy kościołach i stowarzyszeniach.
UsuńAA abc abecadło lokalizacji mityngów AA jest Ci kompletnie obce. Propozycja wyjścia z sal przykościelnych do lokali obciążąnych cenami rynkowymi, na które większości grup AA nie będzie stać jest samozagładą. I to proponujesz od nowicjusza? Wstydż się!
UsuńDokładnie tak jak pisze Marceli Szpak. Wyraźny przekaz zgodny z Wielką Księgą w której zawarto caly program 12 kroków i przesłanie dla alkoholików.
UsuńNiestety nie pomaga bledne tlumaczenie książki i kroków. Często muszę weryfikować podopiecznym to co czytają np. w kroku 2. Muszę tłumaczyć, ze w tym kroku chodzi wlasnie o to, że mam zostawić zdrowy rozsądek i zostać uzdrowionym na ścieżkę Pana i Stwórcy. „Zdrowy rozsądek” ma ustąpić miejsca „niezdrowemu rozsądkowi”. W razie wątpliwości masz „siedzieć cicho". Tu juz wchodzą tradycje, mówiące o tym by nie mącić w AA. Nie szukać dziury w całym. Nie wierzyć tym wszystkim ktorzy mówią o Billu że zdradzał żonę. Nie wierzyć w te wszystkie terapeutyczne rundki i "zdrowy egoizm". Program wymaga nawrócenia i wiary w Boga. To jedyna droga. Znajdziesz w AA pieniaczy twierdzacych inaczej, którzy wykorzystują szyld AA dla swoich celów. Trzymaj się tych, ktorzy w AA odnalezli rodzinę i wspierają tem ruch. Trzymaj się ludzi takich jak Marceli, którzy z niesłychaną cierpliwością, dobrocią , tolerancją, życzliwością i mądrością głoszą dobrą nowinę. Zobacz, jak trudna czasem jest droga Boga.
Uwierz, powierz się i modl sie. Bóg przyjdzie jesli taka bedzie jego wola.
Pogody ducha Macieju!
Macieju, na spokojnie , można czytać komentarze i wyciągać własne wnioski.
Usuń„Tu juz wchodzą tradycje, mówiące o tym by nie mącić w AA. Nie szukać dziury w całym. Nie wierzyć tym wszystkim ktorzy mówią o Billu że zdradzał żonę.”
UsuńZwiązek Billa z Helen Wynn Jest faktem historycznym. Tak samo ja faktem historycznym jest testament Billa, w którym zapisuje Helen 10% tantiem, dożywotnio.
Cóż, podważanie faktów historycznych, „bo ja wiem lepiej” nie jest przykładem zdrowego rozsądku.
Jest przykładem niewolnika ochotniczo i ochoczo pilnujscego innych niewolników, żeby się nie wychylali, bo on dostanie baty.
Oczy szeroko zamknięte na rzeczywistość to domena siedzących na mityngach.
"Związek Billa z Helen Wynn Jest faktem historycznym." I to jest najważniejsze dla nowicjusza w AA?
UsuńStraszne to jest gdy slucham o tych niby historycznych faktach. To mi tylko pokazuje jaka moc, prawda i wiara są w Wielkiej Księdze. Tam jest wszystko.
UsuńTym, którzy z jakiegoś powodu lubią pluć na wierność Billa dedykuję cytat z WK: "W naszym okazałym mieszkaniu dochodziło do wielu przykrych scen, jednak nie doszło do zdrady, bo lojalność wobec żony, wspomagana czasami pijaństwem w ekstremalnej postaci, pomogła mi uniknąć akurat tej pułapki."
Kiedyś nie rozumiałem dlaczego w AA nie dopuszcza się niezatwierdzonej literatury. Później, gdy juz poznałem tradycje i koncepcje zrozumiałem, ze trzeba stać na straży AA. Unikać klotni, polemik, grzebania. Tylko w ten sposób prawda nie zostanie przeinaczona, znieksztalcona i zastąpiona nowomodnymi teoriami spiskowymi. Na szczęście dobry Bóg czuwa i AA w niezmienionej i niezmąconej postaci przetrwa na przekazie ojców zalozycieli. Są ludzie którzy służbie AA oddali całe życie. Oni w porę z miłością dostrzegają zagrożenia i nie dopuszczają do wewnętrznych rozgrywek i wypaczeń.
Trzeźwego dnia kochani.
Z.K.
,,AA abc abecadło lokalizacji mityngów AA jest Ci kompletnie obce. Propozycja wyjścia z sal przykościelnych do lokali obciążąnych cenami rynkowymi, na które większości grup AA nie będzie stać jest samozagładą. I to proponujesz od nowicjusza? Wstydż się!'' - to piał ksiądz czy prezes stowarzyszenia ?
Usuń"W naszym okazałym mieszkaniu dochodziło do wielu przykrych scen, jednak nie doszło do zdrady..." - stwierdzenie jak najbardziej prawdziwe, bo do zdrad Billa dochodziło w innych miejscach niż to okazałe mieszkanie. Które zresztą wkrótce stracili przez jego długi.
Usuń" to piał ksiądz czy prezes stowarzyszenia ?" Chyba pisał! Co Ci sie nie podoba we wpisie Anonimowego 20 marca 2024 10:59?
Usuń„Straszne to jest gdy slucham o tych niby historycznych faktach.”
UsuńA gdybyś wyściubił nosa poza swój zaścianek, dowiedziałbyś się o terapeutycznym ośrodku leczenia alkoholizmu, którego właścicielami byli Bill Wilson i Marty Mann, o eksperymentalnym leczeniu Billa za pomocą LSD, o oficjalnym poparciu Billa dla lekarza leczącego alkoholizm niacyną (witamina B3), o tablicach Ouija za pomocą których Bill i Bob wraz z rodzinami wywoływali duchy.
To, że interesuję się historią AA, wcale nie znaczy, że ich potępiam. Wręcz przeciwnie, stali mi się bliżsi.
Jak ktoś potrzebuje pomnika i mesjasza, to źle trafił, nasi pionierzy nie byli święci, i my też nie jesteśmy święci.
Ignorantem jest się na własne życzenie. Dzisiaj również na Facebooku można znaleźć grupy zajmujące się historią AA.
Jednak przykro mi, tam uwzględnia się fakty i dokumenty, twoje opinie na nic się tam zdadzą.
,,"Związek Billa z Helen Wynn Jest faktem historycznym." Oczywiście, że to jest fakt historyczny. Wiadomym jest, że ci, co wypisują te rewelacje, robili za prześcieradła. Bo niby skąd ten ,,fakt historyczny"?
UsuńTo że w testamencie wspomniał o Helen świadczy o tym, że była jego kochanką- jakie pokrętne myślenie ma cierpiący alkoholik. Kochanką Billa W była też jego sekretarka. Bo ,,faktem historycznym" jest, że każda sekretarka jest kochanką swego szefa. Innym faktem historycznym jest to, że Bill W był ćpunem. Bill nigdy nie zaprzeczył, że brał LSD. Ile razy zażył LSD i w jakim celu, to już nie ma znaczenia- narkoman, ćpun. Był jeszcze złodziejem, oskarżyli go o to, nawet jego kumple z AA. To, że komisja robiąca audyt oczyściła go z zarzutów, nie ma znaczenia. Złodziej był. Jeden z kumpli oskarżył go nawet o kradzież mebli.
Ile by nie wymyślono oszczerstw dotyczących Billa W, nie ma to żadnego znaczenia. Bill W napisał Program dzięki, któremu wyzdrowiało miliony alkoholików na całym świecie.
Bill był człowiekiem, nie był Bogiem. Był dobrym człowiekiem.
Szukajcie dziury w całym KONIECZNIE
Marceli Szpak
"Ile razy zażył LSD i w jakim celu, to już nie ma znaczenia..." - nie wiadomo, ile razy, ale trwało to pięć lat. W filmie o nim pokazane są fragmenty listów Lois, która pisze o tym, że jego częste odurzanie się mocno ją martwi i niepokoi.
UsuńDrogi Marceli, nie to drzewo rąbiesz.
UsuńCzepiając się Marceli Szpaka pokazujecie prawdziwą twarz. Pokazujecie że trzeźwość wymaga czegoś więcej niz tylko abstynencji.
UsuńWymaga tego o czym pisze wielokrotnie Marceli. Nawrócenia i wiary. Modlitwy i oddania Bogu woli i zycia. Podążania za glosem Stwórcy. Słuchania tego głosu, czesto na kolanach. Program jest dla wierzących. AA jest dla tych którzy chcą by Bóg dotknął ich serca. Tak działają kroki.
"Ile by nie wymyślono oszczerstw dotyczących Billa W, nie ma to żadnego znaczenia"
Dokładnie tak. Można próbować dewaluować tego wielkiego i wspanialego czlowieka. Niszczyc, dzielić, szukać nieistniejacej dziury i nieścisłości.
Tyle, ze to niczego nie zmieni. Fakty pozostają faktami. Cudowne objawienie Billa, gdy w szpitalu Townsa doznał obecności Boga jest faktem. Gdy cierpiąc zawołał o pomoc, ukorzył się i pochylił głowę to właśnie wtedy Bóg przyszedł do niego. Dokonal sie cud. Zadna ludzka sila nie miała tej mocy.
Objawienie jakie przeszedł Bill dało AA księgę. To ręką Boga nasz Bill napisał książkę i inne wspaniałe teksty. Przekazal na 164 strony wolę Ojca Niebieskiego który daje życie i wolność. 12 pristych przykazań. Dekalog dla każdego alkoholika. Radosną nowinę za którą codziennie nalezy wznieść radosne Alleluja.
Jakże to jest niesamowite, ze obsesję można pokonać poprzez tak czyste i szczere przyjęcie Boga. Jednocześnie tak proste i tak trudne dla niektorych. 12 kroków by nawrócić zatwardziałego pijaka i nauczyć zycia zgodnego z wolą jedynego Boga.
Wszystko zaczyna się od wspolnej modlitwy. Każdy motyng to nowa modlitwa.
L.O
Dziękuję Bogu, że ja nie trafiłem na takiego nawiedzonego fanatyka na swoim pierwszym mityngu. Miałem szczęście.
Usuń,,Dziękuję Bogu, że ja nie trafiłem na takiego nawiedzonego fanatyka na swoim pierwszym mityngu."
UsuńA w jaki sposób znalazłeś drogę do Boga? Przybliżysz nam?
Nie, nie przybliżę.
UsuńZapraszam na mityngi Anonimowych Alkoholików.
U nas w AA jest siła większa, która może być Bogiem, ale nie musi.
UsuńZa to u nas w AA jest Siła Wyższa.
UsuńJorge Bucay, psychiatra, psychoterapeuta nurtu Gestalt. Jak sam mowi, pisze opowieści terapeutyczne, które woli jednak nazywać bajkami. Zwykłe na końcu kazdej bajki, daje kilka zdań pokazując jak korzysta z tej bajki w gabinecie terapeutycznym.
OdpowiedzUsuńW innej swojej książce, "Pozwól że ci opowiem", napisze coś takiego:
"Mój dziadek lubił sobie wypić.
Najbardziej smakowała mu turecka anyżówka.
Pił anyżówkę i dodawał wody, aby ją rozcieńczyć, ale upijał się tak samo.
Wówczas pił whisky z wodą i się upijał.
I pił wino z wodą, i się upijał.
Aż pewnego dnia postanowił się wyleczyć...
I zostawił... wodę!"
Trzymaj się mocno Meszuge!
Ciągle to samo. Wszyscy tak wspaniale trzeźwieją. A na zwykłe wynajęcie niezależnej sali towarzystwa nie stać.
UsuńTa sama historia dotyczy tłumaczeń. Już głowa boli od tej aowskiej amatorszczyzny. (praca z innymi)
Z tego co mi wiadomo teraz w Al-anon też amatorki ciężko pracują nad tłumaczeniami.
Też mam problem ze skąpstwem, chciwością i pychą (ja wszystko potrafię).
PS oczywiście składam deklarację, że ja tę flagę niosę prywatnie, udawanie durnia to moja specjalność.
Alanonki lubią popełniać wszystkie błędy AA. Tyle, że zwykle są w miejscu, gdzie AA było dziesięć lat wcześniej.
UsuńJaka to jest ta ,,niezależna sala" Kto dysponuje takową?
Usuń"Wszyscy tak wspaniale trzeźwieją. A na zwykłe wynajęcie niezależnej sali towarzystwa nie stać." Czy za wspaniałe trzeźwienie dajesz w nagrodę pieniądze, które pokryją dodatkowe koszty wynajmu sali, czy tak po prostu pleciesz bez sensu?
OdpowiedzUsuńJakie dodatkowe? Mówimy o niezależności. To kosztuje.
Usuń"Jakie dodatkowe? ..... To kosztuje." Sam odpowiadasz na swoje pytania, tylko na moje nie potrafisz.
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że miasto zrzuca się na klub abstynenta. Dobrze, że ludziska są wyrozumiałe. Księża też to porządne chrzescijany i biednym pomogą.
OdpowiedzUsuńPotrzebuję się z Tobą skontaktować. Jak mogę?
OdpowiedzUsuńZ kim?
UsuńA jak myślisz, czyj to blog?
UsuńGdyby chodziło o mnie, to z lewej strony jest wyraźnie panel do korespondencji: NAPISZ DO MNIE. :-)
UsuńMeszuge żyjesz? Nic nie piszesz na kzk
OdpowiedzUsuńCodziennie piszę na KzK. :-)
UsuńNie widzę wpisów Twoich, a są najlepsze najbardziej wartościowe
OdpowiedzUsuńDziękuję. Może obsługuj KzK przez stronę, a nie przez pocztę? https://groups.google.com/g/Krok-za-Krokiem
Usuń