piątek, 20 września 2024

Efekty podnoszenia się dna?

W tym roku, 2024, uczestniczyłem w spotkaniach AA zdecydowanie mniej razy niż to miało miejsce we wszystkich innych latach. W każdym razie mityngów zaliczyłem kilka, a na pewno nie więcej niż dziewięć. Taka częstotliwość powodować może pewną zmianę wyników obserwacji – słuchałem i obserwowałem znacznie uważniej niż wtedy, kiedy w AA bywałem po dwa razy w tygodniu i w wielu przypadkach wiedziałem, kto będzie, gdzie usiądzie i co powie. W każdym razie zaobserwowałem coś, ale nie mam pewności, czy zmienił się mój ogląd, czy może wyraźnej zmianie uległo jednak środowisko.

Jakoś mi się nie układa w życiu. Chodzę do tego AA, biorę sobie służby, poznaję Program ze sponsorem, tydzień temu się napiłem, chodzę na terapię odwykową i jeszcze drugą, taką ogólnorozwojową, co bardzo dużo mi daje, sponsoruję, wczoraj wypiłem dwa piwa, robię czasem sugestie zalecone przez sponsora, zastanawiam się nad terapią głębokiego wglądu albo grupą SLAA…

To nie była jedna wypowiedź, ale raczej synteza, połączenie w całość przynajmniej kilkunastu wypowiedzi, zazwyczaj młodszych alkoholików, to jest w wieku ok. 30-40. Więc zastanawiam się, czy tak było zawsze i tylko ja nie zwracałem na to uwagi, czy może w tym środowisku zaszła jakaś znacząca zmiana?

W wielu rozmowach uczestników mityngów z pewnym stażem abstynencji powtarzało się przekonanie, że to bardzo dobrze, że dno alkoholika nieustannie się podnosi, bo na mityngi trafiają ludzie, którzy nie stracili jeszcze wszystkiego, ale ten medal ma również drugą stronę – być może za mały poziom determinacji czy, jak to mówią, gotowości do zrobienia wszystkiego. Owszem, chcą poprawy jakości życia i godzą się, że coś w tym kierunku będą musieli robić, ale przecież nie można się aż tak katować! Gdy robi się zbyt trudno, odchodzą, bywa że tylko na jakiś czas, do innej wspólnoty (w końcu terapeuta powiedział im, że wszyscy alkoholicy są też seksoholikami, a jeśli kiedyś spróbowali marychy, to i narkomanami) albo na kolejną terapię odwykową, lub inną, bo wielu zdaje się wierzyć, że jak podczas terapii przepracują (cokolwiek to znaczy) swoje dzieciństwo albo skłonności do złości, toksycznego wstydu, problem z zaniżonym poczuciem wartości, lub coś takiego, to i kłopot z piciem jakoś zniknie.

Nie, nie wszyscy tak mają. Tych kilka osób, które pamiętam sprzed epidemii, nadal w mityngach uczestniczy, ale wypowiadają się rzadziej, przekonani (jak opowiadał znajomy weteran), że ich doświadczenia wyraźnie nie są już potrzebne nikomu i do niczego. Ot, egzotyczne opowiastki dziadersów z dawnych czasów.

To jak to w końcu jest? Cudownie, że dno alkoholików stale się podnosi, czy może jednak niezupełnie cudownie?

112 komentarzy:

  1. Ci weterani czy tez dziadersi z dawnych czasów jak to piszesz, utknęli na przekonaniach sprzed 86 lat. Jakoś nie zauważyli zmian? Dalej deprecjonują terapie i snują takie ogólne teorie ze terapeuci wmawiaja coś pijakom w stylu seksoholizmu czy narkomanii. Wyśmiewają wartość przepracowania i przeżycia dzieciństwa, przepracowania złości czy wstydu, nie rozumiejąc w czym tkwi istota takiej pracy, itp. Nie wiem ale sie wypowiem. Mam przecież prawo do wlasnych pogladow jakiekolwiek sa. Szczelnie zamknieci w salce czuja sie niepotrzebni z ich przestarzalymi doswiadczeniami. Z nieskutecznością starych sposobów ptzekazywania programu. No cóż. Współczuję. Zarówno tym dziadersom jak i nowicjuszom, którzy potrzebują dzisiaj innych doświadczeń i innego wsparcia.
    A szkoda. Bo zycie to rozwój. I ci dziadersi mogliby spróbować nowych sposobów pomagania. To jednak wymagaloby nauki, podróży w nieznane im regiony. Byc moze bliższego kontaktu z nauką i terapeutami (psychoterapeutami tez). Tyle ze zamiast tego mozna użalać się i jęczeć ze.... oooo paaaaanie.... Kiedys to byli alkoholicy... Oooo panie kiedyś tak było dno....
    Dziwnie sie czyta wpis, zakończony pytaniem czy to dobrze ze alkoholik zatrzymuje sie wcześniej, zanim straci wszystko. Jakieś to nieludzkie...
    Tak jak pisales, jest z AA coraz gorzej. A dla mlodych ludzi, którzy nie stracili jeszcze wazystkiego jest jeszcze trudniej bo ci starsi Aowcy nie wiedzą jak pomóc temu alkoholikowi ktory, co? Za malo cierpi z powodu choroby?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mógłby ktoś, kto w tym uczestniczył, wyjaśnić, na czym polega to całe przepracowywanie dzieciństwa i jaki ma być konkretny efekt takiej terapii? Pytam, bo kiedyś zapisałam się na taką terapię. Pochodziłam kilka tygodni i wydarzyło się coś takiego: powiedziałam, że raz czy drugi w dzieciństwie dostałam za coś klapsa. Psycholog rzucił się wtedy na mnie jak wściekły dzik i nakazał głośno, dwa razy powtórzyć zdanie „w dzieciństwie byłam często bita przez rodziców”. To powiedziałam. Okazało się w związku z tym, ze winę za moje uzależnienie ponoszą rodzice. Więcej tam nie poszłam. Pieprzenia od rzeczy i to za własne pieniądze nie potrzebuję.

      Kamila

      Usuń
    2. „na czym polega to całe przepracowywanie dzieciństwa i jaki ma być konkretny efekt takiej terapii?”

      Bardzo się zdziwię, jak otrzymasz jakąś konkretną odpowiedź.
      To ci sami, którzy na mityngach latami opowiadają że „pracują nad zloscia”.
      Póki co, ta praca objawia się tym, że nadal biją dzieci.

      Usuń
    3. Ja też się bardzo zdziwię, jeśli otrzymasz odpowiedź. Bo ludzie, którzy trafili na dobrego terapeutę, mają otwarte głowy, faktycznie przepracowali dzieciństwo i pomogło im to, nie widzą sensu w odpowiadaniu na zaczepne, agresywne posty na tym forum pełnym hejtu i frustracji.

      Usuń
    4. Tylko co tacy ludzie z przepracowanym dzieciństwem, utulonym wewnętrznym dzieckiem robią na tym pełnym hejtu i frustracji forum?

      Usuń
    5. Oooo, widzę że można dzieciństwo przepracować faktycznie i niefaktycznie. Możesz coś bliżej?
      Ktoś tu zapomniał, że o King Baby (Dziecko Król) mówił i pisał Bill W.
      Tyle że wewnętrznego bachora trzeba się raczej pozbyć, a nie się nim zajmować.

      Usuń
    6. I nie dostaliśmy wyjaśnienia tych magicznych obrzędów terapeutycznych….

      Usuń
  2. Opowieści z Baśni tysiąca i jednej nocy były od kiedy trafiłem na pierwszy mityng – a minęło już grubo ponad 20 lat. Ale wtedy tak zwani weterani lub założyciele grupy narzucali co można mówić a czego nie. Co jest na temat a co nie. Dyktatura jednym słowem.
    Dziś do Wspólnoty zawitała demokracja. Nie można krytykować, nie można mieć swojego zdania itd. Zrobił się całkowity bur*l i każdy mówi co chce. O Programie już nikt nie wspomina. Ważne są zdarzenia z życia codziennego, które mają się nijak do choroby alkoholowej. Zamienia się to w tyrady pełne złości, zawiści, chamstwa. Młodzi ludzie jeśli przyjdą raz to już więcej się nie pojawiają. I ja się im nie dziwię. Kłótnie na mityngach są codziennością a oni przychodzą po pomoc a nie słuchanie pyskówek.
    To zachowania samych alkoholików zniechęcają do przyjścia do Wspólnoty.
    Słyszałem taką opinię, że trzeźwiejący alkoholik cały czas jest na dnie i tylko czasami udaje mu się wypłynąć na powierzchnię aby zaczerpnąć łyk powietrza. I tak chyba jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo racji. Porażająca ilość zasad panujących na mitingu, co sprawia że dziś bliżej temu do terapeutycznych grup wsparcia, gdzie można „wywalić z siebie swoje emocje” niż do mitingu AA. Coraz to mniej rozwiązania, a coraz więcej wietrzenia swoich problemów, z których też duża część nie ma nic wspólnego z alkoholizmem. Darek

      Usuń
  3. Od sześciu lat jestem poza AA. Przejadło mi się. Bardzo starałem się akceptować towarzystwo ludzi, z którymi normalnie nie miałbym wspólnej płaszczyzny. Rozmowy poniżej moich aspiracji. Charaktery wręcz obrzydzające. Osobowosci zionące pustką.
    Tyle, że okazało się, że tym ludziom wydaje się że to ich chamstwo i ich warstwa społeczna tworzy AA.
    Dziś chętnie raz do roku zaglądam na mityng gdzieś w obcym mieście, słucham z uwagą.
    I stwierdzam, że czy młodzi czy starzy, pieprzą farmazony po równo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakże prawdziwe są słowa naszego ojca założyciela:

    "Nie wyleczyliśmy się z alkoholizmu. To, co naprawdę mamy, jest codziennym wytchnieniem"

    Takiemy dziadersowi jak ja, ktory trochę juz widzial, pozostaje wyłącznie Ten ktory od lat trzyma mnie w trzeźwości. I pomaga gdy wszystko wokół sypie się, zmienia, odchodzi.

    Dźwięczą mi w głowie slowa księgi:
    "Bez pomocy to dla nas zbyt wiele, ale jest Ktoś, kto ma wszelką moc. Tym Kimś jest Bóg. Obyś znalazł Go teraz!".

    W Bogu jest nadzieja dla tych którzy naprawdę cierpią z powodu picia jak głosi księga, wielka księga.

    Trzezwosci i nadziei. Do zobaczenia na drogze 12 kroków.

    Każdy kiedyś przestanie pić...

    OdpowiedzUsuń
  5. Program AA jest jeden. Napisał go Bill W bazując na doświadczeniach swoich i (50-100) alkoholików. Program 12K nie uległ zmienia od ponad 80 lat. Program działa dalej i stosowanie go, tak jak 80 lat temu daje najlepsze efekty w leczeniu choroby alkoholowej. Potwierdzili to amerykańscy lekarze, psychiatra w badaniach no 10000 osób z problemem alkoholowym w 2020r. Więcej na stronie https://pubmed-ncbi-nlm-nih-gov.translate.goog/32159228/
    Niestety AA w Polsce zakładali terapeuci i smród się ciągnie za nimi do dzisiaj. Narobili ogromne szkody AA i i szkodzą Wspólnocie AA dzisiaj. Niech terapeuci przepracowują swoje chore dzieciństwo, niech kochają swoje wewnętrzne dziecko niech stosują HALT, betoniarki i inne takie mądrości. Tylko niech się wreszcie odp...lą od AA.
    Niestety do AA trafiają ci rozterapeutyzowani i przynoszą takie bzdury jak kiszone ogórki, niemożliwość wyzdrowienia, pielęgnowaniu choroby. Trzeba mówić też głośno o biznesach terapeutów w AA, o sponsorowaniu ich przez ,,służby" które wyciągają z kapelusza kasę, która powinna iść do cierpiącego alkoholika, a idzie do tłustego terapeuty.

    Marceli Szpak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wooow. Czy tak wygląda AA? Tym się tam "dzielicie"?

      Usuń
  6. Byłem kilka lat w aa. Program "zrobiłem" dwa razy. Ale jakoś bez większych efektów, tzn bez poprawienia jakości życia. Jakieś takie płytkie to było a na końcu sprowadzało się do klepania codziennie modlitw i czytania jakiś tam stron. Chociaż nie piję - to fakt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To kiepsko wyszło. nie wiem, czy to ty zawaliłeś sprawę, czy sponsor, czy obaj. Efektem rzetelnej pracy na Programie 12 Kroków jest przeżycie duchowe, będące znaczącą zmianą psychiki. Niektórzy mówią o całkowitej zmianie, ale to uważam za przesadne.

      Usuń
    2. Efektem pracy na programie jest nawrocenie i wiara w boga. Nowa religia i Bóg zamiast wlasnej samowoli opartej na ego i samonapedzie. I to ptawdziwy dylemat alkoholików uratowanych morskiej katastrofy. Czy jestem gotów przyjąć Pana Boga i religię fo swojego serca?

      Usuń
    3. Samonapedzie - a to co takiego? Alkoholicy odkryli perpetum-mobile? Coś przeoczyłam?

      Usuń
    4. "Coś przeoczyłam?"

      Tak. Nazywa się to Wielka Księga. W niej zawarty jest cud 12 kroków. Na pierwszych 164 stronach.
      Koniecznie jednak czytaj najnowsze , czwarte wydanie, które dzięki tytanicznej pracy służebnych w służbie serce oddających jest najbliższe oryginalowi.

      Trzeźwości w Bogu i 24 godzin.

      Usuń
    5. Nie było ani nawrócenia, ani przebudzenia duchowego, ani odnalezienia siły większej

      Usuń
    6. W WK znalazłam ten dziwoląg językowy, ale nadal nie wiem, co to znaczy. Ktoś się może orientuje?

      Usuń
    7. Anonimowy22 września 2024 01:39
      To może był jakiś skrócony i uproszczony program według Sydney lub według "przyjaciół z Londynu"? Jeśli tak, to masz jeszcze szanse, jeśli znajdziesz normalnego sponsora. Jeśli jednak nie, to masz przekichane.

      Usuń
    8. Tak. Jakieś londyńskie, takie z czeklistą i ścieleniem łóżka

      Usuń
  7. Przede wszystkim należałoby się zastanowić czy tzw.PODNIESIONE DNO! Dąży do upadku! Slogan z którym spotkałem sie 20 lat temu w wieku 23 lat . Jeżeli rozpatrujemy tzw.dno w kategoriach materializmu, na zasadzie; bo ten już stracił to ty nie musisz to taki tok rozumowania wiedzie nas na manowce a przede wszystkim nowicjusza . Jest taka (bardzo stara) księga, którą wiekszość ludzi przyjmuje się na tzw. gębę, pytanie po co ? Po co nie weryfikuje? Po co ślepo wierze ? Do czego mi to potrzebne ? Jeżeli bede przyjmował wiele sloganów AA jako tzw.PRAWDY OBJAWIONE to te tzw.DNA będę przyjmował czysto materialistycznie bo nie pozostaje mi nic innego , a już napewno nie odkryje istoty duchowej DNA. Oczywiście terapie będą kalkulować na zasadzie zysków i strat (co też jest materializmem) i nie zaoferują nam nic poz tym by nasze Ego wzrastało i odciągało nas od istoty DNA. Czy AA wogóle posiada jakąkolwiek mozliwość podniesienia "poprzeczki dna" ? Czy AA wogóle powinno sobie uzurpować jakiekolwiek "dno" jako prawo do możliwości zarządzania i decydowania o czyimś dnie ? Fakt na bazie doświadczeń mozna wyciagnąć niektóre wnioski , ale czy te doświadczenia innych alkoholików czegokolwiek na nauczyły ? Czy przyjmujemy to za prawdę absolutną że ktoś kto nie stracił samochodu w garażu jest wybrańcem Boga a może naszego własnego Ego ? Wielka księga stanowi opis doświadczeń wielu ludzi , mamy program(przepis na życie) .Program duchowy (zbiór zasad) które powinny ukierunkowywać nas w działaniu i to w trzeźwym działaniu. Uważam że należy mieć na uwadzę niektóre kwestie co do AA. Takie jak ; to że AA powstało i przetrwało w XX wieku nie oznacza że jest panaceum o niewyczerpanych zasobach . Wszelkie inne sposoby leczenia alkoholizmu takie jak ; terapie poprzez przepracowanie dzieciństwa albo skłonności do złości, toksycznego wstydu, problem z zaniżonym poczuciem wartości, obnażają i to już zupełnie bez jakiejkolwiek powściągliwości ludzkie ego a nie istotę alkoholizmu , wprost i bezczelnie odciagaja ludzi od Bezsilności wmawiając nam że same w sobie są siła (tylko trzeba zapłacić)W dzisiejszych czasach już nikt sie z tym nie kryje . Warto też pamietać że AA samo w sobie nie nauczy nas wielu rzeczy - ot tak poprostu. Czy "Dno duchowe" nie jest wystarczające byśmy jeszcze musieli poszukiwać pustego i nic nie znaczącego dna materialnego ? Reasumując mój komentarz - nic cudownego nie dostrzegam w dnie , podnoszeniu dna poza izluzją , manipulacją , straszeniem oraz bezsensownym oczekiwaniem na zaistnienie czegoś co samo w sobie nie jest żadnym cudem . Dno to pustka w oceanie a my wszyscy jesteśmy jego kroplą .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwne to, bo pojęcie dna alkoholika nigdy nie wydawało mi się czymś trudnym do zrozumienia. Był to taki stan, w którym miałem już dosyć dotychczasowego życia i lawinowo narastających strat duchowych, materialnych, emocjonalnych, społecznych czy jakichkolwiek – bo za moich czasów wiadomo było, że każdy alkoholik może mieć to swoje dno, nie dość że w innym miejscu, to też różnego typu czy rodzaju.

      Wydaje mi się, że dobrze rozumiem, o co chodzi autorowi tekstu. Sam coś podobnego obserwuję. Przybywa ludzi, którzy nie chcą już ponosić konsekwencji picia i życia. Nawet gotowi są coś zrobić, żeby się im poprawiło. Problem jednak polega na tym, że nadal uważają, że to oni sami będą decydować, co i jak zrobić, i ile te działania mogą ich kosztować (niematerialne koszty mam na myśli). No więc zaczynają pracę ze sponsorem, bo chcą zmiany. Kiedy jednak w okolicach Kroku 4 robi się bardzo nieprzyjemnie, uciekają na taką lub inną terapię. Kiedy i tam robi się niemiło, uznają, że może skorzystają ze wspólnoty NA, SLAA, a kiedy tam przestaje im się podobać, idą na terapię DDA albo zaczynają kołysać wewnętrzne dziecko, czy coś takiego.

      Nie interesuje mnie czyjeś dno, nie zajmuję się jego diagnozą, natomiast oczywiste jest chyba to, że zbyt mały poziom strat lub cierpienia nie generuje wystarczającej determinacji. Czyli: coś zrobię, ale na pewno nie wszystko, nie wszędzie i… nikt mi nie będzie niczego narzucał.

      Usuń
    2. Autor piszę o [ PODNIESIONYM DNIE] . W AA jest tyle dna że nie sposób się w tym połapać . Dla jednego dnem będzie że sprzedał samochód a dla drugiego że będąc na imieninach nasikał do kwiatka i z falusem na wierzchu wracał do domu . Alkoholik patrzy na siebie z góry więc o istotnym dnie a nie o stratach oraz jego żekomej determinacji nie ma mowy . W literaturze mowa o tym że udało sie tylko tym najbardziej "poturbowanym" ale też i tego typu treści możemy doszukać się wielu zaprzeczeń. Wiele tego typu publikacji opiera się na ujmującej nadzieji autorów i (nie ujmując) chęci przetrwania oraz faktycznej determinacji podczas gdy wspólnota liczyła nie wielu członków . Nie doszukiwałbym się logiki w dnie alkoholika. Właśnie na tym polega alkoholizm, jest nielogiczny,niespójny,pokrętny w życiu . Podniesienie dna poprzez sume doświadczeń a naturalny rozwój z biegiem lat wspólnoty przyczyniło sie niewątpliwie do pogłebienia świadomośći danej jednostki . Ale czy faktycznie to że ktoś trafia wcześniej czy póżniej do wspólnoty ma szanse zaoszczędzić mu cierpień jakich doznali inni ? Z tym dnem to trochę podobny tok rozumowania ..i może na tym skończę by nie wywołać jakiś "sekciarskich" niepotrzebnych dyskusji .

      Usuń
    3. "oczywiste jest chyba to, że zbyt mały poziom strat lub cierpienia nie generuje wystarczającej determinacji"

      Niby wcześniej cos było o nie stawianiu diagnoz... Ale..

      To jaki poziom strat i cierpienia generuje wystarczającą determinację? Dwa zawaly? Trzy? Poproszę o wyjaśnienie co bedzie wystarczajace by zbudowała sie determinacja i gotowość.

      Ide pokołysać swoje wewnetrzne dziecko. Powiem mu, ze jestem z niego bardzo dumny. Pokażę wpisy z tego bloga zeby zobaczylo, jak ogromną pracę wykonało w psychoterapii. Ono juz wie, gdzie i z kim mogło utknąć w tym calym AA. Warto jednak by co jakiś czas sobie o tym przypomniało, zobaczyło gdzie jest dzisiaj.

      Usuń
    4. Może będziecie się śmiać, ale zadając grzecznie i uprzejmie, z ciekawości, pytanie o to "przepracowywanie dzieciństwa" wierzyłam, że ktoś sensownie odpowie. Kiedy zaczęły się pojawiać sugestie, że nikt mi nie odpowie, bo to klasyczne brednie psychologów, z których nic nie wynika, nie chciałam wierzyć i nadal czekałam na rzetelną informację. Czyli jednak złośliwi mieli rację - to coś, za grubą kasę, nie wiadomo w sumie, na czym polega i jakie efekty gwarantuje, ale za tyle pieniędzy na pewno było super.

      Usuń
    5. "wierzyłam, że ktoś sensownie odpowie"

      Ale że gdzie pytałaś? Alkoholików na mityngu co to im terapia nie pomogla i dopiero w AA znaleźli nową rodzinę, braci i siostry? Sponsora? Tych co to w "pokochaj siebie" widzą pychę i egocentryzm? Tych którzy namawiają do zadośćuczynienia np. rodzicom którzy ich krzywdzili wmawiając alkoholikowi ze to jego wina i wady? Tych którzy terapię kojarzą wyłącznie z terapia uzależnień lub innym, czesto nieudanym procesem? Tych ktorzy wiedzę czerpią z tik toka i traktują naukę jako pop psychologię?

      Czasem warto poszukać dobrego specjalisty. Popytać, sprawdzić i wtedy jest szansa na zrozumienie co właściwie dzieje się w psychoterapii.

      No, ale najważniejszy jest mityng... I sugestie...

      Usuń
    6. „Ide pokołysać swoje wewnetrzne dziecko. ”

      A ty nie chciałbyś już dorosnąć i przestać wreszcie wszędzie ciągnąc ze sobą tego wymyślonego wewnętrznego bachora?

      Usuń
    7. Wewnętrzne dziecko to fantastyczne rozwiązanie, bo fantastyczne stanowi usprawiedliwienie. Czego to psychologowie nie wymyślą, żebyś za swoje pieniądze dobrze się czuła. :-)

      Usuń
    8. ,,Ale że gdzie pytałaś?" Zapytała tu na blogu. Nikt nie potrafił jej odpowiedzieć na to proste pytanie. Nikt nie potrafił wyjaśnić tych terapeutycznych bzdur. Jak to wewnętrzne dziecko pielęgnuje się po przepracowaniu dzieciństwa?

      Usuń
    9. "Zapytała tu na blogu."

      Idz na mityng. Tam znajdziesz odpowiedzi. Nie ma takiej sprawy, której na mityngu alkohilicy nie rozwiążą.

      Usuń
    10. Pomyliłeś miting z ze zbiórką terapeutyczną. Na mitingu alkoholicy dzielą się doświadczeniem dotyczącym choroby alkoholowej . Na spotkaniu z terapeutą, klienci pielęgnuj wewnętrzne dziecko.

      Usuń
    11. A czy w życiu chodzi o to żeby czuć się źle? Czy nie po to przyszliśmy do AA, bo cierpienie istnienia nie dawało już żyć? Czy Program 12 kroków nie sprawił u niektórych z was, że czujecie się dobrze? podzielcie się, bo może to tak nie powinno być? jak sie powinnam czuć?? hmmmm

      Usuń
  8. "Dno to pustka w oceanie a my wszyscy jesteśmy jego kroplą ."

    A człowiek jest tylko ziarnkiem piasku w niezmierzonej boskiej piaskownicy. Wolna wola to iluzja. Te wszystkie pragnienia, potrzeby, marzenia tak nieistotne w obliczu absolutnej wieczności.

    Jak chcesz rozbawić boga to opowiedz mu o swoich planach.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czy autor może doprecyzować końcówkę wpisu, co konkretnie ma na myśli pisząc o epidemii?

    " Tych kilka osób, które pamiętam sprzed epidemii, nadal w mityngach uczestniczy"

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wiem o co chodzi z tym podnoszeniem dna. Ja wiem, że jak alkoholik ciągle wraca do picia to spada na kolejne niższe dno. A więc dno się obniża. Na tym ostatnim już nie ma światełka w tunelu jest tylko czarna rozpacz.

    OdpowiedzUsuń
  11. https://demotywatory.pl/4982991 Dureń sam się zaorał w mniej niż dwa miesiące.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wedle moich obserwacji to brak wyzdrowień we wspólnocie jest głownie spowodowany nadmierną wiarą i wręcz koniecznością uczestniczenia w terapii ( nagminnie to słyszę na mitingach, więc i nowi przychodzący chcą „być na czasie”), oraz nadmierne skupianie się na sugestiach (półśrodki) zamiast dokładnej realizacji 12 kroków. Darek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No? Skoro tak, to dlaczego robimy jakąś informację publiczną i spotykamy sie np. z terapeutami? Dlaczego z nimi wspolpracujemy?

      Usuń
    2. A skąd ten pomysł, że współpracujemy??? Informujemy, żeby mogli do nas kierować swoich klientów.

      Usuń
    3. Hmmm... Nasz powiernik kl. A, z tego co widać jest psychologiem, terapeutą.... Czyli to raczej wyglada na dosyć mocną współpracę...

      Ciekawe... CorAAz ciekawsze...

      Usuń
    4. Ludzie po terapii są wytresowani na ciągle doszukiwanie się potencjalnego głodu alkoholowego w różnych sytuacjach. Program 12 kroków uzdrawia z owej obsesji alkoholowej zwanej w terapii głodem. To chyba największa różnica 😏 Darek

      Usuń
    5. Informacja Publiczna AA, jak sama nazwa wskazuje, informuje o AA.
      Owszem, współpracujemy z terapeutami, informujemy ich o AA, chodzimy na spotkania z ich pacjentami aby informować o AA.

      Usuń
    6. ,,....Chociaż grupa AA może współpracować z kim zechce, współpraca ta nigdy nie może przybierać charakteru związku rzeczywistego lub domniemanego z inną organizacją lub POPIERANIA jej. Grupa AA nie może z nikim się wiązać."

      Usuń
    7. Może współpracować ale nie może się wiązać? To jak konkubinat. Pomysł jak zwykle genialny.

      Usuń
    8. Świetne spostrzeżenie, dorzucilbym do tego jeszcze brak współpracy ze starszymi wspólnotami i źle przetłumaczone kroki.

      Usuń
    9. Czy tak trudno zrozumieć co oznacza ,,współpraca nie może przybierać charakteru związku rzeczywistego lub domniemanego"? Jak widać, dla niektórych TRUDNO.

      Usuń
    10. 1. Niektórym trudno, a nie "dla niektórych trudno".
      2. Ten związek to taki, jaki jest między AAPL a Kościołem katolickim? W ogłoszeniach parafialnych słyszałam: "mamy przy parafii grupę AA". Anonimowi alkoholicy z tej grupy i z żadnej innej nigdy nie ośmielili się zaprotestować, bo skoro płacą 50 złotych miesięcznie, to podskakiwać nie mogą.

      Usuń
    11. „dorzucilbym do tego jeszcze brak współpracy ze starszymi wspólnotami”

      A jakież to są wspólnoty starsze od AA?

      Usuń
    12. „1. Niektórym trudno, a nie "dla niektórych trudno".
      2. Ten związek to taki, jaki jest między AAPL a Kościołem katolickim?”

      Ty zamiast bawić się w poprawianie polszczyzny dorosłych obcych ludzi, weź się za poznawanie Tradycji AA i za sluzby w AA. Wtedy dowiesz się więcej na temat, którego nie rozumiesz i nie będziesz wymyślał kocopolow.

      Usuń
    13. ,, ogłoszeniach parafialnych słyszałam: "mamy przy parafii grupę AA". Anonimowi alkoholicy z tej grupy i z żadnej innej nigdy nie ośmielili się zaprotestować.."
      Nawet nie jesteś w stanie zrozumieć, że wielebny udziela wiernym INFORMACJI. Alkoholicy powinni księdzu podziękować za tę informację. AA INFORMUJE O WSPÓLNOCIE. Inni mogą nas REKLAMOWAĆ. A Ksiądz o AA tylko informuje. Według Ciebie to alkoholicy powinni pójść do księdza i zakazać mu udzielaniu informacji o AA? Członkowie często proszą księdza by takiej informacji udzielał. Jak trzeba być oderwanym od rzeczywistości by wyciągać takie wnioski. Dlatego właśnie płacimy za salkę by nikt nie odniósł wrażenia, że AA popiera Kościół Katolicki, Protestancki, Metodystów czy jakąkolwiek religię. Ale dla Ciebie nie jest to do przejścia.

      Usuń
    14. Klecha nie udziela informacji, a przynajmniej nie tylko, bo przede wszystkim określa, kto jest właścicielem. To my, duchowni z tej parafii MAMY AA.

      Usuń
    15. A jakież to są wspólnoty starsze od AA?

      Zakon Krzyżacki. https://faktopedia.pl/566849/W-XXI-wieku-nadal-istnieje-zakon-krzyzacki-jako-zgromadzenie-rzymskokatolickie

      Usuń
    16. Starsze od polskiej wspólnoty.

      Usuń
    17. Od PLAA nie ma starszej wspólnoty. PLAA powstała w VII w p.n.e

      Usuń
    18. Chyba jestem zbyt głupi by nadążyć za mądrościami alkoholików.
      Oni teraz o zakonie krzyżackim.
      To zupełnie jak ci na mojej inergrupie.

      Usuń
    19. Dzięki za informację, nie wiedziałam, że ci bandyci jeszcze istnieją i działają, a zwłaszcza z poparciem papieża.

      Usuń
  13. Do AA trafiają ciągle tacy sami ludzie, specjaliści od krzywdzenia siebie i innych. Jedyna drobna różnica to to, o czym wspomina autor bloga. Ludzie mądrzą się, bo nasłuchali się o pop psychologii w serialach, tiktoku i youtubie. Trudno im zrozumieć, że zanim uzależnili się od czegokolwiek stosowali zle metody . I dalej w tym tkwią. Nowe czasy nowe wyzwania🙂.

    To co nas łączy to rozwiązanie. To działa, naprawdę działa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "To co nas łączy to rozwiązanie. To działa, naprawdę działa!"

      Dokładnie!!! Mamy rozwiązanie na alkoholizm. Od kilkudziesięciu lat niezwykle skuteczny program. Utrwalone już i sprawdzone metody przekazywania programu tak, jak robili to pierwsi alkoholicy z dzielnym Billem na czele.

      Najpierw kilka prostych sugestii stanowiących nierozerwalną cześć kroków. Sugesti budujących gotowość i determinację u nowicjusza. Działań ograniczajacych ego, samowolę i pychę a budujących w to miejsce pokorę. Pościel łóżko, pomódl się rano i wieczorem do Boga Stwórcy na kolanach z pochylona głową. O ustalinej porze dzwon do sponsora aby podsumować realizację krokowych sugestii. Wykonaj minimum kilka telefonów do alkoholików, szczególnie tych na początku drogi. Czytaj zalecone przez Sponsora feagmenty ksiegi i przygotuj się do wspólnego z nim czytania aby stawiać kroki, powierzać się i modlić. Zaznaczaj sumiennie fragmenty w WK by Twoja księga ożyła. Darmo jak dodawaj braciom i sostrom w AA to co otrzymałeś. Zacznij brać sobie służby, uczestniczyć w zyciu wspólnoty, zlotach, warsztatach itp. Wtedy mogą spełnić się obietnice z ksiegi. Dla wielu z nas jest to wielka prawda.

      Pristy program, proste sugestie. Nie komplikuj tego co od wielu lat pozwalac zdrowieć rodzinie AA.

      Usuń
    2. ,, przekazywania programu tak, jak robili to pierwsi alkoholicy z dzielnym Billem na czele." To ciekawe. Gdzie w WK jest mowa o ścieleniu łóżka? Może jakaś instrukcja ścielenia łóżka? A dlaczego nie piszesz o obowiązku wykonania 10 przysiadów? Pięciu skłonów? Zapomniałeś? A jakież to sugestie - budują gotowość i determinację u nowicjusza"? Gdzieś Ty znalazł modlitwę ,,na kolanach z pochylona głową." Nie dopisałeś, że alkoholik jest obowiązany klęczeć na grochu, musi mieć koronę cierniową na głowie i biczować się siedem razy dziennie? Zapomniałeś? Do sponsora to masz dzwonić ale dzwonem Zygmunta, tak napisał Bill W w WK podobnie, jak resztę kłamstw, które wymyślasz. Czy Ty nie widzisz jaką szkodę robisz osobom, które są na początku drogi i mają szansę na wyzdrowienie? Wprowadzając cierpiącego alkoholika w błąd igrasz z jego życiem. . Czy posługiwanie się kłamstwami i manipulacjami nie przeszkadza Ci? Wieczorem patrzysz w lusterko i myślisz ,,ciekawe ilu alkoholików dzisiaj oszukałem"
      Ci którzy są w AA już jakiś czas mogą z politowaniem pokiwać głową nad Twoim żałosnym tekstem.
      Szpak Marceli.

      Usuń
    3. To mówisz że Bill też ścielił łóżko? Pewnie Ebby mu kazał w ramach tzw sugestii

      Usuń
    4. Proszę mnie nie łączyć w wytworami nieznanych autorów, czyli tzw. sugestiami. Dziękuję.

      Usuń
    5. „Wieczorem patrzysz w lusterko i myślisz ,,ciekawe ilu alkoholików dzisiaj oszukałem"
      Ci którzy są w AA już jakiś czas mogą z politowaniem pokiwać głową nad Twoim żałosnym tekstem.”
      - A Ty Szpak? Ilu alkoholików wprowadziłeś w błąd, doprowadziłeś do podjęcia błędnych decyzji skutkujących chorobą lub śmiercią?
      Mowa o podważaniu faktu istnienia pandemii koronawirusa, organizowaniu tajnych, naruszających prawo spotkań alkoholików, negowaniu broszur AA mówiących o lekach, lekarzach, depresji, chorobach psychicznych. Mowa o wypaczaniu przesłania AA w kierunku katolickiego Boga jedynego.
      Na razie to tyle.
      To jak z tym lusterkiem?

      Usuń
    6. I zaraz Szpak napisze, że Program nie jest do interpretowania, a on sam nigdy nie kłamie. :-) :-) :-)

      Usuń
    7. Ta moja legendarna szpacza cierpliwość ,,- A Ty Szpak? Ilu alkoholików wprowadziłeś w błąd" Jak mogłem wprowadzić uczestnika mitingu w błąd, skoro na spotkaniu AA dzielę się swoim DOŚWIADCZENIEM? Nikomu nic nie radzę. Jeżeli mówię, że dany krok postawiłem tak jak mówię to czemu bym miał kłamać. Jeżeli twierdzę, że wyzdrowiałem dzięki łasce Boga. To czemu bym miał kłamać. Jeżeli mówię, że do postawienia kroków niezbędny był mi sponsor, to jak wprowadziłem alkoholika w błąd? Czy to, że łaziłem na mitingi w czasie covid, zakazane przez ówczesną władzę i nie zaraziłem się nie oznacza, że nikt nie ma szansy zarazić się dowolną chorobą na spotkaniu AA.
      ,,Mowa o podważaniu faktu istnienia pandemii koronawirusa, organizowaniu tajnych, naruszających prawo spotkań alkoholików, negowaniu broszur AA mówiących o lekach, lekarzach, depresji, chorobach psychicznych." Masz problem z Tradycjami AA. Wiesz dlaczego AA nie zajmuje stanowiska wobec żadnych spraw zewnętrznych np: covid czy jest czy go nie ma, czy ziemia jest płaska czy kulista, czy terapia jest dobra czy zła, czy wszywka jest lepsza od terapii, czy za dwa lata będzie koniec świata, czy Tusk jest lepszy od Kaczyńskiego? Nie wiesz dlaczego? To Ci wyłuszczę. Bo dzięki temu nie ma w AA kłótni. AA nie interesuje Twój pogląd na covid, na szczepionki przeciw ospie, gruźlicy, na temat trzymania psów na łańcuchu (modny teraz temat), płaskości Ziemi, czy obecności na naszej planecie kolegów z Marsa.
      ,,Mowa o wypaczaniu przesłania AA w kierunku katolickiego Boga jedynego." A tu to już Ty kłamiesz. Nigdy nikogo nie namawiałem do przyjęcia religii katolickiej czy jakiejkolwiek innej. Kolejne Twoje kłamstwo ,,organizowaniu tajnych, naruszających prawo spotkań alkoholików" Sądy wypowiedziały się na temat tego zakazu. Był niezgodny z konstytucją. Wyroki znajdziesz w sieci. Było to już tutaj, na blogu, wałkowane.
      Znasz jakiegoś alkoholika którego wprowadziłem w błąd?
      Widzę, że jesteś kolejnym moim fanem tropiącym mnie w sieci. To miłe
      Zostań z Panem Bogiem
      Szpak Marceli

      Usuń
    8. „Widzę, że jesteś kolejnym moim fanem tropiącym mnie w sieci. ”
      Oszataniałeś. Wystarczy mi to, czym tutaj się popisujesz.

      Usuń
    9. "Jeżeli twierdzę, że wyzdrowiałem dzięki łasce Boga. To czemu bym miał kłamać." No właśnie, to jest zastanawiające dlaczego kłamiesz. Przecież nie wyzdrowiałeś, nie jesteś tego świadom, ale jest to prawda, ludzie na tym blogu ci to mówią. Może nie pijesz, ale jesteś pijany na sucho. Moe to w końcu do ciebie dotrze!

      Usuń
    10. Szpak neguje istnienie wirusa covid19, neguje potrzebę ograniczenia zgromadzeń podczas epidemii, neguje potrzebę zasłaniania twarzy w takim okresie itd. - w WK nazwano to szalejącą samowolą, to jest zupełną niezdolnością do akceptacji rzeczywistości i próby utworzenia jakiejś swojej.
      Szpak to bardzo chory człowiek. Nie karmić trolla.

      Usuń
    11. Obawiam się, że nie jestem w stanie wam, wybitnym lekarzom, diagnostą, pomóc.
      Marceli
      Z Panem Bogiem

      Usuń
    12. W ramach swego zamknięcia w salach mityngowych alkoholicy nie zajmują sie sprawami spoza wspolnoty. W szczególności nie rozstrzygają czy ziemia jest plaska czy jednak nie...

      Faktycznie. Moze lepiej byłoby gdyby jednak wszystkie mityngi byly zamknięte. Będzie bezpieczniej.

      Usuń
  14. A czy są już gotowe miejsca gdzie rodzic/opiekun będzie mógł zostawic dziecko i spokojnie uczestniczyć w mityngu? Bylo coś od naszych sluzebnych na ten temat i ciekawe czy grupy sie już przygotowały do realizacji tego zadania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że kpisz.

      Usuń
    2. Jasne! Weźmy się za to i niech ktoś to zrobi ! Ręce nie rozbolały od pukania w klawiaturę?

      Usuń
    3. Większość ludzi w AA to konsumenci.
      Inaczej nazywani pasożytami.

      Usuń
  15. "na kolanach z pochylona głową." A w niedzielę nie trzeba leżeć krzyżem przed ołtarzem w kościele?

    OdpowiedzUsuń
  16. "A w niedzielę nie trzeba leżeć krzyżem przed ołtarzem w kościele?" To oczywiste obniżenie dna !

    OdpowiedzUsuń
  17. Ponieważ wcześniej pisałem o braku kanałów komunikacji grup i Anonimowych Alkoholików z BSK, Radą Powierników, Konferencją i zespołami, teraz informuję, że zgodnie z komunikatem Fundacji rozpoczęto pracę nad kolejnym wydaniem Poradnika dla służb AA. Uwagi, sugestie i propozycje dotyczące treści tej publikacji można przesyłać na adres podany w komunikacie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwagi, sugestie i propozycje dotyczące treści tej publikacji jak zwykle zostaną kompletnie zignorowane przez tych, którzy wiedzą lepiej i mają władzę.

      Usuń
    2. "Uwagi, sugestie i propozycje dotyczące treści tej publikacji jak zwykle zostaną kompletnie zignorowane przez tych, którzy wiedzą lepiej i mają władzę." Czyli przez Ciebie, bo TY wiesz najlepiej nawet co sie stanie z tymi uwagami, sugestiami i propozycjami. Po prostu prorok.

      Usuń
    3. Rozpoczęto pracę nad kolejnym wydaniem poradnika dla służb hahaha.... Nudzą się bardzo, będą robić kolejną wodę z mózgu .

      Usuń
    4. "będą robić kolejną wodę z mózgu" Tobie z pewnościa już nie potrzeba więcej wody w mózgu.

      Usuń
    5. "Aby Poradnik dla Służb AA był dla członków AA jak najbardziej pomocny, co kilka lat dokonywana jest jego aktualizacja." To chyba powinno cieszyć a nie skłaniać do nierozsądnych komentarzy

      Usuń
    6. A czy ktoś z uczestników tego bloga może wie, dlaczego ma być zmienione ostatnie wydanie? Jakiś błąd znaleziono, którego nie można by zmienić erratą?
      Marceli Szpak

      Usuń
    7. „Uwagi, sugestie i propozycje dotyczące treści tej publikacji jak zwykle zostaną kompletnie zignorowane przez tych, którzy wiedzą lepiej i mają władzę.”

      A to akurat fakt.
      Nie władze co prawda, a zespół redagujący Poradnik nie potrafi nawet potwierdzić otrzymania uwag, o podziękowaniu nie wspominając, to nie przyjęte w AA.

      Usuń
    8. "Jakiś błąd znaleziono, którego nie można by zmienić erratą? " Słyszałem - a może to tylko plotka- że ma być dodany rozdział poświęcony wyłącznie Twoim jako byłego alkoholika przemyśleniom i interpretacjom odnośnie do trzeźwienia i trzeźwosci , zdrowienia i wyzdrowienią i dzialaniu łaski bożej jako siły wyższej i siły większej według Twojego rozumienia. Sam widzisz, że errata mogłaby nie wystarczyć.

      Usuń
    9. Oczywiście, że ja nie dam nabrać się na kolejne fanaberie pseudo rządzących.

      Usuń
    10. Oto „myślenie” alkoholików.
      Mogą coś zmienić, ba, nawet proszą ich o to… ale oni wolą nadal tkwić w wykreowanej przez siebie chorej rzeczywistości pełnej demonów tkwiących pod łóżkiem.

      Usuń
    11. " Oczywiście, że ja nie dam nabrać się na kolejne fanaberie pseudo rządzących. " AA-owiec niezależny, którego rozpiera fałszywa duma

      Usuń
    12. Niezależny tak, w AA mam prawo do niezależności myśli, słowa i czynu. Z tą fałszywą dumą strzeliłeś jak kulą w płot.

      Usuń
    13. Nigdzie nie jest napisane, że AA promuje frajerów.

      Usuń
    14. Załóż Niezalezny wlasne aa

      Usuń
    15. Znam zasady i to mi w zupełności wystarczy.

      Usuń
    16. ,,rozdział poświęcony wyłącznie Twoim jako byłego alkoholika przemyśleniom i interpretacjom odnośnie do trzeźwienia i trzeźwosci , zdrowienia i wyzdrowienią i dzialaniu łaski bożej jako siły wyższej i siły większej według Twojego rozumienia. Sam widzisz, że errata mogłaby nie wystarczyć."
      Wystarczy errata. Jeśli w tym Poradniku mają problem z tymi pojęciami i mylą je. To już śpieszę z wyjaśnieniem. 1. Trzeźwienie- Stan po spożyciu alkoholu w czasie którego spada ilość alkoholu we krwi
      2. Trzeźwość- Stan w którym we krwi alkohol nie przekracza jakiejś normy (zależnie od kraju są różne normy trzeźwości.
      3. Zdrowienie- zdrowieje człowiek chory jeżeli działają na niego leki. W przypadku ,,naszej" choroby jest to Program AA.
      4. Wyzdrowienie, wyleczenie to też to samo. W naszym przypadku - brak choroby alkoholowej. Co to jest zdrowie polecam definicje WHO
      5. Siła Wyższa, Większa, Największa i Bóg oznacza to samo wg WK. W WK jest jeszcze kilka określeń na tę SW - ,,twórcza inteligencja" itp
      Jak widzisz errata wystarczy. Można jeszcze dać odnośniki do WK dotyczące tych zagadnień
      Marceli Szpak

      Usuń
    17. No widzisz Marceli, pojęcia nie masz; przykładowo, nie odróżniasz policyjnej trzeżwości i od AA-owskiej trzeźwości

      Usuń
    18. Program 5ciu kroków? Dobrze zrozumiałem?
      Ważne ze z jakims bogiem. A tych w aa pod dostatkiem. Sami bogowie.

      Samir

      Usuń
  18. Miałem 28 lat jak trafiłem na terapię rok póżniej przestałem pić dziś mi mija 50 wiosen i naprawdę nie żałuję że nigdy np nie byłem na izbie wytrzeźwień jako pacjent .Mógl bym tu wiele wymieniać pozytywnych "przykładów" ale naprawdę nie żałuję że moja chorobę udało mi się tak wcześnie przerwać i że moje straty były też z tego tytułu mniejsze oczywiście nie zerowe na mój rachunek strat wystarczające duże żeby się wyrwać z tego kotła i jestem wdzięczny nie za to ile strat alkochol u mnie generował ale za to że trwam w trzeżwości do dziś nie mam głodów i że na dziś tak pozostanie :-) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  19. Ci z was, którzy są na KzK, mieli okazję obserwować fantastyczny przykład samozaorania Szpaka.
    Prowadząca pełniła służbę niewłaściwie, szkodząc grupie. Zwrócono jej uwagę, a wtedy Szpak napastliwie i rozpaczliwie zaczął jej bronić, bo według Szpaka, każdy służebny może pełnić służbę jak mu się spodoba, a ustalenia grupy nie mają znaczenia.
    Obrzydliwe jest to kierowanie się prywatnymi urazami, nawet ze szkodą dla grupy, manipulacje, kłamstwa, próby ośmieszania innych, byle tylko przywalić administratorowi internetowej grupy, choćby głupio. „Uczciwy” polski alkoholik, twierdzący kłamliwie, że nie ma uraz, niezdolny uznać autorytetu drugiego alkoholika. Wstrętna postawa.

    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co to KZK? Jak się tam dostać?

      Usuń
    2. Grupa AA Krok za Krokiem. Dwa razy w roku warsztaty Kroków w Woźniakowie koło Kutna oraz codzienny warsztat internetowy na: https://groups.google.com/g/Krok-za-Krokiem Jeśli się nie mylę, to wystarczy poprosić o możliwość dołączenia do grupy. Konto Google nie jest konieczne, ale czasem się przydaje.

      Usuń
    3. Kasiu. ,,bo według Szpaka, każdy służebny może pełnić służbę jak mu się spodoba, a ustalenia grupy nie mają znaczenia." Kasiu otóż nie jest prawdą, że według mnie, każdy może pełnić służbę jak mu się podoba. Otóż nie Kasiu, Tobie bym nie powierzył takiej służby. Uważam, że się do tego nie nadajesz. To jest moje zdanie, a ja nie mam żadnego wpływu na administratora KzK. Dlaczego się nie nadajesz? Nie znasz Tradycji AA. ,,niezdolny uznać autorytetu drugiego alkoholika." Tradycja 2 ,,Jedynym i najwyższym autorytetem w naszej Wspólnocie jest miłujący Bóg..." W AA nie ma żadnych ludzkich autorytetów.
      ,,„Uczciwy” polski alkoholik, twierdzący kłamliwie, że nie ma uraz," Dlaczego ,,kłamliwie"? Nie mam do nikogo żadnej urazy. Z WK (Taki podstawowy podręcznik AA) ,,To oczywiste, że życie z głęboką urazą prowadzi do poczucia pustki wewnętrznej i nieszczęścia. Dokładnie, jeśli na to pozwalamy, marnujemy godziny, które moglibyśmy dobrze spożytkować." Kasiu, gdybym miał urazę do któregokolwiek z uczestników tego blogu, którzy starają się mnie obrazić, wmawiają mi różne dziwne twierdzenia, których nigdy nie wypowiedziałem. Poczytaj komentarze do moich wypowiedzi. Nie mają nic wspólnego z treścią którą napisałem, nic merytorycznego. Gdybym miał mieć do każdego, który wypisuje różne bzdury na mój temat, stara się mnie obrazić, wypisują różne kłamstwa, nich urazę, to bym może już się pociął albo skoczył z dachu. Kasiu nie miewam tych uraz. Jak można mieć urazę do chorych ludzi. Mogę się tylko za nich pomodlić.
      Z WK ,,Jeśli mieliśmy żyć, musieliśmy uwolnić się od uczucia gniewu. Złe nastroje i burze psychiczne są dla nas zgubą. Są wątpliwym luksusem, dla „normalnych” ludzi, dla alkoholików są trucizną." Nie miewam już takich stanów. Bóg mi zabrał te wady. Kasiu nawet nie interesuje mnie czy mi wierzysz czy nie. To Twój problem.
      ,,Obrzydliwe jest to kierowanie się prywatnymi urazami, nawet ze szkodą dla grupy, manipulacje, kłamstwa, próby ośmieszania innych, byle tylko przywalić administratorowi internetowej grupy, choćby głupio" Kasiu nie mam pojęcia kto jest administratorem tej grupy. Dlaczego bym miał ,,przywalać" administratorowi? Kasiu OBRZYDLIWE jest takie pomawianie, osób, których nie znasz. Wmawianie im rzeczy, o których nie masz pojęcia. Ty wiesz, że Szpak ma urazy, a Szpak o tym nie wie. Ale to Ty wiesz. Jest coś takiego w Programie AA jak -,,codzienny obrachunek moralny" Ciebie pewnie nie dotyczy.
      Z Panem Bogiem Kasiu.
      Marceli S

      Usuń
    4. Tak, masz rację Kasiu.
      „Obrzydliwe jest to kierowanie się prywatnymi urazami, nawet ze szkodą dla grupy, manipulacje, (…), próby ośmieszania innych, byle tylko przywalić (…) choćby głupio. „Uczciwy” polski alkoholik, twierdzący kłamliwie, że nie ma uraz, niezdolny uznać autorytetu drugiego alkoholika. Wstrętna postawa.”

      Mam tu na myśli oczywiście twoje plotkarstwo, wynoszenie informacji z zamkniętej grupy, naruszenie anonimowości Szpaka poprzez opisywanie jego wypowiedzi i zachowań w celu ośmieszenia go, naruszenie podstawowej zasady zaufania, wciąganie obcych ludzi , nas tutaj, w swoje prywatne urazy i wojenki. Tym bardziej, że jest to twoja interpretacja sytuacji.
      Jest to tak zwane virtue signalling - sygnalizowanie cnoty. Najczęściej kosztem oplucia innych.
      Cóż, tak jak wobec Szpaka mam mieszane uczucia, tak wobec Kasi jednoznaczne - obrzydliwa persona.
      Taka osoba jest niebezpieczna, zrobi każde świństwo dla pokazania jaka jest wspaniała.

      Usuń
    5. Szpak - ośmieszyłeś się koncertowo, twoje urazy wypłynęły maks wyraźnie, ale po do to drążyć? Jest jak jest. Naprawdę wydaje ci się, że jak rzucisz jakiś cytat z książki, to to będzie jakiś dowód na twoje postawy i postępowanie? Może to rozczarowujące, ale Bill nie pisał o tobie.

      Usuń
    6. Tak, masz rację, widziałam, ale co to ma wspólnego z tekstem Meszuge?

      Usuń
    7. DWA RODZAJE PYCHY
      Podszyta pychą cnotliwość "porządnych ludzi" jest często tak samo szkodliwa, jak rzucające się w oczy grzechy ludzi uważanych za niezbyt "porządnych".
      Bill W. - "Grapevine", sierpień 1961
      ("Jak to widzi Bill", str. 107)

      Usuń
    8. Ale jaja! Bill Wilson jako specjalista od moralności i cnoty! Nic tylko boki zrywać! Komedia po prostu.

      Usuń
    9. Raczej czytaj to, co jest napisane, a nie to, co tobie wydaje się że jest napisane.

      Usuń
  20. Chwilowo mam dosyć Waszych kłótni, agresji, napaści, złości, nienawiści i uraz. Zwłaszcza, że większość nie dotyczy artykułu, który napisałem. Więc znowu na jakiś czas możliwość komentowania będzie ograniczona i tylko dla tych, którzy mają konto Google, a więc można ich zidentyfikować.

    OdpowiedzUsuń
  21. Zacznijmy od tego, że obserwacja mniejszej liczby spotkań AA w jednym roku niekoniecznie daje pełen obraz zmieniającej się dynamiki w grupach. Piszę to jako ktoś, kto sam widzi różnorodność doświadczeń osób w procesie zdrowienia czy to w AA czy tez terapii.

    Jest rzeczą normalną, że kiedy uczestniczymy rzadziej w mityngach, nasza percepcja może się zmienić. Mniej kontaktów z grupą może prowadzić do bardziej intensywnych refleksji, a także do wrażenia, że coś się zmieniło – czy to w nas samych, czy w otoczeniu. To, co opisujesz, może być zarówno efektem twojej własnej ewolucji w programie, jak i realną zmianą w grupach AA.

    Zacznijmy od kwestii "podnoszącego się dna". Oczywiście, z jednej strony dobrze jest, że ludzie trafiają na mityngi, zanim stracą wszystko – zanim będą musieli sięgnąć absolutnego dna. Wydaje się to pozytywne, bo może oznaczać, że większa świadomość problemu sprawia, że interwencje odbywają się wcześniej. Z drugiej jednak strony, jak słusznie zauważyłeś, niskie poczucie determinacji może sprawić, że osoby te są mniej zmotywowane do głębokiej, wewnętrznej pracy, której wymaga proces zdrowienia. Kiedy zaczynają rozwiązywać swoje problemy na powierzchni, nie wchodząc w pełnię odpowiedzialności za swoje uzależnienie, łatwo mogą podążać w stronę tzw. "terapeutycznego czy mityngowego turysty", skacząc od jednej metody do drugiej, od terapii do terapii, od mityngu do mityngu bez pełnego zanurzenia się w procesie zdrowienia.

    Osobiście obserwuję, że niektórzy ludzie rzeczywiście uciekają przed ciężarem pracy, którą muszą wykonać w procesie zdrowienia. Możliwości terapeutyczne są dziś szerokie, i jest to z jednej strony ogromny plus – mamy więcej narzędzi, więcej opcji. Ale kiedy staje się to wymówką, by nie zająć się sednem problemu, to faktycznie może to prowadzić do poczucia "biegania w kółko". Wierzą, że rozwiązanie problemu leży gdzieś na zewnątrz, w nowej terapii czy nowej grupie wsparcia, a nie w rzeczywistej pracy nad sobą.

    Nie wszyscy mają taki schemat. Są osoby, które głęboko angażują się w Program, trzymają się sponsorów, wykonują zalecone kroki i w ten sposób faktycznie zmieniają swoje życie. To, co zaobserwowałeś wśród starszych uczestników mityngów, czyli ich wycofanie, może być zjawiskiem wynikającym z poczucia, że ich doświadczenie stało się nieadekwatne dla nowego pokolenia alkoholików. Zmiana dynamiki grupy może sprawiać, że ich historie wydają się nie pasować do współczesnych wyzwań. A to jest niepokojące, bo ich doświadczenie ma ogromną wartość, nawet jeśli nie jest już „modne” lub „współczesne”.

    Wracając do pytania – czy to dobrze, że dno się podnosi? Jest to skomplikowane. Dobrze, jeśli skutkuje to szybszym wchodzeniem na drogę zdrowienia, ale pod warunkiem, że towarzyszy temu gotowość do realnej pracy nad sobą. Jeśli nie, może to prowadzić do poczucia, że można obejść się bez głębokiej zmiany. Często, niestety, osoby te wracają na mityngi, gdy dno okazuje się głębsze, niż początkowo sądziły.

    Zatem cudownie, że coraz więcej osób szuka pomocy wcześniej, ale nie wystarczy tylko przyjść na mityng – trzeba być gotowym do pełnej transformacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Właśnie dlatego pytałem i prezentowałem swoje wątpliwości, bo z powodu rzadszych mityngów mogłem:
      a) zobaczyć wyraźniej,
      b) albo błędnie zinterpretować.

      Usuń
    2. Moim zdaniem ogólny poziom życia się podniósł. Jesteśmy bogatsi. Jest praca. Państwo oferuje dużo bezpłatnych form pomocy. Działają też fundacje i stowarzyszenia, które pomagają ludziom z problemami. Przeróżne tabletki są na wyciągnięcie ręki.
      I z tą ,,gotowością do pełnej transformacji'' to raczej trudno będzie i jest.

      Usuń