sobota, 1 lutego 2025

Porozmawiamy o dostępności

Dostępność AA można rozpatrywać na różne sposoby. Najprostszy z nich, co nie znaczy, że łatwy w realizacji, dotyczy ułatwień dla osób niewidomych lub słabowidzących, głuchych lub niedosłyszących, poruszających się na wózkach inwalidzkich lub o kulach, albo mających w ogóle jakieś trudności z poruszaniem się. Bardzo to ważne tematy, omawiane na wielu warsztatach i panelach, ale to nie jedyne problemy z dostępnością AA, Programu, sponsorowania.

Chciałbym wierzyć, że o poznawaniu Programu ze sponsorem, jako o głupim pomyśle Meszuge z Opola, modzie, która szybko minie, już się u nas na mityngach nie mówi. To jednak nie znaczy, żeby na wszystkich grupach w Polsce zmieniło się przekonanie, że Kroki to każdy robi sobie sam, że to jest jego/jej sprawa osobista, a na mityngach nie ma po co o tym mówić, a nawet nie należy.
Siłą Wspólnoty i nadzieją dla uzależnionych jest Program AA, natomiast dostępność do realnych doświadczeń z rzetelnej pracy nad kolejnymi Krokami, bywa w polskiej wersji AA mocno ograniczona. Niżej kilka przykładów.

Ograniczona dostępność z powodu nachalnej ewangelizacji. W Polsce katolikiem jest prawie każdy z powodu chrztu dokonanego bez jego wiedzy i zgody. Z bardzo różnych powodów znaczna część polskich katolików ma alergię na polski katolicyzm, ale tego rozwijał nie będę. Natomiast podczas mityngów mnóstwo razy słyszałem o prośbach kierowanych do Boga, o uwolnienie od obsesji picia, o wyzwolenie z alkoholizmu oraz o tym, że pomoc z tej strony nie nadeszła. Słusznie (albo i nie) wielu alkoholików podchodzi teraz do religii, Boga i religijności, kościoła, ze sporym dystansem. Zapewne miałoby to szansę się zmienić (i często rzeczywiście się zmienia), gdyby wytrzeźwieli.
Bill napisał w WK: Nie interesuje nas to, jakie są wierzenia naszych członków. Są to sprawy całkowicie prywatne. Natomiast Polsce alkoholicy wiedzą lepiej i zalewają bliźnich swoimi prywatnymi przekonaniami religijnymi. Już nawet nie w tym rzecz, że niektórzy wmawiają innym, że nie da się wytrzeźwieć bez religijności lub, że ktoś musi zacząć chodzić do kościoła, choć i takie rzeczy się zdarzają, otóż nie, problem jest nieco bardziej złożony. Wystarczy, żeby kilku kolejnych alkoholików na mityngu opowiedziało o swojej nowo nawiązanej relacji z Bogiem – a przecież wolno im i możliwe, że mówią prawdę, to znaczy wierzą w to, co mówią. Do tego spotkania pod kościołem, do tego „święte” obrazki na ścianach. Dla nowicjusza, którego relacje z Bogiem, kościołem, religią, obrzędami, liturgią itd. są jeszcze mocno pokomplikowane, jest to jasny przekaz: może ci ludzie tutaj mają rozwiązanie, ale dotyczy ono wyraźnie osób ultra religijnych, a więc nie mnie. I tak, w polskiej wersji AA, empatia i zwyczajna ludzka życzliwość, bo o miłości bliźniego w ogóle nie warto wspominać, przegrywa z JA MAM PRAWO. Właśnie - JA!

Alkoholiczki miewają mocno ograniczony dostęp do AA ze względu na mizoginię i seksizm, wyjątkowo często występujące na mityngach AA oraz w ogóle w środowisku niepijących alkoholików. Do tego brak wychowania i chamskie dowcipasy. Do tego lekceważenie i deprecjonowanie wypowiedzi i doświadczeń kobiet. Do tego nachalne próby uwodzenia. Do tego wulgaryzmy. Do tego lekceważące gesty i miny. Negowanie potrzeb alkoholiczek z małymi dziećmi. Twierdzenie, że mityngi kobiece to jakoby naruszanie Tradycji.

Dostępność do AA, Programu, a więc rozwiązania problemu alkoholizmu, ograniczają nowym uczestnikom mityngów bzdurne przekonania, legendy i zwykłe kłamstwa. Przez ostatnich 25 lat poziom wykształcenia młodszych uczestników mityngów wyraźnie wzrósł. Pojawił się też powszechnie dostępny Internet. To na pewno nie rzuci się w oczy/uszy na pierwszym lub drugim mityngu, ale po którymś kolejnym bardzo łatwo sprawdzić, czy świeczki na tych spotkaniach palą się na całym świecie, czy można się cieszyć z samodzielności i niezależności finansowej, gdy za wynajem sali wraz z mediami płaci się dwadzieścia złotych miesięcznie, czy 10 czerwca 1935 był naprawdę pierwszym dniem nieprzerwanej abstynencji doktora Boba i wiele innych bredni. Bezczelne okłamywanie nowicjuszy nie poprawia dostępności, wręcz przeciwnie – stawia poważną zaporę. Nowy, który zauważy, że ci ludzie okłamują nie tylko sami siebie, ale próbują też i jego, raczej nie uwierzy, że taka grupa może mu w czymkolwiek pomóc.

Wzrost poziomu wykształcenia poważnie ogranicza dostępność AA i oferty Wspólnoty z powodu forowania tu oraz zaciekłej obrony nieuctwa, braku podstawowej wiedzy, niedoinformowania, niezrozumienia.
Co robi zwykły, normalny człowiek, gdy zwróci mu się uwagę, że „akredytacja” to nie jest bilet wstępu na imprezę? Poprawia się, przestaje błędnie używać słowa, które wcześniej źle rozumiał. Co robi alkoholik, gdy zwróci mu się uwagę, że „akredytacja” to nie jest bilet na AA-owski warsztat? Zaczyna rozpaczliwie walczyć, że to jednak on ma rację, twierdzi, że w AA nie ma autorytetów, więc opinia polonistów nie ma żadnego znaczenia, a słowniki się nie liczą, bo nie ma ich w WK, a nawet wymyśla jakieś teorie o tworzeniu się specjalnego języka AA-owskiego itd. Jakby trzeźwość/trzeźwienie nie było powrotem do normalności, ale kolejnym udziwnieniem czy zaburzeniem, które trzeba jeszcze rozwijać.
W „Języku serca” można przeczytać: Osobista gloryfikacja, arogancka duma, zajadła ambicja,, ekshibicjonizm, nietolerancyjna satysfakcja, pieniądze czy szaleństwo władzy, nieprzyznawanie się do błędów oraz nieuczenie się na nich, samozadowolenie, lenistwo – te i wiele innych cech należą do typowych „schorzeń"… Ano właśnie… nieprzyznawanie się do błędów oraz nieuczenie się na nich. Rzecz jasna nie chodzi tylko o „akredytację” czy „dylemat”. Chcesz mieć zajadłego wroga? Zwróć mu uwagę na żenujący błąd, który popełnia.
Stosunkowo niedawno jeden z byłych powierników twierdził publicznie, że zwracanie uwagi na błędy w literaturze AA, stanowi naruszenie Pierwszej Tradycji, szkodzi jedności. Cóż… może gdyby wszyscy w polskiej wersji AA byli niedouczonymi tumanami, to zapewne miałby trochę racji, ale tak nie jest i nigdy nie było. Takie postawienie sprawy uważam za wręcz przerażające. Błędy się wskazuje i naprawia - to jest normalne, trzeźwe, zwyczajne podejście do rzeczy.
To ta gromada nieuków i matołów miałaby mi w czymś pomóc? – pomyśli nowicjusz w połowie pierwszego mityngu – Spadam stąd zanim ściągną mnie do swojego poziomu i zacznę pleść jak oni.

Podobno żyjemy w czasach, w których ucisza się mądrych ludzi, żeby nie urazić durniów – może coś w tym jest… w polskiej Wspólnocie AA. Jednak nie jest wykluczone, że świat i społeczeństwo nie staje się coraz głupsze, ale ludzie, hm... inteligentni inaczej mają coraz więcej możliwości technicznych, żeby propagować swoje absurdalne wymysły.


46 komentarzy:

  1. "Błędy się wskazuje i naprawia - to jest normalne, trzeźwe, zwyczajne podejście do rzeczy." Na błędy wskazujemy i oczekujemy w pokorze, że być może będą naprawione przez adresatów naszych wskazań. Gdyby się jednak tak nie stało, bo być może nasze wskazania nie były trafne i właściwe staramy się zachować powściągliwość i "pogodzić się z tym, czego nie możemy zmienić" również w przypadkach kiedy mamy rację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Godzenie się w pokorze na błędy niedouczonych gamoni, to może w jakieś sekcie albo w dyktaturze - w normalnym życiu i wśród normalnych ludzi błędy (dowolnego typu) się naprawia.

      Usuń
    2. "Godzenie się w pokorze na błędy niedouczonych gamoni, to może w jakieś sekcie albo w dyktaturze - w normalnym życiu i wśród normalnych ludzi błędy (dowolnego typu) się naprawia."
      Nie jestem w sekcie ani w dyktaturze, jestem w AA od ponad 30 lat i takie jest moje postępowanie. Nie porównuję się z innymi, aby nie stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi ode mnie. Nie będę też latami czekał na naprawę błędów poczynionych przez innych, którym nie zechce się tych błędów w ogóle naprawić.

      Usuń
    3. O! Odezwał się Anonimowy (1 lutego 2025 10:27) z chorobą powierniczą. Mocne to!

      Na halę przychodzi główny szef, inżynier. Zauważa, że robotnicy robią błąd i niewłaściwie montują pewne elementy. Inżynier zwraca im na to uwagę i poleca dokonać poprawki. Oczywiście za te korekty nie będą mieli zapłacone, bo tylko naprawiają to, co spieszyli.

      Na halę przychodzi główny szef, inżynier. Zauważa, że robotnicy robią błąd i niewłaściwie montują pewne elementy. Inżynier zwraca im na to uwagę i zaleca dokonać poprawki. Następnie inżynier… oczekuje w pokorze, że buble być może będą naprawione przez adresatów czyli robotników, którzy spieprzyli sprawę.

      Tak to widzisz, powierniczku? To chyba tylko u was w sekcie, w którą zamieniliście AA w Polsce.
      We Wspólnocie AA najwyższą władzę mają grupy. Powiernicy są tylko sługami, oni nie rządzą. Grupy wielokrotnie zwracały uwagę na błędy w WK. Te najpoważniejsze nadal nie zostały naprawione.

      Nieuctwo i żądza władzy. Do tego próba przydzielania sobie dożywotnich tytułów. Odrażające to.

      Usuń
    4. "Na halę przychodzi główny szef, inżynier".
      Co Wy w tej swojej AA robicie? Już nie niesiecie posłania tylko wytwarzacie jakieś buble, za które szef wam nie zapłaci? Nic dziwnego, że to niezadowolenie przeradza się we frustrację i obrzucanie mojej AA prymitywnymi inwektywami typu "choroba powiernicza", "powierniczek", "sekta".

      Usuń
    5. Autor pierwszego komentarza wstawił coś w cudzysłowie (Cytat? Czyj? Skąd?).
      Do tego dopisał jeszcze kilka słów wypaczających treść.
      Z czym tu dyskutować? Z głupotą?

      Usuń
    6. A cóż to za osiągnięcie być powiernikiem? Służba jak każda inna na najniższym poziomie, którą pełni się przez określony czas i tyle.

      Usuń
    7. A ci wszyscy służebni to sie normalnie sami wybrali.
      Demokracja. Takie slowo tam znacie?
      To grupy zdecydowały kto i gdzie jest sluzebnym.

      A te wrzaski pojedyńcze i krzyki paniki? Jak to w AA. Znajdzie sie zawsze jakiś ktoś komu nic sie nie podoba i nigdy nie pohodzi sie z wolą większości.

      Usuń
    8. ...pełni się przez określony czas i tyle.
      Nie jesteś na bieżąco kolego. Szajka powierników zdecydowała, że służba powiernika jest dożywotnio, a kwestię rotacji w służbach to sobie motłoch może w d... wsadzić.

      Usuń
    9. "Grupy wielokrotnie zwracały uwagę na błędy w WK."

      Jakoś w ostatnich latach nie widzę by grupy jakoś szczegolnie interesowały się co robią ich skuzebni.

      Za to niezwykle wazne będzie aby zająć się tym czy grupa może uzywac zwrotu: "„niech się dzieje wola Twoja, a nie moja Panie”. "

      No 2 dni obrad jak nic i kolejna edycja poradnika. Więcej paragrafow i zasad. Mniej wolności bo nie wieny jak korzystać z wolności....


      Usuń
    10. To, że powiernicy sobie " myślą", że ich służba jest dożywotnio, to ja mam w głębokim poważaniu.
      A z wolą większości nie zawsze muszę się zgadzać.

      Usuń
    11. "Szajka powierników"... Zacytuję wybitnego polskiego językoznawcę - profesora Jerzego Bralczyka
      "Myślę, że to są jakieś próby prymitywnego obniżenia autorytetu. W złudzie, że się samemu przez to człowiek podwyższy. Wcale to nieprawda."

      Usuń
    12. Może kiedyś powiernicy ogarną koncepcje i będzie jak trzeba; służba delegata 2 lata, a powiernika 4 lata.

      Usuń
    13. Fakty: https://meszuge.blogspot.com/2024/10/zadziwienie-i-wdziecznosc.html

      Usuń
    14. Najważniejsza w AAPL jest obraza majestatu (alkoholika).

      Usuń
    15. Z moich obserwacji wynika, że w większości przypadków służba powiernika zniekształca postrzeganie siebie. Daje złudne poczucie wyższości, przecenia siebie, przypisuje sobie zdolności czy władzę, której nie ma.

      Usuń
  2. Praktycznie to co opisałeś sprowadza się do zaburzeń umysłowych, chodzi o umysł. Problem z alkoholikami(ale nie tyko)polega głównie na tym że nie znają samych siebie . Ogólnie rzecz biorąc należałoby dokładnie określić czym ten umysł jest a czym nie jest i odróżnić go od duszy. Większość ludzi umysł utożsamia z mózgiem dokładnie na tej samej zasadzie jak serce z mięśniem sercowym. Stąd wiele nieporozumień i durnego nazewnictwa. Program jest siłą wtedy jeżeli z niego korzystamy no ale jak mamy korzystać z siły skoro najprawdopodobniej utożsamiamy ją z trójfazowym prądem przemiennym.Taka to jest "samowolna silna wola". Pojęcie sponsora wśród AA w PL często budzi wątpliwości z niewiedzy i nieumiejętności oraz konsekwencji niepodejmowanych działań . Brak praktycznych działań. Czy definicja sponsora jest jasna ? Czy definicja sponsorowania jest jasna i zrozumiała w Polsce ? Jak zdefiniować pojęcie sponsora? Muszę przyznać że definicja "sponsora"w języku polskim będzie budzić wiele wątpliwości i temat będzie kontrowersyjny. Najogólniej rzecz biorąc to kroków nie da się robić samemu bo już ich istota na to nie pozwala. Wracając do definicji amerykańskiej słowa sponsor nie mam pojęcia skąd wzięło się w AA i nie chce spekulować. Najbardziej zrozumiałą definicją słowa sponsor z języka amerykańskiego jest dla mnie - ten, kto bierze na siebie odpowiedzialność za inną osobę lub rzecz. W takim razie czy ludzie chcą za siebie być odpowiedzialni ? Kolejna kwestia którą poruszył Meszuge to ewangelizacja. Polski katolicyzm rzeczywiście "wyróżnia" się spośród doktryn chrześcijańskich na całym świecie ale o czym to świadczy?Co to jest ? Kolejna farsa?Pewność siebie ? Eksternistyczna sekta ?W porządku , co do sekty nie mam już uprzedzeń bo po prostu słowo samo w sobie ma niekorzystny wydźwięk, natomiast istotny jest cel jaki obiera sobie dana sekta, np. czy za cel obrała sobie walkę z postępem ,skłócenie narodu, podział itd. ?Wracając do tytułu wpisu. W Polsce AA jest ogólnodostępne, owszem dla każdego i na szczęście za ten dostęp jeszcze nie musimy płacić by przystąpić do wspólnoty. Dostępność AA w Polsce przypomina mi bieg przez płotki że jak już nie skoczysz wzwyż to mordą masz gwarantowany "upadek". Fajnie byłoby zachowywać wszystko to w prostocie a nie w prostactwie... inteligencja próbuje argumentować gdzieś w tle, ale ego jest silniejsze i mimo, że już wie, że zrobi źle, realizuje swój zamysł, nawet gdy rozmówcy w międzyczasie zmienili temat i rozmawiają już o czymś zupełnie innym. Inteligencja na spokojnie rozważa sprawy i informuje nas o swoich dobrze wyważonych decyzjach, lecz gorączka emocji i ego skutecznie zagłuszają zimne postanowienia rozsądku. Inteligencja i intelekt traktowane są jako synonimy. Inteligencja to, zdolność dyskryminacji właściwa tylko ludzkiemu umysłowi – to zdrowy rozsądek, który obiektywnie rozdziela właściwe od niewłaściwego oraz trzeźwo rozważa jaką podjąć decyzję, jednakże czy decyzja zostanie podjęta, jaką przybierze postać i jakie wywrze zależy od ego danej jednostki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam sobie BB Prostym Językiem.
    Taki mam w sobie melancholijny smutek widząc jak alkohilicy za wielką wodę, poszli do przodu. To wręcz niezwykłe doświadczenie gdy już nie muszę przedzierać się przez gąszcz bardzo dziwnych sformułowań jakich używał Bill. Nie muszę ciągle dopytywać, szukać, wyjaśniać. Filtrować tego co istotne z często niespójnych mityngowych wypowiedzi.
    Pamiętam gdy praktycznie non stop musiałem cos z WK wyjaśniać czy sprawdzać.

    BB Prostym Językiem. Jest slowniczek pojęć. Potem w miarę historii pojawiają sie wyjasnienia. Jest np wyjasnione, ze to co przeżywał Bill podczas pobytów w szpitalu to delirium tremens. I juz nie muszę kombinować co też działo sie z nim po Belladonnie.

    Co istotne, przekaz AA nadal spojnie okresla, ze mamy rozwiazanie. Program prowadzący do prlewnego duchowego doswiadczenia. Bez nachalnej ewangelizacji. Tak pięknie wykasnione juz na samym początku (tlumaczenie moje wlasne):

    ISTOTNE DOŚWIADCZENIE DUCHOWE: Potężne wydarzenie emocjonalne, które pozwala alkoholikowi poczuć się połączonym z Siłą Wyższą. Zmienia również jego nastawienie do picia. Później alkoholik może w końcu poczuć, że należy do tego świata. Może mieć poczucie, że życie jest dobre, słuszne i celowe.

    Tak. Podoba mi sie to co czytam. Ogromne ulatwienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostępność. Tak jak powiedział dr Bob ,,Zostawmy to w prostocie" , a tu okazuje się, że WK może być zmieniona na jeszcze prostszy język.😂😂😂 . Też tego nie rozumiem. To bardzo pięknie, ze czytasz PLBB. Dołączę do Ciebie, poczytamy razem. Może nie wiesz ale są wprowadzane zmiany w wyd 2 PLBB. •
      On page 64, remove the sentence “It seems to control and punish people who are
      addicted to it” from the last paragraph.
      • On page 9, remove the definition of "Addiction" from the Glossary section.
      • On page 11, revise the sentence “Dr. Silkworth ran the Charles B. Towns Hospital
      for Drug and Alcohol Addictions in New York City during the 1930s.”
      To read:
      “Dr. Silkworth ran the Charles B. Towns Hospital for alcoholism and drug addiction in
      New York City during the 1930s."
      • On page 14, revise the sentence “I help people recover from their alcohol and drug
      addictions”
      To read:
      “I help people recover from their alcoholism and drug addiction."
      • "On page 139, revise the sentence “In one of these cities there is a well-known hospital
      for the treatment of alcohol and drug addiction.”
      To read:
      “In one of these cities there is a well-known hospital for the treatment of alcoholism.
      Wspaniałej lektury życzę
      Marceli Szpak
      Z Panem Bogiem

      Usuń
  4. AA w Polsce jest dostępne dla tych którzy są katolikami lub za katolików się uważają. A dla pozostałych jest to dalej religijna sekta do której nie chcą przyjść.
    Jeśli już trafią na mityng z pełnym przekonaniem mówią „nigdy więcej”. Znam takich i wiem, że mówią prawdę.
    Głupoty jakie usłyszeli są dla nich nie do przyjęcia. Nie stracili wszystkich szarych komórek i pomimo pijaństwa w chwilach trzeźwości potrafią myśleć i wyciągać wnioski. A na mityng przychodzą trzeźwi. Tak właśnie trzeźwi czyli bez alkoholu w organizmie.
    Czasami pytają mnie po co ja tyle lat tam chodzę i słucham tych samych opowieści?
    Odpowiadam im: lubię tam niektórych ludzi, lubię ich słuchać bo dla mnie mówią ciekawe rzeczy, bo są dla mnie ważni.
    Czasami zdarzają się nie do końca przemyślane pomysły i słomiany zapał. Jednak zawsze szybko się to kończy. Pomysłodawcy już nie przychodzą i grupa wraca do normalnej pracy.
    Trudności mają ludzie na wózkach. Większość pomieszczeń mityngowych nie jest dostosowana do ich możliwości. Nie mówię, że są niepełnosprawni bo kiedyś usłyszałem: ja nie jestem niepełnosprawny, ja tylko mam chore nogi i nie mogę chodzić.
    W internecie są już mityngi dla głuchych lub niedosłyszących. Więc dostęp jest.
    Niewidomi słyszą więc dla nich mityngi są dostępne. Słyszą i nie muszą widzieć innych uczestników.
    Niewierzący lub agnostycy, którym przeszkadzają obrazki, krzyże spotykają się w stowarzyszeniach lub klubach abstynenta.
    To my sami utrudniamy ludziom dostęp do naszego rozwiązania, poprzez zachowanie, słownictwo, kłótnie itp. Więc powinniśmy się zastanowić, czy czasem to nie my wymądrzający się alkoholicy jesteśmy największymi szkodnikami we Wspólnocie i przez to utrudniamy innym przystąpienie do AA.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Usłyszałem kiedyś teorię (dość złośliwą), że większość mityngów jest zamknięta, żebyśmy nie zrobili krzywdy innym ludziom.

      Usuń
    2. 🤣🤣 Dobre. Zgadzam się z tym w 100%. Właśnie po to są zamykane mitingi.🤣🤣

      Usuń
  5. Dostępność,, Pomysł nowej książki nie miał na celu zmiany lub zastąpienia Wielkiej Księgi, ale raczej pokonania
    barier, aby przesłanie AA mogło dotrzeć do większej liczby cierpiących alkoholików." Nie bardzo rozumiem. Zmiany w książkach wprowadza się jeśli są błędy, coś jest niezrozumiałe. Powstaje nowa książka. Lepsza, bez błędów, zrozumiała. To jaki sens jest zostawiać tę starą, pełną błędów, niezrozumiałą książkę. ,,Nie miała na celu zmiany" ale ją zmienili. Czy to nie jest manipulacja, oszustwo, kłamstwo?
    Poczytam dalej te rewelacje.
    Marceli Szpak

    OdpowiedzUsuń
  6. Dr Bob uważał, podobnie jak Bill W, że napisaniu WK uczestniczył Bóg. Bill W trzymał tylko pióro. 12 kroków. Bill W napisał w 23 minuty. Czy jest możliwe stworzenie takiego podręcznika, którego treść uratowała miliony alkoholików na całym świecie, przez jednego człowieka, bez żadnej pomocy? Ale znaleźli się ludzie, którzy będą poprawiać dzieło Boga. PLBB powstało na zamówienie osób, które chcą z tekstu wyrzucić Boga. Bóg im przeszkadza. Nie są w stanie zrozumieć, że alkoholicy stawiający kroki wracają do zdrowia dzięki łasce Boga. Nie terapeuty. Autorzy nie są w stanie tego pojąć. AA rozwalają od wewnątrz, bo inaczej się nie da.
    Szpak Marceli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdzie mogę znaleźć takie ich przekonania? A także te 23 minuty?

      Usuń
    2. ,,A gdzie mogę znaleźć takie ich przekonania? A także te 23 minuty?"' Czy chodzi o przekonania dotyczące powstania WK? Wierzę, że Bóg uczestniczył w pisaniu WK, przekonanie jest moje, słyszałem też, tę informację od innych członków AA, wielokrotnie. Nie jestem w stanie tego udowodnić, tak jak nie jestem w stanie udowodnić, że Bóg istnieje. Wiem, że Bóg jest. Jeśli chodzi o przekonania dotyczące ,,wyrzuceniu" Boga z AA. To wiem, że istnieją takie zakusy nie tylko w Ameryce ale i w Polsce np ,,ateistyczny program AA". 23 minuty znalazłem gdzieś na amerykański stronie. Nie jest ważne czy pisał je 23 minuty, czy też powstały w ciagu jednego wieczora. Ważne, że działają. Jak znajdę te 23 minuty, napiszę.
      Marceli

      Usuń
    3. Język serca (Bill Wilson) - przedruk artykułu Grapevine z lipca 1953 r. ,,„Dobrze pamiętam wieczór, w którym napisano Dwanaście Kroków.
      „Dotarwszy do rozdziału piątego, wydawało się, że nadszedł najwyższy czas, aby stwierdzić, czym naprawdę jest nasz program...„W końcu zacząłem pisać na taniej żółtej kartce. Podzieliłem program ustny na mniejsze części, jednocześnie znacznie poszerzając jego zakres. Choć czułem się nie zainspirowany, byłem zaskoczony, że w krótkim czasie, może pół godziny, spisałem pewne zasady, których po przeliczeniu okazało się, że jest ich dwanaście”.... Tu jest 30 minut. I jeszcze tu.
      ,,AA wkraczają w dojrzałość" str 160- 161 Wyd amerykańskie 1957r.
      „W końcu zacząłem pisać. Zamierzałem napisać ponad sześć kroków; ile jeszcze nie wiedziałem. Zrelaksowałem się i poprosiłem o wskazówki. Z szybkością, która była zadziwiająca, biorąc pod uwagę moje rozedrgane emocje, ukończyłem pierwszy szkic. Zajęło mi to może pół godziny. .. Kiedy doszedłem do punktu zatrzymania, ponumerowałem nowe kroki. Suma dała dwanaście." I jeszcze tu ,,Podaj dalej" str 197
      ,,Gdy zaczął pisać, poprosił o wskazówki. I się zrelaksował. Słowa zaczęły wypływać z zadziwiającą szybkością. Ukończył pierwszy szkic w około pół godziny, a następnie kontynuował pisanie, aż poczuł, że powinien się zatrzymać i przejrzeć to, co napisał. Licząc nowe kroki, odkrył, że sumują się do dwunastu — symboliczna liczba; pomyślał o Dwunastu Apostołach." Poprosił o wskazówki" leżąc w łóżku.
      Marceli Szpak

      Usuń
    4. Znowu kręcisz Marceli. Napisałeś "Dr Bob uważał, podobnie jak Bill W, że napisaniu WK uczestniczył Bóg". teraz twierdzisz, że Bob i Bill tak nie uważali, bo to Twój pomysł.

      Za to w "Doktor Bob i dobrzy weterani" Bob wspominał: „Nie ja napisałem Dwanaście Kroków. Z napisaniem ich nie miałem nic wspólnego”.

      Usuń
    5. @szpak marceli 2 lutego 2025 14:20 - super, dzięki. Oczywiście nie ma większego znaczenia, czy 23 minuty, czy 30. Istotne jest coś innego - przy takim tempie z nikim tego nie konsultował.

      Usuń
    6. ,,"Dr Bob uważał, podobnie jak Bill W, że napisaniu WK uczestniczył Bóg". teraz twierdzisz, że Bob i Bill tak nie uważali, bo to Twój pomysł." Nigdzie nie napisałem, że dr Bob i Bill nie uważał, że powstanie WK zawdzięczamy Bogu. ,,Gdy zaczął pisać, poprosił o wskazówki. I się zrelaksował." Kogo poprosił Bill W o wskazówki przypisaniu WK? BOGA. Gdzie stwierdziłem, że Bill czy Bob twierdzili, że WK powstała bez udziału Boga? Nigdzie. To, że WK powstała przy udziale Boga, to nie jest mój pomysł. Wiem, że tak było. Tak też twierdzi wielu moich znajomych oraz osoby, których nie znam osobiście. I kto tu kręci?
      Marceli Szpak

      Usuń
    7. Z pierwszego cytowanego tekstu cytujący Szpak usunął jakże znamienne słowa Billa:
      „I z jakiegoś niewyjaśnionego powodu przeniosłem ideę Boga na drugi plan”.
      gdyż kłóciłyby się z jego misją zmieniania AA w kościół.

      Usuń
    8. Napisałeś wyraźnie i jednoznacznie: "Dr Bob uważał, podobnie jak Bill W, że napisaniu WK uczestniczył Bóg". Przestań kłamać i manipulować. Pojęcia nie masz, co uważał dr Bob, a jedyne co do czego można być pewnym to cytat, który podałem.

      Usuń
    9. „To, że WK powstała przy udziale Boga, to nie jest mój pomysł. Wiem, że tak było. Tak też twierdzi wielu moich znajomych oraz osoby, których nie znam osobiście. I kto tu kręci?”
      Mniemam, że on tak poważnie.
      Co ten wtórni alkoholizm robi z człowiekiem…

      Usuń
    10. Dwie sprzeczne wypowiedzi Szpaka:

      szpak marceli 2 lutego 2025 11:51
      Dr Bob uważał, podobnie jak Bill W, że napisaniu WK uczestniczył Bóg.

      szpak marceli 2 lutego 2025 14:03
      Wierzę, że Bóg uczestniczył w pisaniu WK, przekonanie jest moje, słyszałem też, tę informację od innych członków AA, wielokrotnie.

      Wpychasz w usta lub umysł doktora Boba swoje własne przekonania. To jest choroba psychiczna. Czas podjęć leczenie, panie Szpak.



      A tak uważa Bill W. odnośnie możliwości wytrzeźwienia bez religijnego Boga. Według Szpaka jest to niemożliwe. I żaden Bill W. nie będzie mówił panu Szpakowi, jak może być.

      „Wielu Tobie podobnych zaczęło od metody zastępstwa. Jeśli chcesz, możesz postawić w miejsce Siły Wyższej samo AA. Oto istnieje bardzo duża grupa ludzi, którzy przezwyciężyli swój problem alkoholowy. W odniesieniu do tego problemu stanowią oni na pewno siłę większą niż ty, który nawet nie zbliżyłeś się do rozwiązania. Z całą pewnością możesz w nich wierzyć”. Cytat z 12x12.

      Usuń
    11. ,,Napisałeś wyraźnie i jednoznacznie: "Dr Bob uważał, podobnie jak Bill W, że napisaniu WK uczestniczył Bóg". Tak napisałem i nigdzie nie pisałem inaczej. Nigdzie.
      Marceli
      ,,Z pierwszego cytowanego tekstu cytujący Szpak usunął jakże znamienne słowa Billa:" Niczego nie usuwałem z żadnego z cytatów. Nigdzie nie cytowałem całej WK czy ,,AA wkraczają w dojrzałość". Jeżeli cytuję jakieś fragmenty to najcześciej daję odnośniki skąd dany cytat jest. Łatwo można sobie doczytać, jeżeli ktoś interesuje się daną kwestią

      Usuń
    12. ,, A tak uważa Bill W. odnośnie możliwości wytrzeźwienia bez religijnego Boga." ,,możliwość wytrzeźwienia". Też tak uważam, by wytrzeźwieć wystarczy jakiś czas nie pić, tu pomoc Boga nie jest potrzebna. By wyzdrowieć w AA potrzeba czegoś więcej. ,,Wielu Tobie podobnych zaczęło od metody zastępstwa." Może i tak zaczęli. Ciekawi mnie tylko jak stawiali kroki od 3- powierzyli swoje życie i wolę grupie AA? 🤣 5. Wyznali grupie swoje błędy 🤣 Tak na mitingu to robili?🤣 7. Zwrócili się do grupy by usunęła ich wady🤣🤣 I pewnie grupa to uczyniła 🤣 11,,Staraliśmy się przez modlitwę i medytację poprawiać nasz świadomy kontakt z Bogiem, tak jak go rozumieliśmy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas oraz o siłę do jej spełnienia" I modlili się do grupy i spełniali wolę grupy 😂😂 Bardzo dobrze. Czy ja komuś zabraniam modlić się do grupy??? W 12/12 nie ma Programu AA. Na początku SW może być grupa, od 3 kroku to się zmienia. Ale kto komu zabroni by obrał sobie sponsora za Boga?😂😂
      Marceli Szapak

      Usuń
    13. Marceli, jesteś pozbawiony elastyczności, a to zamyka drogę do zmian.

      Usuń
  7. ,,Marceli, jesteś pozbawiony elastyczności, a to zamyka drogę do zmian."
    Też Cię kocham 😍😍
    Marceli Szpak

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak sobie myślę, że Szpak jest elementem folkloru w komentarzach na tym blogu. Pamiętam jak pierwszy raz zwróciłem na jego wypowiedzi uwagę, kiedy próbował wmawiać autorowi bloga, że go ktoś okłamał, twierdząc, że Clarence S. zapoznawał z programem alkoholików hurtem, po kilkuset na raz, w ciągu 4 sesji po godzinie. Od dawna mam materiały oszołoma Clrenca, więc wiem, że to Meszuge miał rację, a Szpak kłamał.
    Pamiętam jak Szpak się upierał, że 12 kroków to nie jest program AA. Jak zwykle upierał się, że wie lepiej od Billa W. A może ktoś nieznający Big Book takie brednie Szpakowi wcisnął.

    I tak to leci od lat. Szpak wywołuje jakąś burzę swoimi bredniami, następnie udowadniają mu, że nie ma racji, więc przycicha na jakiś czas, ale po kilku tygodniach lub miesiącach znowu powtarza swoje stare bzdury.

    Ja nie jestem zbyt lotny, ale jak mi raz udowodnią, że się mylę, to nie wracam do swoich przekonań po miesiącu. Na tyle już Bóg przywrócił mi rozsądek lub poczytalność.

    Ale najważniejsze o co mi chodzi to pytanie, czy taki Szpak, swoją postawą, zaniża dostępność do AA, programu, kroków, do możliwości wytrzeźwienia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę się zagalopowałeś....
      AA nie stawia nikomu żadnych warunków uczestnictwa, przynależności, członkostwa.

      Usuń
    2. Jesteś pewna, że nowicjusz rozróżnia filozofię i zasady AA od przekonań członka AA? Zwłaszcza tak nachalnego jak Szpak Marceli?

      Usuń
    3. Szpak nie jest wyjątkiem z takimi nachalnymi przekonaniami.

      Usuń
    4. No i się razem zebrali , plotkarz ( synonim) i będący w trybie, ciagu alkoholowym (Alko Modus) 😂😂😂 Tom se interlokutorów znalazł. 🤣🤣 Nachalny (synonim niedyskretny) zostańmy przy Twoim stwierdzeniu ,,Ja nie jestem zbyt lotny, " Dlatego też dyskusja z, Tobą (żałosny)- a tym bardziej z człowiekiem w ciagu (Alko Modus) nie ma sensu. Że wam się chce zajmować życiem Marcelego Szpaka. Podziwiam.
      Zapraszam do dyskusji w temacie postu Meszuge, po wytrzeźwieniu.
      Zostańcie z Panem Bogiem
      Marceli Szpak

      Usuń
    5. „Nachalny (synonim niedyskretny)”
      A w jakim języku tak jest?

      Usuń
  9. Uprzejmie informuję inteligentnych inaczej, że to mój blog, a nie Wasze forum dyskusyjne. Forum jest tu: https://komudzwonia.pl/ Na blogu nie ma dyskusji, są komentarze, więc można skomentować to, co napisałem. Manifestacje Waszych lęków, nienawiści, zawiści, frustracji, żalów, uraz, złości, trafią do kosza.

    OdpowiedzUsuń