Dawno, dawno temu, pod koniec wojny, firma IBM wypuściła na rynek pierwsze komputery ENIAC, zwane wtedy maszynami myślącymi, elektronicznymi maszynami cyfrowymi, mózgami elektronowymi itp. Pojawiły się obawy, wtedy uważane za całkiem realne, że przez te urządzenia, ludzie oduczą się myślenia. Żeby się oduczyć, trzeba by się wcześniej nauczyć, a z tym bywało i bywa różnie, ale zostawmy to.
Pojawiły się więc ulotki, naklejki firmy IBM: Think, think, think – był to skrót od: myśl, co chcesz zrobić, myśl, co robisz i pomyśl, co zrobiłeś. Miały zwracać uwagę, by nie zwalać wszystkiego na komputery; nawet najszybszy komputer (sztuczna inteligencja) nie zwalnia człowieka od myślenia.
Podobno hasło „think, think, think” przyswoiły sobie niektóre grupy AA w krajach anglojęzycznych i wieszają stosowne tablice w salach mityngowych. Zupełnie mnie to nie zdziwiło, uważam to nawet za bardzo naturalne, normalne i oczywiste. Przecież trzeźwienie to powrót do zdroworozsądkowego myślenia, a nie wyłącznie myślenia. Oczywiście, jeśli ktoś nie ma do czego wracać, to ten system myślenia trzeba zbudować od nowa i to też czasem dzieje się dzięki Programowi Dwunastu Kroków.
Cały ten temat z myśleniem powrócił, gdy kilka lat temu usłyszałem, że alkoholik powinien wyłączyć myślenie, że z tego myślenia to same kłopoty i ból głowy, więc myślenie należy zastąpić... wiarą. W tym momencie bardzo wyraźnie zapachniało sektą.
Nie myśl, nie kwestionuj, nie zastanawiaj się, nie dopytuj, nie kontestuj, nie wątp, pamiętaj, że nic nie potrzebujesz rozumieć, wystarczy, żebyś wierzył i powierzał – to właśnie popularne rady i sugestie wciskane członkom sekty przez jej liderów/guru.
Nie tak dawno słyszałem rozmowę sponsorki z podopieczną
- Podopieczna: dlaczego przy Czwartym Kroku nie robiłyśmy tabeli lub listy osób skrzywdzonych, przecież w Kroku Ósmym mowa jest o tym, że mamy ją już gotową?
- Sponsorka: za dużo myślisz, czy jesteś pewna, że nie marzy ci się powrót do kontrolowanego picia?
- Podopieczna: nie, wcale nie chce mi się pić, po prostu jestem ciekawa, bo słyszałam o tym na mityngu...
- Sponsorka: mówiłam, żebyś nie słuchała na mityngach jakichś mądrości terapeutycznych, nie wystarczy ci to, co mówię? To może sama zostań swoją sponsorką, bo ja mam coraz więcej wątpliwości, czy tobie w ogóle można pomóc...
W tym momencie podopieczna zaczęła w przerażeniu jąkać się i usprawiedliwiać, najwyraźniej obawiając się jakiejś kary, wreszcie tłumaczyć się płaszczyć i błagać. Odszedłem zniesmaczony, bo tego nie dało się słuchać.
Zastanowiło mnie to, co usłyszałem na końcu „czy tobie w ogóle można pomóc” – moim zdaniem to manipulacja i zastraszanie. Gdyby jeszcze powiedziała: nie mam pewności, czy potrafię ci pomóc, to może miałoby to sens, ale tak, przekaz jest jednoznaczny – ja jestem alfą i omegą, ja znam najlepszy amerykański sposób poznawania Programu, więc jeśli to kwestionujesz to zdechniesz marnie, bo już nikt nie udzieli ci pomocy. To straszenie, że „już nikt nie udzieli ci pomocy” słyszałem też przy innej rozmowie, a wynika z tego, że to JA jestem jedynym ratunkiem dla ciebie, beze mnie wrócisz do picia i moralnego upadku.
Gdyby podopieczna była w stanie myśleć, być może zaczęłaby się zastanawiać, skąd pomysł, że tylko ta jedna sponsorka może jej pomóc? Skąd pomysł, że żadna inna alkoholiczka jej nie pomoże? Skąd przekonanie, że można czarną owcę usunąć „ z naszej listy whatsappowej”, a pozostałym zakazać komunikowania się z nią, co ma być rzekomo objawem miłości i służby?
Przypomniał mi się, niesławnej pamięci, David B. autor codziennych sugestii, zwany „panem sześć punktów”, a zwłaszcza jego rozumienie idei Kroku Pierwszego, która miała się sprowadzać do absolutnego, ślepego posłuszeństwa sponsorowi. (o tym panu można poczytać tu: https://aacultwatch.blogspot.com/search?q=david+b, na stronach poświęconych śledzeniu różnych kultów w środowisku AA.
Anonimowi Alkoholicy są wyjątkowo podatni na działanie różnych sekciarzy. Trafiają do Wspólnoty ludzie pogubieni, pełni wątpliwości i lęków. Takich bardzo łatwo przyciągnąć do sekty, jakich wiele powstaje wśród milionów alkoholików. Obroną byłoby myślenie, „think, think, think”, ale przecież rozsądne trzeźwe myślenie nie jest dostępne dla nowicjuszy. Więc może starsi powinni pomagać. Jak kiedyś przed uwodzicielami, tak teraz przestrzegać przed sekciarstwem w AA?
Myśleć Myśleć Myśleć .Tak nieraz się zastanawiam jak bym się zachował dziś gdybym miał zaczynać swoją przygodę z AA ? toć to szok jak powiedział Pawlak czy Kargul . Namnożyło się pełno tych wszystko wiedzących fachowców. Dalszy komentarz jest zbędny Myśleć Myśleć Myśleć... Dziękuję Ci Meszuge .Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFakty, choć smutne, są takie: AA rzeczywiście ma coś do zaoferowania osobie pogubionej, kompletnie rozbitej, wchodzącej w pierwsze dni trzeźwości. Ale dla ludzi z kilku- czy kilkunastoletnią abstynencją – ma już bardzo niewiele.
OdpowiedzUsuńWszystko kręci się wokół pierwszych kroków, bo „nowicjusz jest najważniejszy”. A dalej? Dalej panuje pustka. Krytyczna uwaga traktowana jest jako „zaburzanie jedności”, „hejt” albo wręcz „nawrót”. Na refleksję czy dyskusję odpowiada się sloganami: „Już nie pamiętasz, jaki byłeś?”.
Szkoda. Ogromna szkoda. Historia AA jest bogata, kroki są żyzne i można by z nich czerpać naprawdę głęboko także w dojrzałej trzeźwości. Ale zamiast hasła „Think, think, think” w praktyce obowiązuje inne:
„Don’t think, don’t think, don’t think…”
Dlatego mamy aż tak dużo członków religijnych w AA "jedynej słusznej religii świata" ??? Wydaje mi się że ta ślepa wiara to korzenie ma znacznie głębsze (pomijając myślenie) . Wszystkie sugestie sekt pasują nie inaczej, a jakże do tej "jedynej słusznej". Właśnie takie początki kończą się ślepym wyznaniem wiary, ho ho i to nie tylko w AA programie .
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz by na mitingach było więcej członków wyznających np islam to przenieś się do Iranu, Pakistanu. Tam ci będzie bardzo trudno znaleźć na mitingu chrześcijanina. Prawosławie Grecja, Ukraina ,Rosja. Są jeszcze inne jedynie słuszne religie członków AA musisz tylko poszukać w sieci
UsuńNie żądajmy od AA czegoś, czego nigdzie na świecie nie ma. Historia wskazuje, że wszystkie idee w pewnym zakresie zostają wypaczone. A cóż dopiero w takim środowisku jak nasze.
OdpowiedzUsuńAle AA jest dalej fenomenalne w zakresie wolności. Mogę z drugą osobą stworzyć grupę AA i działać. Nikt mi tego nie może zabronić. Nikt nie może nam niczego narzucić. To jest genialne. I to działa.
A ofiary były, są i będą. Ale w AA każdy ma szanse na zmianę swojego życia. To jest matematyka. Rachunek prawdopodobieństwa. Wielu trzyma się jednej bandy. Szkoda im czasu i kasy, żeby pokręcić się po innych grupach. Jak niewiele wkładasz do tego biznesu to też niewiele dostaniesz.
Siedząc latami w Pcimiu Dolnym z jęczącymi koleżkami lub słuchając w nieskończoność mądrali na warsztatach nikt daleko nie zajechał.
Małe sprostowanie ws. Pcimia Dolnego. Jestem wdzięczny za takie grupy. Lubię tam czasami zajrzeć. I nie mam zamiaru oceniać co tam się dzieje. Nie mój biznes. Ale jak ktoś zaczyna narzekać na AA to przypominam, że AA jest ogromne i różnorodne. AA też świetnie sobie radzi wykorzystując najnowsze osiągnięcia techniki.
OdpowiedzUsuńCzy każdy AA ma problem z wiarą bądź niewiarą ? Wydaje mi się że tak, i chodzi o wiarę jako przekonanie nie jako przekonanie o istnieniu Boga. Jak się okazuje do bycia hochsztaplerem nie trzeba myśleć. We wspólnocie zapanował kult sponsorowania i niedobrze że skręciło to w kierunku dogmatu. Konsekwencje takiego stanu są ogromną i alkoholicy zaczynają kręcić się w kółko aby wrócić w to samo miejsce. Wychodząc z fałszywych założeń i kierując się fałszywymi przesłankami dochodzi się do fałszywych rezultatów. W ten mniej więcej sposób hamuje się postęp. Obawiam się że w AA powstało coś na wzór teologii czyli ramy które zawężają wolność myślenia .
OdpowiedzUsuńAA ma jeden, jedyny cel- przekazać Program 12K alkoholikowi który cierpi. Program może przekazać tylko sponsor ,który wyzdrowiał z choroby alkoholowej. ,,Nie możesz dać tego czego sam nie posiadasz". Tylko alkoholik który wyzdrowiał z alkoholizmu jest w stanie przekazać ten Program. Cały Program znajduje się w WK której treść od prawie 100 lat nie została zmieniona. Jak ktoś ma lepszą, skuteczniejszą metodę na wyleczenie alkoholika to bardzo dobrze. Niech ją rozpowszechnia tylko niech tego nie robi pod szyldem AA.
Usuń- AA rzeczywiście ma coś do zaoferowania osobie pogubionej, kompletnie rozbitej, wchodzącej w pierwsze dni trzeźwości. Ale dla ludzi z kilku- czy kilkunastoletnią abstynencją – ma już bardzo niewiele.
OdpowiedzUsuńDla ludzi z kilkuletnią lub kilkudziesięcioletnią abstynencją AA ma również wiele do zaoferowania. Przede wszystkim to nowicjusze, którymi może się zaopiekować
Poza tym może pokazać, że alkoholik który nie pije kilkadziesiąt lat może zmywać szklanki, posprzątać salę itp. Pokazuje tym samym, że jest takim samym członkiem Wspólnoty jak nowicjusz i inni.
- jak ktoś zaczyna narzekać na AA
Jak ktoś zaczyna narzekać to powinien opuścić Wspólnotę. Dlaczego upiera się być w miejscu które mu nie odpowiada?
A co do myślenia.
Po latach picia mózg już tak nie pracuje. Czasami picie doprowadza do wtórnego analfabetyzmu nie mówiąc już o rozumieniu tego co się do niego mówi. Tacy ludzie wymagają wiele cierpliwości i wyrozumiałości. Alkoholicy z długim stażem abstynencji mogą tu znaleźć pole do działania. Cierpliwość i wyrozumiałość przychodzi z czasem.
Narzekać to mówić o czymś z niezadowoleniem. Skoro nie jestem zadowolona z jakości tłumaczenia WK to mam natychmiast odejść z AA? AA jest tylko dla tych, którym podoba się tu absolutnie wszystko, a tym, którzy wskazują błędy, nie tylko językowe, AA zaleca wypierniczać. No... przyznaję, że ciekawe masz podejście Janku...
UsuńDziękuję Janku - nareszcie ktoś to wyraźnie nazwał - AA nie wolno krytykować, w AA wszystko ma się podobać!
UsuńJanek znowu nam się poczuł właścicielem AA i oznajmia co kto „powinien” i komu wolno być w AA.
UsuńJanek pisze o Wspólnocie, a zupełnie nie rozumie tego pojęcia. I zamiast Wspólnoty tworzy podziały.
Przez takich właśnie arogantów w abstynencji, broniących swojego świętego spokoju, jest tyle wypaczeń w AA.
Janie zamiast podżegać do opuszczenia wspólnoty i uzurpować sobie jakiekolwiek prawo do tego czy ktoś powinien ją opuścić bądź nie, swoją inteligencję może lepiej wykorzystać w innym celu ? Nie wydaje mi się żeby AA miało kimkolwiek się opiekować, a co to jest AA ? Mycie szklanek ? No cóż najlepszą odpowiedzialnością przy myciu naczyń jest to kiedy każdy sam za siebie pozmywa bo tego wymaga odpowiedzialność za siebie a nie za innych .... i to nie w ramach sugestii (typu ścielenie łóżek, kolana i wiele innych dziwactw) tylko w ramach dobrych obyczajów ....zupełnie jak spuszczanie wody w wc lub zgaszeniu światła przed zamknięciem sali mitingowej .
Usuń"Jak ktoś zaczyna narzekać to powinien opuścić Wspólnotę." Czy to powrót trzeźwego myślenia w tej sugestii
UsuńMnie nie podoba się to ostatnie tłumaczenie dlatego korzystam z wcześniejszego. Tej dużo cieńszej książki. Nie widzę powodu aby gniewać się na Wspólnotę z tego powodu. Nie podoba mi się, że starzy aowcy zachowują się jak prezesi spółki uważając, że zawsze mają rację. Nie podoba mi się przejadanie pieniędzy z kapelusza więc na takie grupy nie chodzę. Nie podoba mi się zamawianie mszy za AA albo za grupę więc na takie msze nie chodzę i w takiej grupie nie uczestniczę.
OdpowiedzUsuńCzy z tak błahych powodów miałbym porzucić AA? To byłoby nierozsądne.
Poza AA też wiele rzeczy mi się nie podoba. Nie podobają mi się parady homoseksualistów. I co mam wyjechać z kraju.
Nieźle.
UsuńJanek sam ze soba dyskutuje i sam sobie zaprzecza.
Ja, jak mi się jakieś wydarzenia nie podobają, po prostu w nich nie uczestniczę. I nie przeżywam tego w Internecie wciskając w zupełnie inne tematy.
Big przywrócił mi zdrowy rozsądek.
To miło Janku, że korzystasz z wcześniejszego wydania książki.
UsuńTylko do czego korzystasz?
Bo przecież nie do przekazywania programu nowym osobom, które nie mają możliwości nabycia wcześniejszego wydania.
„Mnie nie podoba się…”
„Nie podoba mi się…”
„Nie podoba mi się…”
„Nie podoba mi się….”
AA nie jest po to, żeby się tobie podobać.
My w AA takiego programu egoizmu nie przekazujemy.
Czy znacie jakiegoś alkoholika, który wyzdrowiał korzystając z 4 wyd WK?
Usuń"My w AA takiego programu egoizmu nie przekazujemy".
UsuńPełna zgoda. Wy wprowadzacie własne, alternatywne metody, oparte na radykalnych doktrynach, odrębnych od norm społecznych i uważacie, że jesteście posiadaczami jedynej prawdy.
Kto diagnozuje wyzdrowienie alkoholika?
UsuńDziady z mityngu? Toż to gorsze niż komisja zusowska.
Czy do tego , by rozpoznać u siebie chorobę alkoholową potrzebowałeś papier od komisji zusowskiej. Gdy Program na Ciebie zadziała, doznasz przebudzenia duchowego, wyzdrowiejesz z choroby alkoholowej, zapewniam, nie będziesz potrzebował zaświadczenia od ,,dziadów z mitingu" sam to poczujesz.
Usuń"Mnie nie podoba się to ostatnie tłumaczenie dlatego korzystam z wcześniejszego."
UsuńPrzypomniała mi się scena z serialu "Zmiennicy". Strażak Kuśmider i Krashan uciekają skradzioną taksówką (uprzednio pozbawioną wyróżników taxi) i zatrzymuje ich patrol milicji. Po zatrzymaniu milicjant pyta: Panów z Warszawy nie obowiązują nowe przepisy kodeksu drogowego? Kuśmider odpowiada: No...bo ja jeżdżę według starego... ;)
A czy określono od kiedy obowiązują zapisy z tzw. czwartego wydania WK? Jak przestałem pić to lubię porządek i żeby wszystko jasne było. Trzeba to zapisać w poradniku to wątpliwości nie będzie.
UsuńNie wygłupiaj się - wiadomo, że od dnia wydania. Problem jest inny, to niby IV wydanie występuje w wielu różnych wersjach, bo powiernictwo cichaczem podmieniało pewne treści czy próbowało naprawiać błędy. Więc która wersja jest obowiązująca?
UsuńTo zmierza w kierunku biblistyki.
Usuń"alkoholik powinien wyłączyć myślenie, że z tego myślenia to same kłopoty i ból głowy, więc myślenie należy zastąpić... wiarą. W tym momencie bardzo wyraźnie zapachniało sektą.
OdpowiedzUsuńNie myśl, nie kwestionuj, nie zastanawiaj się, nie dopytuj, nie kontestuj, nie wątp, pamiętaj, że nic nie potrzebujesz rozumieć, wystarczy, żebyś wierzył i powierzał – to właśnie popularne rady i sugestie wciskane członkom sekty przez jej liderów/guru." - zawarte jest tutaj Meszuge wszystko z czym nagminnie spotykam się wśród kobiet, na tzw grupach dla kobiet na Whatsappie. Ostatnio znów miałam przyjemność (lub nie) uczestniczyć w dyskusji na temat sugestii, ich zasadności. O co najczęściej słyszałam: robię je bo sponsorka mi kazała, miały mnie sprawdzić, ale najbardziej przerażającą odpowiedź jaka przeczytałam było, cytuje:" na początku bardzo mocno dziwiło mnie to po co mam ścielić łóżko, wydawało mi się to głupie, co ono ma wspólnego z trzeźwieniem, ale potem moja sponsorka mi powiedziała żebym nie rozmyślała i nie analizowała tylko to robiła jeśli chcę być trzeźwa. Zatem już nie pytałam tylko to robiłam. I robię to do dziś. Minęło już kilka lat, a ja codziennie dzwonię do co najmniej dwóch alkoholiczek, czytam modlitwy na wieczór i na rano z WK, piszę codziennie 1 wdzięczności. Nie zastanawiam się nad tym po co to robię. Po prostu je robię, bo jestem trzeźwa".
Takich podobnych wpisów czytam bardzo dużo. Najbardziej łamiącym moje serce zdaniem jest: Ty masz nie myśleć, nie rozumieć, tylko masz czuć Program. Może i intencja i zamysł tego zdania miał być inny ale skutek jest taki, że tak naprawdę dziewczyny nie wiedzą co się zadziało na tym Programie. Bo przecież mają nie myśleć i nie rozumieć, bo i tak Bóg kieruje ich życiem.
Te osoby są zastraszone. Zostały zaszantażowane przez sponsorkę (i prawdopodobnie otoczenie) powrotem do picia, jeśli się nie podporządkują.
UsuńI są zastraszone do dziś, po wielu latach.
Do AA przychodzą osoby rozwalone psychicznie, słabe, szukające pomocy i drugiego człowieka. A trafiają albo na osoby, które wykorzystają je/ich seksualnie, albo na sponsorów_ki wykorzystujących psychicznie i emocjonalnie.
To, co opisałaś to przemoc. Sponsorka przemocowiec psychiczny.
Sam miałem okazję tską poznać. Mówiła kobietom, że zostały zgwałcone z własnej winy i mają do siebie mieć pretensje.
To nie jest sponsorka, tylko psychopatka, z zaburzonym rozwojem uczuć wyższych. Brzydko mówiąc należy jej się solidny kop w cztery litery.
UsuńTo straszne. Czego ci terapeuci nie wymyślą by zaistnieć i obrzydzić alkoholikom AA. Alkoholicy otwierają oczy a terapie tracą kasę.
Usuń,,Powrót trzeźwego myślenia" Kiedy do trzeźwe myślenie wraca? Myślenie szkodzi? Komu? Chorym alkoholikom, zdecydowanie szkodzi. Na końcu myślenia u niewyleczonych alkoholików stoi flaszka. A co na to Bill W w BB ,,byliśmy nieprzystosowani do życia, że byliśmy całkowicie oderwani od rzeczywistości lub że byliśmy po prostu wariatami." Wariatami? A co z myśleniem u wariatów? Myśli mają odkrywcze. A jak to ja dobrze myślałem, wszystko wiedziałem. Wiedziałem co zrobić by przestać pić. Miałem wszystko obmyślone i.... Dalej chlałem Myśl? Alkoholizm jest w ICD w rozdziale o chorobach psychicznych. Co oznacza, że niewyleczeni alkoholicy to ludzie psychicznie chorzy. Ich choroba manifestuje się w okresie niepicia. Alkohol to tylko jeden z objawów. Wypicie alkoholu zmienia ich świadomość, wtedy już nie ma znaczenia co robią po pijaku. Ważne jak się trzeźwi psychicznie chorzy. Myśl. Jest i w BB o myśleniu ,,Miałem spróbować nowego sposobu myślenia opartego na świadomości istnienia Boga wewnątrz mnie. w ten sposób zdrowy rozsądek miał zostać zastąpiony brakiem rozsądku." I coś o rozsądku się znalazło. Ale, ale mój zdrowy rozsądek miał być zastąpiony. To jak to nie chodzi o odzyskanie zdrowego rozsądku? A krok 2 w PLAA mówi o ,,odzyskaniu zdrowego rozsądku" Sanity to zdrowy rozsądek? Sanity nie oznacza „zdrowego rozsądku”, tylko zdrowie umysłowe / przywrócenie rozumu.
OdpowiedzUsuńAlkoholizm w Big Book jest opisany jako choroba umysłowa — żyliśmy w szaleństwie, w obsesji, w utracie zdolności rozumnego myślenia. Drugi Krok mówi, że Moc Większa od nas może przywrócić nam rozum, zdrowe myślenie. I właśnie po to jest sponsor który wyzdrowiał z alkoholizmu. Na którego Program zadziałał. By przekazać Program bez własnej interpretacji. Technicznie nie da się. Kierujcie swoim życiem, przywracajcie sobie zdrowy rozsądek, opowiadajcie jak to AA powinno niańczyć starych pijaków. Nie myślcie bo wyraźnie myślenie wam szkodzi. Program nie jest na rozum, na myślenie. Program jest duchowy.
A ta duchowość to jest w żołądku? W kolanie? Czy jednak w mózgu?
UsuńDuchowość bez rozumu i myślenia to fanatyzm. Dość przykładów na to mamy.
UsuńDuchowość jednak w sercu. Duchowość nie potrzebuje rozumu. Im człowiek rozumniejszy tym bardziej jego życie jest duchowe?
Usuń„Im człowiek rozumniejszy tym bardziej jego życie jest duchowe?”
UsuńIm człowiek mniej rozumny, tym bardziej jego życie jest duchowe?
Jak już pisać idiotyzmy to na całego.
A następnym razem zastanów się, co piszesz.
Serce to mięsień. Pompa.
UsuńNie ma tam zgrabnego czerwonego serduszka z przedszkola, ani uczuć. Duchowości tym bardziej.
Aż takie bzdury opowiadacie w tym AA?
Jak sie nie podoba, to jak juz Janek napisal: po co siedziec we wspólnocie?
OdpowiedzUsuń"W tym momencie bardzo wyraźnie zapachniało sektą". W tym momencie? Przecież większość osób w AA to ludzie obrani z umysłu, albo przez długoletnie chlanie, albo przez to, co później połykają na mityngach. A jeszcze później to rozpowszechniają, o pardon, "dzielą się tym", aby sprowadzić innych ludzi do swojego poziomu ignorancji, żałosnego i śmiesznego. Przynajmniej dla mnie. Piszę o tym z doświadczenia.
OdpowiedzUsuńJeszcze dodam: "Obroną byłoby myślenie, „think, think, think”, ale przecież rozsądne trzeźwe myślenie nie jest dostępne dla nowicjuszy".
Dla ludzi pozbawionych mózgu, zwanych weteranami, jakiekolwiek myślenie jest niemal całkowicie niedostępne, ponieważ po latach chlania nie są zdolni do rozumowania samodzielnego, ani do żadnego myślenia, co najwyżej powtarzają formułki z "Wielkiej Księgi", o ile ją kiedykolwiek przeczytali, wątpię, więc powtarzają to, co im samym, gdy chwytali się ostatniej deski ratunku, powiedziano, przeinaczając wszystko i wykoślawiając. Ponieważ nie myślą. Dlatego może lepiej, aby rano zadbali o stan pościeli, a później nie wychodzili z domu. Dobranoc.
Dlaczego sponsorki z Sydneylino zalecają rzeczy niezdrowe i szkodliwe?
Usuńhttps://www.medonet.pl/zdrowie/zdrowie-dla-kazdego,scielenie-lozka-z-rana-to-bardzo-zly-nawyk--mikrobiolog-podpowiada--co-ile-zmieniac-posciel,artykul,08995608.html
https://www.onet.pl/styl-zycia/onetdom/czy-warto-scielic-lozko-zaraz-po-przebudzeniu-eksperci-ostrzegaja/zy5tn6b,2b83378a
https://www.medonet.pl/zdrowie,nie-lubisz-scielic-lozka--to-swietnie--bo-skutki-sa-fatalne-dla-zdrowia,artykul,31469136.html
„ Dla ludzi pozbawionych mózgu, zwanych weteranami, jakiekolwiek myślenie jest niemal całkowicie niedostępne, ponieważ po latach chlania nie są zdolni do rozumowania samodzielnego, ani do żadnego myślenia, co najwyżej powtarzają formułki z "Wielkiej Księgi", o ile ją kiedykolwiek przeczytali, wątpię, więc powtarzają to, co im samym, gdy chwytali się ostatniej deski ratunku, powiedziano, przeinaczając wszystko i wykoślawiając.”
UsuńOooo, a to ty piłeś jakoś inaczej?
Może stałeś na głowie?
A może piłeś perfumy Diora z Pewexu? Oczywiście w białych rękawiczkach i krawacie. Z plamami wymiocin.
Btw. Określenie „weteran” dotyczy lat trzeźwości, nie lat picia.
Nie piłem, ale chlałem. Owszem. Różne ciecze chlałem, byle zawierały C2H5OH. Mimo to dla mnie weteran to zazwyczaj człowiek przemądrzały w mowie, w myśleniu zaś zwyczajnie tępy i ograniczony. Swojego własnego myślenia całkiem pozbawiony. Może roi mu się, że lata wysoko, podczas gdy w rzeczywistości szoruje tyłkiem po trawie. Przeważnie poznaję tego rodzaju człowieka po dwóch oznakach. Po pierwsze albo jest hiperaktywny na mityngach i wie wszystko o wszystkim, albo - po drugie - jego mowie towarzyszy tak zwane otamowanie (doczytaj sobie, proszę, co to jest, jak się przejawia, a zwłaszcza z czego wynika): obydwie przypadłości często chodzą w parze, obydwie są dowodem nieodwracalnego uszkodzenia mózgu przez wspomnianą tu substancję o wzorze chemicznym C2H5OH, czyli przez ciecze różne, byle go zawierały. Lata trzeźwości, piszesz - a cóż to za trzeźwość? Skoro wcześniej było tak potężne i długie garowanie, że teraz osobnik czy osobniczka wyciska z siebie słowa z prędkością oddawania moczu przez cierpiącego na prostatę. A w tych słowach - nic. Z całą prostotą - nic.
Usuń". Mimo to dla mnie weteran to zazwyczaj człowiek przemądrzały w mowie, w myśleniu zaś zwyczajnie tępy i ograniczony.....A w tych słowach - nic. Z całą prostotą - nic." Dla mnie autor tych słów to człowiek przemądrzaly w pisaniu, a w jego słowach - "nic. Z całą prostota - nic". Tylko żółć nienawiści - z całą prostotą - żółć nienawisci i frustracji.
UsuńNapisałeś o sobie.
UsuńTen weteran prawdopodobnie zapomniał więcej rzeczy przez swoje lata, niż ty kiedykolwiek będziesz wiedział.
UsuńTanie tchórze w Internecie są naprawdę słabi i żałośni.
Czy twoja grupa AA wie, kogo ma między sobą?
https://sjp.pwn.pl/sjp/weteran;2579751.html
Usuń"WETERANI - Na pewnym etapie trzeźwienia można uzyskać etykietę weterana. Wierzymy, że może się to przytrafić każdemu z nas. Odkryjemy wtedy, że służbę w AA przejęli młodsi; tak być powinno. Nasze Tradycje zawsze wspierały ideę rotacji służb, chociaż możemy poczuć się odstawieni na boczny tor, a nawet izolowani. Każdy z nas miewa takie uczucia.
UsuńWeteran, który żyje w zgodzie z Dwunastoma Krokami pozostanie spokojnie z boku, będąc jednocześnie otwarty dla swojej grupy. Jego bogate doświadczenie jest nieocenione w realizacji Dwunastu Kroków i Dwunastu Tradycji. W ten sposób może nadal pogłębiać swoją trzeźwość i być użyteczny dla innych."
Opracowane przez Biuro Służby Krajowej Anonimowych Alkoholików w Polsce, na podstawie ulotki "Growing in the Service" zaaprobowanej przez Konferencją Służb Ogólnych AA w Wielkiej Brytanii. Warszawa 2013
Weteran, który żyje w zgodzie z Dwunastoma Krokami pozostanie spokojnie z boku, będąc jednocześnie otwarty dla swojej grupy. Jego bogate doświadczenie jest nieocenione w realizacji Dwunastu Kroków i Dwunastu Tradycji. W ten sposób może nadal pogłębiać swoją trzeźwość i być użyteczny dla innych.
Opracowane przez Biuro Służby Krajowej Anonimowych Alkoholików w Polsce, na podstawie ulotki "Growing in the Service" zaaprobowanej przez Konferencją Służb Ogólnych AA w Wielkiej Brytanii. Warszawa 2013
Zapomniałeś dodać Anonimowy, że polscy powiernicy wyznaczyli określoną liczbę lat abstynencji, po której wolno się alkoholikowi nazwać weteranem. Jakbyś nie wiedział, że to WŁADZA decyduje o takich sprawach.
UsuńGdzie mam się zwrócić, żeby wydano mi zgodę na oficjalne posługiwanie się tytułem weterana? Czy parokrotne spożycie cukierków z alkoholem może mi to uniemożliwić?
UsuńPewnie do jaśnieprzebudzonej dyrektorki Fundacji BSK, Aluni. Ale bez dowodu pisemnego zaświadczającego minimum 25 lat abstynencji, to nawet nie próbuj. Szajka powierników zdecydowała, że weteranem wolno być po 25 rocznicy.
Usuń"Dla ludzi pozbawionych mózgu, zwanych weteranami.." Słowa paskudnego bezmógowca bez możlwości powrotu do trzeźwego myślenia.
OdpowiedzUsuńCzyli chodzi o to zeby przestać ścielić lozko i wymieniać posciel?
OdpowiedzUsuńW sumie to już kiedyś robilem....
,,Jak kiedyś przed uwodzicielami, tak teraz przestrzegać przed sekciarstwem w AA?''
OdpowiedzUsuńOczywiście, że ostrzegać.
AA działa, ludzie zdrowieją. Gonić uwodzicieli, gonić sekciarzy...
""Dla ludzi pozbawionych mózgu, zwanych weteranami" - tak napisałem i tak myślę, mało tego, wiem o tym. Czy ty naprawdę sądzisz, że weterani to ludzie, którzy liczą lata niepicia, ot tak, pyk!? I nic z tego nie wynika. Żadnych konsekwencji, naprawdę? Nie, to są ludzie, którzy wyżarli tyle alkoholu (pod każdą postacią, przez długi czas), że rozum został im odjęty bezpowrotnie. Stracili go, przeputali go, z całą prostotą: tak jak po wypadku na nartach można bezpowrotnie stracić władzę w nogach, tak oni utracili możliwość posługiwania się rozumem przez długoletnie chlanie. Na trwałe. I ta możliwość, czyli zdolność inteligencji, nie została im przywrócona. To dzbany mityngowe, jeśli chcesz i wytrzymasz, słuchaj ich bajek, sam miałem dość. Dobranoc.
OdpowiedzUsuńDzień dobry wszystkim. Co słychać?
OdpowiedzUsuńDzięki Bogu, że „Triumfalnie chwytamy się jego złego zachowania jako idealnej wymówki, by bagatelizować lub zapomnieć o naszym własnym”.
(12&12, s. 78 oryg.)
"Na pewnym etapie trzeźwienia można uzyskać etykietę weterana. Wierzymy, że może się to przytrafić każdemu z nas." Również Tobie, Anonimowy 30.08. g. 19:12 .
OdpowiedzUsuńWeteran to taki służebny „po służbie”?
OdpowiedzUsuńStrażnik tradycji, jedności i zgodności z „prawdziwym” programem opartym na Wielkiej Księdze?
Czy raczej dozorca muzeum, który pilnuje, żeby nic się nie zmieniło?
Służba w AA na świecie jest rotacyjna. Tylko w PLAA Tadek i paru jego koleżków wymyśliło dożywotnie tytuły i stanowiska właśnie w stylu służba po służbie. Odrażający proceder.
Usuń"Odrażający proceder." Osoby, ktore zakończyły pelnienie służby na poziomie krajowym w strukturze AA PL i strukturach AA w innych krajach nazywane są potocznie, przykładowo, były delegat krajowy, były powiernik, były delegat narodowy. Nie są to żadne dożywotnie tytuly, stanowiska i slużby , jak sie mylnie tym osobom przypisuje.
Usuń"Weteran to taki służebny „po służbie”? " Nie!. Można z uwagi na długi okres trzeźwości - 20/25 lat zostać automatycznie weteranem bez wcześniejszego pełnienia jakiejkolwiek służby.
Usuń"jak sie mylnie tym osobom przypisuje" - nikt im tego nie przypisuje! Przypisują sobie sami tytuły dożywotnich delegatów/powierników, tyle, że po służbie. To oni sam tak się próbują przedstawiać i podpisywać, nie robi tego nikt za nich.
UsuńA Ty to mylne nazewnictwo powielasz. Po co ?
Usuń"Przypisują sobie sami tytuły dożywotnich delegatów/powierników,..... po służbie." Dożywotnich? Po śmierci już nie będą byłymi powiernikami?
Usuń"Można z uwagi na długi okres trzeźwości..." - trzeźwości sensu stricto czy sensu largo, bo w AA trzeźwość nie jest rozumiana słownikowo. Na drugim biegunie jest abstynent, AAowiec B klasy, raczej nietrzeźwy - sensu largo. Proponuje skomplikować weterana bardziej poprzez podział na: weterana AA trzeźwego (względnie trzeźwiejącego) oraz weterana AA w abstynencji. :-).
UsuńBędą, będą! Każą to sobie na nagrobkach napisać. Jak ten cały Clarence S.
Usuń". Proponuje skomplikować weterana bardziej poprzez podział na: weterana AA trzeźwego (względnie trzeźwiejącego) oraz weterana AA w abstynencji. :-)." Nie komplikuj, proszę. Nie Ty będziesz o tym decydować, lepiej skup sie na własnej AA-owskiej trzeźwości. a nie tej mierzonej alkomatem.
Usuń"Każą to sobie na nagrobkach napisać." Dopilnuj tego, aby Twe proroctwa sie spelniły.
Usuń„Każą to sobie na nagrobkach napisać. Jak ten cały Clarence S.”
UsuńClsrence jest również winien twojego notorycznego braku myślenia.
https://img3.demotywatoryfb.pl//uploads/202508/1756569021_qk6jzk_600.jpg
OdpowiedzUsuńTylko dzisiaj. Tylko 24h. Kazdego dnia od nowa.
OdpowiedzUsuńWszystko zawdzieczam Bogu ktory w AA okazal mi swoją łaskę.
Czytam te wpisy i komentarze i uderza mnie prawda jaką zawarto w Wielkiej Księdze którą Bóg ręką Billa dał alkoholikom.
"Kto raz stanie się alkoholikiem, pozostanie nim na zawsze.
Nie wyleczyliśmy się z alkoholizmu. To, co naprawdę mamy, jest codziennym wytchnieniem.
Jesteśmy jak ludzie, którzy stracili nogi; nowe nigdy nie odrosną."
I jeszcze to
"Przez wiele lat byłem pewien, że stanie się alkoholikiem to najgorsze, co mogło przytrafić się takiemu miłemu facetowi jak ja. Dzisiaj uważam, że to najlepsze, co mi się kiedykolwiek przydarzyło. Dowodzi tego, że nie wiem, co jest dla mnie dobre. A skoro nie wiem, co jest dobre dla mnie, to nie wiem, co jest dobre lub złe dla ciebie lub kogokolwiek innego. Jest mi lepiej, gdy nie udzielam rad i nie uważam, że wiem, co jest najlepsze...
Akceptacja jest odpowiedzią na wszystkie moje obecne kłopoty."
Pogody ducha i kolejnych 24 godzin trzeźwości.
,,My, Anonimowi Alkoholicy, liczymy ponad 100 mężczyzn i ko- biet, którzy wyzdrowieli z na pozór beznadziejnego stanu umysłu i ciała. Głównym celem tej książki jest dokładne pokazanie innym alkoholikom, w jaki sposób wyzdrowieliśmy." Jakie to cudowne, że dzięki łące Boga wyzdrowiałem z alkoholizmu ,, w 1955 r. W tym krótkim okresie Anonimowi Alkoholicy jak grzyby po deszczu rozrośli się do blisko 6000 grup, a liczba członków znacznie przekroczyła 150 000 wyleczonych alkoholików." Jakie to piękne uczucie odzyskać wolność, być wyleczonym z alkoholizmu. ,, lekarz zaczął wykorzystywać duchowe środki z gotowością, jakiej nigdy nie był w stanie osiągnąć. Wyzdrowiał i nigdy już nie napił się aż do śmierci w 1950 r." Dr Bob, lekarz też otrzymał tę łaskę i wyzdrowiał z alkoholizmu. ,,Wiarygodne informacje z pewnością muszą pochodzić od personelu medycznego, który posiada zarówno wiedzę o chorobie alkoholowej, jak i był świadkiem powrotu do zdrowia wielu beznadziejnych przypadków" Ileż to takich beznadziejnych przypadków widziałem. Alkoholików którzy wyzdrowieli. Beznadziejnym przypadkiem byłem i ja dzięki Bogu też wyzdrowiałem. ,,Pacjent podczas trzeciego pobytu w szpitalu z powodu zatrucia alkoholowego postanowił wcielić w życie projekt, który miał się stać przysłowiową „ostatnią deską ratunku”– przedstawił pomysł dotyczący sposobu, dzięki któremu alkoholicy mogli wyzdrowieć." ,,Mężczyzna ten i ponad stu innych osób wyzdrowiało." Dotarłem do strony 2 WK AA.
OdpowiedzUsuńZa tych co nie są w stanie wyzdrowieć, możemy się pomodlić. Niestety głównym powodem stojącym na drodze do wyleczenia z alkoholizmu jest; nieuczciwość.
Bob miał głody alkoholowe (teraz to się nazywa chyba nawroty) aż do 1948 roku, czyli dwa lata przed śmiercią. Kiedy chciało mu się pić, a chciało bardzo często, wychodził na miasto nawracać pijaków. To zawsze pomagało.
Usuń"A oto realna lista „ponad stu” mężczyzn i kobiet, którzy..." - buhaha!
Usuńhttps://meszuge.blogspot.com/2025/03/fakty-i-mity-o-naszej-historii.html
W październiku 1937 doliczono się w AA 40 nosów. W czerwcu 1935 był Bill i Bob. W 1955 r było 150 000 wyleczonych alkoholików. To ilu alkoholików było w 1939r, kiedy to oddano do druku WK AA? To tak matematycznie - Policzmy 1. Jeśli to byłby ciąg geometryczny. Gdyby liczba członków AA rosła w idealnym ciągu geometrycznym (tak samo jak 1935–1937), to w 1939 roku powinno być około 800 osób. Bill oszust, nie 100 tylko 800 członków. Machnąć się o 700 to już przesada.
UsuńHistorycznie. W 1939 ukazał się Big Book. Wtedy wspólnota była już znana, ale wciąż niewielka.
Źródła historyczne AA podają, że w 1939 roku było ok. 100–500 członków, w zależności od ujęcia (często cytuje się liczbę ~100 w Nowym Jorku i Akron). Bill taki dobry spekulant giełdowy, obracał milionami dolarów a policzyć wyleczonych alkoholików nie potrafił
Przypomnę, że w AA nie ma listy członków. Nie wiem jak to wyglądało kilkadziesiąt lat temu, ale dziś rotacja jest spora. I ciekawostką jest informacja, która jest przekazywana nowemu. Od dziś stajesz się członkiem AA. Można by domniemywać, że każdy kto raz trafił na spotkanie AA jest jego dożywotnim członkiem. I nie musi opłacać jakichkolwiek składek. I może raczyć się wszelkimi alkoholowymi dobrodziejstwami bez umiaru co nie skutkuje wykreśleniem z listy. Bo jej nie ma. A może, by rozważyć na warsztatach kwestię apostazji? I czy to by było zgodne z koncepcjami.
Usuń"Gdyby liczba członków AA rosła w idealnym ciągu geometrycznym..." - to pewnie już wszyscy ludzie na ziemi byliby członkami AA. Po co te durne spekulacje? Big Book to doświadczenia ok 78-83 alkoholików i po co fantazjować? Wszyscy oni byli białymi mężczyznami z klasy średniej. Spora ich część wróciła do picia.
UsuńPodasz te „źródła historyczne”, na które się powołujesz?
UsuńJak już kiedyś napisałem, do posługiwania się wyszukiwarką Google potrzeba nieco sprytu, ale zaproponuję tobie zapoznać się z listami uczestników AA. Tak, historycznymi, nie są one żadną tajemnicą.
Wierzę, że sobie poradzisz. Taka jesteś sprytna ))