środa, 3 grudnia 2025

Jak to jest z tą naszą wolą?

W Wielkiej Księdze (wydanie z 2018 roku, s. 86) znalazłem coś w rodzaju zalecenia Billa Wilsona:

Każdego dnia musimy wnosić wizję woli Bożej do wszystkich naszych działań. „Jak mogę Ci służyć najlepiej – bądź wola Twoja (nie moja)”. Takie myśli muszą nam stale towarzyszyć.

Zastanawiałem się, skąd pochodzi cytat umieszczony w cudzysłowie. Bo jeżeli zastosowano cudzysłów, to wiadomo, że jest to cytat z jakiegoś innego dzieła. Przyznam od razu, że nie znalazłem żadnego źródła, z którego miałyby pochodzić słowa: „Jak mogę Ci służyć najlepiej – bądź wola Twoja (nie moja)”. Jeśli ktoś zna, to proszę o informację. Także jeśli wynika to z innych powodów.

Ciekawi mnie też, skąd u niektórych alkoholików nieomalże fanatyczna walka z własną wolą. Bóg dał ludziom wolną wolę mocą Drugiego Przymierza, a teraz niektórzy próbują negować wartość tego daru, uciekać od niego. Nie rozumiem tego w przypadku alkoholików rzekomo trzeźwych i rzekomo chrześcijan.

W czasach picia, moje pomysły rzadko okazywały się korzystne czy sensowne. Wtedy zapewne ostrożne podejście do wytworów własnej woli było zrozumiałe i uzasadnione. Bezpieczniej było posłuchać kogoś innego, na przykład sponsora, niż własnej chorej głowy. Ale przecież w końcu wytrzeźwiałem. Co niby niewłaściwego miałoby być teraz w mojej woli?

W Ewangelii św. Łukasza mamy znany fragment:
A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się tymi słowami: «Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!» Wtedy ukazał Mu się anioł z nieba i umacniał Go. [Łk 22,41-43]

Chodzi o modlitwę Jezusa w Ogrodzie Oliwnym. On już wie, że będzie musiał potwornie cierpieć i ponieść straszną śmierć. Tym kielichem jest właśnie, droga krzyżowa, tortury, agonia i śmierć na krzyżu. Ta część, która w Nim jest ludzka, boi się tego cierpienia, co chyba jest zupełnie naturalne i w pełni zrozumiałe. Jednak Jezus, bezwzględnie posłuszny Ojcu, na ów kielich (męczeństwo) się godzi, choć może bez entuzjazmu.
Ten jeden jedyny przykład, kiedy Syn Człowieczy bardzo delikatnie sugeruje Ojcu zmianę decyzji, godząc się od razu i na to, że ważniejsza jednak jest wola Boga i to ona powinna zostać zrealizowana, dotyczy Jezusa (a nie Anonimowych Alkoholików) oraz szczególnej sytuacji – zagrożenie życia, męczarnie – a nie każdej sytuacji.

Czasem o kimś mówi się, że próbuje być bardziej święty od papieża, ale najwyraźniej to głupstwo, bo zdarzają się alkoholicy, którzy chcieliby być bardziej święci od Jezusa.

Moją wolę, jeśli ją wprowadzę w czyn, zrealizuję, oceniać się będzie po jej efektach. Nigdzie nie jest powiedziane, że jest ona zła tylko dlatego, że jest moja. Jeżeli chciałbym być prawym, przyzwoitym człowiekiem, to tak nie ma być, bo to przecież moja wola, a ta – z założenia – jest zła i nie powinna się realizować w praktyce? Jeśli wolą moją jest uczestnictwo w niedzielnej mszy, to lepiej, żebym się tam nie wybierał, bo to przecież ta moja zła wola, czy tak? Dziwaczne to…

A więc: poznacie ich po ich owocach [Mateusza 7:20] – w taki sposób można bezpiecznie oceniać czyjąś lub własną wolę. Tworzenie jakichś cudacznych teorii, z których miałoby wynikać, że wola każdego człowieka jest zła z zasady, nie ma chyba nic wspólnego z sugestią: zachowajmy to w prostocie. Jako alkoholik powinienem wyrzekać się samowoli, bo to ona jest moim problemem, a nie wolna wola, zwłaszcza od momentu skorelowania jej z wolą Boga (Krok Jedenasty).


To, co napisałem w tym artykule, odnosi się głównie do chrześcijaństwa, może nie dotyczyć sekt lub innych religii.