Oglądam właśnie bardzo stare materiały Telewizji Poznań, a konkretnie wywiady z profesjonalistami, którzy w Polsce założyli Wspólnotę AA (za co nieustannie jestem im wdzięczny). Są w tych nagraniach fragmenty wręcz nieprawdopodobne – jakiś anonimowy alkoholik opowiada na przykład o tym, jak był przesłuchiwany (za „komuny” oczywiście) i pytano go, czemu nie pije i kto za tym stoi? Jednak tym razem chodzi mi o kwestie poważniejsze, niż anegdotki z dawnych czasów. Problem w tym, że zgodnie ze swoimi doświadczeniami i przekonaniami oraz w najlepszej pewnie wierze, profesjonaliści (terapeuci, psychologowie, ale nie tylko) zorganizowali mityngi AA w Polsce na wzór i podobieństwo zajęć grupowych psychoterapii odwykowej.
Na mityngu nie udziela się rad?
Dawno, dawno temu, na mityngu w moim mieście pojawił się alkoholik, Polak, od bardzo dawna mieszkający zagranicą, który nigdy wcześniej nie zetknął się polską wersją AA. Pamiętam też jego dezorientację, gdy prowadzący odebrał mu głos za próbę udzielenia rady. Zapytał wtedy zdumiony: Nie wolno udzielać rad? To jak wy tu sobie pomagacie? To wydarzenie głęboko zapadło mi w pamięć i do dziś czasem zastanawiam się, czy wtedy, zabierając głos na mityngach, pomagaliśmy sobie wzajemnie, czy może każdy sobie… poprawiał nastrój, rozładowywał napięcie? Do dziś nie mam pewności; pewnie jedno i drugie.
Powoli weryfikowane jest w praktyce dziwaczne przekonanie, że w AA nic się nie musi – powszechne w czasach, w których trafiłem do Wspólnoty. Coraz więcej grup zaczyna funkcjonować tak, by nie naruszało to Tradycji AA, które – tak przy okazji – wydają się być coraz lepiej znane i rozumiane. Może już czas zastanowić się nad celem i sensem kolejnej dość problematycznej reguły mityngowej w Polsce, a mianowicie: Anonimowi Alkoholicy nie udzielają rad.
Jednak zanim ewentualnie do tego dojdzie, warto podjąć decyzję, czy mityngi grupy mają się odbywać według reguł terapeutycznych, czy w duchu Wspólnoty AA. Jeśli sumienie grupy zdecyduje, że to pierwsze (a przecież może), to oczywiście sprawa jest zamknięta. Jednak jeśli chcielibyśmy mieć mityngi AA wolne od wpływów terapeutycznych (to też wolno), to może warto rozważyć poniższe kwestie.
1. Podstawowe i fundamentalne pozycje książkowe Wspólnoty AA, czyli „Anonimowi Alkoholicy” (tak zwana Wielka Księga) oraz „Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji” (w skrócie 12x12), to zbiory sugestii, wskazówek, zaleceń i rad.
2. Jedno z najbardziej znanych powiedzeń we Wspólnocie: jeśli chcesz mieć to, co my w AA posiadamy, rób to, co my zrobiliśmy – jest właśnie radą.
3. W Wielkiej Księdze znaleźć można takie oto zdania (i wiele podobnych): Opierając się na własnym doświadczeniu, możesz mu udzielić wielu praktycznych rad, albo Niemniej uważamy sugerowany przez nas sposób za najlepszy, które ponad wszelką wątpliwość są właśnie radami.
4. Czy faktycznie podczas mityngów polskich grup AA nie udziela się rad? Moim zdaniem udziela się, jak najbardziej, tyle tylko, że trzeba to robić w dość pokrętny sposób, bo nie jest dopuszczalne rozpoczęcie wypowiedzi od: a ja ci radzę, żebyś… Cóż to oznacza? Ano chyba tylko to, że skupiamy się na formie, ignorując zdaje się istotę rzeczy. Obłuda?
5. Koronnym argumentem zwolenników nieudzielania rad jest odpowiedzialność. Kto za to będzie odpowiadał? Jeśli mowa jest o dorosłych ludziach, to – moim zdaniem – sprawa jest prosta: odpowiedzialność ponosi ten, kto podejmuje decyzję. Jak to w życiu…
Ponad trzynaście lat „przeżyłem” na mityngach, na których, przynajmniej w teorii, nie udzielano rad. Nie wiem, czy w razie zmian w scenariuszach, miałbym jakieś poważniejsze problemy z dostosowaniem się do nich. Wszelkie dotychczasowe korekty scenariuszy mityngów AA wykazują, że nie mam z tym najmniejszego problemu – uważam wręcz, że scenariusz jest tu najmniej ważny – ale kto wie? W każdym razie nie nawołuję w tej chwili do jakichś natychmiastowych, radykalnych i rewolucyjnych zmian, a jedynie do przemyślenia tego zagadnienia, do zadania sobie pytania, czy nadal chcemy mieć mityngi oparte nie o duchowy Program AA, lecz o reguły grup terapeutycznych? Reguły, które niewątpliwie mają sens i są potrzebne podczas zajęć psychoterapii odwykowej, ale przecież AA się czymś takim nie zajmuje.
Wspomniałem wyżej duchowy Program AA. Moim zdaniem zaczyna się on wtedy, gdy jeden alkoholik mówi do drugiego alkoholika, dzieląc się doświadczeniem, siłą i nadzieją. I wydaje mi się (wydaje! Racji mieć nie muszę), że chyba nie stanie się nic złego, jeśli na bazie własnego doświadczenia oraz osobistych przeżyć – to bardzo ważne! – udzieli mu prostej rady, jak żyć i co zrobić, by się nie napić, a w przyszłości… wytrzeźwieć.
Ja na takiej grupie nie byłem, ale przyjaciele z Londynu opowiadali o mityngach, na których głos zabierać mogą tylko alkoholicy, którzy już ze sponsorem zrealizowali Krok Piąty. Podobno są one licznie odwiedzane, bo choć wielu uczestników z góry wie, że nie będą mogli zabrać głosu, to jednak przychodzą posłuchać tych alkoholików, którzy o realizacji Programu mają do powiedzenia coś konkretnego, wynikającego z ich własnych realnych doświadczeń, a nie tylko przekonań, domysłów, wyobrażeń i fantazji.
Przyznam też, że jakoś zupełnie mnie to nie zdziwiło…