środa, 4 maja 2011

Nie piję – ale tylko dzisiaj

Genialny w swojej prostocie wynalazek Anonimowych Alkoholików. Jeśli alkoholik nie potrafi jeszcze wyobrazić sobie całej reszty życia bez alkoholu, jeśli męczy go głód alkoholowy i nie jest w stanie rozważać abstynencji miesięcznej, rocznej, czy dożywotniej, to koncentracja na dniu dzisiejszym, staranie, by nie napić się tylko dzisiaj, jest znakomitym, bo prostym i niewątpliwie skutecznym rozwiązaniem.
 
Mijają lata, a ja odnoszę wrażenie, że w środowisku niepijących alkoholików w Polsce, zagubiło się z powyższego słowo „jeśli”. Natomiast reszta która pozostała, zmieniła się w powszechnie obowiązującą doktrynę, w kolejne zaklęcie. Magiczne zaklęcia, jak powszechnie wiadomo, służą do zaklinania alkoholizmu. Hokus-pokus, czary-mary i… powrót do picia już mi nie grozi, albo przynajmniej mniej grozi. I to bez żadnej pracy, bez wysiłku, po prostu – dzięki zaklęciom.
 
Jeśli nie potrafię sobie wyobrazić… Jeśli głód alkoholowy… Jeśli! A jeżeli wyobrażenie sobie całej reszty życia bez wódki nie sprawia mi problemu, jeżeli głodu alkoholowego nie czułem od lat kilkunastu, to do czego niby ma mi służyć powtarzanie przy każdej okazji, albo i bez okazji, słów: „nie piję tylko dzisiaj”?
 
„Dzisiaj nie piję, a jutro… jutro, to ja nie wiem, co będzie”. Ależ oczywiście! W pewnym sensie żaden człowiek nie wie, co wydarzy się jutro, za tydzień, miesiąc, czy rok. Ale czy to oznacza, żeby dziś nie planować, nie przewidywać, nie pracować na rzecz dobrego, może nawet lepszego jutra? Owszem, jeżeli sytuacja faktycznie jest krytyczna, nadzwyczajna, na przykład pierwsze dni abstynencji, paniczny lęk przed życiem bez wódki, głód alkoholowy itp., to taka postawa jest zrozumiała, jak najbardziej wskazana i – jak uczy doświadczenie – skuteczna. Ale później? Czyżby miał to być sposób na całą resztę mojego życia?
 
W „Jak to widzi Bill”, na temat przyszłości Bill W. wypowiadał się jasno: „Jako jednostki i jako wspólnota, z pewnością ucierpimy, jeśli całe zadanie planowania naszej przyszłości ograniczymy do niemądrze pojmowanej idei opatrzności. Prawdziwa Opatrzność wyposażyła nas, ludzi, w niebagatelną zdolność przewidywania, i Bóg na pewno życzyłby sobie, abyśmy z niej korzystali. Naturalnie nieraz pomylimy się w swoich kalkulacjach – zupełnie lub po części – ale lepsze to niż w ogóle nie myśleć o przyszłości”. 
 
Do czego ma mi służyć wmawianie sobie, że nie piję tylko dzisiaj, bo jutro, to nie wiadomo, co się wydarzy? Co to ma być, uchylanie sobie furtki? Czyżbym przewidywał i zakładał możliwość, że jutro alkohol wyskoczy nagle z jakiejś ciemnej bramy, rzuci się na mnie i przemocą wleje mi się do gardła?
Nie wiem, czy jutro też będę trzeźwy, czy się nie napiję… A kto niby ma to wiedzieć? Od kogo to zależy? Od Pana Boga? Od sprzedawczyni w sklepie? Od dawnych kolegów z pijalni piwa?
 
Jestem pragmatykiem, zawsze zadaję pytania o konkrety. W tym przypadku te pytania brzmią: czy mi to służy, czy faktycznie mi pomaga, jeśli pomaga, to jak i w czym? A może jest właśnie odwrotnie, może „nie piję tylko dzisiaj” jest – znanym z terapii – elementem koncentracji życia wokół picia? Uchyloną furtką? Pielęgnowaną w najciemniejszym zakamarku podświadomości nadzieją, że dzisiaj to ja nie piję, ale może jutro… za rok… już będę mógł?
Na takie pytanie, rzecz jasna, każdy musi odpowiedzieć sobie sam.
 
Słyszałem mnóstwo opowieści o złamanej abstynencji, opowieści, które kończyły się słowami: „… i nawet nie wiem, jak to się stało, że się napiłem”, ale żadna z nich nie zaczynała się od: „piszę Program ze sponsorem i sukcesywnie wrażam go w życie, pełnię służbę w AA, czytam systematycznie literaturę AA-owską, regularnie uczestniczę w mityngach, dzień rozpoczynam modlitwą do Boga, jakkolwiek Go pojmuję i…”.
 
Nazywają mnie Meszuge, jestem alkoholikiem. Nadal i wciąż komunikuję się ze sponsorem, piszę sugerowane przez niego prace, przedstawiam do oceny te, które napisałem samodzielnie. Program AA jest stale, na co dzień, obecny w moim życiu. Pełniłem i pełnię służby w AA. Czytam literaturę Wspólnoty. Modlę się na sposób przyjęty w mojej wierze (jestem kwakrem). Pewnie złamię w ten sposób kolejne AA-owskie tabu, ale… uprzejmie zawiadamiam, że jutro też się nie napiję.





Więcej w moich książkach

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz