Meszuge (hebr. měszuggā) - oznacza w języku jidysz wariata, człowieka niespełna rozumu, szaleńca. Najczęściej określenie to ma charakter pejoratywny, ale nie zawsze, bo meszuge to czasem po prostu ekscentryczny dziwak, oryginał... Blog zawiera artykuły, eseje i inne teksty, prezentujące moje prywatne przekonania, przeżycia i doświadczenia. Niektóre z nich znaleźć można w książkach „ALKOHOLIK”, „12 KROKÓW OD DNA”, „ALKOHOLIZM ZOBOWIĄZUJE”, „KROK za KROKIEM” i innych.
poniedziałek, 19 maja 2014
Notatki sponsora (odc. 027)
Podczas mityngu, którego spora część poświęcona
została sponsorowaniu, kolega – szykujący się do służby sponsorskiej –
podzielił się wątpliwościami, co do swoich możliwości, predyspozycji, a
zwłaszcza gotowości do sponsorowania. Wątpliwości te, jak zrozumiałem, pojawiły
mu się w związku z pewnym błędem życiowym, sytuacyjnym, jaki popełnił
stosunkowo niedawno; oczywiście nie chodziło tu o picie. Rozważania na ten
temat przypomniały mi wielkie odkrycie,
jakiego dokonałem dawno, dawno temu: jest w sponsorowaniu pewien paradoks, bo
moi podopieczni nie są w stanie skopiować moich sukcesów (zakładając
optymistycznie, że jakieś były), ale mogą wiele nauczyć się na moich potknięciach,
pomyłkach, złych wyborach i błędnych decyzjach, a to oznacza, że gdybym był
człowiekiem idealnym, to jako sponsor w AA byłbym kompletnie nieprzydatny –
nikomu, do niczego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To moim zdaniem właśnie jeden z fenomenu tego programu ze możemy uczyć się na czyiś błędach i jak potrafimy to robić nie powielając ich to wieli plus, a jak to są błędy sponsora tym bardziej są one przydatne:). życie bez popełnianych błędów byłoby nudne i nic nie warte, nie rozwijalibyśmy się, sielanka może zabić :) i zabija wielokrotnie:) - Adam
OdpowiedzUsuńja natomiast uwazam zły dobry sponsor to nic nie zmieni ten program jest programem dzialania nic nie robisz tylko spotykasz sie ze sponsorem to nic nie zmienia jak samo nie picie trzeba ciezkiej pracy nad soba wtedy program działa :)
OdpowiedzUsuńJest to jeden z paradoksów w ogóle życiowych. Zawsze podkreślam że poprzez destrukcje jakiej dokonuje czynny alkoholik, ma on ogromne szanse na przebudzenie. Dzisiaj uzależnienie od zakupów jest mało zauważalne, od opinii innych ludzi niemal wcale. Nie chodzi o to że są lepsze i gorsze uzależnienia, ale o to że każde cierpienie, każda porażka odpowiednio odebrana jest tylko i wyłącznie krokiem na przód :) Sam przeszedłem przez różne cierpienia z tym że w czasie abstynencji były one dla mnie nauką, uczę się na własnych błędach i staram na cudzych. W tym drugim przypadku mitingi i jak ktoś chce sponsor są "obowiązkowe" :) Sam mam różnych "cichych sponsorów" Tak czy siak, rozwój następuje głównie (niemal zawsze) podczas pokonywania trudności. Gdybyśmy nie przeszli przez to co żeśmy przeszli to nie było by tego co jest :) Gdyby zimą nie było nam zimno w tyłek, masa wynalazków ułatwiających życie nie ujrzała by światła dziennego, to tylko przykład ale tak już jest :) Pozdrawiam, Aquarius
OdpowiedzUsuń