Natychmiast
po opublikowaniu informacji o planowanym warsztacie sponsorów, rozlała się szeroko fala krytyki,
werbalnych ataków, złośliwości, prowokacyjnych komentarzy, dziwacznych
podejrzeń i oskarżeń. Przyznaję, że wtedy zaskoczyło mnie to zupełnie, nie rozumiałem
początkowo, co tu się w ogóle dzieje, o co chodzi, w czym i jaki jest problem?
We
Wspólnocie AA w Polsce odbyło się w ciągu ostatnich dziesięciu lat zapewne dużo
więcej różnych warsztatów, niż w USA od czasu powstania Wspólnoty Anonimowych
Alkoholików. Warsztatów Kroków, Tradycji, Koncepcji, sponsorowania, służb,
kolporterów, rzeczników, łączników, skarbników… Wydawało się to takie proste: Jeśli mnie to interesuje, to jadę, jeśli
nie, to nie. Jeżeli nie jestem zainteresowany, na przykład, warsztatami
łączników internetowych, to się na nie nie wybieram, ale przecież nie odczuwam
potrzeby walczenia z nimi i samym pomysłem, torpedowania ich i sabotowania.
Wydawało
mi się, że warsztaty organizowane są, żebyśmy coś lepiej zrozumieli (Kroki,
Tradycje itp.) albo lepiej, skuteczniej efektywniej – w imię wspólnego dobra –
służyli (łącznicy, rzecznicy, kolporterzy itp.). Popierałem pomysł warsztatu
sponsorów, bo nie jestem aż tak zarozumiały, ani tak głupi, żeby nie mieć
świadomości, że zawsze jeszcze mogę się w tym temacie czegoś nauczyć,
dowiedzieć, poznać, zrozumieć, powiększyć pakiet doświadczeń – dla dobra moich
podopiecznych, obecnych i przyszłych. Skąd więc ta złość, wściekłe sprzeciwy i
napaści?
Przypomniałem
sobie, że przed wytrzeźwieniem nijak nie potrafiłem poradzić sobie ze strachem
(lękiem, obawą), nie umiałem jakoś niedestrukcyjnie go odreagować. Robiłem
wtedy jedyną rzecz, którą potrafiłem bardzo dobrze – zamieniałem strach na
złość. Złość natomiast wywalić z siebie przecież umiałem – werbalną agresją, złośliwością,
przytykami, aluzjami, wreszcie wyzwiskami albo krzykiem. W tym momencie pytanie:
dlaczego są tak agresywnie nastawieni?
zamieniło się w: czego tak bardzo się
boją? Czego niektórzy alkoholicy boją się w związku z ewentualnymi
warsztatami sponsorów? Warsztatami, które – z założenia – mogłyby im pomóc być
lepszymi sponsorami?
Na
to pytanie odpowiedź była już prosta – boją się, że podczas takich warsztatów
ich podopieczni dowiedzą się, że TO można robić zupełnie inaczej, odkryją
samowolę i sobiepaństwo, zdemaskują rządzę władzy, nieudolność i półśrodki.
Od
zawsze staram się pomagać podopiecznym, ucząc ich na moich własnych błędach, a
więc jeśli wyda się, że nie jestem człowiekiem idealnym, to nic mi się nie
stanie, bo przecież wiedzą to już od dawana. Ale jeśli ktoś zbudował sobie ze
sponsorowania i swojej roli sponsora pomnik, może całkiem realnie obawiać się
jego obalenia, odbrązowienia.
Zaślepionym
przerażeniem i złością przypominałem, że warsztaty AA – jakiekolwiek warsztaty,
Tradycji, służb, Kroków, czegokolwiek – nie są sprawdzianem, który trzeba
zaliczyć, egzaminem, który trzeba zdać, nie służą ocenianiu i weryfikacji
alkoholików, są szansą, nadzieją i okazją, a nie zagrożeniem. Przykre było
tylko to, że tak wielu alkoholikom strach nie pozwalał tego zrozumieć.
Tak
więc Warsztat Sponsorów się odbył; trwał pięć godzin. Jego mottem był cytat z
„Jak to widzi Bill”: Nasze główne zadanie wobec nowicjusza polega na umiejętnym
zapoznaniu go z Programem. Zadaniem warsztatu było porozumienie oraz wymiana
praktycznych doświadczeń sponsorujących alkoholików, których jedynym celem jest
dobro drugiego człowieka (podopiecznego). Omawianych zagadnień było wiele, oto
kilka podstawowych tematów:
Na
jakim etapie pracy na programie zacząłem sponsorować i w którym momencie
sugeruję podopiecznym podjęcie tej służby? Jak długo pracowałem ze sponsorem na
Programie, ile czasu na to daję podopiecznym? Z iloma podopiecznymi pracuję
jednocześnie? Kiedy, jak, dlaczego kończyła się nasza współpraca? Czego mogę
wymagać od podopiecznego? Czego nie powinienem mu sugerować? Jakich granic nie
powinienem przekraczać? Do czego, jako sponsor, jestem zobowiązany? Czego
podopieczny może ode mnie wymagać (dyspozycyjność sponsora i jej ograniczenia,
czas poświęcany podopiecznemu, uczestnictwo w tych samych mityngach itp.)?
Specyficzne problemy w sponsorowaniu alkoholików uzależnionych krzyżowo,
przyjmujących leki zmieniające świadomość, będących w trakcie terapii odwykowej
lub innej. Sponsorowanie alkoholików płci odmiennej – reguła czy wyjątek?
Sponsorowanie po zrealizowaniu podstawowej pracy w zakresie Dwunastu Kroków,
sponsorowanie dotyczące Tradycji,
Koncepcji, określonych służb.
Zakres odpowiedzialności sponsora po zakończeniu pracy z podopiecznym na
Programie Dwunastu Kroków – co obejmuje, kiedy się kończy? I wreszcie techniki,
sposoby i metody realizacji Programu w zakresie konkretnych Kroków (z oficjalnego programu warsztatów).
W
warsztacie wzięło udział 25-26 osób z różnych stron kraju. Okazało się, że
dokładnie tyle miejsc było przy stołach; gdyby zjawiło się kilkanaście osób
więcej – organizatorzy mieliby poważny problem. Dobrym pomysłem okazało się
zaopatrzenie każdego z uczestników w pełny program warsztatów. Po odmówieniu
„Modlitwy o pogodę ducha” warsztat się rozpoczął.
Nie
wiedziałem, czego się spodziewać; odrobinę obawiałem się wojen na argumenty,
przekonywania i udawadniania, że nasza
metoda jest najlepsza, a wasza całkiem do niczego itp. Nic takiego nie
miało miejsca, choć uczestnicy prezentowali bardzo różne, a nawet zupełnie
odmienne doświadczenia i przekonania. Trochę sam kpiłem później z własnych
obaw, bo przecież w warsztacie udział brali głównie sponsorzy, alkoholicy
trzeźwi z założenia, duchowo przebudzeni, czemu więc mieliby robić jakieś
draki?
Jak
wspomniałem, relacje były różne, ale kilka elementów wydawało się podobnych:
-
liczba podopiecznych – od jednego do pięciu na raz, ale nawet sponsorzy, którzy
mieli doświadczenia w pracy z pięcioma podopiecznymi, stwierdzali zgodnie, że
to było za dużo, że nigdy więcej; zbyt wielu podopiecznych oznacza
automatycznie spadek jakości tej pracy, a także słuszne skargi podopiecznych: mój sponsor nie ma dla mnie czasu, sponsor
ze mną nie rozmawia.
-
czas pracy z podopiecznym na Programie Dwunastu Kroków – zwykle
kilka-kilkanaście miesięcy, choć oczywiście tempo pracy dostosowane być musi do
realnych możliwości podopiecznego. Pomysły typu jeden rok – jeden Krok, to już prehistoria.
-
sponsorowanie różnopłciowe – zdecydowanie wyjątek, nie reguła.
-
sponsorowanie przez Skype – choć w przedmowie do czwartego wydania Big Book
napisano, że praca modem to modem
jest równie dobra jak face to face,
uczestniczący w warsztacie sponsorzy z realnym doświadczeniem w tego typu działaniach
stwierdzali jednak, że jakość kontaktów i pracy z podopiecznym przez internet,
pozostawia wiele do życzenia.
Ostatecznie
z uczestnictwa w warsztatach sponsorów zadowolony jestem bardzo. Kilku nowości
się dowiedziałem, parę rozwiązań dzięki warsztatowej wymianie doświadczeń
planuję przemyśleć, a w pozostałych przypadkach...
Ostatecznie z uczestnictwa w warsztatach sponsorów zadowolony jestem bardzo. Kilku nowości się dowiedziałem, parę rozwiązań dzięki warsztatowej wymianie doświadczeń planuję przemyśleć, a w pozostałych przypadkach istotną wartość miało potwierdzenie, że inni robię to podobnie, a ewentualne różnice są… kosmetyczne.
Pod koniec warsztatów (którym przyświecało stwierdzenie z Wielkiej Księgi: Zdajemy sobie sprawę, że wiemy niewiele. Bóg będzie coraz pełniej wyjawiał Swoją wolę - tobie i nam) uczestnicy zgodnie stwierdzali, że techniki, sposoby i metody zdecydowanie mniej są ważne, niż osiągany dzięki nim efekt, a ten w zasadzie jest przecież tylko jeden: przebudzenie duchowe alkoholika.
Byłem na w/w warsztatach a wcześniej na wielu innych. Zaiste odnioslem wrażenie prawdziwej wspólnoty:-) mimo różnorodności doświadczeń. W końcowym zdaniu Twojego opisu warsztatów zawarta jest esencja, dokładnie takie wrażenie odniosłem. Czekam na następne warsztaty sponsorów, może wtedy sam już będę sponsorem :-)
OdpowiedzUsuńP.S.pozdrawiam Cię serdecznie Meszuge, następnym razem, może będę miał śmiałość podejść i pogadać, bo czytam Cię od
jakiegoś czasu:-) Andrzej ₩.
Dziękuję i do zobaczenia na szlaku. :-)
UsuńJeszcze raz ja. Zapomniałem, napisać, że mnie na warsztaty wziął mój sponsor, czym zyskał u mnie sporo ( to tak a propos ataków , co niektorych , na pomysł warsztatów sponsorów). Do zobaczenia. Pozdrawiam. Pogody ducha :-)Andrzej ₩.
OdpowiedzUsuńTak, to jest u sponsorów cenne. Że bez obaw zabierają w takie miejsca.
UsuńDla mnie ta notka jest ważna bo pisząc o przeniesieniu strachu w złość dotknąłeś tego co dzieje się na mitingach w moim mieście. Wielka wojna o jedynie słuszną metodę trwa. Może dzięki tej wiedzy uda mi się to jakoś inaczej znieść. Dziękuje
OdpowiedzUsuńDziękuję. Może się do czegoś przyda... tak jak świadomość tej zamiany przydała się kiedyś mnie.
UsuńChciałabym uczestniczyć w takich warsztatach. Wierzę,że kiedyś i ja będę mogła pokazywać komuś tą wlaściwą drogę, póki co sama ją poznaję. Pomysł na warsztaty sponsorów jest bardzo trafiony!!! A co do agresji to właśnie wczoraj zostałam zaatakowana bo zaproponowałam na mitingu, że może by tak odejść od przyjmowania nowicjuszy do Wspólnoty...
OdpowiedzUsuńDziękuję za te informacje i oby więcej takich warsztatów.
Na pewno będą się takie powtarzały w rożnych miejscach, w różnym czasie. :-)
UsuńDziękuje ci Meszuge za ten artykuł wszak zjawisko negowania i krytykowania podobnych Warsztatów lub innych poczynań które pomagają mnie i innym alkoholikom są nagminnie stosowane ale cenną uwagę tu zauważyłem ze tak się dzieje prawdopodobnie z ludzkiego leku i obawy przed rożnymi aspektami. Być może jest to obawa przed obnażeniem swojej zbudowanej '' wielkości'' lub słabości, a niektórzy nawet tak postępują bo boją się nowego i zatrzymali się na etapie abstynencji.
OdpowiedzUsuńMnie mój Sponsor zabrał na warsztaty Kroków do Wożniakowa gdzie byłem w połowie drogi Programu abym się przekonał i pogłębił swój punkt widzenia na istotę Programu co też i ja kultywuje ze swoimi podopiecznymi i jesteśmy stałymi już tam bywalcami gdzie mamy szanse i możliwość ubogacać swoją drogę rozwoju duchowego.Wiele doświadczeń innych alkoholików pozwala mi dziś na rozwijanie mojej świadomości rozwoju duchowego z wykorzystaniem Programu i doświadczeń innych alkoholików abym mógł się stawać bardziej kompetentny w tym co robię i przekazuje bo wiem '' ze wiem niewiele'' i po to są mi potrzebne takie Warsztaty na które za chwile się wybieram z nadzieją na wasze doświadczenia które mnie utwierdzają w tym co robię i pozwolą na pogłębienie mojej świadomości istoty Programu i choroby alkoholowej na która definitywnie zachorowałem.
Tak ze do zobaczenia na szlaku już wkrótce...............Adam
Do zobaczenia... :-)
Usuń
OdpowiedzUsuńMamy sporo warsztatów i widać jest taka potrzeba duchowa. Tym bardziej należy dopisać do tej listy formację SPONSORÓW. Wiadomo , program to nie terapia ale zarówno księża , mistrzowie buddyjscy czy mułowie pracują nad niesieniem posłania wg standardów duchowych. Podobnie jest na innych obszarach duchowości takich jak :muzyka ,poezja ,malarstwo czy nawet kontemplacja przyrody. Wystawianie twarzy na słonce na wysokości 4000 m dla nikogo dobrze się nie skończy.
Wielu mówiąc , że PRZEKAZUJĄ jedynie PROGRAM tak naprawdę feruje SAMEGO SIEBIE .Siebie pysznego i dumnego. Sponsor to żaden tytuł czy pozycja ale służba. A służbę wykonuje SŁUGA. Powtarzam SŁUGA. Powiem dobitnie : SPONSOR JEST SŁUŻĄCYM PODOPIECZNEGO . Dlatego jego formacja jest istotna zarówno dla dobra nowicjuszy jak i samych sponsorów ,zagrożonych bakcylem władzy ,egocentryzmu i wywyższania.
Grzegorz alkoholik www.alkon.blogujacy.pl
Słusznie prawisz... :-)
UsuńDzięki Ci Panie :) Dziękuję pomysłodawczyni i Tobie za realizację.
UsuńTe warsztaty naprawdę mają moc. Byłem i oby były następne w najbliższym czasie. Bardzo mi się podobało.
OdpowiedzUsuńDo Autora,,,bardzo ciekawy poglad na temat mitingow AA,mam prawie 18 lat abstynecji,i w pelni sie z Toba Zgadzam na ten temat.Moj mail cezary914@wp.pl
OdpowiedzUsuńDzięki. :-)
UsuńWitaj, bardzo mnie temat warsztatów sponsorów zainteresował. Szczególnie interesuje mnie jak wyglądała organizacja takich warsztatów. Mógłbyśsię ze mną skontaktować na maila grzesiekzbk@gmail.com pozdrawiam
OdpowiedzUsuń