piątek, 1 stycznia 2016

Notatki sponsora (odc. 067)

Miałem ochotę zatytułować ten wpis „Czwarta Tradycja i Gwiezdne wojny”, jednak koledze jakoś nie było do śmiechu, więc może rzeczywiście to, co chcę napisać, nie jest wesołe. 

Tradycja Czwarta: Każda grupa jest niezależna we wszystkich sprawach, z wyjątkiem tych, które dotyczą innych grup lub AA jako całości. 

Czasem odnoszę wrażenie, że mimo coraz bardziej popularnej pracy ze sponsorem „na Tradycjach”, Tradycja Czwarta AA nadal widziana jest i rozumiana tylko do pierwszego przecinka, a zapytany, czego dotyczy Czwarta Tradycja, alkoholik odpowiada zwykle, że niezależności grupy. No, nie do końca…
Spraw, w których grupa AA jest niezależna, jest nieskończenie wiele, nie ma więc sensu nawet próbować ich wyliczać, a w takim razie może jednak ważniejsze są te przypadki, w których grupa przestaje być niezależna? Może Tradycja Czwarta bardziej dotyczy ograniczeń niezależności niż jej samej? 

Zadzwonił kolega. Do końca Programu ma dość daleko, o Tradycjach Wspólnoty w ogóle nie ma jeszcze co mówić, ale najwyraźniej Czwarta z nich upomniała się o niego nieco wcześniej. Więc zadzwonił i poprosił o konsultację, a dokładniej o odpowiedź na jedno tylko pytanie, czy to on jest winien ostatniej domowej awantury.

Pragnąc pojednania z żoną i ocieplenia stosunków, kolega kupił bilety na premierowy pokaz najnowszych „Gwiezdnych wojen” i zaprosił żonę do kina. Ona jednak oświadczyła, że na film nie pójdzie, bo fantastyką się nie interesuje; zaczęła też robić mu wyrzuty z powodu wydatku – seans miał być połączony z jakimiś atrakcjami, więc bilety nie były tanie, w rodzinie nie przelewa się… I tak od słowa do słowa – wybuchła draka i do kina nie poszło żadne z nich, a do tego mają ciche dni. 

Tak właśnie nadarzyła się okazja, żeby pogadać o Czwartej Tradycji. Przy okazji dodam, że mam znajomego, który ze swoimi podopiecznymi zaczyna pracę od Tradycji AA i choć nie planuję takiej zmiany, to jednak czasem przychodzi mi do głowy, że może jednak coś w tym jest. 

Tradycje AA, nie tylko Czwartą, staram się z podopiecznymi omawiać w odniesieniu do trzech obszarów – przede wszystkim Wspólnoty AA, ale też rodziny (bliższej, dalszej, przyjaciół itp.) oraz pracy zawodowej. Czwarta Tradycja, tak rozumiana, nie jest jakimś gwarantem niezależności grupy, ale narzędziem skutecznie ukrócającym samowolę oraz wynaturzony egocentryzm, które dotyczą nas wszystkich (alkoholików); niektórych na szczęście tylko do czasu. 

- Jesteś niezależny we wszystkich sprawach – tłumaczyłem miłośnikowi „Gwiezdnych wojen” – za wyjątkiem tych, które dotyczą kogoś innego. Nie zapytałeś żony o zdanie, nie uzgodniłeś wydatku, pokierowała tobą finansowa samowola i egocentryczne przekonanie, że jak tobie takie filmy się podobają, to i żonie powinny. 

- Ale przecież chciałem dobrze, miałem dobre intencje – żałośnie starał się przekonać mnie, a może samego siebie. 

- Oczywiście, wierzę ci – przyznałem zgodnie z prawdą – jednak zwróć uwagę na efekty zlekceważenia prostej reguły zawartej w Czwartej Tradycji: jeśli jakieś twoje działanie dotyczy innej osoby albo grupy osób, konsultujesz to z nimi i uzgadniasz, koniec, kropka! Zauważ też – wyjaśniałem dalej – że w tekście tej Tradycji nie rozróżnia się, czy to, co zrobiliśmy, było dobre albo złe dla tej drugiej osoby lub grupy, wystarczy tylko, że jakoś jej dotyczy. 

- Ale to strasznie trudne – stwierdził zrezygnowany. 

- No, cóż… - nie wiedziałem, jak go pocieszyć – jeśli ktoś ci obiecywał, że to będzie luzik i łatwizna, to albo cię okłamał, albo nie wiedział, co mówi; rzeczywiście nie jest łatwo, to fakt, rezygnacja z egoizmu, egocentryzmu, koncentracji na samym sobie, samowoli i sobiepaństwa praktykowanych latami, zwykle całe dotychczasowe życie, wymaga pracy, determinacji i uważności, ale nie jest to aż tak „strasznie” trudne, wielu alkoholików jakoś daje sobie radę. Warto jest też obserwować ludzi zdrowych, nieuzależnionych i od nich się uczyć.
- Czy twoi rodzice żyją, czy są dobrym małżeństwem? – spytałem, bo przyszedł mi do głowy pewien pomysł, a kiedy przytaknął z zapałem kontynuowałem – to pogadaj z nimi, zapytaj, ile lat zajęło im na początku docieranie się, nauka życia z kimś razem, wspólnie, a nie tylko obok niego. 

Przyznam, że bardzo przyjemnie jest słyszeć wiarę i nadzieję w głosie kogoś, kto zaczynał rozmowę zrezygnowany i załamany…

17 komentarzy:

  1. Tradycje AA-owskie bywają kłopotliwe. Szczególnie dla nie alkoholików. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę tak trudno zrozumieć, że jeśli coś dotyczy mnie samego, to mogę sobie robić, co chcę, ale jeśli dotyczy też kogoś innego, to mam rozmawiać, uzgadniać, informować, porozumiewać się itd.? :-)

      Usuń
    2. Problem w tym, że przez lata powodowana samowolą i koncentracją na samej sobie (co z tego, że nie tylko ze "złych" pobudek) zwyczajnie mogę jeszcze nie dostrzegać, kiedy to coś dotyczy jeszcze kogoś innego... Tego też trzeba się nauczyć :-)

      Usuń
    3. Nie. To jest dość jasne i klarowne. Gorzej z Tradycją o wyłączności celu... ;-)

      Usuń
    4. Uczyć się, uczyć... ile tego uczenia? :-)

      Usuń
  2. Witam Cię serdecznie! Dziękuję Ci za ten wpis. Otworzył mi on oczy na zupełnie ignorowana przeze mnie kwestię. Pracuję z alkoholikiem, przeporwadzając go przez program 12 kroków i nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogę łączyć pracę z programem z zagadnieniemi związanymi z tradycjami. Mało tego. Nie próbowałem nawet zagadnień poruszanych przez tradycje wykorzystywać we własnej pracy, we własnym rozwoju duchowym. To dla mnie zupełna nowość! Słyszałem tylko o istnieniu programu tradycji, znam ludzi którzy sponsorują w tym zakresie, ale nie widziałem potrzeby zgłębienia tego tematu. Okazuje się to niewykle przydatne. Nie chcę używać słowa niezbędne :) Za mało mam na ten temat do powiedzenia. Dziękuję CI raz jeszcze. To niezwykle ostotne dla mnie odkrycie. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Ci za ten post. Ładne to odniesienie Czwartej Tradycji do życia. Ja zostałam "uszczęśliwiona" wiadomością o podróży, na którą nie mam ochoty, bo nie jestem przygotowana ani finansowo, ani psychicznie, tylko że alkoholik wie swoje, wie co dla mnie najlepsze. Dzisiaj moja stanowczość odmowy zwycięży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś zrozumiałem, że służba w AA, a tym samym i Tradycje Wspólnoty są po to, żebym stawał się przyzwoitym człowiekiem...

      Usuń
  4. Witaj.Czesto zaglądam na Twój blog. Lubię" Cię czytać". Jest to bliskie moich poglądów i mysli. Właśnie stawiam 4 krok. Lubię to okreslenie, a nie znoszę "robienia, przerabianie etc".Sponsor dał mi tabelki i nie mam ,ani pomysłu, ani serca jak do tego podejść.Urazy, to mi sprawia największy problem. Trzy tygodnie myślałem. Mam listę osób itd. Dzisiaj poprosiłem zonę o pomoc, jako osoby współuzależnionej.Mocno mnie wspomaga i rozumie moją chorobę, I co? POMOGŁO !!! Szczera rozmowa pokazała mi drogę. Zrozumiałem o co chodzi z tym urazami. Wstydziłem sie zapytac sponsora. Teraz wiem więcej i musiałem się z TYM z Kimś podzielić. Pogody Ducha, cześć-)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ano tyle tego jest. Najgorsze, to te z dawnych lat. teraz juz się nie licza, pewnie.
    Jetem pod 60-tkę i sam juz nie wiem czy muszę wracać? Udaje mi się i dąże do tego by żyć jednym dniem.Mocno trzymam się programu AA. mitingi, służba, posłanie. Wszystko zgodnie i chętnie wykonuję. Mocne uduchowienie, modlitwa i Pogoda Ducha. Pewnie jakieś chwilowe zaćmienie, ale dzięki Bogu dam sobie radę. pozdrawiam...cześć

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapomniałem dopisać...dzięki za te "krzuwdy urojone". Kolejny krok do przodu. dzięki-)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajne, myślę, że Twoja reakcja była znakomita, a zwłaszcza: - Czy twoi rodzice żyją, czy są dobrym małżeństwem? – spytałem, bo przyszedł mi do głowy pewien pomysł, a kiedy przytaknął z zapałem kontynuowałem – to pogadaj z nimi, zapytaj, ile lat zajęło im na początku docieranie się, nauka życia z kimś razem, wspólnie, a nie tylko obok niego.

    Życiowa. Konstruktywna. Realistyczna.

    Pozdrawiam
    Bonis

    OdpowiedzUsuń