niedziela, 5 sierpnia 2018

Notatki sponsora (odc. 105)


Uczestniczyłem niedawno w mityngu, na którym czas zatrzymał się 12-15 lat temu. To i tak nieźle, bo bywają grupy, w których czas zatrzymał się przed ćwierćwieczem i wcześniej jeszcze. Nie zamierzam twierdzić obłudnie, że mnie tam zaskoczyło cokolwiek, w końcu w takich (i podobnych) grupach zaczynałem drogę do trzeźwości, tak kiedyś wyglądała Wspólnota AA w całej Polsce.

Jeden tylko element mnie poruszył, bo w nieprzyjemny sposób przypomniał mi moje początki, kiedy to z ogromnym zapałem starałem się nauczyć różnych „prawd i zasad” AA (po latach proces ten nazwałem zaklinaniem alkoholizmu), co miało świadczyć rzekomo o mojej trzeźwości. Chodziło o stwierdzenie, że nie będę w stanie wybaczyć* nic nikomu, jeśli najpierw nie wybaczę samemu sobie.

Sam kiedyś takie wątpliwe rewelacje powtarzałem, zresztą, razem z: daję czas czasowi, AA jest jak mafia, uczę się pokory, trzeźwieć należy tylko dla siebie, egoizm jest pożądaną postawą, i innych w tym stylu. Później zająłem się realnym, praktycznym zadośćuczynianiem i nie miałem już czasu ani ochoty koncentrować się na wybaczaniu samemu sobie. A jeszcze później zdałem sobie sprawę, że to jest kompletna bzdura. Że twierdzenie: nie mogę wybaczyć innym, jeśli najpierw nie wybaczę samemu sobie – jest po prostu nieprawdziwe.

Są w mojej przeszłości ze 2-3 osoby, kilka sytuacji, wydarzeń, których darować sobie nie potrafię, których żałuję, mam wyrzuty sumienia. Oczywiście nie żyję nimi na co dzień, nie rozpamiętuję, ale poczucie winy pozostało – po prostu sobie nie wybaczyłem. Ale jednocześnie potrafiłbym wymienić wiele sytuacji oraz zachowań innych osób, które mnie w jakiś tam sposób skrzywdziły, ale im darowałem, machnąłem ręką, odpuściłem, zapomniałem, wybaczyłem.

Później, przy różnych okazjach, rozmawiałem z wieloma osobami i każda z nich, jeśli się chwilę uczciwie zastanowiła, znajdowała w swojej pamięci zdarzenia oraz ludzi, którym coś tam dawno już wybaczyła, ale także własne zachowania z przeszłości, nadal rodzące poczucie winy, niewybaczone.

Po co powtarzać dziwaczne, bardzo wątpliwe, jeśli nie zupełnie bezsensowne, „prawdy”? Czy może po to, żeby alkoholik nadal miał argument, by podtrzymywać w nieskończoność dawne urazy, złości, pretensje i żale, nadal grać rolę ofiary?



---
*Wybaczyć, wybaczać: «darować komuś winę» https://sjp.pwn.pl/sjp/wybaczyc;2538507.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz