Całkiem solidnie zaskoczył mnie
zarzut, że... WY macie złe zdanie o psychoterapii odwykowej (nie wiem dokładnie, czy chodzi o wy na mityngu, czy wy w AA). Z taką pretensją wyskoczył
alkoholik terapeutyzujący się od półtora roku, który na mityngu AA pojawił się
ze trzeci raz w życiu. A zaskoczyło mnie to, bo na tym akurat spotkaniu staramy
się nie zajmować stanowiska wobec problemów spoza Wspólnoty AA, a wypowiadający
się alkoholicy, mówią tylko o własnych doświadczeniach i przeżyciach. Słuchając
dalej zorientowałem się, że za złe mówienie o psychoterapii uznawane jest
stwierdzenie takie jak na przykład: byłem
na zamkniętych i otwartych terapiach siedem czy osiem razy, ale niewiele to
zmieniło, bo stale wracałem do picia; dopiero gdy trafiłem do AA i zacząłem
realizować Program… – ups!
Kiedy psychoterapeutka
powiedziała znajomej alkoholiczce, żeby nie chodziła do AA, bo to sekta
(fakt!!!), to oczywiście wszystko w porządku, w wolnym kraju wolno przecież
mówić o własnych urojonych przekonaniach, ale najwyraźniej alkoholikom nie
wolno mówić o własnych realnych przeżyciach, jeśli te związane są z psychoterapią. Ciekawe. Szykuje się kolejny zakaz
do scenariusza mityngu?
Rozejrzałem się po salce
mityngowej. Było w niej prawie trzydzieści osób, i tak lub podobnie co tydzień.
Grup AA w Polsce jest pewnie ze dwa i pół tysiąca. Na świecie ponad sto
tysięcy. I przyszła mi do głowy oczywista oczywistość, że gdyby psychoterapia
odwykowa naprawdę była skuteczna, to jest gdyby
rzeczywiście rozwiązywała problem alkoholizmu, to nikogo z nas by w tym
miejscu nie było, Wspólnota AA dawno by już nie istniała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz