Określenie „samowola” występuje w Wielkiej Księdze wiele
razy, ale w wydaniu drugim, trzecim i wcześniejszych, za każdym razem
tłumaczona była jakoś inaczej, bo a to była upartym szaleńcem, a to własną
wolą, a to jeszcze czymś innym. W nowym wydaniu WK ma to wreszcie zostać
naprawione. Jest to kwestia o tyle poważna, że po braku siły duchowej, samowola
jest prawdopodobnie drugim z kolei problemem alkoholika. A w takim razie, czym
jest ta cała samowola i czym się różni od, na przykład, wolnej woli?
W obu tych pojęciach występuje „wola”, więc tym bardziej
łatwo o pomyłkę, jednak są to określenia zupełnie różne. Z samowolą jest
łatwiej – to po prostu niezdolność do podporządkowania się. Wszystko jedno, czy
ludziom, czy zasadom, prawom, zwyczajom, umowom, uzgodnieniom… niezdolność.
Podobna (tylko trochę podobna!) może być ona do bezsilności, bo też wymaga
duchowej siły, by ją przezwyciężyć, by przestać jej ulegać. W każdym razie nie
zawsze wystarczy tu zwyczajne postanowienie, decyzja.
Z wolną wolą jest to odrobinę bardziej skomplikowane. W
każdym razie łatwiej będzie ją wyjaśnić, za pomocą przeciwieństwa. Na czym
polega, czym jest przeciwieństwo wolnej woli? Jest nim zniewolenie. Zniewolenie
wynikające z uzależnienia (sławetna bezsilność) jest banalne i oczywiste –
robię to, czego już od pewnego czasu robić nie chcę, co mi przynosi ewidentne
szkody, ale… nie mam siły, żeby przestać. Jednak zniewolonym można być także
przez wiele innych czynników, na przykład przez brak wiedzy lub doświadczenia,
przez bezmyślność lub lekkomyślność, przez błędne informacje, przez brak
wyobraźni, przez emocje, przez przekonania itd. Możliwe jest też oczywiście
zniewolenie przez innego człowieka/ludzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz