„Język serca – teksty Billa W. dla
magazynu Grapevine”
Ważna
informacja – ani tytuł książki nie jest pomysłem Billa W., ani zestaw artykułów,
ani ich układ – publikacja w takiej formie pojawiła się już po śmierci autora
tekstów.
Czekałem na tę
książkę kilkanaście lat, a kiedy wreszcie trafiła w moje ręce, zanim
przeczytałem pierwszych pięćdziesiąt stron, wiedziałem już, że zawiera zarówno
błędy w tłumaczeniu jak i polskie błędy językowe (niektóre znane już z WK). Trzy proste przykłady.
Wszystkie krótkie (około półstronicowe) pozdrowienia Billa skierowane
do Wspólnoty z okazji świąt Bożego Narodzenia i Święta Dziękczynienia nie
zostały zamieszczone, poza słowem z grudnia 1970 roku, stanowiącym jego ostatni
artykuł do „Grapevine” [s. 21]. Poza słowem? Jakim niby słowem???
W oryginale jest to bodajże
tak:
All of Bill's very
brief (about half a page each) Christmas and Thanksgiving greetings to the
Fellowship have been cut, with the exception of the December 1970 Christmas
message, his last Grapevine piece.
(może sens by miało...za wyjątkiem życzeń na Boże Narodzenie?)
(może sens by miało...za wyjątkiem życzeń na Boże Narodzenie?)
Mamy tu zarówno
błędnie przełożone zdanie angielskie, jak i błędne, problematyczne zdanie
polskie.
…mamy stawiać zasady przed osobowościami… [s. 41].
Jakimi
osobowościami?! Czyimi osobowościami?! Co to ma być?!
Osobowość (jeśli nie
podano o jaką konkretnie chodzi, np. medialną) to jest całość stałych cech
psychicznych i mechanizmów wewnętrznych regulujących zachowanie człowieka –
powyższe sformułowanie jest, niestety, niezrozumiałe.
https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Osobowosc;18700.html
https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Osobowosc;18700.html
Tytuł Anonimowi Alkoholicy stał się jedyną alternatywą [s. 42].
Alternatywa to dwie
wykluczające się możliwości, ale też: konieczność wyboru między dwiema
wykluczającymi się możliwościami (https://sjp.pwn.pl/sjp/alternatywa;2439763.html). Czy w zdaniu tym jest jakaś, jakakolwiek, alternatywa?!
Zniechęcające to wszystko. Może
nie zacząłem jeszcze żałować wywalonych pieniędzy, ale… blisko. Owszem, jest w
książce sporo ciekawostek, choćby informacja o sponsorowanych przez AA
audycjach radiowych i niegodnej reklamie, o stosunku Wspólnoty do zasad i
próbach nękania nimi innych przez morskie świnki, ale jeśli co trochę pojawiają
się wątpliwości, czy to naprawdę tekst Billa, czy jakieś kolejne fantazje i prywatne przekonania tłumaczy, to… :-(
Pokażę może na przykładzie,
jakie problemy stwarza lektura tekstów, którym się nie dowierza. Na stronie 53,
w rozdziale „Dwanaście Sugerowanych Punktów dla Tradycji AA” (sam tytuł jest
jakiś dziwny), o programie zdrowienia zawartym w Wielkiej Księdze Bill pisze,
że to zbiór zasad boskich, aczkolwiek starożytnych, które przyniosły nam
cudowne odrodzenie. Jak to… starożytnych? Co to niby ma znaczyć? O co chodzi, co jest grane? I czy to
dobrze, czy źle, że starożytne?
Albo to: steward może wyrzucić kłopotliwego pijaka [s. 63], rozdział "Ostrożne korzystanie z pieniędzy". Jako, że steward to pracownik obsługujący pasażerów na statku lub w samolocie, to gdzie miałby ich wyrzucać, za burtę? z samolotu?
Albo to: steward może wyrzucić kłopotliwego pijaka [s. 63], rozdział "Ostrożne korzystanie z pieniędzy". Jako, że steward to pracownik obsługujący pasażerów na statku lub w samolocie, to gdzie miałby ich wyrzucać, za burtę? z samolotu?
Z pewnym zdziwieniem
zaobserwowałem triumfalny powrót do psychoterapeutycznego „zdrowienia” – tak,
było coś takiego dawno, dawno temu. Według specjalistów alkoholicy wytrzeźwieć
nie mogli nigdy, z założenia, mogli co najwyżej w nieskończoność trzeźwieć. W
tamtych czasach stwierdzenie „wytrzeźwiałem” świadczyło niezbicie o nawrocie
choroby alkoholowej i pragnieniu powrotu do picia. Czy po to nasi tłumacze mozolnie
zamieniali to cudaczne „trzeźwienie” na „wytrzeźwienie” w Wielkiej Księdze, żeby
teraz triumfalnie wróciło i to w formie jeszcze bardziej problematycznej? Na
przykład: „…gdy formułowałem Dwanaście Kroków do zdrowienia” [s. 578]. Wychodzi
na to, że żeby zacząć zdrowieć, trzeba najpierw wykonać tych Dwanaście Kroków.
Dziwne to…
Wyraźnie coś złego
dzieje się ze Wspólnotą AA w Polsce. I nie dlatego, że w literaturze AA pojawiło się kilkanaście błędów, bo to w sumie nie jest aż tak straszne. Źle się dzieje, bo ktoś powierza komuś zadania tłumaczenia, korekty, redakcji, nawet płaci za to, i to całkiem nieźle, naszymi pieniędzmi, a wykonywane są te zadania byle jak, niedokładnie, a może w ogóle.
Wprawdzie jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale w książce tej pierwszy raz w historii AA w Polsce użyto określenia "osobowość" mniej więcej poprawnie. W zdaniu: ...musimy zawsze stawiać zasady wyżej od indywidualnych osobowości.
Wprawdzie jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale w książce tej pierwszy raz w historii AA w Polsce użyto określenia "osobowość" mniej więcej poprawnie. W zdaniu: ...musimy zawsze stawiać zasady wyżej od indywidualnych osobowości.
"Nie używaj słów, których nie rozumiesz, bo wyjdziesz na ignoranta, nie inteligenta" (mój śp. Tatuś)
OdpowiedzUsuńNasi wspólnotowi tłumacze mają jakiś głęboki dylemat z alternatywani.
W nowym tłumaczeniu Wielkiej Księgi także znalazł się nowotwór słowny "Mielismy dwie alternatywy". Dobrze, że nie Alternatywy 4.
A wystarczy używać prostych polskich słów - wybór, możliwość.
Można także przed drukiem dać dzieło do przeczytania komuś, kto skończył podstawówkę. Mogę być ja 😜
Czasami zastanawiam się, jak jesteśmy odbierani społecznie z naszymi pełnymi błędów biuletynami. Kiedy przyszedłem do AA, "Zdroju" nie dało się czytać.
Gdzie jest odpowiedzialny wybór służb, jesli redaktor naczelny biuletynu tak "poprawił" mój artykuł, że zabroniłem go drukować?
Nową WK podobno ktoś kompetentny przeczytał (redakcja i korekta kosztowały prawie 9500 złotych), tylko i co z tego, skoro efekt jest żałosny.
UsuńUmysł jest jak spadochron, który należy otworzyć. Po nowym wydaniu WK, błędach w jej tłumaczeniu i polskich babolach,nie zostały naprawione błędy. Kto je naprawi? Skoro chcą coś po sobie zostawić obecni Służebni, niech najpierw po sobie posprzątają. A nie tkwiąc w błędzie wydają Język serca i ośmieszają AA. Na zgniłej glebie nic lepszego nie wyrośnie.
OdpowiedzUsuńSłusznie prawisz...
UsuńSytuacja jest taka (na podstawie komunikatów Rady Powierników), że do końca września zespół tłumaczy WK debatuje nasz zgłoszonymi błędami.
UsuńA niejako prywatnie D jednej z tych osób mam wieści, że zostanie wydana poprawiona WK. Jednak np. nadal ta osoba upiera się, że "dylemat" został użyty poprawnie, bo nalezy wziąć pod uwagę cały akapit. Co mi po akapicie, jeśli już pierwsze zdanie ukrywa co było naszym największym problemem?
Zastanawiam się także, czy ktoś w BSK pomyślał o tym, że wadliwy towar należy wymienić tym ktorzy go nabyli? (Pytanie retoryczne)
O błędach (lub poprawności) językowych decyduje grono specjalistów, językoznawców, a nie sumienie grupy AA w Polsce. https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Albo-dylemat-albo-brak-pieniedzy;18942.html
Usuńmasz rację dzieje się..i to bardzo..dym się roi w górach..nad morzem..byłem niedawno i z ciekawości poszedłem na mityngi..nie chca płacić na BSK (wiele grup)itd itd..pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWięcej dystansu:))) czy perfekcjonizm musi przysłaniać resztę Meszu radzę przeczytać jeszcze 3 razy to wylapiesz coś fajnego.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPomiędzy perfekcjonizmem a brakiem odpowiedzialnosci i psujstwem jest spory rozrzut.
UsuńWiem, wiem, przez pijaków w AA odpowiedzialnosc w służbie i życiu uznawana jest za wadę. A do obrony psujstwa zlatuje się wielu. Przecież samych siebie bronią.
Zabrakło jeszcze "Bóg tak chciał".
Jakaż ta choroba jest powtarzalna i przewidywalna.
To podobno zdrowi ludzie, najlepsi z najlepszych. :-)
UsuńCzytając chociażby WK w języku niemieckim a następnie w języku polskim ma się wrażenie że czytam dwie różne księgi. Dobrze że nie znam języka angielskiego bo bym zgłupiał do reszty.
OdpowiedzUsuńTak, wiem... Smutne to.
UsuńCzytając chociażby WK w języku niemieckim a następnie w języku polskim ma się wrażenie że czytam dwie różne księgi. Dobrze że nie znam języka angielskiego bo bym zgłupiał do reszty.
OdpowiedzUsuńUmiejętność pisania i czytania na poziomie gimnazjum nie ma nic wspólnego z perfekcjonizmem.
OdpowiedzUsuńMeszu chcialbym byś odkrywał nieznane,szedl w górę uśmiechał się i nie tracił zdrowia na słabych tlumaczenich ;)
OdpowiedzUsuńZdrowia? A co to ma wspólnego ze zdrowiem? :-) Ktoś ze Wspólnoty powierza zadanie tłumaczenia tekstów komuś, kto się na tym nie zna. Wspólnota (czyli alkoholicy) pakują w to pieniądze. To jest wyłudzenie, sprzeniewierzenie, naciąganie, cwaniactwo. Na zdrowie szkodzi mi aprobowanie takich postaw, udawanie, że nic się nie stało.
UsuńTak tylko który już post temu poświęcasz?
Usuń"Językowi serca"? Pierwszy.
UsuńTak trzymaj Meszu
OdpowiedzUsuń"Człowiek, który zabił Don Kichota", bardzo mi to przypomina, twoją wojenkę którą prowadzisz. Mój sponsor, pytał się o prawdziwe intencje danego postępowania.
OdpowiedzUsuńPoniekąd Cię rozumie, co nie znaczy że to dobrze. Sprowadzasz swoje forum do wojenki między nimi, a nami. Co raz rzadziej tu zaglądam bo jakby zatrzymałeś się. Usłyszałem kiedyś taką anegdotę. To, że człowiek znalazł się w czarnej dupie, cóż zdarza się, ale gorzej jak tam się urządza. Odpie..... się od siebie i swoich przywar.
Domyślam się, że moje intencje znasz lepiej ode mnie... :-)
UsuńLubię to:)))
UsuńEee, gdzie tam zna twoje intencje... Jego sponsor zna ;)
UsuńTo chyba też jakiś co raz większy problem - "mój sponsor to...", ".. A mój sponsor tamto...", "Tata, a Marcin powiedział, że jego sponsor powiedział..."
Jest tu gdzies miejsce, żeby Bóg mógł przywrócić zdrowy rozsadek? Czy mesjasz sponsor kieruje wolą i życiem?
Jak to napisał Chack C. te małe ega ciągną do większego ego, bo chcą być takie jak ono.
Tak... z alkoholikiem jeszcze można dyskutować, ale z jego sponsorem - nigdy! :-)
UsuńChuck C. oczywiscie być miało.
UsuńMój pra-sponsor 😂 ten to dopiero powiedział.
Oj widzę, i wyczuwam pewną dozę ironi z waszej jakże zdrowej psychiki, tak bardzo chcecie zanegować moją wypowiedź ironizując na temat sponsora itp. Uśmieszek na końcu każdej wypowiedzi ma coś oznaczać, że niby dystans. Lubisz powoływać się na znaczenie słów że słownika. Poddajmy po dyskusję słowo dyskusja.
OdpowiedzUsuńSłownik języka polskiego PWN
dyskusja «ustna lub pisemna wymiana zdań na jakiś temat mająca prowadzić do wspólnych wniosków».
Ale co ja tam się znam, mój sponsor wie, bo wy to wiecie że on wie. Bardzo proszę o dyskusję.
Dyskusje to raczej tu: http://www.alko.fora.pl Ale dzięki, przemyślę.
UsuńDla rozładowania atmosfery, chciałbym
OdpowiedzUsuńw imieniu grupy zaprośić Ciebie Meszuge
i Ciebie Ziben, na spikerkę do nas na grupę, podzielić się doświadczeniem, siłą i nadzieją. Bo to chyba jest naszym w pewnym sensie obowiązkiem.
Dziękuję za zaproszenie.
UsuńBardzo chętnie.
UsuńDoswiadczeniem w jakim temacie?
No i dokąd, gdyż mój wiek i zdrowie nieco przeterminowane są.
Sponsor przekazał mi program i na tym koniec, reszta to moja działka i moja droga. Nie jestem nim, więc nie zamierzam nikogo bezmyślnie naśladować.
OdpowiedzUsuńMoże jestem przeczulony po kontaktach z alkoholikami, którzy wyznają teorię "listonoszowego" sponsorowania (to i tylko to, co przekazał sponsor). A sponsor musi mieć rację, bo to czwarte pokolenie od doktora Boba.
UsuńSiła Większa dla mojego sponsora oznacza "Coś" innego niż dla mnie. Poza tym każdy z nas jest inny, kierujemy się inną hierarchią ważności i wartości.
OdpowiedzUsuńTo Ty to wiesz, ale nie dla wszystkich w AA w Polsce jest to takie oczywiste.
UsuńMeszu co do Twojego wstępu, pytań i wątpliwości związanych ze " zbiorem zasad boskich, aczkolwiek starożytnych" zacytuję słowa Billa z AA wkraczają w dojrzałość Jako wspólnota nie możemy nigdy pozwolić sobie na taką próżność, by zakładać, że staliśmy się autorami i wynalazcami nowej religii. W pokorze musimy zdawać sobie sprawę z tego, że każda z zasad AA, absolutnie każda, została zapożyczona z odwiecznych źródeł. Musimy pamiętać, że jesteśmy laikami gotowymi do współpracy ze wszystkimi ludźmi dobrej woli, niezależnie od ich wyznania czy narodowości.
OdpowiedzUsuńMówiąc w imieniu doktora Boba i własnym chciałbym z całą mocą podkreślić, że ani on ani ja nie próbowaliśmy zapoczątkować jakiejś nowej religii. Doktor Bob miał swoje religijne przekonania, podobnie jak ja miałem swoje. Jest to oczywiście przywilejem każdego uczestnika AA ( str. 301 ).