Jakiś czas temu uczestniczyłem w
internetowym mityngu, jakich ostatnio do dyspozycji jest całe mnóstwo.
Rozpoczął się krótką spikerką w układzie klasycznym, a więc: okres picia,
pierwszy kontakt ze Wspólnotą, bolesne uświadomienie sobie, że chadzanie po mityngach
nie leczy alkoholizmu, jakieś warsztaty i wreszcie Program pod kierunkiem kogoś
doświadczonego. Na koniec – normalne życie obecne, z jego zupełnie naturalnymi
wyzwaniami, realnymi sukcesami, codziennymi problemami.
Nie było w tej spikerce nic nudnego,
ale też nic takiego, co rzuciłoby mnie na kolana, nic, czego bym nie znał, nie
słyszał wcześniej i to wiele razy. Taka dobra, rzetelna robota, ale bez
fajerwerków. Później wypowiadali się alkoholicy płci obojga.
Moją uwagę zwróciły dwie
wypowiedzi. Autorem pierwszej był chyba jakiś lokalny weteran. Bardzo miły
facet, sądząc po głosie. Mówił dużo, ale… nie za bardzo wyłapałem, o czym
mówił. Jedno tylko zapamiętałem, bo powtórzył ze trzy razy: to nie ma żadnego znaczenia, ale tak się
składa, że mam abstynencji dwa razy więcej niż wszyscy tu zebrani. Później
głos zabrała stosunkowo nowa w AA alkoholiczka. Ze wzruszającym, takim ciepłym
entuzjazmem, podziękowała za spikerkę, bardzo się utożsamiła, ale przede
wszystkim chciała powiedzieć, że właśnie zaczyna robić Program ze sponsorką i bardzo potrzebowała jakiegoś potwierdzenia, że wybrała właściwą drogę.
Zwróciłem uwagę na te dwie
wypowiedzi. Teraz już tylko do mnie należy wybór, którą z nich zapamiętam,
która z nich będzie (dla mnie!) odzwierciedlała idee „mojej” Wspólnoty AA i
ucieleśniała jej ideały.
Trochę to przypomina mi dwa
cytaty, które uważam za prawdziwe i ważne z zupełnie różnych względów.
Wyznaczają one dwie odmienne drogi, a ja muszę zdecydować, którą z nich dalej
iść. Bo przecież się qrna nie
rozerwę!
Osobista gloryfikacja, arogancka duma, zajadła ambicja,,
ekshibicjonizm, nietolerancyjna satysfakcja, pieniądze czy szaleństwo władzy,
nieprzyznawanie się do błędów oraz nieuczenie się na nich, samozadowolenie,
lenistwo – te i wiele innych cech należą do typowych „schorzeń"… („Język serca”, s. 28).
Nie ufaj zbytnio swojemu zdaniu, ale staraj się wysłuchać zdania
innych. Jeśli twoje zdanie jest słuszne, ale dla Boga się go wyrzekniesz i
uczynisz inaczej, niż chciałeś, więcej na tym zyskasz. (Tomasz Hemerken, „O
naśladowaniu Chrystusa”)
Tja… A mnie się wydawało, że ten
mityng nie był dla mnie…
Tomasz E. Kempis "O naśladowaniu Chrystusa"
OdpowiedzUsuń